tak ludzka
Życie nieustannie pokazuje mi ile jestem wart. Sporo? Trochę? Niewiele..?
Myśląc o świętości, myślę sobie o doświadczeniach słabości, upadków, grzechu… No bo przecież na świętość najlepiej patrzy się przez pryzmat własnego człowieczeństwa.
Tyle w życiu przeszedłem, a tak niewiele potrafię… Nadziwić się nie mogę!
I świętość… tak ludzka, że aż niemożliwa.
Ale jak najbardziej osiągalna! Dla wszystkich, bez wyjątku! Trzeba tylko chcieć i starać się… Nic nie przychodzi łatwo. Ale sprawy najważniejsze wymagają zawsze wysiłku, cierpliwości i wytrwałości… W życiu nie ma lekko! ;)Życzę Świętości! :)Z Bogiem! <><
No tak, w życiu nie ma lekko i każdy orze jak może. I może wlaśnie o to chodzi?
Chyba tak… ;) Zostaniemy rozliczeni każdy ze swojego, na miarę swoich możliwości. Ponoć nie dostajemy nic ponad nasze siły…
…
“tak ludzka, że aż niemożliwa” niesamowicie trafne! Święci są ci, którzy chcą być tylko ludźmi. A my tak często wynosimy się ponad ludzi…
Świętość to przede wszystkim pokora…
:)
w końcu święci byli tylko ludźmi (…)
Tylko albo aż!
myślę, że święci nie byli świadomi swojej wielkości i najgłębiej wchodzili w siebie i widzieli swoje niedoskonałości, ale z nimi walczyli i się nie poddawali… do ostatniego dnia swojego istnienia. Cały czas mieli świadomość małości człowieka i to ich wyniosło na szczyt… Bo kim byłby święty, który szczyciłby sie chociaż w sobie ta wielkością? Pokornym? Już nie…
Masz rację. Świadomość swojego potluczenia uczy pokory. O ile oczywiście twoja wiedza na temat wlasnych slabości staje się w tobie mądrością. Dopiero wtedy można iść dalej i poprzez pokonywanie wlasnych ograniczeń świat czynić doskonalszym.
:):)
ile ja jestem warta??? tyle na ile dam miłość moim dzieciom….tyle na ile dorosnę do roli matki…tyle kim będa moje dzieci ….dużą , bardzo duzą wartość …zadano mi ….
No tak… kiedyś i ja odpowiem za to, co mi powierzono…
:):):)
Jeśli mówisz prawdę, nie musisz niczego pamietać. Mark Twain
Jakie to piękne…
:)
Kilka plotek o świętych pod tym linkiem. :)http://prasa.wiara.pl/?grupa=6&art=1193672050&dzi=1170706345
W oczach Boga każdy wart jest Milości i Świetości….On wierzy w każdego , wie, że nie jest to dla nikogo niemożliwe. Wydaje się że dążenie do świętości jest ponad siły, dla zwykłego człowieka nie do uradzenia. A jednak, wciąż obok nas stapają święci….. Kiedyś mój spowiednik na stwierdzenie, że już nie daje rady – odpowiedział – “Sama nie dasz rady ale masz jeszcze Eucharystię. Po to Chrystus dał ci siebie, by cię doprowadzić do świętości – przez Siebie. Czytając historię świętych można odnaleźć w ich życiu podobne jak u siebie słabości, także grzechy. Przez to stają się bliżsi i bardziej wiarygodni. I dają nadzieję że ja, ty , też możemy tak……Bo święci nie zostali zrzuceni z Nieba , jak manna, ale obdarzeni łaską od Pana. I na tę łaskę odpowiedzieli swoim pewnym i stanowczym TAK Tak po ludzku mozna użalać się nad soba, nad swoją małością, bylejakością, brakiem wielkich czynów, mysli…..Jeśli On zapragnie zrobić kogoś świetym żadne ziemskie przeszkody nie będą dla Niego zawadą…On w tłumie zobaczył Zacheusza, zobaczy i mnie, i ciebie…. …..Spojrzy, chwyci za rękę i uczyni świętymi…..
Święci… Czasem wydają się być dalecy, a czasem bliscy, nawet bliżsi niż koszula cialu…
Świętość??? czym ona właściwie jest? wypadało by najpierw znaleźć odpowiedź na to pytanie a dopiero potem zastanawiać sie czy jest ona osiągalna czy nie… Interesujący blog, ciesze sie ze tu trafilam zapraszam na http://www.bramynieba.blog.onet.pl
Świętość…? Dla mnie to normalność.
:):):):)!!!!
Swiętość ? To zycie dla Boga, przede wszystkim dla Niego , to zgoda na Jego Przykazanie Milości do Niego, Siebie i Bliżniego. Ot i cała świętości filozofia. Łatwa w definicji….w słowach…Z czynami trochę gorzej, ale chyba nie ma łatwej Milości więc i świetośc wymaga trudu i wyrzeczeń….Tak myślę….
Myślę podobnie. Najczęściej w wyrzeczeniach, porażkach, trudnościach, w doświadczeniu slabości doskonalimy siebie.
!!!!!!!!!!
“słabości, upadków, grzechu…” To jest coś, co pomaga nam poznać siebie najlepiej i stanąć z pokorą wobec własnych możliwości i wobec łaski Bożej, która jedynie sprawia brak “słabości, upadków, grzechu…”
Przychodzi mi taka refleksja, że czasem ludzie bardziej pragną świętości – niż… Boga.
No i czasem chyba rzeczywiście tak jest :)
:):):)!!!! A szkoda, bo Bóg jest taki ludzki w działaniach :)