przyszła
przyszła do mnie staruszka
miłość zardzewiała
w sukience postrzępionej
ze zwiędłym kwiatem w ręku
przyniosła garść okruchów
kawałków ciepłych wspomnień
marzeń na które dziś już nie ma czasu
usiadła tuż przy łóżku
ściskając dłoń w swej dłoni
szepnęła mi do ucha wiersz niedokończony
dostrzegłem łzy w jej oczach
– to już nie my jesteśmy
wariaci wciąż ci sami
których gdzieś dawno temu
los przypadkiem złączył
~czarny a
piękne..
~Biedronka.
Tak, wciąż ci sami, „wariaci’ złączeni, los ich złączył ale… nie przypadkiem…wszystko ma cel w planie Bożym.Ja wierzę Bogu, to wystarczy….To pisanie Ojca ma sens….