jak łatwo się wyrzec, jak trudno utracić

Dziś jakoś szczególnie myślę o ofiarowywaniu. Ofiarowywaniu przede wszystkim siebie. Kiedy w bazylice katedralnej w gronie osób konsekrowanych celebrowaliśmy Eucharystię zastanawiałem się na ile moje życie jest darem, właściwie to ofiarą złożoną Panu Bogu? Myślę sobie, że łatwo można się czegoś wyrzec. Zresztą, wiele razy to przecież robiłem i wciąż robię. Przypominają mi się jednak chwile, kiedy coś traciłem. Z różnych powodów. Coś, co było dla mnie ważne, na czym mi zależało, czego w głębi serca bardzo pragnąłem. Wszystkie te sytuacje były związane z wewnętrznym buntem, sprzeciwem, często również z cierpieniem. Były to utraty, na które wcale nie miałem zgody. Dopiero po jakimś czasie przychodził spokój i zrozumienie. Wspominając te sytuacje myślę sobie, że to właśnie one były prawdziwymi aktami ofiary z siebie w imię czegoś bardziej wartościowego i piękniejszego. Pewnie też dlatego, bo za nie najwięcej musiałem zapłacić.
Patrząc przed siebie zastanawiam się: ile jeszcze zostanie mi zabrane?

zima

Znów zasypało nam całe podwórko. W końcu to przecież zima! Siedzę w celi z kubkiem gorącej kawy w ręku. Znów, jak kiedyś świat zawęża mi się do prostych rzeczy i spraw, o które muszę zadbać. Lubię takie chwile. Jest w nich pewna niezwykłość. I choć skrywa się pod warstwą białego puchu, to jednak czuję jej obecność.

cena za…

Spokojny, choć deszczowy wieczór. Rozmowa z M.
Wszystko, za co można zapłacić pieniędzmi naprawdę niewiele jest warte.

przy żłóbku

Święta Bożego narodzenia to czas zgoła szczególny. Ważny chyba dla każdego chrześcijanina. To czas, kiedy najbardziej przeżywam związki i przyjaźnie z innymi ludźmi. To czas, kiedy odkrywam (na nowo) jak wszyscy są ważni i jak bardzo mi na nich zależy. Co roku widzę, że znów kogoś brakuje…  Świecące pustką miejsce przy stole mówi wiele… Może się gdzieś zagubił, a może jest już po Drugiej Stronie – więc tak naprawdę nie odszedł! Umarli wcale nie odchodzą. Wciąż są obecni, tylko trochę inaczej.
Kiedy na niebie pojawi się pierwsza gwiazda siądę z braćmi przy jednym stole. Będziemy życzyć sobie wiele, podzielimy się białym opłatkiem, zaśpiewamy kolędy… Powód jest jeden! Jak zawsze ten sam! Narodzenie Pana Jezusa. Zmieniają się czasy, kultury, filozofie, a On wciąż ten sam – Mały, Ubogi, Pokorny.
Podejdź do żłóbka, podaj Mu rękę, ogrzej miłością. Nie bądź choinkowym czubem! Powiedz dobre słowo, takie, które ciężko przechodzi przez gardło, które wiele kosztuje…
Drżącą ręka piszę te słowa, tak wiele mi się przypomina… Sytuacje, wydarzenia zmieniają się jak obrazy w kalejdoskopie. Nie sposób wszystkiego powiedzieć, nie sposób o wszystkim napisać. Życie przecież bogate jest w doświadczenia smutku, cierpienia, radości… Stojąc przy Żłóbku będę o wszystkich pamiętał!