a za te piękne oczy…

Oparci o parapet staliśmy w oknie trzymając w rękach telefony komórkowe.
– No i co? Masz sieć?
– Nie, tylko czeskie, macierzystej nie chwyta.
Noc była ciemna i cicha. Zaciągnięte chmurami niebo wisiało nad miastem niczym ciężki czarny sufit. Zniechęceni ciągłym i bezskutecznym wyszukiwaniem zasięgu polskich operatorów telefonii komórkowej odłożyliśmy aparaty na bok. Trudno, kiedy nie ma, to nie ma! Podparliśmy się łokciami i w milczeniu wlepiali wzrok w migocące w oddali światła miasta.
W głowie kotłowało mi się od różnych myśli. Praca, dom, rodzina… No i cały pakiet ciągnących się za mną niezałatwionych spraw. Mierzenie się z codziennością czasem wiele kosztuje. I nie chcąc ponosić zbyt wielu kosztów niekiedy odkładam załatwianie spraw na lepsze czasy, licząc na to, że albo kurs waluty będzie lepszy, albo, że pojawią się nowe, atrakcyjne promocje. Tak, jak ta ostatnia, do Czech. Życie jednak wciąż udowadnia, że one wszystkie są gówno warte!

No cóż, do Czech, niestety, nie mam za darmo, ale kilka blaszek w kieszeni jeszcze brzęczy. Poradzę sobie.

Możesz również polubić

14 komentarzy

  1. ~Nobody

    Heh, do Czech Ojciec nie ma za darmo, ani też pewnie takiego „sponsora”, jak ta blondynka z reklamy. :P No trudno, nie wszystko można mieć… ;PA co do załatwiania spraw, to wygląda na to, że Ojciec stosuje zasadę: „Co masz zrobić dziś, zrób jutro, a co jutro, nie rób wcale”. ;)A tak już zupełnie poważnie… Cóż, niektóre sprawy można odkładać w czasie nawet w nieskończoność, w przypadku innych to już nie przejdzie. Grunt to umieć rozróżnić jedne od drugich i zajmować się tymi najważniejszymi.Serdecznie pozdrawiam! :)

    1. Tomasz

      Lepsza jest zasada: „co masz zrobić jutro, zrób pojutrze – będziesz mieć dwa dni wolego”. Jednak dział tylko do czasu. Później tyle jest już tyle do zrobienia, że o czasie wolnym można tylko marzyć!Nie zawsze idę za natchnieniem. A mam poczucie, że to klucz do załatwienia wielu spraw.

      1. ~Nobody

        Heh, to też dobra zasada, tylko jak każda ma również swoje minusy, o których Ojciec wspomniał. ;)A co do natchnienia… Nie wiem, może i tak. Choć to zależy, do czego nas natchnie. :P

  2. ~//

    …to kiedy zabieramy sie do pracy nad wydaniem opowiadań..Okruchy codzienności….z życia mnicha?

    1. Tomasz

      Naprawdę myślisz, że moje zapiski można by wydać drukiem? Już kiedyś o tym pisałem, mam wrażenie, że cenzura zakonna nie wypuściłaby ich na światło dzienne :)Może kiedyś o tym pomyślę.

  3. ~Biedronka.

    Dzisiaj odpowiedziałabym wszystkimi piosenkami na ten post , ale ciśnie się na myśl piosenka-Bo to ,co jest najważniejsze”Ł.Zagrobelny. Też wspomniana piosenka Nelly Furtado w poprzednim poście, ale dzisiaj szczególnie”All Good Things”.Tam te piękne oczy znajduję…Nuty wyłączone w kompie, ale gra mi nuta z radia Ojcze ciągle, nuty… hmmm nawet jak utraciłaś kartę dźwiękową w kompie( wczoraj to też zadziwiające, rok temu było to samo), to i tak mam dzisiaj koncert ten na żywo.Naprawdę i to tak blisko domu.Moje ulubione piosenki, nuty, kolory, one prowadziły cały rok, teraz mogę wysłuchać nawet na balkonie mojego mieszkania.To też jest ciągle zadziwiające, że nawet jak się utraci zasięg na chwilę to i tak słyszy się piosenki, jej piękne nuty a nawet więcej bo to się zgrywa jak na płycie życia :) można je usłyszeć na żywo, nawet nie wychodząc z domu…..na balkonie, to trochę tak jak Romeo i Julia…można też podreptać dalej , blisko i zobaczyć, ale mam tylko te drobne w kieszeni , jak Ojciec pisze, poradzę sobie i ja, więc okazuje się , że nie muszę patrzeć, by usłyszeć…mam kolory tęczy wokół siebie, a raczej w sobie, więc domaluję obraz kolorami tej tęczy do nut piosenki na żywo.To ten zasięg Ojcze.Jakoś ukazuje świt bez mojego udziału jednak, daje muzykę na żywo, chociaż nie zapłaciłam pieniędzmi za ten koncert, by usłyszeć na żywo, a słyszę mając tylko te parę groszy w kieszeni….Czekam na koncert, nie odkładam na jutro tej muzyki…To piękne jest bardzo a nawet śliczne….Może dlatego dzisiaj właśnie miałam to napisać nie wczoraj, czasami ból zęba nawet pomaga….tak ból leczy….ból, nie nienawiść Ojcze…Koncert na żywo dziś wieczorem radio mi podpowiedziało tytuł tego koncertu”I`m like a bird” Nelly Furtado.Jest więc świt nad miastem Ojcze i zasięg także;))).No i tak nikt nie rozumie tego…A może ktoś jednak rozumie:))))

    1. ~Biedronka.

      To też piękne jest przecież, te zielone oczy Nelly F, a nawet ta domieszka krwi portugalskiej, ale to chyba Canadyjka jest przecież jak mówi komentator w radio teraz, dlatego dopisuje jeszcze, rzeczywiście w teledysku „Jestem jak ptak” widać to wyraźnie” .Zielone oczy.Lubie zielony kolor, to kolor nadziei…Tak „Ci którzy Panu ufają, są jak góra Syjon, co się nie porusza, ale trwa na wieki” Ps 125. Taki mam kubek , patrzę na niego,pije herbatę i jestem, słucham i żyję, idę Ojcze ciągle w drodze, bo to te piękne oczy są przecież….to nadal się łączy Ojcze….

    2. Tomasz

      Czytałem, że burza wygoniła Nelly ze sceny. A tak pięknie śpiewa… Też lubię jej piosenki. Wczoraj natomiast słuchałem i oglądałem widowisko muzyczne w treści oparte na podaniach i legendach celtyckich. Odpłynąłem. Dobrze, że czeskie filmy powoli sie już kończą. :)

      1. ~Biedronka.

        Wróciłam z koncertu, dzisiaj nie było burzy, pięknie śpiewała…jakoś wpuszczono mnie na koncert.:))) Miałam nosa, by tam wczoraj nie biegać w burzy.

  4. ~ivane

    Pozdrawiam ojca:) Z wiarą przecież łatwiej..

  5. ~Biedronka.

    No to nadal kopiuję z klasy do klasy tak.Po co dwa razy pisać to samo.Wczoraj byłam na koncercie Nelly Furtado.Przedwczoraj miał być ten koncert, ale jakoś burzowo się zrobiło i zrezygnowałam jednak.Skoro muzykę słyszę tez na balkonie pomyślałam więc zostanę w domu.Malta blisko przecież. cd. refleksji Ojcze po koncercie „za te piękne oczy a ja dodałabym i uśmiech życzliwości i dobra ofiarowany przy bramie.A więc po burzy jest słońce na niebie.Rozjaśniło się więc niebo nad wczorajszym Poznaniem.Poszłam więc na koncert.Ochroniarz pytał przy bramie, czy nie zasłania widoku widząc mnie skuloną przy tej bramie.Usiadłam tam pod bramą bo nie miałam biletu, za drogi był. Ale uśmiech dużo znaczy okazuje się. odpowiedziałam milcząc i uśmiechnęłam się .A potem, hmmm… wpuścił za bramę nie tylko mnie, ale i resztę ludzi i już mogłam posłuchać dalej tak w połowie koncertu i zobaczyć z bliska ten koncert.Było pięknie i po burzy nawet śladu.Wiem, bo siedząc na piasku przy bramie nie czułam chłodu.Teraz czuję się lekka jak ten ptak tytułowego koncertu ,hmmm „Poznań dla Ziemi”…chyba tak skoro tam siedziałam na tej Ziemi;)))Stał tam Artur Orzech i prezydent Grobelny…Wręczali Nelly platynową płytę…uśmiechnęłam się, jest mocna pomyślałam sobie,jak ta platyna,mocna pięknem tekstów i nut wyśpiewanych, mocna jak „Forca” i szczęśliwa jak w „Try”.Try to taka piosenka nadzieja…Ale brakowało mi też piosenek Zagrobelnego, no ale to był koncert Nelly Furtado.Spróbowałam uśmiechu i brama sama otworzyła drzwi na koncert.W sumie jest to nadal zadziwiające, jak niewiele trzeba.A przecież nie powiedziałam słowa…a znalazłam się za bramą w środku a nawet bardzo blisko sceny.I to za darmo…Oparta o barierkę nie bardzo wiedziałam czy słuchać czy oglądać tańczące dzieci przede mną.

  6. ~es

    Tak sobie mysle ostatno , ze by sie przydaly pozadne rekolekcje komus tutaj, pozdrowienia es

  7. ~Margarithes

    jak to szybko od techniki przyszło nam się uzależnić :) roaming jedynie pozwala na komunikację w innym kraju :D czasem marzę aby sieć zanikła, wyłączenie telefonu w cale nie sprawia, że można się odłączyć, później jest dwa razy więcej pracy, czasem myślę, że sama ludzi przyzwyczaiłam, że zawsze mogą się do mnie dodzwonić, ostatnio poszłam na próbę, mszę, to w końcu kilka godzin, zagadałam się i zapomniałam włączyć telefon, na drugi dzień… zebrałam żniwo, ale nie żałuję. Wypoczywaj:) i wspominaj w modlitwie, jadę za kilka dni…

    1. Tomasz

      Margo, z telefonu praktycznie nie korzystam. Skoro nie mam za darmo, to używam go jedynie jako budzika. Pamiętam :)

Dodaj komentarz

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.