bez znieczulenia

Pernazinum, olzapin, paroxetyna, depakine… Wygrzebując z ogromnej torby opakowania psychotropów próbowałem odczytać ich nazwy.
Szczęście w tym, że mimo życiowych zawirowań nie utraciłem jeszcze zdolności postrzegania świata w ciepłych kolorach. Zresztą, nigdy nic nie wiadomo.
Na wszelki wypadek postanowiłem jednak odłożyć parę opakowań dla siebie.
Trochę tabletek żółtych, białych podłużnych, kilka czerwonych znieczulających przykre doznania, jak również coś na stres i ogólny lęk przed życiem. Nawet jeśli sam ich nie zjem – pomyślałem – to może chociaż podzielę się z innymi.
Świat w końcu nie jest taki zły, prawda? Zresztą, życie choć czasem trudne, czasem potrafi być też piękne, również bez znieczulenia.