krawędzie światów

Szalejący od kilku dni porywisty wiatr znów przywiał chłodną deszczową pogodę. Stojąc za rogiem budynku poradni rozmawiałem z Joanną o zacierających się w moim świecie granicach.
– Musisz postawić sobie kilka pytań i szczerze na nie odpowiedzieć. – Mówiła tonem spokojnym, bez cienia najmniejszego wyrzutu czy pretensjonalności, jak przystało na prawdziwego superwizora.
– Ja to wszystko wiem, Joanna…
Zauważyłem, że od jakiegoś już czasu silnie przeżywam to, co dzieje się wokół mnie. Co więcej, robię rzeczy, których jako fachowiec robić nie powinienem. Źle mi z tym. Niby mam świadomość tego, że tak być nie powinno, ale jednocześnie czasem trudno mi powstrzymać się od działania.
Utrata emocjonalnego dystansu do otoczenia skutecznie zaciera granice terytoriów. Nic wówczas nie jest już tak przejrzyste i pewne. Relatywne krawędzie rzeczywistości powodują, że podejmując decyzje zaczynasz stąpać po cienkim lodzie. I wcale już nie chodzi tu o kolejny twój krok, ale o samo działanie, które w tym układzie jest przecież bez sensu.
Dobrze jednak, że wokół wciąż są ludzie, z którymi można rozmawiać.