przyszła

przyszła do mnie staruszka
miłość zardzewiała
w sukience postrzępionej
ze zwiędłym kwiatem w ręku
przyniosła garść okruchów
kawałków ciepłych wspomnień
marzeń na które dziś już nie ma czasu
usiadła tuż przy łóżku
ściskając dłoń w swej dłoni
szepnęła mi do ucha wiersz niedokończony
dostrzegłem łzy w jej oczach
 
– to już nie my jesteśmy
wariaci wciąż ci sami
których gdzieś dawno temu
los przypadkiem złączył

Możesz również polubić

2 komentarze

  1. ~Biedronka.

    Tak, wciąż ci sami, “wariaci’ złączeni, los ich złączył ale… nie przypadkiem…wszystko ma cel w planie Bożym.Ja wierzę Bogu, to wystarczy….To pisanie Ojca ma sens….

Skomentuj ~Biedronka. Anuluj

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.