ad mortem
Stałem na cmentarzu wspominając niedawną śmierć kolegi, tragiczną, jak każda zresztą. Zimno wdzierało się przez ubranie pod skórę niczym woda podczas obfitych opadów przez nieszczelne okno do mojej klasztornej celi. Zwyczajny grób zawalony mnóstwem przemarzniętych…
cicha obecność
Spokojnym popołudniem wyglądałem przez okno na zlane deszczem podwórko. Przysłuchując się odgłosom wiosny odkryłem, że w gęstwinie leśnej na skraju placu klasztornego mieszka sowa. W każdym razie stamtąd dochodziło miarowe hu hu, hu hu. Próbowałem…