powtórka z kombinatoryki

Przypomniały mi się dzisiaj wykłady z logiki, na których głowa puchła mi od intensywności myślenia. Kopać nie umiałem, żebrać się wstydziłem, więc próbowałem przez pilność nauczyć się kombinowania. Co z tego wyszło? Życie samo pokazuje. Przyglądam się sobie ze wszystkich stron i niekiedy nadziwić się nie mogę. Egh! Trudne to wszystko! Dobrze, że Pan Bóg, choć nie jest policjantem, czasem musi się chyba w niego bawić, bo coraz częściej odkrywam, że Jego niebieska logika w zasadniczych kwestiach różni się od tej mojej, codziennej.
Zacząłem się więcej modlić. Zrozumiałem, że będąc pilnym w kaplicy klasztornej, nauczę się kombinowania jak dostać się do nieba.