weź się ogarnij
Rychło w czas! Ale lepiej późno, niż wcale! – Pomyślałem, kiedy po refleksjach sprzed roku, tych o dojrzewaniu, zacząłem zastanawiać się nad tym, ile czasu przeleciało mi przez palce. Czego nie wykorzystałem? Ile zmarnowałem? Co zawaliłem? Na ile udało mi się dojrzeć? Bo przecież nie mam nawet rumieńców, no chyba, że od mrozu.
Bilans na szczęście nie okazał się tragiczny. Jednak zdecydowanie mógł być lepszy.
Czasu, niestety, nie można cofnąć i nie można go też oszukać. Chociaż pamiętam, że kilka razy próbowałem to robić. Finał był taki, że oszukiwałem tylko samego siebie. No cóż, czasem, jeśli sumienie zbyt wiele wyrzuca, najlepszym wyjściem okazuje się iluzja, że nic się nie stało i że przecież tak miało być.
Czasu nie można też zatrzymać, choć niekiedy bardzo by się tego chciało. Jedyne, co można zrobić, to nauczyć się go wykorzystywać.
Snując swoje refleksje przy filiżance kawy i wcinając tiramisu zrozumiałem, że jeśli się nie ogarnę, za rok bilans może być zdecydowanie gorszy. A przecież stoi przede mną kilka wyzwań. Tak więc wypada wziąć się do pracy.
~nats
Ja z kolei wolałabym się takiego bilansu nie podejmować, mogłabym mieć zbyt wiele żalu do samej siebie o zbyt częsty pretensjonizm i ciągłe ucieczki, i choć chciałabym się zmienić, i ogarnąć to strach przed innym życiem, nawet jeśli lepszym, ciągle mnie ogranicza bardziej do marzeń jak do realnego zadziałania. Smutne to, nawet bardziej jak męcząca mnie od kilku tygodni bezsenność, nocami jak mary wracają durne myśli, na złość sen nie przychodzi całymi godzinami i myśle, że zbyt wiele się nawarstwiło. Irracjonalny strach to widać składnia mojego życia. Już po północy, jak znów nie zrobię się nawet ciut senna do 3 nad ranem, to chcąc, czy nie chcąc zrobię ten bilans, dla zajęcia głowy i wypchnięcia z niej durnych myśli.
Tomasz
Na bezsenność polecam kubek ziołowej herbaty i oglądanie telewizji o 3 nad ranem :) Mi to pomaga. Irracjonalny lęk przed zmianą paraliżuje. Pocieszeniem jednak może być to, że lęk jest właśnie irracjonalny, więc tak naprawdę istnieje tylko w mojej głowie, niezależnie od rzeczywistego zagrożenia. Życzę więc odwagi. Racjonalnej!
~nats
Dzięki drogi Mnichu za życzenia odwagi! Przydadzą się. :)
~Dis
A Biedrona mieści się w tych rozważaniach?
~nats
Nie xD to tylko Nats xD gdyby to była Biedronka, to zrobiłaby z 3 wpisy pod rząd, jak nie lepiej. Spotykam ją (chyba ją) na kilku blogach xD ale nie na swoim :P (http://okruchy-codzinnosci.blog.onet.pl/)
~Dis
Nawet nie strasz!
~nats
ok, ok! już nie będę! xD
~serducho
ha. taki bilans z mezem robilismy wlasnie w sylwestra :) pod wzgledem czysto praktycznym, nie duchowym… i wyszlo nam calkiem niezle…bo duchowo to…ech.jesli moge to bym tu jeszcze wrocila…
Tomasz
Wracaj, wracaj. Będzie mi miło! Cóż, okazuje się, że technicznie możemy być sprawni, natomiast duchowo – niekoniecznie. Potrzebna harmonia. Współbrzmienie jednego i drugiego.
~kasia_biegnaca
Łoł! jestem pod wrażeniem;-) Ja, bez żadnych postanowień noworocznych, zamierzam także coś ruszyć z kopyta… Ale sobie tyle nie nawtykałam co drogi Mnich;-) Bo przecież każdy dzień to wyzwanie;-) a cały rok składa się z takich codziennych wyzwań;)
Tomasz
Tak dużo to sobie nie nawytykałem :) Na dobrą sprawę prawie wszystko potrafię odtłumaczyć :) Ale trzeba, mimo wszystko iść dalej, tak, żeby cenne chwile nie przelatywały przez palce!
~kasia_biegnaca
O tak! O te cenne chwile właśnie chodzi;-) Dobrze to rozumiem:)
~creedka
no coż… nic dodać nic ująć:)
Tomasz
:) No tak, nic dodać, nic ująć :)
ikinaklopoty@onet.pl
Dla mnie zdrowy zwyczaj – nie bawić się w mroczne podsumowania noworoczne (ale sie zrymowało). To źródło stresu i frustracji. Ja od dwóch lat już nie popełniam tego błędu i dzięki temu osiągam na starcie w Nowy Rok większy spokój ducha, a co za tym idzie mam też więcej sił do działania. Uświadomiłam sobie bowiem, ze większość moich postanowień była nierealna, lub z czasem stała się niewykonalna. Nie dajmy się zwariować. Jak można się cieszyć życiem mając nieustannego doła spowodowanego niezrealizowanymi planami? Cieszmy się zatem każdym dniem i realizujmy nasze plany.
Tomasz
Rzeczywiście, podsumowania mogą frustrować, ale mogą też moblilizować do działania. Mnie właśnie mobilizują.
~maretka
Pozostaje niedosyt, że można było więcej, lepiej… tyle szans niewykorzystanych, tyle godzin zmarnowanych, tyle niepotrzebnych myśli, tyle niepotrzebnych słów, lub tyle niewypowiedzianych… a przecież można było inaczej. Rozczarowania… nieukojone żale… nie zagojone rany… Zwątpienia… Ale między tym wszystkim były i te dobre chwile i słuszne decyzje i radość była i piękne rozmowy były i ludzie których pewnie już nigdy nie zapomnimy. Tyle wszystkiego… I już nie jesteśmy tacy jak rok temu… Już nie. I choć znów trochę starsi to jakoś dziwnie cieszy… Jesteśmy może trochę mądrzejsi, roztropniejsi, może bardziej cierpliwi… Hmm… Ps. Przyznaję, że pracuje bardzo dużo i zastanawiam się ciągle jak pogodzić wszystko ze sobą lecz chwile spędzone tutaj – bezcenne. Pozdrawiam.
Tomasz
No tak, dwa razy do tej samej wody wejść nie można, dlatego też i nie będziemy tacy sami jak przed rokiem. Czy mądrzejsi? O tyle, o ile uda się wykorzystać zdobyte doświadczenie i nie popełnić więcej tych samych błędów. Czas płynie w pewnym sensie cyrkularnie, ale tylko w pewnym sensie. Potem, przeżywanie tych samych świąt, wydarzeń, spotkań nigdy już nie będzie takie samo jak przedtem. Za rok znów będzie nowy rok, jednak już zupełnie inny niż ten, co minie. I to chyba najbardziej fascynuje, pewna nieprzewidywalność tego, co nastąpi. Ciągle tylko myślę o dobrym wykorzystaniu czasu, by któregoś dnia, nagle nie obudzić się z ręką w nocniku :)
~makosia
Dobrze wykorzystać czas… hm cóż , muszę i sobie powiedzieć;weź się ogarnij!!!bo drogi 2010 roku nawet nie przeczłapiesz…
Tomasz
Chociaż ważne jest, żeby w ogóle się ruszać. Na kolanach czy pełzając. Nie ma znaczenia. Byle do przodu :)
~Kłosu
Życzę powodzenia! I wytwałości ^^Pamiętam w modlitwie :PPozdro!
Tomasz
Dzięki. Tobie również, najlepszego!
~v
jak zwykle pieprzenie glupoty o bilansach zyskow i strat, przeciez ty tylko dla siebie wsyztsko chcesz zeby tobie bylo jak najlepiej, totalny egoista jestes
Tomasz
Skąd w Tobie tyle żółci? Przecież nawet mnie nie znasz, nie wiesz, czym się zajmuję, gdzie mieszkam, jak wygląda w rzeczywistości moje życie. Nic o mnie nie wiesz. Więc zanim cokolwiek napiszesz, zastanów się czy przypadkiem kogoś nie obrażasz?
~Hatifa
Ludzie przywykli do tego ze internet daje anonimowosc,wiec w wirtualnym swiecie sa odwazniejsi,moga powiedziec to czego nie powiedza w oczy.Nie nalezy sie przejmowac,czasami ktos cos palnie a nie ma pojecia z kim i do kogo mowi..Czasem jezyk jest szybszy niz glowa..ot i w tym caly problem.Pozdrawiam.