gdy się łączą…

Po niedawnej rozmowie, żeńska połowa przyszłego małżeństwa, które w najbliższą sobotę mam pobłogosławić, przysłała mi w mailu propozycje liturgii słowa. Dokładnie wszystko przejrzałem i zdecydowałem się na fragment z Listu do Rzymian. Tekst pochodzi z ósmego rozdziału i mówi o miłości Chrystusa, która jest ponad wszystkim, i że tak naprawdę, nic nie zdoła nas od niej odłączyć. Pomyślałem sobie, że przecież tak kochać może tylko Pan Bóg, ponieważ Jego miłość nie zna żadnych przeszkód i ograniczeń. Człowiek natomiast, w swoim potłuczeniu i poranieniu, pozostaje tylko nieudolnym jej narzędziem.
Myśląc o tych dwojgu, zdecydowanych na siebie młodych ludzi, myślę również o swoim wyborze. On też rodził się z ufności w Miłość. Przede wszystkim jednak w to, że Pan Bóg wie, co robi.
Sporo różnych myśli chodzi mi po głowie. Być może tak bym się tym nie przejmował, gdyby nie fakt, że męską połową wspomnianego przyszłego małżeństwa jest mój brat.
Pocieszające jest jednak to, że człowiek, choć nieudolnie, to mimo wszystko potrafi kochać. No i to, że miłość, jeśli będzie wyrażać się w postawie, nigdy nie będzie tylko chemiczna…