stygmatycy z La Verna

Była obojętna i zimna jak beznamiętna kobieta. Próbowałem ją poczuć. Ciałem, zmysłami, duszą… Jej chłód przenikał przez ubranie wdzierając się niemalże do szpiku kości. Dotykiem poranionych dłoni i stóp szukałem ulgi od tępego bólu, który skręcał moje ciało.
Łaska niekiedy staje się nie do zniesienia – pomyślałem.
Gdyby tak można było odwrócić czas. I tak po prostu doświadczyć tego, czego się nigdy nie miało i nie przeżywać po raz kolejny tego, czego się już doświadczyło.
Stygmaty są łaską, która boli. I jak na ironię, są również potwierdzeniem tego, że Pan Bóg ciągle o mnie pamięta. Jak pamięć chłodu beznamiętnej skały z La Verna, który pomimo lat wciąż noszę w sobie…

Możesz również polubić

7 komentarzy

  1. ~AMEK

    “Gdyby tak można było odwrócić czas. I tak po prostu doświadczyć tego, czego się nigdy nie miało i nie przeżywać po raz kolejny tego, czego się już doświadczyło” gdybaniem nic nie załatwimy, ja postanowiłam zacząc działać! Bo cóż mi innego pozostało? Może tylko obojętnośc.. ale ona raczej mnie zabija. Nie mogę wysłać do Ciebie wiadomości przez bloga, nie mam javy na komputerze i nie idzie. A tak bardzo chciałam..

    1. ~Tomasz

      Gdybanie nie boli, ale jednak zawiesza. To taka wspomnieniowa refleksja o tym, co było i co jest.Wróciłem z zaświatów i mam w sobie więcej energii, entuzjazmu, woli przemiany i nawrócenia. Żyjemy dalej.angelicorusso(małpa)gmail.com

  2. ~Biedronka.

    To brzmi jak wołająca dusza w czyśćciu ! To jak upadek ze skały po puszczeniu liny asekuracyjnej trzymającej wszelkie ludzkie niedoskonałości wynikające z marności prochu ziemskiego.Ciało boli , ale dusza się wznosi, nie upada razem z ciałem.

    1. ~Tomasz

      Zycie rodzi sie w bólu, czasem w cierpieniu. Stygmaty przybijają, ale paradoksalnie dają siłę do przenoszenia gór. No cóż, każda rzecz ma swoją cenę.

      1. ~Biedronka.

        Dzisiaj odkryłam sens tych stygmatów, cofając się wstecz także do słów Ojca w postach najwcześniejszych…to piękna droga, ale tylko mnie znana i Bogu.Wiem dlaczego lubię te serpentyny górskich włoskich ścieżek które tak niedawno odkryłam w sobie.To one zawiodły mnie na górę , szczyt …ja tylko próbuję opisać te piękne widoki…ale marne są one, bo ciągle nie ujmują tego piękna.A może wystarczy tylko jedno słowo-MIŁOŚĆ.Fotografia życia.

  3. mareczek_28@poczta.onet.pl

    Jezu drogi co za bełkot :) Bóg pamięta o mnie poprzez ból? :) co za bzdury, Bóg to miłość i radość a nie sadyzm – drogi zakonniku, daleko Ci jeszcze do Boga, oj daleko :)

Skomentuj ~Tomasz Anuluj

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.