co było zginęło

Stałem na skarpie beznamiętnie patrząc w dal. Porywisty wiatr trzepotał habitem. Było zimno. Zaciągnąłem więc mocniej kaptur na moją łysą głowę. Zasmarkany nos, spuchnięte oczy i zapaćkane okulary zamazywały rzeczywistość. Czułem się jakbym po raz kolejny przeżył trening intrapsychiczny. Jakby przez mgłę, przypominała mi się zbuntowana młodość, ucieczki i powroty, jaśminowy zapach miłości sprzed lat, pragnienia młodego apostoła, kolędowe wieczory, pusty dom, co pozostał po matce, umieranie dla samego siebie i nie wygasła, pomimo wszystko, nadzieja.
Zdjąłem z nosa okulary i delikatnie przetarłem je habitem.
Tyle przeszedłem, a to dopiero początek drogi – pomyślałem. – Ale pewnie i tak to, co naprawdę, jeszcze przede mną.
Uśmiechając się bardziej do siebie, niż do dali, w którą się wpatrywałem, założyłem okulary i wolnym krokiem ruszyłem w stronę klasztoru.

Możesz również polubić

17 komentarzy

  1. ~Adam

    Jakis taki depresyjny jestes….Wygląda na to, ze klasztor to jedyne, co Ci zostało….

    1. Tomasz

      Naprawdę tak pomyślaleś?

  2. ~Chislon

    Spojrzenie wstecz – to dobrze robi :-) Jasno, jak na dloni, widać dokąd się doszło. A że upadki, żal, rozterki… – przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo. Teraźniejszość dotyka wspomieniami, a to, co NAJLEPSZE przede mną :-DPozdrawiam, szczerze wzruszona tą notką :-)

    1. Tomasz

      Ja też jestem wzruszony.

      1. ~Chislon

        W sumie, nie dziwię się!

    1. Tomasz

      taki czas, Małgoś :)

  3. ~marzenia do spełnienia

    mówisz …nadzieja ? penie gdzieś jest. Jest! Tylko …nie tak miało wyglądac zycie , nie tak chciałam …..sch…., gdzie popełniłam błąd , od czego zacząć ? naprawiac ? …….myśli nocne w zamkniętym smochodzie i i jakies światło w jednym oknie…

    1. Tomasz

      Najlepiej od początku.

  4. ~Aguś

    nie ma to jak pozytywne nastawienie do świata:) lubie czytać brata notki, są takie bogate.

  5. ~anika28

    lubię takie “beznamiętne” chwile – są pomostem, między tym co było, a tym co jest…, a.

  6. ~trzy_kropki

    Co było nie ginie. Zostawiamy to w tyle, za sobą, czując się bogatsi w doświadczenia. Oglądając się ciągle czujemy, że jesteśmy na początku drogi mimo, że tyle kroków zrobiliśmy, że tyle czasu minęło… Mnie chyba najtrudniej jest się przyznać do tego, że w pewnym momencie tej drogi popełniam jakiś błąd, myle ścieżki, gubie się. A przecież to też normalne…

    1. ~Tomasz

      Myślę, że nie zawsze normalne. W każdym bądź razie ludzkie.

  7. ~Odmieniona przez los

    Witam.Dla mnie też coś “zginęło”.Zaczynam żyć od nowa,chciałabym dobrze,mądrze z pomocą Bożą.Pozdrawiam.Dużo optymizmu życzę.

  8. ~Biedronka.

    A ja wyłapałam ten uśmiech…Ciągle stoisz na skale wierny-niewierny Tomaszu, mocny jak skała nad brzegiem szalejącego morza Piotrze…a habit powiewa, to zarys sylwetki apostoła, mnicha z kapturem na glowie…:)))

    1. ~Biedronka.

      Kocham ten kaptur, , bo uchronił Ciebie przed zimnem! Trzymaj sztamę z tym kapturem, warto, mnichu,znowu wiem co mówię, czasami te myśli mnie osłabiają, ale widocznie ktoś ma poczucie humoru i szepcze tak do uszka…porozmawiam zatem z misiem uszatkiem dzisiaj wieczorem…:D “Sama szczerość” śpiewa w kompie dzisiaj mi Zagrobbeny.No, czas na rybkę.Dzisiaj na obiad rybka plus sałatka włoska z oliwkami…mnichu dlaczego tak mnie gonisz w myślach moich, dlaczego? Ten anioł stróż jest naprawdę niepoprawnie anielski…:D

  9. ~Biedronka.

    I żeby nie było, nic nie zginęło! No…chyba nietrafny tytuł postu.Odnalazłam zagubioną drachmę…ten jaśmin pachnie nadal , więc już nie paćkaj tych okularów, dobrze!

Skomentuj ~Margarithes Anuluj

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.