takie tam

Zauważyłem, że niektórzy ludzie sami zabiegają o relacje ze mną, a tymczasem ja, z bliżej nieokreślonych powodów trzymam ich na dystans. Chociaż nie, to nie są bliżej nieokreślone powody. Kiedy o nich myślę, kiedy zastanawiam się widzę, że przecież zazwyczaj chodzi o konkrety. Wcale jednak nie takie, że kogoś nie lubię, albo że ktoś jest niesympatyczny, że łamie moje granice. Nie.

Siedząc w jacuzzi czułem jak powietrze wylatujące przez otwory na dnie basenu przyjemnie masuje mi ciało. Taka prosta rzecz, a daje tyle odprężenia. Park wodny jest dobrym miejscem na odpoczynek, pomyślałem. Tu nic nie musisz robić, nie musisz o niczym myśleć, z nikim nie musisz rozmawiać. Słodkie nieróbstwo i pochwała nudy! W ciągu paru godzin kilka razy chodziłem do sauny, siedziałem w jacuzzi, trochę pływałem, a resztę czasu spędziłem leżakując z książką w ręce. Jedynie powrót do domu był dramatyczny. A to z powodu ataku zimy i zamarzniętego płynu w spryskiwaczu. Droga okazała się męką, bo musiałem zatrzymywać się na kolejnych stacjach benzynowych i czyścić zamazane szyby w aucie.

Dziś J wręczyła mi zaproszenie na swój ślub. To już niebawem, chwilę po świętach. Cieszę się na to wydarzenie. Pamiętam, jak dwa lata temu, przed wyjazdem na Wyspy mówiła o swoich wątpliwościach. Staliśmy na klasztornym podwórku długo rozmawiając. Była moją pierwszą partnerką od liny. Wspinaliśmy się w pobliskim kamieniołomie. W boleśnie uciskających palce butach, ale w pełnym gracji i wykwintu stylu.

Ludzie nieraz mówią, że kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. Ja jednak mam wrażenie, że częściej chodzi o relacje.

wisełka

– Pięknie! – Powiedziałem wrzucając kolejny już kamień do wody. – Niby w mieście, a jakby na wsi.
Uśmiechając się spojrzałem na resztę. Andrew gramoląc się w krzakach rąbał siekierą zwalone i uschnięte drzewo, a dziewczyny, siedząc wygodnie na wiślanym piasku prowadziły damską rozmowę. Było cicho i spokojnie. I gdyby nie dobiegający z oddali delikatny szum przejeżdżających samochodów i migocące na horyzoncie światła miasta, można by pomyśleć, że jesteśmy gdzieś w bieszczadzkiej głuszy.
Szkoda, że spotykamy się tak rzadko, pomyślałem. Praca, obowiązki, codzienne sprawy, no i dzieląca nas odległość… A przecież bez realnego bycia ze sobą trudno mówić o budowaniu relacji. Zresztą, gdyby nie telefon sprzed kilku dni z zaproszeniem do wzięcia udziału w pewnej inicjatywie, dziś by mnie tu nie było. No cóż, okazuje się, że warto wykorzystywać chwile i pojawiające się możliwości. Mam doświadczenie, że spontanicznie podejmowane decyzje, w moim życiu okazywały się najbardziej owocne. Przynosiły najwięcej zadowolenia i satysfakcji.
– Wieczór, woda, piasek, ognisko, kiełbasa, ludzie, spotkanie… – Dobrze jest, pomyślałem.
Dorzuciłem do ognia kilka kawałków drewna i pobiegłem szukać patyków do pieczenia kiełbasy.