wielki świat chorych ludzi
Wyglądam przez okno na kawałek podwórka. Świat zlany wczorajszym śniegiem i deszczem wcale nie wróży poprawy pogody. Zimno. Po wczorajszym przegrzaniu się z powodu zabiegania nos mam znów pełen smarków. Nawet myśleć mi się nie chce… A przyjaciele ciągle chcą mnie leczyć. Tłumaczę, że nie potrzeba. Zresztą, przecież sama ich obecność jest najlepszym lekarstwem na przeziębienie.
Zbieram się więc w sobie i resztką sił uśmiecham się łobuzersko… do życia! Jak ból w kościach, czuję, że ma mi jeszcze sporo do zaoferowania!
~sia-ka.blog.onet.pl
pierwsza :D Przyjaciele… cudownie ;) oj… świat byłby bardzo samotny bez nich, ale leczyć też się trzeba… Proszę… nie chcemy, żeby Ojciec się na dobre rozchorował… Apsik- prawda ;)ja też się o siebie obawiam, ale nie… nie mogę, za dużo obowiązków, dojazd do szkoły, zaległości… o nie ;) Więc Aspirynka :) Polecam :)
~bajka
No-no… :-) nuzno lechitsja, govorju kak doktor. Dumaju, cto jest vse pod rukoj, luchshe domashnimi sredstvami. Antibiotiki tak prosto ne kushaj. Horosho konjak, teplye noski i spat do obeda.Hotja, jesli cto-to bolit, to znachit zhivem poka… ;-)derzhis!!! beregi sebja i dumaj v 1 ochered. O nas nikto ne pozabotitsja,krime nas samih… Dazhe Bogu nado molitsja :-DPrivet!!!
~bajka
Ne vyhodit iz golovy… Strashno. Skolko stradajuschih liudej ot boleznej, skolko liudej pridumyvajuschih sebe bolezni, skolko glupcov kotorye ih sami sebe zarabotali… Kak strashno, cto nichem nevozmozhno pomoc… Dejstvitelno izbavit’ ot stradanij tela, ot stradanij dushi…Otchajannost’ i bessilije skovyvajut vsju vnutrennost’ kogda vidish i propuskaesh cherez sebja… V takoj moment hochetsja byt’ „bogom” ili sw. Nikolaem :-) No ostaetsja tolko sgorat serdcem vmeste s liudmi.
~Tomasz
Da i lechus’! No prosto ne poluchaetsja. Vremeni netu, da i objasannostej mnogo. Hotelos’ by poehat’ kuda-nibud’, primerno na Kavkaz, v sanatorij… No sama snajesh’, eto ne tak uzh prosto. S togo vremeni ostalis’ odni tol’ko vospominanja…Nadejus’ vse budet horosho.Spasibo, Baira!:)
~bajka
Ponimaju…Mozhet kto-nibud’ podarit Tebe putevku v sanatorij na Kavkaz… Zhivy budem… ;-) Pojedesh’, popravish’ zdorovje, otdohnesh’…Derzhis…P.S. Uznala segodnja, cto v pjatnicu umer Don Oreste Benzi, osnovatel’ associacii P. Jiovanni XXIII, gde Alberta, Marco i dr. Horoshije liudi speshat na Niebo.Privet!
~Tomasz
S putiovkoj poka nada podazhdat’, sejchas ne poluchitsja. Mozhet vesnoj ili luchshe letom… Mozhet togda poedem vmeste..? :)Ljudi prihodjat i uhodjat. Zhysn’ takova. U kazhdogo svoe vremja.Derzhus’!Poka!
~bajka
mozhet dazhe luchshe letom…ja tozhe ptica podnievolnaja… hren (prosti za grubost’) kto otpustit s raboty, a otpusk tolko v janvare i letom… priglashaesh zimoj do Polski?;-) ne primi za naglost’ ;-) obeschaju, cto budu motatsja po vsej strane i dazhe ne dostavlju bespokojstva. Kuba s Goskoj budut v Polshe 1 polovinu janvarja.Planirovala poehat’ v Gruziju, no v svete poslednih sobytij kak-to ne hochetsja…V liubom sluchae, ne napriagajsia. Budet, kak budet.Pa pa!
~Tomasz
Prieszhaj kogda hochesh’ budem motat’sja vmeste. Zimoj gory krasivye, stoit posmotret’. V Grusju? Sejchas, kazhetsja, tam opasno, pohozhe ruskih ne ljubjat :)Ja savtra ueszhaju v otpusk, na nedelju.Poka!
~bajka
Da mne priglashenie nuzno s 1 -17 janvarja ;-) mozhesh organizovat?Goryyyyy… eto kruto! toka ja ne umeju dazhe na lyzhah stojat… obhohocheshsja %-) byla by schastliva kak rebionok ili kak porosionok hodit’ po gooooooraaaammmmm!!!!!!! :-)Pishesh, cto russkih ne liubjat v Gruzii, tak kto pojmet, cto ja russkaja? :-) ne poedu, strashnovato dejstvitelno…Ochen’ rada, molodec, cto edesh otdohnut… Tebe eto neobhodimo. Uvazhaj svoj organizm i dumaj v 1 ochered’. ;-DPa!
~n.
dużo bym dała, żeby ktokolwiek pomartwił się o moje zdrowie….
~sia-ka.blog.onet.pl
na pewno taki ktoś jest, jest zawsze, tylko nieraz jest tak blisko, ze go nie dostrzegamy… ponadto a może przede wszystkim Pan Jezus zawsze się o nas troszczy… no i my się martwimy… ><>
~stokrotka
dawno mnie tu na blogu nie było… Teraz życzę zdrówka…. isił, którym nigdy nam nie zabraknie, gdy zaufamy Panu.
~ania
GŁODNYCH NAKARMIC CHORYCH NAWIEDZAC przyjaciele po to sa tak robimy z potrzeby serca
~ania
GŁODNYCH NAKARMIC CHORYCH NAWIEDZAC …. po to sa przyjaciele i robimy to z poczeby serca . od niedawna tu zagladam i chyba zostane
~Nobody
Oj, proszę nie chojrakować, by znów się to nie skończyło wizytą w szpitalu! Obiecał nam Ojciec dbać o siebie, więc jak to tak? :> A jeśli już Ojciec nami się nie przejmuje, to proszę chociaż słuchać swoich dobrych Przyjaciół, którzy (całe szczęście!) są przy Ojcu i chcą leczyć. W nich ostatnia nadzieja! ;)Szybkiego powrotu do zdrowia! :*Pozdrawiam ciepło! :)I proszę się cieplej ubierać i nie biegać tyle! ;)Z Bogiem! :)
~Margo
ale jak tu się kurować, kiedy w habicie się biega po krużgankach, wybiega na podwórko i nie napiszę gdzie tam jeszcze! nie ubrany, dobrze, że chociaż nie boso, chociaż kto Cię tam wie, tabletki łyka na słowo honoru… wyleżeć infekcje trzeba! żadne leki nie pomogą, jak się lata tylko w habicie :D:PA przyjaciele są od tego, żeby nie tylko głaskać po głowie i żałować, ale i potrząsnąć kiedy trzeba!a dumę przełknąć i czosnek do nosa!
~maksymilian6.blog.onet.pl
no no… dawno mnie tu nie było…szybkiego powrotu do zdrowia…a przyjaciół słuchaj i bądź grzeczny :)))K&S
~ak
..świadomość Sensu tak wiele znaczy , bez tego ani rusz ( bez tego rozpacz a nie nadzieja ) co nie znaczy ,że będzie po ludzku łatwo.. W cierpieniu kochać Jezusa – to dlatego swiat ludzi chorych jest wielki.A poczucie humoru w takiej sytuacji to znak wielkości i siły – moje myśli pobiegły teraz w stronę ks.J.Tischnera….
~Tomasz
Lubię Tischnera. Zwlaszcza jego humor pelen ironii.:)
~Biedronka.
Nie, nie, nie zniosę więcej tekstów o zimnie, chłodzie, mrozie przeziębieniu…mam przed sobą zapas chusteczek higienicznych, zupełnie nie wiem po co? ;) w bardzo ślicznym misiowym pudełku kartonowym.Naprawdę! Na pudełeczku są urocze pluszaki takie, jakie pamiętamy z dzieciństwa.One nie raz ratowały mi życie.No, te misie.A ile ciepełka można wykraść wtulając się w klapnięte uszko takiego stworzenia pluszowego.Można się nawet wyżalić , działa terapeutycznie , zapewniam ;) Chwytaj zatem mnichu, rzucam prosto w ekran!!!Ps: Coś takiego! Oddałam ostatnia deskę ratunku- misiaki mnichowi a jeszcze chusteczki na otarcie łez…a wszystko przez tę drabinę zakupioną w tym klasztorze….;D