czuję, więc jestem!
Gniew, złość, furia, sarkazm, cynizm, bunt, rozdrażnienie, wściekłość, złośliwość, pogarda, nienawiść, wrogość, lekceważenie, frustracja, niepokój, przerażenie, bezsilność, napięcie, poczucie zagrożenia, niepewność, smutek, poczucie winy, strach, agresja, poczucie krzywdy, zakłopotanie, rozczarowanie, żal, zmartwienie, wstyd, niechęć…
Czytałem wypisane na kartce uczucia i zastanawiałem się, czego w życiu doświadczyłem? Chyba wszystkiego. Człowiek to takie stworzenie, które jednak czuje. Pomyślałem sobie, że to moje bogactwo, ale też i przekleństwo. Nie zawsze przecież odczuwam to, co miłe i przyjemne. Jednak z drugiej strony nigdy przecież nie poznałbym uczucia radości, gdybym wcześniej na własnej skórze nie doświadczył smutku, który wżera się aż do kości. Nigdy też nie dowiedziałbym się, czym jest ulga, gdybym wcześniej nie cierpiał. I zapewne nigdy nie przeżyłbym w pełni uczucia wewnętrznego pokoju i uciszenia, gdyby wcześniej nie targały mną niepokój i namiętności.
Przeczytałem wszystko do końca i schowałem kartkę do kieszeni habitu.
Żyć trzeba dalej! – Pomyślałem. – Najważniejsze, by nawet z trudnych doświadczeń i przeżyć wyciągać to, co mądre i twórcze.
~Biedronka.
No cóż śpiewam zatem dalej, „Pokonam dziś siebie….itd.w każdej sekundzie życia bo skutki grzechu pierworodnego odczuwa przecież każdy z nas w sobie.Zjedliśmy jabłko poznania dobra i zła.Utraciliśmy raj, ale mamy tez dana wiarę i nawet wtedy, gdy odczuwamy te uczucia silniej to nie poddajemy się jej negatywnym siłom(tam gdzie rodzi się silna wiara, tam tez rodzi się siła zła atakująca tę ufność, i miłość), wierzymy, że Pan nas i tak prowadzi, przytula na morzu tego życia jak upadamy pod ciężarem ataków zła, czy tak? Ukazuje dobro nawet jak tyle razy zbłądzimy on kocha jeszcze mocniej i zanurza nas wtedy w morzu swego Miłosierdzia, to Miłosierdzie jest zatem wielkim darem Miłości Bożej.Wierzę Bogu , miłości więc jestem raczej, niż czuje , więc jestem.
Tomasz
We wszystkim masz rację. Nie wszystko jednak można kontrolować, zwłaszcza to, co się czuje. W każdym razie, to że czasem wymiękam uzmysławia mi, że jestem człowiekiem z ciała i ducha.
~Biedronka.
Napisałam komentarz i usiadlam do lektury wspomnianej książki.czytam Strona 146, tam wczoraj wieczorem przerwałam czytanie…._tak, Pan zatroszczy się o nas.Macie rację.Idziemy.Nie widać, żeby coś złego działo się teraz w Nazarecie ani na drodze do niego.Zaczęliśmy schodzić w dolinę.Mijaliśmy sady, gaje oliwne i najbardziej urodzajne pola, jakie widziałem w życiu.Szlismy wolno, jak zawsze, a dzieciom nie wolno było wybiegać przed dorosłych.Byłem tak podekscytowany tym, że niedługo zobaczę Nazaret, i tak przepełniony szczęściem z powodu tego, że dotarłem do tej cudownej krainy, ze chcialem śpiewać, ale nikt nie śpiewał.Dlatego śpiewałem w swoim sercu: „Chwalcie Pana, który niebo okrywa chmurami i deszcz przygotowuje dla ziemi, który sprawia, ze góry wypuszczają trawę”.To ciąg dalszy mojego poprzedniego komentarza…ale przeczytałam go w książce już, jak odpowiedź na moje wątpliwości….a może brak tych wątpliwości.To ta pewność w niepewności ciągle jeszcze pisze mi życie, jest odpowiedzią.Dziękuje Ojcze Tomaszu i za ten post.
~Biedronka.
To była książka „Chrystus pan wyjście z Egiptu”.Annie Rice.Zapomniałam ująć w cudzysłów cytowane słowa, przepraszam zatem.Pozdrawiam serdecznie.
Tomasz
Wszystkiego się domysliłem :)
~Margarithes
idziemy dalej :) z uśmiechem i to jest najpiękniejsze… czasem zaglądam w kieszeń, ale złość już nie ma nade mną władzy:) :*
~Biedronka.
Ja bym raczej powiedziała, strach, smutek a nie złość.No, ale każdy inaczej odczuwa….skutki grzechu pierworodnego;)))
~Margarithes
To było do mnie?
~Biedronka.
No coś Ty, każdy tu o sobie pisze przecież.Przynajmniej ja komentuję, to co odczuwam czytając kolejny post.Ten smutek i strach to mnie dotyczył wczoraj jakoś tak mnie dopadł.
~Biedronka.
Margarithes a może to Twoje pytanie było skierowane do postu Ojca?, ,hmmm…czuję więc jestem….Pozdrawiam:)))) raczej nie bardzo wiem co czuję, po prostu jestem.
~Margarithes
podpisałaś się pod moim komentarzem, dlatego zapytałam, czy kierowałaś go do mnie. Na przyszłość nie analizuj moich komentarzy, możesz źle zinterpretować i niepotrzebnie wywołać emocje których nie lubimy… i nie odpisuj, nie lubię zbędnego gadania i roztrząsania, co kto miał na myśli. To pamiętnik Tomka i nich takim pozostanie. z uśmiechem:)
~Józefina
Nie przejmuj się. Nieraz chcemy porozmawiać na inne tematy niż służbowe. Jak Ci będzie źle w życiu to pomyśl o mnie, ja mam duże serce, wszystkich pomieści. Trzymaj się. Ja znikam!
~Nobody
Jakoś dziwnie brakuje mi tu pozytywnych uczuć… A jestem pewna, że na kartce one też się pojawiły! ;) I wśród nich pewnie też Ojciec mógłby prawie wszystkie zaznaczyć, prawda…? :)Swoją drogą, proszę nie chować uczuć (tych prawdziwych) do kieszeni! ;)Pozdrawiam wieczornie! :)Z Bogiem! <><
Tomasz
Na kartce akurat były wypisane tylko uczucia nieprzyjemne. Chodziło o to, by poszukać ich w sobie.
~Nobody
Tylko? Byłam przekonana, że pojawiły się również pozytywne, bo sama miałam z podobnym zadaniem do czynienia i wówczas obok jednych uczuć, były też te drugie. W końcu nie można widzieć w sobie samych negatywów…
Tomasz
Wiesz, dobre rzeczy zawsze pamietamy. Nawet chcielibyśmy, żeby trwały zawsze. Złe, albo przykre, natomiast spychamy do podświadomości. Czasem z tego powodu coś w życiu nie wychodzi, cos nas denerwuje, coś nie dzieje sie jakbyśmy chcieli. Sposób uwolnienia sie od tego, co trudne, to dotarcie do źródła. Czasem przezycie jeszcze raz zranienia, bądź poczucia winy. Potem przychodzi oczyszczenie.
~Nobody
Szkoda, że nie zawsze ono przychodzi… Pewne rzeczy przeżywa się raz po razie, w kółko, i dalej to samo…
~laudem
ostatnie zdanie najcenniejsze :)i potwierdzam co napisała Nobody…. gdzie pozytywne uczucia? można się „lekko” załamać czytając początek tego posta…
Tomasz
Ludźmi jesteśmy i to wszystko jest w nas. Nawet jeszcze więcej! Żeby poczuć siebie pozwalam sobie na czucie wszystkiego, co tylko czuć jestem w stanie. Trochę to boli, ale też oczyszcza.
~Biedronka.
To takie „W połowie drogi…”a reszta jest niedopowiedziana jeszcze….słucham a raczej czytam takiego benedyktyna dzisiaj…co też był w połowie drogi a potem trochę dalej jednak, ciągłe pielgrzymowanie… każdy z nas Ojcze wędruje….jest w połowie drogi…za szybko ten następny post…jutro pewnie odpowiem bo ząb mnie dzisiaj boli…no chyba , że przestanie…..
~MM
Właśnie, nawet jeszcze więcej. Całkiem niedawno przekonałam się jak mocno można nienawidzić. Takiego silnego uczucia jeszcze nie doświadczyłam, to było prawie namacalne. I przez chwilę sprawiło mi to radość, że skoro nie umiem być dobra, to przynajmniej jestem dobra w byciu złą. Ale to wykańczające uczucie… Ciekawe czy można powiedzieć, że to co czuję znaczy kim jestem?
~Biedronka.
Wszyscy odczuwają nienawiść a ja nie mogę, dlaczego, czy coś jest nie tak ze mną, złość tak, smutek ,strach,ból, wszystko inne tak,ale nie nienawiść…Dzisiaj śpiewam”Jestem jak ptak” Nelly Furtado, jakoś tak…właśnie dzisiaj….dziś na żywo usłyszę tę piosenkę nie z radio,hmmm to miłe jest przecież….
~laudem
Miałam okazję odczuć to wczoraj… wszystko jest w nas… i boli… cholernie boli…:(