krawędzie światów
Szalejący od kilku dni porywisty wiatr znów przywiał chłodną deszczową pogodę. Stojąc za rogiem budynku poradni rozmawiałem z Joanną o zacierających się w moim świecie granicach.
– Musisz postawić sobie kilka pytań i szczerze na nie odpowiedzieć. – Mówiła tonem spokojnym, bez cienia najmniejszego wyrzutu czy pretensjonalności, jak przystało na prawdziwego superwizora.
– Ja to wszystko wiem, Joanna…
– Musisz postawić sobie kilka pytań i szczerze na nie odpowiedzieć. – Mówiła tonem spokojnym, bez cienia najmniejszego wyrzutu czy pretensjonalności, jak przystało na prawdziwego superwizora.
– Ja to wszystko wiem, Joanna…
Zauważyłem, że od jakiegoś już czasu silnie przeżywam to, co dzieje się wokół mnie. Co więcej, robię rzeczy, których jako fachowiec robić nie powinienem. Źle mi z tym. Niby mam świadomość tego, że tak być nie powinno, ale jednocześnie czasem trudno mi powstrzymać się od działania.
Utrata emocjonalnego dystansu do otoczenia skutecznie zaciera granice terytoriów. Nic wówczas nie jest już tak przejrzyste i pewne. Relatywne krawędzie rzeczywistości powodują, że podejmując decyzje zaczynasz stąpać po cienkim lodzie. I wcale już nie chodzi tu o kolejny twój krok, ale o samo działanie, które w tym układzie jest przecież bez sensu.
Dobrze jednak, że wokół wciąż są ludzie, z którymi można rozmawiać.
Utrata emocjonalnego dystansu do otoczenia skutecznie zaciera granice terytoriów. Nic wówczas nie jest już tak przejrzyste i pewne. Relatywne krawędzie rzeczywistości powodują, że podejmując decyzje zaczynasz stąpać po cienkim lodzie. I wcale już nie chodzi tu o kolejny twój krok, ale o samo działanie, które w tym układzie jest przecież bez sensu.
Dobrze jednak, że wokół wciąż są ludzie, z którymi można rozmawiać.
~:)
Super, że Brat do nas wraca, czekaliśmy długo na jakąs notke:)
~MM
Hmmm, czytając poczułam niepokój… nie podoba mi się to…
~creedka
hmm… pewnie najlepszym lekarstwem byłby długi urlop, taki minimum 3 tygodniowy, bo podobno w pierwszym człowiek jeszcze myśli o pracy, w drugim tak naprawdę odpoczywa, a w trzecim znów zaczyna myśleć o pracy… ale na własnej skórze nie przetestowałam, więc nie ręczę, że działa;)p.s.welcome back :]
karolina242@poczta.onet.pl
Nie za dużo tego urlopu, co? Ale tak sobie myślę: byle tylko nie urlop od blogowania, bo na nowy post musiałam sie sporo naczekać.
~szaram
świadomość tego co powinno a co się robi, oglądanie siebie w roli, którą już widzieliśmy i…znamy skutki…boli..faktycznie..działanie bez sensu? skąd wiesz…skoro nic teraz nie wiesz
~Akacja
maj……a tu już prawie lipcowo:)
~serdunio
ech… ja akurat cierpie na brak takich ludzi…
~.
a jesli nie ma z kim rozmawiać… jeśli człowiek jest tak przeraźliwie sam, że nie widzi sensu żeby żyć… ze wszystki mozna sobie poradzić jesli jest obok ciebie ktoś, jeśli nie ma nikogo, nie ma sensu żyć.
~konwalia
Mnichu proszę Cię o wykasowanie mojego komentarza, tzn. tekstów Jose M.Escrivy de Balaguera.Nie w tym miejscu i nie tutaj .Dzięki.Pozdrawiam serdecznie!