z powrotem

Obudziło mnie zgrzytanie klucza w zamku. Zaspanym wzrokiem spojrzałem na leżący na stoliku obok zegarek.
– Cholera! Już prawie ósma! – Mruknąłem trochę zły na siebie, że zaspałem.
Błyskawicznie wciągnąłem na siebie odzienie, przetarłem oczy i pobiegłem do łazienki przemyć twarz. Tymczasem na dyżurkę weszła Anna.
– Już jestem! A Ty jesteś?!
– Też jestem! – Rzuciłem zza drzwi.
Stojąc przed lustrem, przez chwilę przyglądałem się swojemu odbiciu. Przekrwione oczy, spuchnięta twarz… Na dobrą sprawę mógłbym się jeszcze ogolić – pomyślałem. Zresztą, na to nie ma już czasu. Dzień się zaczął, ludzie i sprawy nie będą czekać w nieskończoność! W postanowieniach potrzebny jest upór i konsekwencja, których czasem mi brakuje. Więc..? Więc jestem z powrotem. Z parą synogarlic i młodych gołębi. Jak na Ofiarowanie!