prawidłowość?
Deszcz, już prawie jesienny. Wracając z zajęć na „dwunastce” wpadłem na chwilę na izbę przyjęć pogwarzyć z psychiatrą.
Anna siedziała przy biurku wysłuchując telefonicznej relacji swojej starszej córki z rozpoczęcia roku szkolnego.
– Szkoła… – westchnąłem – Od ostatniego mojego pobytu w szkole minęło już prawie siedem lat! Pracowałem wtedy w liceum w charakterze nauczyciela religii. Ale to już historia.
(…)
Siedząc na ławce w podjeździe dla karetek rozmawialiśmy o… właściwie o wszystkim. O pracy, rodzinie, ślubie córki szefowej, naszych strachach i zachwytach, życiu… Pochłonięty rozmową nawet nie zauważyłem, że rozpadało się na dobre.
– Ten deszcz – pomyślałem wracając do domu – jest jak „prześladująca” mnie łaska, przed którą ciągle uciekam. Pojawia się nieoczekiwanie w różnych, często najbardziej zakręconych momentach mojego życia.
Dziś wydało mi się, że jest w niej jakaś prawidłowość. A może to tylko echo słów Anny, że nic nie dzieje się przypadkiem..?
~Nobody
Bo nic nie dzieje się przypadkiem. Szczególnie człowiek wierzący to wie. Nad wszystkim bowiem czuwa Boża Opatrzność. :) Wszystko ma w życiu cel i sens, choć my nie zawsze od razu to dostrzegamy. Nieraz potrzeba wiele lat, by dostrzec błogosławieństwo w nawet najcięższej chwili życia…A przed łaską nie ma co uciekać. Przez takie ucieczki można sobie tylko krzywdę większą wyrządzić. Bóg chce dla nas dobrze – trzeba Mu po prostu zaufać. :) Wiem, że łatwo powiedzieć, a trudniej wykonać… Ale ucieczka – choć typowo ludzka – nie zawsze jest właściwym rozwiązaniem. Z reguły jest najgorszym… Choć czas, jaki sobie nieraz dajemy poprzez nią, jest nam potrzebny i działa na korzyść. [Wszystko zależy od konkretnej sytuacji.]A co do szkoły, to ja dziś byłam odwiedzić moje liceum i nauczycieli, a przede wszystkim wychowawczynię. :) Dobrze jest wrócić do starych murów, choć one już nie te same… I szkoła z innej perspektywy jest już widziana…Z Bogiem! :)Pozdrawiam (przed-pół)nocnie! ;)
~Margarithes
a dzisiaj, po codziennej porcji lektury, goniły mnie słowa, które wryły się w głowę:„ wie On, z czego jesteśmy utworzeni,Pamięta, że jesteśmy prochem.Dni człowieka są jak trawa,Kwitnie jak kwiat na polu;Ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma,I miejsce, gdzie był, już go nie poznaje..”aaaaaaa…. i idę na studia podyplomowe :) mimo wszystko…
~OdNowa
„Twoja Miłosc jak ciepły deszcz”. Może ten deszcz to znak łaski? :) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie. Ja prowadzę blog, w którym opisuję swoją walkę o wyjście z uzależnienia od seksu. Potrzebuję modlitwy i wsparcia. Wiem, ze wiele młodych dziewczyn teraz walczy o swoją godność. Chciałabym, żeby mój blog był miejscem wspólnego wspierania się. Serdecznie pozdrawiam. Adres: http://www.walkaoczystosc.blog.onet.pl
~Tomasz
Zaglądalem. Masz moje wsparcie. Powodzenia!
~szukająca właściwej drogi
Piękno życia tkwi dla mnie w nieprzewidywalności…cieszę się każdym dniem, w którym wszystko przypada(!) mi od Boga…i z pewnością nie jest przypadkiem…TATUŚ wie co robi!
~Tomasz
I to jest wlaśnie wewnętrzna zgoda na codzienność!
~martusia569@buziaczek.pl
to ja tylko pozdrowionka zostawiam :*
~kropla...
„Czasem mam wrażenie, że jakaś hisoria dzieje się tyko po to, abyśmy to my ją ujrzeli. Ludzie pojawiają się przed naszymi oczami, aby odegrać powierzone im role. Zdarzenie, którego są bohaterami, ma ujawnić ukryty sens naszej zawiłej drogi.” Bardzo często „przypadkowo” spotkane osoby wnoszą więcej do mojego życia, niż ludzie, którzy mnie dobrze znają. „Przypadkowo” usłyszane słowo, przeczytane zdanie czy książka zawiera odpowiedź na pytanie, której szukałam od wielu miesięcy.A z drugiej strony… właśnie te „przypadkowo” spotkane osoby stają się później dla mnie bardzo ważne. Chociaż na początku nic na to nie wskazuje.W wolnej chwili, zapraszam do siebie: na-drodze-do-nieba.blog.onet.pl
~Tomasz
Wydaje mi się, że to chodzi o wrażliwość. Ona pozwala zobaczyć dalej i więcej.
~Aguś
No i znowu nowa szkoła masakra już mi się nie chce do niej chodzic:( na moim kierunku jest tylko 10 nudnych osób:( no a wogóle to uważam że przypadki się w zyciu zdarzają……
~Tomasz
Ja czuję, że to ani przypadki, ani nie-przypadki. Po prostu nasze wolne decyzje.
~a.
coś w tym jest. Idąc dalej – nie ma żadnego przeznaczenia. Tylko nasze wybory…
~a.
długo mnie tu nie było. Nie wchodziłam, ponieważ Ojca notki zrobiły się jakieś takie ciężkie. Bałam się w końcu przeczytać to, czego nie chcę. Dzisiaj nadrobiłam zaległości… I to coś nadal wisi w powietrzu. I tylko pozostaje czekać kiedy wybuchnie.albo to ja nie umiem czytać miedzy wierszami … chciałabym.
~Tomasz
Rzeczywiście coś ostatnio chyba ciężar slowa przybral na wadze. Myślę, że mi przejdzie. Piszę trochę ciężko, bo codzienność wcale nie jest lekka. Nie jest to jednak pesymizm czy beznadzieja. Jestem od tego daleki. Piszę o części tego, co na dziś jest we mnie. Pewnie z wielu postów można poskladać jeden i wtedy wyjdzie jakaś calość, taka – mniej więcej. A reszta, jak mówisz, między wierszami. Zresztą, trzeba iść dalej.A co Cię przestraszylo? O czym nie chcialaś przeczytać?
~a.
coś długo nie przechodzi. a o czym pomyślałam wolę nie pisać. Może mi się tylko wydaje, a jeśli mi się nie wydaje to wolę nie szukać potwierdzenia.
Tomasz
Przejdzie. Nie ma co plakać nad rozlanym mlekiem.
~trzy_kropki
Przed deszczem daleko się nie ucieknie. Pada bez wzgledu na to czy jesteśmy w samochodzie, w domu czy pod parasolem. Można na niego patrzeć jak na efekt łez, przygnębienia, smutku, lub dostrzec jego oczyszczającą rolę…
Tomasz
Dokladnie tak jest. Rzeczywiście nie da się uciec. I sam dobrze to wiem. Egh! Wiesz, Trzy_kropku, nigdy nie mialem parasola. I teraz też nie mam. Spróbuję więc zmoknąć.
~trzy_kropki
Też nigdy nie miałam parasola. I nigdy mieć nie chciałam. Mimo to staram się unikać deszczu, szczególnie jesienią, kiedy jest zimny i nieprzyjemny. Raczej przytłacza niż orzeźwia… Ale tego też w życiu trzeba doświadczać
~Biedronka.
To zupełnie jak mój syn, nie uznaje parasola za rzecz niezbędną.I dobrze, ja bardzo lubię deszcz, jest orzeźwiający, czasami przywraca jasność spojrzenia…pomimo mglistości widzenia na zewnątrz.
~basia
Tak własnie jest w naszym życiu. Pochłonięci jesteśmy wieloma sprawami, nie zwracajac niejednokrotnie uwagi, na reczy, które w rzeczywistości dzieją sie wokół nas… Tak, czas leci, a my zajęci codziennością, nie dostrzegamy najważniejszego….Nie otwieramy się na to co najważniejsze… na Miłość. Według mnie, nic nie dzieje się przypadkiem… Spotykamy wielu ludzi, których mamy spotkać, w naszym pielgrzymowaniu, doświadczamy czegoś, w jakimś określonym celu… Ktoś powiedział I tego nam potrzeba… własnie deszczu miłości…:)
Tomasz
Trafne porównanie. W takim razie chyba przemoklem do suchej nitki.
~basia
No i o to własnie chodzi…:):) Przemoknąć Miłością…:) Ja wogóle nie noszę parasola…:)
~anika28
nie wiem dlaczego, ale gdy tylko mocniej zaczyna padać, spotykam kogoś, kto chętnie pożycza mi swój parasol – może dlatego zrobiłam się wygodna, i wychodząc z domu nie patrzę na chmurki??… będzie, co ma być :) a.