może
Czułem jak od jej chłodu drętwieją mi palce. Czułem jak zimno przez skórę nagich dłoni wdziera się prosto do krwiobiegu. Nieczułe i obojętne jak pieszczoty beznamiętnej kobiety. Lodowaty dotyk, z każdą chwilą, stawał się coraz trudniejszy do wytrzymania. Wydawało mi się, że dalej nie dam rady, że na tym koniec. A przecież tak bardzo chciałem się zatracić! Nie czułem już prawie niczego, ani chropowatości skały, ani bólu dłoni. Jedynie napięte mięśnie, nierówny oddech i pulsujące w skroniach ciśnienie nieustannie przypominały mi gdzie jestem.
Spojrzałem w dół. Kilkunastometrowa linia drogi załamywała się niewielkim uskokiem u podstawy ściany. Dobrze, że czujne chwyty i stopnie pozostały za mną, poniżej. Jeszcze kilka metrów i będzie po wszystkim.
Jakiś czas potem, wyglądając przez okno mojej celi patrzyłem na spadające z nieba drobne płatki śniegu. Może ponura i przygnębiająca aura jesieni w końcu odejdzie w zapomnienie? Może wreszcie przestanę czule tulić się do beznamiętnych skał? Może właśnie Adwent… Może…
~Nobody
Zamiast tulić się do zimnych skał, warto oddać się w ciepłe ramiona kochającego Ojca i w nich zupełnie się zatracić, znajdując ukojenie dla skołatanej duszy i stęsknionego serca.Marana tha!Dobrego Adwentu! :)
Tomasz
Dzięki, Nobody!
~makosia16
może… a może filiżanka gorącej czekolady na zapomnienie nieszczególnej jesieni iii radosne oczekiwanie a potem, potem to już tylko w sercu Bożego Narodzenia;Bożego Narodzenia w miejscach zranienia…pozdrawiam
Tomasz
Gorącej czekolady nie lubię. Dobrze, że spadł śnieg, więc nieszczególna jesień beznamiętnie odchodzi w zapomnienie. Po rekolekcjach mam w sobie więcej optymizmu. Dzięki!
~MM
E tam, ta jesień wcale nie była taka ponura. Chyba, że to czyjeś nastawienie do życia takie było. Nieczułe i obojętne pieszczoty? To po co się z taką „kobietą” zadawać. Ja wolałabym mieć w trakcie trochę przyjemności, a po, miłe wspomnienia. No ale… ja się nie wspinam :)Chyba, że to taka satysfakcja zdobycia czegoś, co wydaje się nie do zdobycia, co wymaga większego wysiłku, pokonania słabości? Faktycznie takie zwycięstwo smakuje lepiej :)Popieram w przypadku szczytów, nie popieram w przypadku kobiet (lub mężczyzn) :)
Tomasz
Żebyś mnie źle nie zrozumiała :) Beznamiętność mnie wcale nie kręci. Też chciałbym mieć z życia coś dla siebie. Z kobiet zrezygnowałem. Pozostały więc jedynie skały. Czasami też potrafią być gorące :)
~creedka
Bo Adwent zawsze wnosi choć odrobinę nadziei, która przelewa się na wszystkie sfery naszego życia… Głowa do góry, będzie lepiej!
Tomasz
Wiem. Generalnie nie jestem maruderem. Czasem jednak pomruczę sobie pod nosem.Dzięki!
~Palabra - http://niedowiarstwomoje.blogspot.com
Trzeba się postarać, żeby z „może” wyszło „na pewno”. Czego każdemu z nas w Adwencie życzę :)
Tomasz
Jasne!Jest jeszcze: na pewno być może!
~Rut
pięknie piszesz, z drugim dnem, tak jak lubię…dziękuję Tomku
Tomasz
Drugie dno, niczym drugie życie.
~konwalia
Nie wiem czy zakonnicy mogą odbyć za pozwoleniem przełożonego, pielgrzymkę, np.do Czestochowy.Wędruje się z różnymi ludźmi,doświadcza się rozmowy ,miłości, zauważenia , przytulenia ,zrozumienia, tworzą się relacje, są tańce, zabawy , wygłupy; może warto w te wakacje być z ludźmi , w grupie ale inaczej niż zwykle ? Potem są spotkania popielgrzymowe, przychodzą ludzie , tworzy się więź, która po ludzku pomaga w codziennych trudach życia.Kobiety mają tu swoją rolę do spełnienia.Są pomocne z racji swojej odmienności we wszystkim w czym niedomagamy, tworzą atmosferę rodziny,miłości, domu.W więzi Ducha tworzą się dobre relacje między ludźmi.
Tomasz
Jasne, że mogą. Nigdy jednak na pieszej pielgrzymce nie byłem. Mogłem chodzić, ale, koniec końców, wybierałem inne zajęcia.
~szaram
a może własnie trzeba od czasu do czasu tulić się do takich zimnych ścian, które nic nie dają poza wrażeniem oparcia, wolności..żeby poczuć, że to nie to, że samo wrażenie to za mało gdy szukamy prawdziwego uczucia
Tomasz
Chyba właśnie wypowiedziałaś moje własne myśli.
karolina242@poczta.onet.pl
Wobec tego ja nieustannie tulę się do zimnych ścian i nie powiem, generalnie dobrze mi z tym. Tylko czasem, gdy cichną wszelkie odgłosy życia kołacze we mnie świadomość mojego zepsucia. Może dlatego trafiłam na tego bloga :)
Tomasz
Może…Mam tak, że w życiu chodzi o to, by żyć w zgodzie ze sobą. To, co zepsute można przecież próbować naprawić.
karolina242@poczta.onet.pl
A może czasem nie warto? Długa droga przede mną…
Tomasz
Kiedyś też wydawało mi się, że nie warto. Pomyślałem sobie jednak, że przecież nie chcę, żeby jakieś niezałatwione sprawy ciągnęły się za mną w nieskończoność. Ucieknę od nich, to za jakiś czas przyjdą z powrotem i przypomną mi kim naprawdę jestem.Z drugiej strony, życie jest zbyt krótkie, a chcę przecież przeżyć je w zgodzie ze sobą.Pozdrawiam z zasypanego Krakowa!
karolina242@poczta.onet.pl
Heh. A ja z równie zasypanego Jarosławia k. Rzeszowa :)
~konwalia
Jedyne wyjście to zakochać się , doświadczyc więzi duchowej ,następnie przeprofilować to uczucie rozumem i wolą w miłość prawdziwą do wszystkich ludzi i każdego z osobna, mądrze prowadzić tę miłość przebywając w Jezusie. Spotykać się z ludźmi nie omijać nikogo, nie bać się, poznawać siebie, swoje pragnienia i ograniczenia, kształtować siebie i innych. Tak przeżywana miłośc pomaga być bardziej dla innych , po ludzku daje nam sporo sił do działania i pracy. Jeżeli ks. doświadczył już kiedyś prawdziwej ludzkiej miłości to doskonale wie,że prawdziwa miłość między ludźmi możliwa jest tylko jako trójkowa z udziałem Jezusa.Przypominają mi się słowa piosenki .”…ale miłość, kiedy jedno spada w dół , drugie ciągnie je ku górze.”No i trzeba wiedzieć w kim się zakochać :), to musi być ktoś na takim samym poziomie duchowości lub idący w tym samym kierunku.Modlitwa za siebie wspomaga.Odległość, wiek nie mają tu znaczenia. Takie sytuacje aranżuje Bóg i są darem jak wszystko w życiu.
karolina242@poczta.onet.pl
Masz pojęcie, jak ciężko jest zmienić miłość do jednej, konkretnej osoby w miłość do ludzi w ogóle? A jeśli już się to jakimś cudem uda (bo nie jest to niewykonalne) to i tak nie ma szans zapomnieć o tej „swojej'” miłości. Zresztą… Zakochać się. Cóż to dzisiaj znaczy?
~Wirus
Zakonniku może odpocznij, nie myśl,przeczytaj np Harrego Potera albo Dzieci z Bulerbyn. Myślenie i przemyślenia czasami też potrzebują urlopu. Jakoś tak smutno u Ciebie ostatnio. Pozdrawiam ciepło.
Tomasz
Ja bym to nazwał nie tyle smutkiem, co melancholią :) Za Harrym Poterem nie przepadam, a Dzieci z Bulerbyn nie mam. Może jednak masz rację. Powinienem wziąć do ręki jakąś książkę. Poza fachową literaturą dotyczącą tego, czym się zjamuję, od dawna nic innego nie czytałem. Przejrzę więc półki z książkami i spróbuję coś znaleźć.Dzięki!
karolina242@poczta.onet.pl
Harry’ego Pottera nie polecam, ze względu na bardzo prostą rzecz: czytelnik miałby być zakonnikiem. Ale mam inną propozycję, na którą sama wpadłam całkiem niedawno. Może nie jest to lektura wymagająca szczególnego wkładu intelektualnego, ale można przy niej się zrelaksować, a ja nie mogłam się od niej oderwać: Gustaw Morcinek, „Czarna Julka”. Albo jeszcze inaczej: Konrad Frejdlich Wojciech Fiwek, „Tam było inne słońce”. Więcej propozycji? Proszę: coś dla fanów historii, w szczególności rewolucji francuskiej, mianowicie troszkę „cięższa” lektura, ale warta szczególnej uwagi: Wiktor Hugo, „Nędznicy”. Trochę czasu zejdzie na czytanie, ale naprawdę polecam, dla zakonnika szczególnie, bowiem ciekawą postać stawia nam autor przed oczami – oderwanego nieco od rzeczywistości biskupa Benvenuto, który może być pewnego rodzaju wzorem dla dzisiejszych kapłanów… :) I oczywiście jest też całe mnóstwo ciekawych wątków. P.S. Przepraszam, ale jako polonista-dziennikarz, zaczytany wiecznie w literaturze wszelakiego rodzaju po prostu nie mogłam się powstrzymać :)
~konwalia
Żeby kochać trzeba się zakochać, żeby kochać trzeba mieć duuuużo sił !Oczywiście trzeba pamiętać,że wymagania Królestwa wykraczają ponad najserdeczniejsze nawet więzi międzyludzkie.
~Olga
Może warto skupić się właśnie na prostych uczuciach i odczuciach: chyba wszyscy za duzo intelektualizujemy i składamy w logiczną całość, … a płatki sniegu spadają zupełnie nielogicznie, gdzie chca i kiedy tkając koronkowa pierzyne!Trzymaj się ciepło Ojcze Tomaszu!
Tomasz
Kiedyś rzeczywiście bardzo mocno chciałem usensowniać to, co się wokół mnie działo. Potem ktoś mi powiedział, że niepotrzebnie, bo światem rządzi logika zupełnie odmienna od mojej. W końcu dotarło do mnie, że Pan Bóg dobrze wie, co robi.
~konwalia
Tak i dlatego jest drugi człowiek (ludzie, miejsca , sytuacje ) mający w sobie Ducha, tak jak przy sadzawce Betesda.