ból po stracie
Czuję się jak dziecko w piaskownicy, któremu zabrano zabawki. To w związku z dzisiejszą Ewangelią. „Kto nie wyrzeka się wszystkiego…”
Jednych rzeczy wyrzekłem się w wolności, inne… mam wrażenie, ktoś nieustannie mi zabiera. Świat, los, może Pan Bóg…? Sam nie wiem. A może, po prostu to ja nie daję sobie na nie przyzwolenia? Czegoś bardzo pragnę, ale jednocześnie postępuję wbrew sobie. To tak, jakbym próbował nieustannie siebie doświadczać. Bólem, cierpieniem… wszystkim, co potrafi dotknąć. Nie rozumiem tego. Wiem jednak jedno. Łatwo się wyrzec, trudniej utracić.
~basia
Całe życie czegoś doświadczamy, coś tracimy, czegoś poszukujemy… Cierpimy… A cierpienie to tajemnica i jest dowodem na miłość… To szereg trudnych, wbrew pozorom odczuć i uczuć, które nieustannie nam towarzyszą i są nierozłaczne z naszym życiem… Tak, to prawda, łatwo się wyrzec czegoś, czego się nie doświadczyło, niż stracić to czego już się doświadczyło…:) W naszej wędrówce ziemskiej wiele zyskujemy… Dzięki temu wzrastamy w miłości…:) Pozdrawiam:)
~Tomasz
I pewnie tak jest. Wyrzeczenia i utraty uczą jednak tych, co nie żyją bezrefleksyjnie. Doświadczenie staje się wtedy mądrością. Taka mądrość jednak czasem sporo kosztuje.
~martusia569@buziaczek.pl
eh:( Trzymaj sie Ojcze.. :* Tule do serduszka.. :*
~laudem
Ehhh….Dać ofiarować swego Izaaka…Ale wtedy bywa łatwiej… podobno… ja jeszcze nie mam odwagi…
~Tomasz
Podobno bywa… Tylko cale życie to ciągle ofiarowywanie. Czasem tylko mam wrażenie, że staję się przez to ulomniejszy… Zresztą, sama wiesz, jak jest.
~aNIOŁ
uWAZAM, ze nie mozna utracic WOLNOSCI. Mozemy jej sie wyrzec, ale nigdy jej nie tracimy. Zawsze jest opcja- powrotu.zapraszam cieplo,www.niewierzewbogaalewierzewanioly.blog.onet.pl
~Tomasz
Jeśli się chce, wszystko można utracić. Wolność najszybciej.
~anika28
wciąż coś tracę, ale… im więcej tracę, tym i więcej miejsca mam na rzeczy nowe – bilans wciąż mam dodatni… a ból? uczę się go oswajać… ;) a.
~sejsza
„Latwo sie wyrzec,trudniej utracic”-akurat ostatnio przerzylam to na wslasnej skorze,i jak to ojciec dalej napisal-doswiadczenie staje sie madroscia,ktora czasem sporo kosztuje…Naprawde,taka madrosc z doswiadczenia moze nie raz niesamowicice kosztowac…Ale posiadanie takiej madrosci na przyszlosc,jest zkolei wielkim skarbem…:)Pozdarwiam!!:)
~trzy_kropki
Mam wrażenie, że to nie w związku z Ewangelią czujesz się jak dziecko w piaskowicy, któremu zabrano zabawki. Łatwiej się wyrzec, lecz częściej tracimy… Czasem warto walczyć o swoje zabawki
~Odmieniona przez los
Witam.Zgadzam się całkowicie,że łatwiej się wyrzec niż stracić!!!!!!!!!!!Jestem po poważnym przejściu życiowym.Czuję nadal ból,smutek,cierpienie.Pozdrawiam.
~Biedronka.
Tak jest niestety to prawda- łatwiej się wyrzec niż utracić.Bo traci się coś co się już miało, pokochało, co tak bardzo było mną także jednocześnie, to taki utracony raj wewnątrz duszy naszej woła… a potem jak się traci, to traci się też życie swoje .To boli bardzo.Tak było w przypadku moich dzieci, które utraciłam , oddałam Bogu zaraz po porodzie.Były mną przez dziewięć miesięcy, rozmawiałam z nimi, a potem jakby mi wyrwano część mnie i brutalnie zabrano, owinięto w białe płótno.Nie ma , tak szybko , tak bardzo w pośpiechu.A przecież śmierć jest pełnym misterium ciszy, bólu, rozpaczy…nikt tego nie rozumiał.Sale szpitalne, pośpiech, fabryka narodzin życia, śmierci…zabrano mi Marię Magdalenę, jakiś czas później, kilka lat później zabrano i Martę… Weronika , później Piotr.Przedtem jeszcze dwoje.. nie poznałam ich twarzy,za wcześniej by rozpoznać płeć…były tylko śladem życia we mnie, ale były też pełnią tego życia…ból po stracie, nie jest już bólem, ale silną tęsknotą czekającą spełnienia, gdzieś tam….wyrzekam się…szatana, choć kaleczy po drodze człowieka,chce odebrać nadzieję , to przecież łatwiej jest powiedzieć od razu przy pierwszym kuszeniu, precz szatanie, wyrzekam się Ciebie, niż później utracić wszystko na zawsze, utracić spełnienie tej tęsknoty , utracić miłość Boga cel wędrówki, to jak ponowne wygnanie z raju…Bóg uczy ofiarnej miłości, trudnej miłości to miłość wołająca ona jest odczuwalna, czasami chłodna w dotyku zdarzeń ale czuła w spojrzeniu krzyża, jest tkliwością przynaglającą tę niespełnioną tęsknotę…jest tchnieniem życia, jest wiecznością …myślę Ojcze, że Ojciec rozumie tę tęsknotę….
~Biedronka.
Weronika wydarta śmierci…nikt nie wierzył, że przeżyje, ja wierzyłam do końca, dzisiaj już studentka farmacji,leczy moje rany, to ona ociera mi dzisiaj także łzy, jest także i Piotr który jak skała trzyma moje życie w równowadze…sprowadza na ziemię wołając ciągle i ciągle: Mamo jeść!!! Jest w wieku w którym pochłania się najwięcej jedzenia.Tego zwykłego chleba powszedniego ale i tego duchowego także.Teraz śpi ja piszę…Zastanawiam się ile jeszcze może zmieścić jedzenia taki żołądek nastolatka :)Jest zatem miłość .Moje dzieci….