umykająca codzienność

Pojechałem do miasta oddać do naprawy zegarek. Pasek się zerwał i wyczerpała się bateria. Chyba przyzwyczaiłem się do życia z poczuciem czasu. Pewnie dlatego, że ciągle za czymś gonię. Mało jest chwil, kiedy świadomość umykającej codzienności przestaje mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Czasami tylko, kiedy gdzieś wyjadę, np. na urlop potrafię cieszyć się tym, co mnie otacza bez ukradkowego spoglądania na zegarek.
Kiedyś znajoma zapytała: W klasztorze to czas pewnie się zatrzymał?
Odpowiedziałem: Za murami klasztoru czas zatrzymuje się tylko… czasami!