rozkład jazdy
Wstaję o szóstej z minutami. Zimną wodą zmywam sen z twarzy, po czym biegnę do kuchni parzyć kawę. To jedna z milszych chwil poranka. Kiedyś, pamiętam, parzyłem ją wspólnie z Mario dopóki ten nie wyjechał do Rzymu.
O siódmej idę do kaplicy na poranne modlitwy. Najpierw jest jutrznia, a potem medytacja. Około ósmej jem śniadanie. Zwykle po śniadaniu trochę jeszcze rozmawiamy. O sprawach czasem ważnych, a niekiedy mało istotnych.
Później zazwyczaj zajmuję się tym, co do mnie należy. Albo wyjeżdżam na dwa dni do terapeutycznej filiałki, albo mam zajęcia w ośrodku, albo siedzę z innymi na zebraniu klinicznym. Dwa wieczory w tygodniu poświęcam na szpital, gdzie dla pacjentów z odwyku prowadzę warsztaty z rozwoju duchowego. W piątki natomiast mam popołudniowy dyżur w pobliskiej poradni.
Pozostały czas dzielę między inne sprawy i zajęcia. Technicznie jeden tydzień niewiele różni się od drugiego. Ten sam grafik, te same prace o tych samych godzinach, stałe dyżury i godziny wspólnych modlitw.
Kiedyś dobijała mnie monotonia. Wynajdywałem więc różne dodatkowe i niekonwencjonalne, jak dla mojego sposobu życia, zajęcia, albo po prostu pakowałem się w kłopoty. Przecież w życiu musi się coś dziać! – Myślałem. Zauważyłem jednak, że od jakiegoś czasu szukam stabilizacji. Przewidywalność tego, co może się zdarzyć daje mi poczucie spokoju i pewności siebie. Chociaż, z drugiej strony, sama praca z ludźmi, choćby wciąż tymi samymi, niekiedy potrafi być jazdą na ostro.
Rozkład jazdy, wciąż ten sam, niby systematyczny i poukładany, a mimo wszystko zaskakuje. Zwłaszcza wtedy, kiedy wydaje się, że nic już nie jest w stanie cię zaskoczyć.
I chyba za to najbardziej kocham życie!
~www.dormiglione.blogspot.com
dokładnie za to samo uwielbiam swoje życie :D i choć chwilami niewiem co się dzieje, i jestem zakręcona to tych chwil za nic w świecie bym nie oddała :D
Tomasz
Też lubię zakręcenie, ale do pewnego stopnia :)
natsheroldka@vp.pl
Za coś w końcu trzeba :P
Tomasz
Kiedy nie ma nic innego do kochania… :)
~MM
Warsztaty z rozwoju duchowego, ciekawe. Hmm… jak by tu się dostać na odwyk? ;) Chyba każdy w jakimś momencie życia myśli o stabilizacji. Z tym, że pewnie stabilizacja dla Ojca to całkiem coś innego niż np. dla mnie. Ja “siedzę” w jednym miejscu od urodzenia i moja stabilizacja bardziej kojarzy mi się już z wygodnictwem czy lenistwem i stwierdzeniem, że “już mi się nie chce” albo “dajcie mi święty spokój”… a Ojciec “zwiedził” kawałek świata, mieszkał w różnych miejscach… tak… to trochę inna stabilizacja, wcale musi być monotonna. Stabilizacja… rozśmiesza mnie to trochę, czyzby to objaw, że sie starzejemy? Panta rei… Nie kocham życia, muszę je znosić, chociaż.. wcale nie muszę…A poza tym to fajnie, że macie jutrznię o 7.00, u Bosych jest o 6.00 i jakims cudem zawsze wstawałam na czas, ale na dłuższą metę to nie wiem :) Zdrówko!
Tomasz
Musiałabyś pić dużo piwa :) Albo lepiej mocniejsze trunki.Myślałem również o tym, że potrzeba stabilizacji jest oznaką starzenia się, choć nie zawsze. Póki co, jeszcze nie czuję się stary.
~MM
Staram się jak mogę. Widocznie to jeszcze za mało ;) Tak ogólnie to też nie czuję się staro, no chyba, że coś mnie nagle strzyknie w krzyżach i chodzę połamana… wtedy zaczynam się zastanawiać :) Pozdr.
Tomasz
Może zmiana napoju na mocniejszy pomoże :)O młodości nie świadczy wiek, ale usposobienie ducha.
~MM
Czyli denaturat i woda brzozowa? E tam, rezygnuję na razie z odwyku (no i z warsztatów) ;) Zostanę z moim bursztynowym friendem :)
~bbasia
tylko jak zdrowie zawiedzie to odejdzie wtedy twój (jedyny) przyjaciel
~zamiast brewiarza
Na indeksie Ksiąg Zakazanych nie ma dzieł Hitlera, Mussoliniego czy Franko. Są za to utwory najwybitniejszych humanistów, poetów i pisarzy takich jak: Balzak, Bacon,Diederot, Wolter, Kant, Hugo, Dumas, Stendhal, Zola, La Fontaine, Flaubert i wielu innych.Są tam też i polskie nazwiska: Biernat z Lublina, Rej z Nagłowic, Frycz Modrzewski, Adam Mickiewicz. Niektóre z dzieł tych autorów są opatrzone kilkakrotnymi…. dekretami wyklinającymi!!!
~katolik z Podkarpacia
Jeżeli Ojciec prowadzi Warsztaty to dlaczego nie trafiają do Was pedofile w sutannach?Wielebny Pawłowicz ( gwałcący ministrantów w Witoni koło Łomży ) leczył się w więzieniu w Załężu koło Rzeszowa
~Nobody
W moim wypadku wstawanie tak wcześnie jest niemożliwe, choć w ważnych przypadkach, kiedy trzeba, potrafię wstać. Zwykle jednak późno chodzę spać (nie wcześniej niż przed północą, a czasem i dużo później), więc potem naprawdę jest ciężko zwlec się z łóżka… Myślę jednak, że jak miałabym inaczej zorganizowany dzień, to pewnie dałabym radę, bo wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i przestawienia swojego organizmu na inny tryb. :)W ogóle to podoba mi się Ojca dzień. :) Może nawet mogłabym tak żyć… Gdybym taką łaskę otrzymała. ;)A co do rozkładu jazdy… Rozkład jazdy życia podobny jest do rozkładu jazdy autobusów. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, nie zawsze wszystko jest na czas. Czasem są spóźnienia, czasem zmiany trasy (stałe bądź tylko chwilowe, wywołane choćby remontami dróg), a czasem autobus nie przyjeżdża wcale i komplikuje nam cały dzień. Wszystko jednak potem wraca do normy i jest dobrze. :) Najważniejsze, by ten nasz rozkład życia był zgodny z wolą Bożą! Mając Boga za kierowcę, zawsze wrócimy na właściwą drogę. :)Pozdrawiam ciepło! :)
Tomasz
Nie ma co wszystkiego zrzucać na łaskę, Nobody. Po prostu trzeba brać się w garść i żyć, póki można. Terminy gonią, a potem może już nie być na to czasu!
~Nobody
Jakie terminy? Życie to nie wyścig szczurów. Nie chodzi o to, by w życiu zrobić jak najwięcej, bo nie chodzi o ilość, ale o jakość naszego życia. Poza tym nie ma się co gonić z czasem – nie wygramy z nim. Nigdy wszystko nie będzie na czas, nie ze wszystkim w życiu się zdąży, zawsze zostaną jakieś niezałatwione sprawy… Sęk w tym, by być gotowym odejść, niezależnie od tego, czy zdążyło się zrobić wszystko, co było w planie. A gdy już naprawdę zabraknie czasu, to przynajmniej w końcu będziemy szczęśliwi na Tamtym Świecie. ;)A tak w ogóle – z innego punktu widzenia – ma oczywiście Ojciec rację… Zbuntowałam się, bo nie zostałam zrozumiana. A to moje bojowe nastawienie pewnie też stąd, że źle mi i nie radzę sobie… :( Ale nieważne…Wszystkiego dobrego! :)
Tomasz
Niekiedy słyszę, jak Pan Jezus mówi do mnie: weź się wreszcie ogarnij! Potem powtarzam to sobie i życie jakoś się kręci. Mam tak, że życie jest jedno. Jeśli niektórych rzeczy w nim nie zrobię, później nie będę miał już na to czasu. Jasne, że nie za wszelką cenę. Warto jednak wykorzystywać możliwości i szanse.
~Nobody
Pewnie warto…Szkoda, że ja niczego takiego nie słyszę… Może wtedy byłoby łatwiej…Mi sił starcza tylko na chwilę, przy dobrym układzie na trochę dłużej… Co z tego, skoro potem znów ląduję w tym samym miejscu i muszę zaczynać od nowa?Egh…Zna Ojciec jakiś adres pustelni?
Tomasz
W takich przypadkach niekiedy pustelnia może okazać się wodą na młyn. Czasem lepszy okazuje się Park Wodny. Sauna, basen, jacuzzi… Życie nie jest na tyle dramatyczne, żeby nie mogło być lepsze!
~Nobody
Park Wodny nie dla mnie – nie umiem za bardzo pływać, prawie że wcale… I podobnie jest w życiu – taki świat nie dla mnie. Pustelnia byłaby czymś wskazanym, bo choć może to trudne do wyobrażenia i pojęcia, to tylko wtedy potrafię być szczęśliwa – po prostu będąc sama, z Bogiem… Inaczej to nie wychodzi…
~http://mojemilczenie.blog.onet.pl/
W moim życiu każdy dzień jest monotonnie podobny do następnego, ale niestety nie ma to nic wspólnego z systematycznym, poukładanym i bezpiecznym rozkładem jazdy.
Tomasz
Poczucie bezpieczeństwa bierze się również z zaufania. Próbuję więc ufać.
~http://mojemilczenie.blog.onet.pl/
Przestałam z Nim nawet rozmawiać, a co dopiero ufać…
Tomasz
Pisząc o zaufaniu nie miałem na myśli Pana Boga. Chodziło mi o zaufanie do życia, tak po prostu…
~http://mojemilczenie.blog.onet.pl/
A co to znaczy zaufanie do życia? że dzieje, się, to co ma się dziać? że wszystko ma swój sens? czy raczej, że na nic nie mamy wpływu? czy gwałcona dziewięciolatka też może ufać życiu, tak po prostu…?
Tomasz
Zaufanie znaczy zaufanie. Jednym ono przychodzi łatwiej innym trudniej. Każdy ma swoje koszmary przeszłości – jest ich świadomy, albo nie. Kiedyś trudno mi było w to uwierzyć, ale to właśnie historia mnie ukształtowała. To, jaki teraz jestem w dużym stopniu jest wynikiem tego, czego w życiu doświadczyłem. Nie chcę jednak pozwolić na to, by dramaty przeszłości na zawsze zdeterminowały moje życie. Dlatego, często wbrew sobie, próbuję ufać. Mimo wszystko. Pomaga.
~http://mojemilczenie.blog.onet.pl/
Mądry z Ciebie człowiek..
~v
oj oj ze śmiechu padam czytając ten blog i zachwalanie, jakie to mądre, jakie życiowe, jakie i jakie
~poczytaj sobie...
Skandal z wykorzystywaniem seksualnym dzieci w Irlandii ciągnie się dalej. Wychodzą na jaw kolejne szczegóły. Cała Irlandia wie, jak duchowni bezczelnie kryli swoich kolegów w habitach, gdy ci wyciągali swoje łapy w stronę dzieci. Opublikowano nowe informacje w tej sprawie. Szokują jak poprzednie.Duchowni byli nietykalni! Mogli wykorzystywać, molestować, a Kościół i państwo i tak ich chroniły. To najbardziej obrzydliwy i okrutny wniosek, jaki płynie z analizy nowego irlandzkiego dokumentu pt. „Raport na temat stosunku władz kościelnych i świeckich do zarzutów i podejrzeń seksualnego wykorzystywania dzieci w archidiecezji w Dublinie”. A w nim kilkadziesiąt przypadków księży od lat 40. i stosunku władz publicznych do ich zbrodni. Dokument powstawał przez 3 lata, kiedy to śledczy dokładnie badali archiwa, w tym głównie kościelne. Przeanalizowali 320 przypadków i sprawy 46 księży z archidiecezji w Dublinie.
~katolik
W imię dobrych relacji państwo Kościół duchowni byli traktowani dosłownie jak święte krowy. Mimo przestępstw, władze państwowe wraz z Kościołem na wszystko przymykały oko
~racjonalista
Zwierzchnicy przestępców w sutannach mięli wolną rękę w tuszowaniu spraw. Najczęściej przenosili ich do innych parafii, gdzie proceder rozpoczynał się od nowa
~creedka
to o ktorej kladziesz sie spac,zeby miec sile wstac o 6 i w miare normalnie funkcjonowac?
Tomasz
Normalnie staram się położyć przed północą. Nie zawsze jednak wychodzi… Dziś położyłem się dopiero przed pierwszą w nocy. To z powodu wyjazdu i ataku zimy. Wracałem powoli.Czasem, kiedy jest możliwość, staram się trochę resetować po obiedzie :)
~www.paniblogerka.blogspot.com
kiedyś załamałabym ręce – WSTAWAĆ O SZÓSTEJ?! POCHORUJESZ SIĘ CZŁOWIEKU!! Od kiedy odzieciałam, życie – a właściwie synek dwulatek już, pokazał mi, że można wstawać nawet przed szóstą, nawet parę razy budzić się między 23.00 a 5.30 by potem wstać ostatecznie o 6.00, można tak całkiem nieźle żyć i to w dodatku być szczęśliwym. Kiedyś czytając to co w tej chwili napisałam, popukałabym sie w głowę. Moje życie też jest monotonne. Nareszcie. Kocham stan monotonii i nudy. Lepsze to niż włóczenie się z synkiem po szpitalach i drżenie o jego życie i zdrowie. Niech będzie pochwalona nuda!!!!!!!Pozdrawiam!
Tomasz
Niech będzie pochwalona! Czasem też ją lubię. Sporo wtedy czytam.
~Alba
Ja jestem słabo zorganizowaną osobą, więc niekiedy bardzo tęsknię za takim poukładanym rytmem dnia, którego zresztą miałam okazję doświadczać np. w szkole katolickiej czy też żyjąc we wspólnocie podczas długich rekolekcji. Mój mąż, który zresztą kiedyś był zakonnikiem, stale mnie namawia do wprowadzenia sobie pewnej “reguły życia” – i chyba pójdę za tą radą, bo ostatnio bardzo mi tego brakuje.www.cienistadolina.blog.onet.pl
Tomasz
Rzeczywiście to pomaga. Czasami, kiedy mam poczucie, że życie przelatuje mi przez palce z powodu mojego niezorganizowania, powtarzam sobie: człowieku, weź się ogarnij!
~Słowo na Niedzielę
Karlheinz Deschner – to najwybitniejszy historyk jakiego wydał XX wiek. Uważany za najbardziej uczonego i najbardziej przenikliwego badacza chrześcijaństwa.W 1962 roku pojawia się w księgarniach niemieckich „Abermals krahte der Hahn” ( I znowu zapiał kur . Krytyczna historia Kościoła”. Książka, której główne przesłanie brzmi: ”W chrześcijaństwie od samych jego początków wszystko jest zbudowane na kłamstwie i oszustwie” zapoczątkowała wielki pojedynek Deschnera z Kościołem rzymskokatolickim. Deschner nie owija słów w bawełnę, jego słowa zadają ból przede wszystkim nieprzygotowanym czytelnikom lub słuchaczom: ”Najważniejsze to: z Panem Bogiem. Z pokolenia na pokolenie łgało się w Jego imieniu, torturowało i masakrowało. Przy Jego pomocy strugi i rzeki zabarwiały się od krwi na czerwono i powstawały góry spiętrzonych ciał. Z Bogiem przeciwko poganom, z Bogiem przeciwko Żydom, z Bogiem zapewne w kierunku trzeciej wojny”. Tak mówił podczas legendarnego wystąpienia w 1969 roku w norymberskiej Meistersingerhalle. Przeciwnicy Deschera dąsają się, bo nie mogą mu udowodnić żadnych większych pomyłek i błędów. Zwolennicy zaś obdarowali go wieloma nagrodami. W 1988 roku za racjonalistyczne zaangażowanie i dokonania literackie – został wyróżniony Nagrodą im. Arno Schmidta, w czerwcu 1993 roku Alternatywną Nagrodą im Buchnera, w lipcu 1993 roku – po A.Sacharowie i A.Dubceku jako pierwszy Niemiec otrzymał International Humanist Award.
~agnostyk
Lepiej myśleć niż wierzyć – to naczelne hasło w nowej kampanii włoskich ateistów. Grupy racjonalistów coraz częściej wychodzą na ulice, by pokazać, że jest alternatywny do religijnego światopogląd. Tym razem kampania w katolickich Włoszech oparta będzie na wielkich bilbordach.Ateizm, agnostycym, racjonalizm… To coraz bardziej popularne w Europie światopoglądy, a wciąż jeszcze dyskryminowane. Zwycięskie batalie sądowe tylko pomagają ich zwolennikom wychodzić z przysłowiowej szafy i pokazywać swoją twarz. W Polsce ulicami Krakowa przeszedł marsz ateistów i agnostyków, a we Włoszech rozpoczyna się wielka kampania coming-outu ateistów.Wolę myśleć niż wierzyć: oto dlaczego jestem ateistą – wielkie bilbordy z takim hasłem i wizerunkiem Galileusza pojawią się w kolejnych włoskich miastach. Na początek w Pizie, rodzinnym mieście astronoma. Później akcja przeniesiona będzie do innych dużych skupisk ludzi. Oprócz tego inne inicjatywy. Jedną z nich jest zachęcanie do masowej apostazji, czyli oficjalnego opuszczania Kościoła katolickiego. Dla tych, którzy dokonają tego kroku, organizowane będą nawet specjalne imprezy tzw. kolacje dla odchrzczonych.
~Dis
Aaaaaa…. czyli starzejemy się, Ojczulku :)
~tomek 22
Podziwiam Ojca za posługę. Sam nie byłbym w stanie się tak poświęcić dla kogoś innego. Jestem wierzący, głęboko wierzący. Jednak do kościoła jako instytucji mam stosunek ambiwalentny, zwłaszcza do hierarchów Wiadomo, tworzą go ludzie więc stąd biorą się błędy. Mam natomiast ogromny szacunek do osób którzy wstępują do wspólnot zakonnych. Całkowite oddanie i życie według zupełnie innych zasad niż księża. Podziwiam, pozdrawiam i życzę wiele radości z posługi. Szczęść Bożę. A wszystkim czytającym życzę rodzinnych, pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia. Obyśmy nie zapomnieli o co w nich chodzi. Bo chodzi o to by wspomnieć dzień narodzin człowieka który tak umiłował ludzi, że oddał za nich życie.
~slawek
~tomek 22, 2009-12-20 08:24 Przecież za te “posługi “płacimy my wszyscy i Ty ja .Szpital – opłacany z NFZ tzw “warsztaty” płaci samorząd.Nawet “ojczaszkowi” płacimy cały ZUS /wszystko zgodnie z tzw Konkordatem i “Funduszem Kościelnym”/Tez bym tak chciał “medytować” i parzyć kawę np z MarioWięc nie podziwiaj, nie podziwiaj
~slawek
A jeszcze jedno Niech mi nikt tu nie imputuje ze to “słowa nienawiści” walka z Kościołem ba,nawet z samym Bogiem.Ja tylko biorę na serio zasadę “Prawda nas wyzwoli” Zasadę chytrze zmieniona przez krętaczy Prawda o was ,naszej prawdy nie ruszajcie
~antyklerykał
108 milionów na Fundusz Kościelny – zacznij sam zarabiać na ZUS!
~czytelnik FiM
We wszystkich polskich szkołach i placówkach oświatowych zatrudnionych jest według danychz kwietnia 2005 r. około 42 tys. osób (w tym 13 tys. księży, 1,5 tys. zakonników, 3,5tys. sióstr zakonnych) nauczających religii jako głównego przedmiotu. Uwzględniając fakt, że niewielka grupa katechetów pracuje na części etatu,przyjmijmy ostrożnie, że statystyczny nauczyciel religii pobiera miesięczną pensję w kwocie 1200 zł. Tak więc w skali roku, na krzewienie katolickich prawd wiary (nie licząc katechetów zatrudnionychw przedszkolach!), wypływa z kasy publicznej ponad 650 mln zł.
~czytelnik FiM
Ministerstwo Obrony Narodowej utrzymuje 173 kapelanów wraz z towarzyszącą owejfanaberii infrastrukturą. W 2005 r. kosztowało to podatników 12 mln zł, rok później – 15 mlnzł, a w bieżącym wydamy na oficerów i generałów w sutannach 20 mln zł (tylko ci, którzypodlegają dowództwu Watykanu, kosztować nas będą 16,6 mln zł).
~katolickie wartości!
Zobowiązania konkordatowe kosztują nas 5 miliardów!
~Patrioci w sutannach
Na MON-ie spoczywa obowiązek utrzymania oraz wyposażenia kościołów i plebanii 70istniejących w Polsce parafii wojskowych wszelkich opłat dostarczenia tam niezbędnego sprzętuliturgicznego, przeprowadzania koniecznych remontów oraz inwestycji. W 12 mniejszych ośrodkach mających jednie tzw. status kanoniczny kapelanom przysługuje bezpłatny ordynans,zakwaterowanie i obsługa kancelarii!
~katarzyna
aż Ci zazdroszczę
~pan Bolek
Co to za życie, w koło Macieju to samo? To jest ucieczka od życia i zwyczajne wygodnictwo. Odpada troska o dom, o rodzinę, o sprawy dnia codziennego. Po za zakonem istnieje ciekawsze, bo konkretne życie zwłaszcza, że i tak żadnego z bogów nie ma. Pogardzam takimi którzy wolą się zamknąć we własnym gronie i zamiast rodzinie w czymś pomóc, to klepią te swoje paciorki.
~drew
Popieram w 100% To nie jest prawdziwe życie. Raczej ucieczka od niego! Zero obowiązków, zero odpowiedzialności.. w ogóle zero ! Weź lepiej zamiast medytować i pierdzieć codziennie w stołek, znajdź sobie normalną pracę, dziewczynę, ożeń się ;) Będzie wtedy z Ciebie większy pożytek. No ale rozumiem – wolisz bąki zbijać i nic nie robić przez całe życie.. szkoda gadać.
~Ela
WIESZ DREW TWOJE OGRANICZENIE JEST MONSTRUALNE, WYCHOWANIE PONIZEJ NORMY – NIE WYPOWIADAJ SIE NA TEMAT RZECZY KTORYCH NIE JESTES W STANIE POJAC BO TWOJ SWIATEK TO PIELUCHY HUGGIES, PIWO WARKA I JAKIS RZECH KLEPANY CO TYDZIEN W WARSZTACIE.BADZ TAK MILY I NIE ZAGLADAJ WIECEJ NA TEGO TYPU BLOGIOJCZE TOMASZU ZYCZE POGODY I SILY
~LONGER
Pozdrówka z Dolnego Śląska. Pax!
~en7
ielony wiatr. Proste pytania.Po przeczytaniu tych paru słów zakonnika chyba zadałem sobie dzisiaj proste pytanie.Czy ten człowiek ma jakąś radość z zycia.Wyglada na to, że chyba jednak tak.A jaką ja mam właściwie radość z życia?No i okazało się, że nie mam żadnej.Nie mam czasu na radość, bo mam tylko czas na pracę od rana do nocy i na gonitwę za groszem na opłacenie rachunków, i potrzeb przeróżnych osób skupionych wokół mnie nierobiących dosłownie nic i mających radość z życia i z tego nie robienia nic.Nie mam czasu na spacer, kino, teatr, książkę czy prasę.Takie proste podstawowe przyjemności, które powinny należeć się chyba każdemu.Mnie nie……!Ja gonię wskazówki zegara i jedyne chwile wytchnienia, jakie mam to totalny atak migreny połączony z atakiem depresji.Ale jakie to wytchnienie.Przecież napycham ciało toną przeróżnych prochów i jak zombie tyram dalej, bo……!Bo tysiąc potrzeb, tysiąc telefonów, i stado ludzi wokół tak nieporadnych, że bez mojej osoby nie potrafiliby funkcjonować.Powie ktoś, że mam niedzielny atak depresji i narzekam.Nie ja nie mam ataku depresji.Ja mam niedzielny atak refleksji nad swoim własnym nieudanym i bardzo smutnym życiem.Życiem obok ludzi, którym jestem zupełnie obojętny.Życiem obok ludzi, którzy są obok mnie tylko, dlatego, że mają w tym materialny interes.Czy to jest życie….?Zastanawiam się właśnie rozgoryczony trochę.Muszę sobie radzić sam z problemami własnymi oraz z problemami wielu ludzi, obok, którzy są tak nieporadni albo po prostu nie chcą sobie radzić, bo nie muszą.Całe swoje życie byłem i jestem bardzo samotnym człowiekiem.Całe moje dorosłe życie nikt mnie nie kochał.Jestem atrakcyjnym facetem fizycznie i charakterologicznie.Podoba się kobietom moja odpowiedzialność i moja fizjonomia.Przynajmniej tak twierdzą te, które spotykam na swojej drodze i które składają deklarację, że chętnie by z takim facetem jak ja związały swoje losy.Ale.Ale żadna nie powiedziała mi nigdy, że mnie kocha.Albo, chociaż, że mogłaby mnie pokochać.Byłyby ze mną ze względu na wygląd fizyczny, kulturę osobistą, dbałość o higienę i sposób bycia i portfel..Ale żadna nigdy nie powiedziała, że byłaby ze mną, dlatego że mogłaby mnie kochać.Widzą we mnie atrakcyjną postać i portfel, ale nie obiekt do uczuć.Jestem bardzo samotnym i smutnym człowiekiem.Całe swoje dorosłe życie kocham kobietę, którą chciałbym wielbić przez dwadzieścia cztery godziny na dobę a ona zapewne może zadeklarować mi jakiegoś zainteresowanie góra dwadzieścia cztery sekundy na rok.Podobno mam bardzo atrakcyjny i ciekawy zawód, albo zawody, bo moje zajęcia są bardzo wielorakie.Podobno, bo dla mnie to zwykła codzienna harówka od rana do nocy i całkowity brak czasu dla siebie.Tego bloga pisze człowiek, który poznał pół świata, ma podobno ciekawy zawód, nie cierpi na brak pieniędzy, ale jest najsmutniejszym człowiekiem na ziemi.Nikt nigdy nie pokazał mi, chociaż odrobiny uczucia.Moje życie mija jest zimne, oschłe, bardzo samotne i ….i smutne.Mam tylko to, co sam sobie podaruję.Mam tyle uczucia ile sam sobie dam lub kupię.Mam tylko własne zainteresowanie sobą samym na tyle na ile starcza mi czasu i na tyle na ile zmusza mnie czasami sytuacja.Ktoś powie, że nie kocham a zatem nie mogę wymagać miłości.Ależ kocham.Bardzo kocham wielu ludzi obok mnie, ale oni są przekonani, że ta moja miłość należy im się jak psu kość i nie muszą się odwzajemniać.Przez całe życie radziłem sobie sam z własnymi problemami, słabościami i chorobami.Nikt nigdy nie zrobił najmniejszego gestu by pomóc mi, gdy jest mi źle.Nie mam prawa do słabości.W najbardziej drastycznych sytuacjach musiałem radzić sobie sam.Podczas prac domowych doznałem wypadku i bardzo poważnie uszkodziłem sobie oko.Nikt z ludzi, którzy byli obok mnie nie zadeklarował mi pomocy.Nikt nie zareagował na moje prośby by mi jakoś pomóc, chociaż zawiezieniem do lekarza.Sam całkowicie niemal oślepły wsiadłam do samochodu i musiałem jeździć od lekarza do lekarza po to by wreszcie trafić do tego właściwego po kilku godzinach.Okulista operujący mi oko zapytał po zabiegu, kto mnie przywiózł.Gdy mu powiedziałem, że przyjechałem sam i sam muszę odjechać doznał szoku.Przez kilka minut nie mógł powiedzieć słowa.Wreszcie zawołał swoją córkę i kazał jej odwieźć mnie do domu.Domu, w którym nikt nie zainteresował się tym, co się ze mną dzieje, co się stało i dlaczego chodzę z ogromnym opatrunkiem na cholernie bolącym oku.Dlaczego nagle teraz piszę o tym wszystkim?Bo nawet taki kamień jak ja kiedyś kruszeje i rozsypuje się.Jest mi trochę lżej po napisaniu tych słów.Czy coś to zmieni w moim życiu.Ależ oczywiście nie oczekuję tego.Tak sobie tylko napisałem w niedzielne przedpołudnie w chwili refleksji nad swoim życiem.Życiem, w którym było wiele różnych spraw, wydarzeń, pracy, poświęceń przeróżnych, ale nigdy nie było radości i miłości.Zbliżam się do końca tego, życia i muszę stwierdzić, że było to życie wyjątkowo nieudane i smutne.Jeżeli nigdy, żadna kobieta nie przytuliła cię z miłością i czułością w oczach to twoje życie mężczyzno jest życiem daremnym.Jeżeli nigdy ukochana kobieta nie pogłaskała z czułością twojego policzka mężczyzno to pomimo wszystkich swoich zalet jesteś człowiekiem wyjątkowo nieszczęśliwym.Moje życie właśnie takie było.Moje czasami niebezpieczne podróże i prace w przeróżnych krajach ( nie powiem jakie), gdzie nie raz moje życie wisiało na włosku, moje zawody i pieniądze nic nie znaczą.Są niczym. Ty szary zwykły z pozoru mężczyzno.Ty i ty i ty drwalu, murarzu, górniku i stolarzu, księgowy.Może wam się wydawać, że przeżyliście nudne skromne życia w porównaniu z moim.Nie prawda……..!Wasze życia są wspaniałe, bo każdy z was, co dziennie napotyka wzrok ukochanej kobiety.Każdy z was, co rano siada do śniadania, obiadu, kolacji i odbiera czuły pocałunek od najdroższej istoty i wydaje mu się to tak zwykłe i naturalne, że nie zwraca na to uwagi.Wasze życia są wspaniałe, bo kochacie i jesteście kochani.Moje życie zbliża się ku końcowi.Było to życie smutnego, samotnego człowieka.Życie zimne i oschłe.Dlaczego…..?Nie wiem.Może po prostu, dlatego, że nie można mieć wszystkiego.Tylko, że ja akurat dostałem to, czego najmniej pragnąłem.A może po prostu dlatego, że na takie sobie zasłużyłem.Tak bardzo bym chciał by kobieta, którą tak bardzo kocham całe swoje dorosłe życie podeszła do mnie i przytuliła się z czułością.Oddałbym wszystkie wspomnienia, przeżycia i rzeczy za tą jedną chwilę.Ale jej nie dostanę…..!Bo miłości nie można sobie kupić.
~siostra
Mnichem nie jesteś. Zakonnikiem jeśli już. Byłam w klasztorze i tam sie o 6 nie wstawało…No i ten rozkład dnia…. hmmm… albo w ogóle nie masz do czynienia z tym światem albo to naciągasz. No i gdzie centrum dnia mnicha?? zapomniałeś o najważniejszym gdzie msza św.???
~ciekawy
A o której godzinie wzajemna masturbacja nie napisałeś?
~Zdzisław
Dla Ciebie widze że w życiu i dniu codziennym jest to najważniejsze.Dla innych nie.Więc rób to dalej i sobie nie przeszkadzaj a innych nie pytaj jak Ciebie nie pytają.Pomyśl że w zyciu jest wiele innych ważniejszych spraw , na które warto poświecic dany Ci czas.owszem traci człowiek czas na grzech , ale tego nalezy sie wystrzegac.
~courageous.blog.onet.pl
To, co robisz to na pewno to kochasz aczkolwiek w życiu sprzyjają niespodzianki. Raz gorsze a raz miłe ale nigdy nie przestawaj tego co robisz… – czytają Twojego bloga zaczynam dostrzegać, że życie ma sens. Pozdrawiam, Tomek.
~Gloria Alleluja
skąd Wy , katolicy , wzięliście czyściec ?? i po co ? czemu się upieracie , że Maryja była dziewicą ? czy wg Was nie mogła współżyć ze swym mężem , Józefem ?? dlaczego kłaniacie się obrazom , figurkom ? czyżbyście nie znali przykazania o tym , że nie wolno sobie czynić niczyich podobizn , ażeby się im kłaniać ? Druga ks. Mojżeszowa 20 ; 3-5 . dlaczego to przykazanie jest pominięte w waszych książeczkach z modlitwami ? DLACZEGO UWAŻACIE SIĘ ZA CHRZEŚCIJAN , SKORO JESTEŚCIE BARDZIEJ POGANAMI !? bardziej czcicie ” świętych ” niż Boga . Słuchacie księży , nie Słowa Bożego . Jesteście głupcami , ślepo podążającymi za duchownymi . A oni was zwodzą , wciskają takie kity , ale jak nie czytacie Biblii , to nie widzicie tego . Miejcie własne zdanie , zagubione owieczki ! a pan , panie Tomaszu , czy jest w stanie mi na to odpowiedzieć ???
~eraonim
Oznacz sobie poziom adrogenów we krwi….
~Luciusz
Jakaś franca zwana premierem podpisała jakiś konkordat, powinna za to wisięć lub odsiadywać wyrok dozywocia, jak można majątek Polski sprzedać BANDYTOM Z WATYKANU
~mariuszulan
dzięki mnichu za pamięć! Choć tyle czasu mineło, ja czasem też wspominam ten wyjątkowy w swym rodzaju smak tej porannej kawy…brak mi ciepłe tego konwentu, choć czasem było zimno na dworze.dla odniany pozdrawiam z ciepłego Rzymu, gdzie kawa może i lepsza ale brakuje posmaku tych szukanych relacji, o których pisałeś póżniej.fra mario
Tomasz
Witaj, Mario! Kto wie, może czas miniony będzie można jeszcze wrócić. W Italii kawa może rzeczywiście i lepsza. Mamy jednak nowy ekspres :)Może zobaczymy się w maju. Jest pomysł na wycieczkę krajoznawczą.Dobrego dla Ciebie!