szlachetne zdrowie
Zwinąłem się w kłębek, żeby złagodzić odczucie chłodu. Pomimo bluzy i kurtki z polaru wciąż było mi zimno. Z niedowierzaniem spojrzałem na stojący przede mną kubek gorącej kawy. Już nawet ona nie była w stanie mnie rozgrzać. Zasunąłem polar pod szyję, bo powiew chłodnego powietrza nieprzyjemnie smagał mi kark. Wziąłem pilota do ręki i zacząłem przełączać kanały. Dobrze, że choć telewizja potrafi czasem podgrzać atmosferę.
Korytarz w przychodni zdrowia od samego rana wypełniony był pacjentami. Na szczęście do mojego lekarza nie było wielkiej kolejki. Usiadłem na ławce przed gabinetem i zatopiłem się w myślach. Zaniedbywane przez lata zdrowie upomina się o należyte traktowanie. Mam więc za swoje. Niedoleczone przeziębienia, przetrzymane grypy, badania, które miałem zrobić, a nie zrobiłem… Pewnie i ta wizyta u lekarza nie doszłaby do skutku, gdyby nie naciski ze strony mojego Anioła Stróża. Bez jego uporu pewnie bym się nie zmobilizował.
Krótki dialog, parę naprędce zapisanych kartek i skierowanie do specjalisty.
Teraz czekam na diagnozę. Mam nadzieję, że nie okaże się dramatyczna.
Wiem co to wyziębienie organizmu i konsekwecje tegoż.Trochę choruję i ciągłe zimno to w moim wypadku skutek lub przyczyna ( a może jedno i drugie?)Nie wiem czy to podtrzyma Brata na duchu ale pomimo mojego ciepłego mieszkania ,ubieram się ostatnio w kilka swetrów i na to jeszcze kożuch .Ja wiem ,że to niewiarygodne ale tak jest.Nie wiem czy pozwala na to reguła ale przydałby się Bratu grzejnik olejowy.Ja nabyłam .:)Sw.Teresa z Lisieux przyznała w swoich ostatnich notatkach ,że najbardziej w klasztorze dokuczało jej dojmujące zimno.Proszę o siebie troszkę zadbać.:)
na pewno nie… :) a chód chyba każdemu doskwiera… dzisiaj przed 7 aż nos przymarzał… a to dopiero początek, ale nie załamuję się… później przeżyłam naprawdę wartościowy dzień ;) oby tak dalej… i życzę tego każdemu ;)
Życzę by zapomniane zdrowie nie zemściło się. Niech Anioł Stróż czuwa nad mnichem Tomaszem.
Kiedy wszystko wydaje się być dobrze, wtedy unikamy “niepotrzebnych” wizyt lekarskich, bo przecież już lepiej. Nie chce nam się, a może się i boimy…? Lub szkoda czasu…Dużo zdrowia! :*
Śpiewam…”Ja wiem pozostać nie chcesz niczyj, wiem Twoja tęsknota krzyczy, a jednak mi uciekasz, Ty chcesz niepokój swój pokonać, chcesz naprawdę się przekonać, za długo jednak czekasz…wybuduję most na największą z rwących rzek, abym mogla przejść na Twój brzeg…wybuduję most z rozświetlonych słońcem chmur, złączę morza szum z ciszą gór…wybudujmy most niech już nic nie dzieli nas złączmy z nowym dniem przeszły czas…wybudujmy most co połączy światy dwa jednym jesteś Ty a drugim ja.Wybudujmy most zapatrzeni w tęczę tęcz…..” Rubik.”Most dwojga serc” To brzmi bardzo anielsko i burzowo jak ten niepokój o zdrowie .Ojcze…szlachetne zdrowie….dbaj o siebie, proszę!