zamki na piasku
– Chłopaki! Chłopaki! Idziemy do piaskownicy. Będziemy budować zamki!
Entuzjazm dziecka nie miał końca.
– Zbudujemy trzy zamki! Jeden dla Cezara, drugi dla Kleopatry, a trzeci… Wujek, a czy tata też może mieszkać w zamku? – Zapytała po chwili namysłu.
– Jasne, że może. Możecie nawet zamieszkać w nim razem. – Odpowiedziałem.
– W takim razie trzeci zamek będzie dla taty! – Krzyknęła i pobiegła w kierunku piaskownicy.
Spojrzałem porozumiewawczo na Marynia. Szkoda tylko, że dla mamy już nie będzie w nim miejsca – pomyślałem. Uśmiechnąłem się i obaj ruszyliśmy za Emilką.
Dziecięcy entuzjazm dorosłym udziela się bardzo szybko. Pomimo częstego zmęczenia, niechęci i nieustannych zmartwień, którymi ciągle żyją. Plastikowe wiaderko, foremki, zielona łopatka i przywołane wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to godzinami potrafiłem ciapać się w błocie sprawiły, że od razu zabrałem się do przekopywania piaskownicy.
– Wujek, a czy ty możesz zamieszkać z nami? – Zapytała kiedy druga forteca była już prawie na ukończeniu. – Mógłbyś sobie też wybudować zamek.
– Nie, Skarbie, nie mogę zamieszkać z wami ponieważ mam już swój dom i niedługo będę musiał do niego wracać. – Powiedziałem.
– Ale dlaczego..?
Spojrzałem na przyjaciela. No właśnie: dlaczego? Podczas prac przy lepieniu zamków z piasku rozmawialiśmy o budowaniu domu, a właściwie o możliwości odbudowania tego, co po nim zostało. O ciągłym szukaniu odpowiedzi na bez przerwy pojawiające się pytania: dlaczego? Pomyślałem sobie, że nie mogąc pogodzić się z tym, co się stało, wciąż uganiamy się za tym, czego już nie ma. I tak rzeczywiście jest.
A piaskownica? Ulotne zamki z wilgotnego piasku?
W tej sytuacji nic innego, jak tylko ironia losu.
Dom jest wtedy( tam), gdy (gdzie) dawana jest miłość – powstaje wtedy wspólnota duchowa dla wspólnego dobra w swoim zróżnicowaniu dla osób – chyba że poczucie bezpieczeństwa nazwiemy domem tzn. miejscem do którego się wraca, w którym się śpi, je, rozmyśla, pracuje, wychowuje dzieci , odpoczywa.Ten pierwszy warunek decyduje o tym ,czy to dom czy nie.Czy w pierwszej sytuacji , w każdym miejscu na ziemi można ten dom mieć a może w kilku miejscach, gdy pierwszy warunek determinuje? Czy dla pozostałych bezdomność to norma ?Cezar i Kleopatra – no , no :)
Cezar i Kleo to z Asterixa tak? Czasem ludzie mówią zbyt wiele i jak to się kończy?!
Dom zawsze będzie tam, gdzie Twoje serce. Niezależnie od osób czy miejsca.
Mnie raczej zdumiewają pary, które przy sobie trwają. Bez ironii.
Najlepiej by było, żeby w życiu się nic nie zmieniało. Ale cóż, jest jak jest i koniec.A w niedziele budowałam garaże i samochody z klocków, też było fajnie :). Ehh mieć tak ze 20 lat mniej…
A jednak się zmienia. 20 lat mniej… Tęsknota za beztroską…
Słyszałam takie zdanie, że miłość nie jest uczuciem, tylko decyzją. Nawet mnie to przekonuje.
Mnie natomiast niezbyt przekonuje. Wychodzi bowiem na to, że ludzie jeśli chcę być ze sobą, to bardziej z rozsądku niż z uczucia. Nic innego, jak zwykły układ. Myślę, że to właśnie uczucie warunkje decyzję. Ono jest więc pierwsze.
Uczucie to trochę mało, żeby na nim opierać decyzję, która w zamyśle ma być na całe życie…
Uczucie warunkuje decyzję (ale nie zawsze – czasem jest to głos powołania, że z daną osobą mam spędzic życie – wybór i trudny i łatwy jednocześnie ,tak jak z wyborem powołania do zakonu lub kapłaństwa – tylko – przez konkretnego człowieka) , ale żeby w niej wytrwać – potrzebna Łaska , a Łaska to Miłość.
Ciesze sie, ze Twojego bloga nie zalicze juz do czegos czego juz nie ma! milo ze “wrociles”.pozdrawiam
:)
To ciągle siedzi w Ojcu ta budowa niedokończonego domu, ale jakiego domu, z pisaku czy na dobrym fundamencie? Znowu czytając post po pocie czuje nostalgię, utracony, niespełniony dom, gdzieś tam, to ludzkie w nas ta tęsknota za czymś co nie miało ścian ale może miało fundamenty….Biorę głęboki wdech i na paluszkach migam stąd, to takie osobiste….dlatego takie piękne….No i te dzieci….!!!