niebezpieczna obecność Natchnienia

Stał na krawędzi skalnego urwiska. Niepewność, strach, obawa przed wstydem przeplatały się w jego głowie. Czuł się słaby i wydawało mu się, że nie podoła wyzwaniu jakie spadło na jego barki. Spojrzał na swoje ręce i nogi. Strzępy podartego ubrania trzepotały na wietrze. Spuchnięte i podrapane dłonie, spalona, piekąca twarz… Przecież przed chwilą wpatrywał się w Boga jak w ognisko. Niebezpieczna obecność Natchnienia wypaliła na nim pieczęć Jahwe. Naznaczyła go. A Anioł sfrunął z góry i węglem z ołtarza oczyścił mu wargi…
Trochę tak właśnie się czuję. Czas minionych zamyśleń nad pięknem był rzeczywistym wpatrywaniem się w Boga jak w ognisko. Przypomina mi się Mojżesz, prorocy, Zachariasz i wielu innych ludzi Starego Przymierza, którzy wchodząc za zasłonę w świątyni widzieli Jahwe. Pismo daje świadectwo temu, że mieli to wypisane na twarzach. Niebezpieczna obecność Natchnienia odciskała na każdym z nich swój ślad. Kontemplując Trójcę z ikony Rublowa i ja poczułem się zaproszony do Stołu.

Możesz również polubić

11 komentarzy

  1. ~Laudem Gloriae

    I pewnie niesiesz teraz na swoim obliczu TEN BLASK spotkania z OBECNYM …

    1. Tomasz

      No może trochę… Więcej powiedzą o tym inni. Dopadlo mnie przeziębienie więc maska kataru i zmęczonej chorobą twarzy skrywa to, czego doświadczylo wnętrze.

      1. ~Laudem Gloriae

        To życzę szybkiego powrotu do zdrowia !!

  2. ~http://drogadociebie.blog.onet.pl/

    Ognisko, ogień tak sobie wyobrażam Boga. Rozbłyskujące czerwienią płomienie palące moja dusze, wypalające wszystko w niej co złe i ogrzewające jednocześnie. Płomienie bezgranicznej miłości piszące w sercu jedno słowo „kocham”, czasem sprawia mi to ból ale to jest tak przyjemny ból że chce go czuć zawsze. Rozpala mnie od środka i ogrzewa mnie wtedy kiedy jest zimno. Nic nie daje takiego ciepła, żaden człowiek, żadna rzecz…Wiem że to co napisałam jest pewnie niezrozumiałe ale dziękuję ze mogłam wzbudzić w sobie tą refleksje czytając słowa zawarte w tej krótkiej notce. Dziękuję Anka

    1. Tomasz

      Dobrze to rozumiem. Tak myślę. Każdy jednak ma swoje wlasne, osobiste doświadczenie obecności Natchnienia.

      1. ~http://drogadociebie.blog.onet.pl/

        Dziękuję za zrozumienie, czasem tak trudno znalezc kogos kto po prostu powie rozumiem….

  3. ~spb

    Czy i dzisiaj nie jest tak, że twarz zdradza wiele? Przynajmniej ja kiedy wpatruje się w niektórych ludzi jestem przekonany, że nieustannie spotykają się z Panem.

  4. ~terebint@onet.eu

    ciekawie o twarzy pisał ks.Józef Tischner – pisałem o tym referat u Bolka…:))) …w twarzy kryje się nauka, przykazanie, że jest ona szczerą ekspozycją tego, co kryje wnętrze człowieka. Ten którego spotykamy jest posłańcem Boga, musimy go odkryć aby podążać śladami Boga… … spotkać innego w jego twarzy, która zawiera w sobie piękno, dobro i prawdę, jest wzniosłością człowieka a jednocześnie jego zagubieniem lub biedą. Oprócz piękna widnieją na niej ślady bólów i krzywd…

  5. ~Biedronka.

    Stojąc za zasłoną tylko niektórzy mogli ujrzeć bliskość Boga, wyczytałam to w książce “Jezus Chrystus, wyjście z Egiptu” W postach lipcowych z 2008 roku wspominałam o tej książce…Opisywane są tam dzieje Chrystusa nastoletniego który wraca do domu z rodzicami…Czytając teraz ten post ujrzałam ten fragment książki który mówi o tym, jak zmieniają się ludzie którzy wychodzą zza zasłony.Czuje się podobnie…tylko ja już jakiś dłuższy czas wychodzę zza tej zasłony i w jakiś sposób ten czas się zatrzymał, a ja trwam ciągle w zadziwieniu, przeszłam też ciemności duszy, ból niemiłosierny, swoista walkę , rozbity dzban na drodze.Ale to ciągle ja jednak…też lepiona raz jeszcze w słowach które mówią do mnie wyraźnie…w zdarzeniach dniach które są odpowiedzią i pytaniem zarazem , są drogowskazem drogi…To naprawdę kalejdoskop wrażeń które trudno ogarnąć słowem…rozciągnąć czasem.To tak jakby chwila nie miała czasu albo miała jej nieskończoność trwania.To trudno zdefiniować jednak ciągle….Nawet nie czytam drugi raz tego komentarza, nie poprawiam niczego…tak ma być widocznie…wysyłam zatem w przestworza…

  6. ~Biedronka.

    Czy to była niebezpieczna obecność natchnienia? Nie czuję lęku….

    1. ~Biedronka.

      Tak to było i jest dotknięcie, prawdziwej wiary.Chrystus obecny w drodze, Ewangelia żyje.

Skomentuj ~Biedronka. Anuluj

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.