spotkania

Przewracając karty Ewangelii spotykam wiele postaci. W tej podróży do początków historii zbawienia jestem świadkiem wielu wydarzeń i sytuacji, w których wszyscy, co spotykają Jezusa stają się innymi ludźmi. Najpierw Jan Chrzciciel, później Apostołowie, często zagubieni i nic nie rozumiejący. Są chorzy, ułomni, trędowaci, wdowy i sieroty. Spotykam nawracających się celników, jak choćby Mateusz i zniewolonych nakazami Prawa faryzeuszy. Jest Łazarz – serdeczny przyjaciel Jezusa oraz jego dwie siostry: pracowita Marta i zasłuchana w Miłości Maria. Dalej setnik i jego chory sługa, a także bogaty młodzieniec, który bał się sprzedać majątek i wypłynąć w morze szaleństwa. Są również ci, których Jezus uzdrawia na ciele i na duchu. Niewidomy od urodzenia, czy opętani przez złe duchy. Przy studni spotykam pewną siebie Samarytankę, a będąc w gościnie u jednego z faryzeuszów nawróconą grzesznicę obmywającą Panu stopy. Jezus powie o niej, że bardzo umiłowała…
Wydarzenia i napotykani ludzie układają się w kalejdoskop. Niczym ulotne wspomnienia pojawiają się to znikają znowu… Pośród nich wciąż próbuję odnaleźć siebie. Na pustyni, nad morzem Tyberiadzkim, w Betanii… Ale dlaczego właśnie teraz? Nie wiem. Może przez Adwent, co chce mnie zatrzymać? A może przez śnieg wczorajszy, po którym dziś już prawie nic nie zostało…?

Możesz również polubić

7 komentarzy

  1. ~Nobody

    Tak, na kartach Ewangelii można spotkać mnóstwo postaci, w których można odnaleźć samego siebie. I to jest bardzo ciekawe, że choć tyle różnych ludzi, tak bardzo odmiennych, z innymi historiami życia, to jednak w każdym z nich możemy zobaczyć siebie, znaleźć analogię między nimi a sobą. Pięknym doświadczeniem jest odnajdywanie siebie na kartach Ewangelii, aczkolwiek nie zawsze łatwym i przyjemnym. Wolelibyśmy przecież nie mieć cech wspólnych z bogatym młodzieńcem, faryzeuszem czy jawnogrzesznicą… Często taka konfrontacja bywa dla nas bolesna… Nie chcemy się przyznać przed samym sobą, że tak naprawdę coś nas łączy z tymi postaciami, że pewne wady i złe nawyki są również nieraz naszym udziałem. Jednak mimo lęków i obaw, a także może i wstydu, nie powinniśmy unikać prawdy o nas samych. Ona jest nam potrzebna…”Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli!”Tylko dzięki niej jesteśmy w stanie coś zmienić. Zresztą… Znamy przecież piękne przykłady z Ewangelii, że Jezus właśnie takim ludziom pomaga, w sposób szczególny ich dotyka i nawraca. On pragnie dla nas szczęścia i chce dla nas jak najlepiej. Nie powinniśmy się więc zrażać swoją grzesznością i beznadziejnością, załamywać się z tego powodu i popadać w depresje, lecz ufać Bogu, że On nam przyjdzie z ratunkiem, i do Niego uciekać się w trudnych chwilach!Gdy czujemy się tacy grzeszni i niedoskonali, pomyślmy o tych postaciach z Pisma Świętego, które również popełniały błędy w swym życiu, które również grzeszyły… Najpiękniejszym w ich życiu było spotkanie z Chrystusem. :) Pamiętajmy, że i my mamy taką okazję, że i do nas Bóg przychodzi. Spotyka się z nami i zbliża coraz bardziej do nas mimo naszych słabości, a nawet właśnie przez nie.Serdecznie pozdrawiam!! :))PS-1: U mnie nie było śniegu… No, w sumie śnieg z deszczem był… Ale to tak, jakby nie było.PS-2: Myślę, że to raczej Adwent, nie śnieg. ;)

    1. ~Tomasz

      Dobry komentarz. Masz rację. Nic dodać, nic ująć. Rzeczywiście wszystko pewnie przez Adwent…

      1. ~Nobody

        Dziękuję! ;)Z Bogiem! :)

  2. ~Laudem Gloriae

    “Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku Izraelu!Ja cię wspomagam – wyrocznia Pana – odkupicielem twoim – Święty Izraela.”Adwent to dobry i błogosławiony czas……..Z modlitwą

  3. ~Anka

    od czego zalezy nawrócenie? żyje sobie człowieczek parenaście lat na tym świecie i ma gdzieś Boga. Nagle budzi się i już tak nie może. Dlaczego? co stało się w tych paru chwilach, dniach, miesiącach? Mówią, że poznał Boga.. a wcześniej Go nie znał? wiedział jaki jest, uczył się na lekcjach religii, od czasu do czasu chodził od kościoła. Mówią, że doznał łaski Boga. Więc Bóg nie pozwolił mu się wcześniej nawrócić?

  4. ~Biedronka.

    “Niczym ulotne wspomnienia pojawiają się to znikają znowu… Pośród nich wciąż próbuję odnaleźć siebie. Na pustyni, nad morzem Tyberiadzkim, w Betanii… Ale dlaczego właśnie teraz? Nie wiem…” Czy życie może się cofać?To Ojca słowa ujęłam w cudzysłów, ale to jednocześnie moje słowa?Napisałabym to tak samo, mniej więcej…Zatem czy myśli się powielają, jedziemy tym samym pociągiem , to dość niesłychane, a jednak….Nie mogę sie oderwać od tych zapisanych myśli na skrawku przestrzeni Internetu…a życie co chwila przywołuje mnie do czynności prozaicznych które wypełniają to codzienne Boże Narodzenie…jest więc piękne.Te myśli Ojca to jak moja łąka której zieleń barw odnajduje nawet w grudniu pisane jednak moim latem tutaj gdzie jestem teraz .jest sierpień słoneczny 2008 roku.Niesamowicie piękne,jak można si spotkać poza czasem….

    1. ~Biedronka.

      Teraz już wiem, można się spotkać w żywym kościele Chrystusa w jednym Duchu…zobaczyć życiem i wiarą…październik 2008, świat nie jest idealny, ale Chrystus wyciąga swoją siecią …podał mi dłoń…Chwała Panu!

Skomentuj ~Anka Anuluj

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.