z powrotem
Obudziło mnie zgrzytanie klucza w zamku. Zaspanym wzrokiem spojrzałem na leżący na stoliku obok zegarek.
– Cholera! Już prawie ósma! – Mruknąłem trochę zły na siebie, że zaspałem.
Błyskawicznie wciągnąłem na siebie odzienie, przetarłem oczy i pobiegłem do łazienki przemyć twarz. Tymczasem na dyżurkę weszła Anna.
– Już jestem! A Ty jesteś?!
– Też jestem! – Rzuciłem zza drzwi.
Stojąc przed lustrem, przez chwilę przyglądałem się swojemu odbiciu. Przekrwione oczy, spuchnięta twarz… Na dobrą sprawę mógłbym się jeszcze ogolić – pomyślałem. Zresztą, na to nie ma już czasu. Dzień się zaczął, ludzie i sprawy nie będą czekać w nieskończoność! W postanowieniach potrzebny jest upór i konsekwencja, których czasem mi brakuje. Więc..? Więc jestem z powrotem. Z parą synogarlic i młodych gołębi. Jak na Ofiarowanie!
~basia
Witam:) Jak dobrze Ojca widzieć znowu:) Życzę radości i wytrawałości w dążeniu…
Tomasz
z powrotem :)witaj!
~laudem
To teraz spalajmy się…Jak te świece…I idźmy z uporem i parą synagorlic…Dobrze, że wróciłeś :)
jezu_ufam_tobie@poczta.onet.pl
bardzo piękny blog ma piękne treści !! zapraszam na http://www.jezu-ufam-tobie-jezu-kocham-cie.blog.onet.pl i licze na komentarz !! Serdecznie Zapraszam !!
~Nobody
Witam ponownie! :) Dobrze tu znowu zawitać. :)Heh, właściwie przez „przypadek” odkryłam Ojca obecność w necie, zobaczywszy komentarz pozostawiony przez Ojca u Laudem. I dzięki temu zwęszyłam zaraz, że jest i blog, a na nim nowa notka. ;) Więc jestem. :)Pozdrawiam ciepło! :)
~laudem
Nobody… a co tak węszysz u mnie? ;)
~Nobody
A co, nie wolno? ;) Otwarte, to węszę… :)
~Tomasz
Oh! Węszyciele, węszyciele! Rzeczywiście miło znów być obecnym. A powrotów to przecież nie ma. Rozmawiałem dziś z moim ulubionym psychiatrą. Anna też jest zdania, że wracając i tak idziemy przed siebie :)
~Nobody
Wygląda więc na to, że nijak się nie da cofnąć…A Ojciec ma jakieś usprawiedliwienie za te nieobecności? ;)
~Tomasz
Obawiam się, że nie mam. Mógłbym coś wymyśleć, ale… ale nic nie będę wymyślał. Dla mnie ważne, że jestem :)
~Nobody
Dla nas też najważniejsze, że Ojciec jest! :)I dobrze, że Ojciec nie próbuje wymyślać żadnych usprawiedliweń i bez kombinactwa i krętactwa przyznaje się po prostu, że takowych nie ma. Liczy się szczerość! :) I tym samym nieobecność usprawiedliwiona… ;)
~laudem
Bo wracamy z nowym doświadczeniem, z nadzieją, że będzie może inaczej… :)
~Krysia Dwa
Jesteś Bracie (Ojcze?) …mogę przysiąść, posłuchać, zrozumieć? Bo ja jeszcze nie u siebie, jeszcze pogubiona, za zakrętem, jeszcze mi się drogi mylą… To ważne wszystko co było, że w tym teraz miejscu, że wokół jakoś szaro…Ważne? Czy musi być ciemnośc, żeby światło zobaczyć? Czy grzech gdy się nie chce własnego tyłka rano ruszyć, bo…no właśnie… a przecież nie z lenistwa tylko z jakiejś duchowej niemocy… Chcę też powrócić..
~Margarithes
miło Ciebie „widzieć” :)
~Tomasz
:)
~Biedronka.
No i mamy ponownie rok 2008.Ale to już było, świętowałam już ten rok w styczniu, siedząc blisko komputera także,ułuda rzeczywistości czy realność ludzi? Teraz luty…z powrotem zatem,zapomniał Ojciec o styczniu, wyrzucił go w niepamięć? Dlaczego?