dwa pieniążki

W życiu jest tak, że często jak nie wiadomo o co chodzi to pewnie chodzi o pieniądze. I to jest temat, który niemalże nieustannie towarzyszy wielu dyskusjom, zwłaszcza o Kościele i duchowieństwie. No cóż, pieniądze ważne są i potrzebne. One w dużej mierze określają pozycję człowieka wśród innych ludzi. Niemniej jednak, jak się powiada, szczęścia prawdziwego nie dają i pewnie nigdy nie dadzą. Przeglądałem posty i komentarze na wielu blogach. Sporo słów dziś napisano na ten temat. Pewnie dlatego, że po raz kolejny w Ewangelii pojawia się historia ubogiej Wdowy i jej dwóch pieniążków. Prawdą jest, że częściej dajemy z nadmiaru, niż z niedostatku. Pan Jezus słusznie to zauważył. Każdy też jakoś próbuje troszczyć się o siebie. O dom, rodzinę, spokojne i w miarę dostatnie życie. I rzeczywiście nic złego w tym nie ma. Z drugiej strony, nie chodzi też o to, żeby wszystkim rozdawać wszystko. Jeśli to zrobię, to nic mi nie zostanie i zapewne przepadnę gdzieś na dworcu kolejowym, albo w ziemiance wykopanej w pobliżu elektrociepłowni, bo tam może nie zamarznę. Podobało mi się stwierdzenie brata dominikanina, o. Zięby, przytoczone przez jedną komentatorkę blogowych postów (nick: Kropka), który powiedział: „To, że ktoś mniej ma, wcale nie oznacza, że bardziej byje”. Zamiast więc rozdawać wszystkim wokoło blaszane pieniążki, rzeczy, które nam w domach zawadzają, stare meble, wytarte ciuchy, sponiewierane buty… spróbujmy dać to, co o wiele więcej kosztuje, a co wszyscy przecież mamy: czas, obecność, dobre słowo, wsparcie, zaufanie, kolejną szansę… Może to sprawi, że zaczniemy wreszcie czerpać z życia prawdziwą radość?

Możesz również polubić

8 komentarzy

  1. ~Laudem Gloriae

    Dać siebie całego…

    1. Tomasz

      Życie pokazuje, że to wcale nie jest takie proste. Latwiej dać na odczepne “dwa pieniążki” i mieć spokój, niż ofiarować pomoc w postaci czasu, czy konkretnego wsparcia.

      1. ~Laudem Gloriae

        Nie jest proste – ale czy życie jest łatwe…

        1. Tomasz

          No… nie jest latwe. Zwlaszcza, że tyle wokól ludzi potrzebujących… Sam nawet jestem jednym z nich, a wlaściwie to przecież wspólnota, w której żyję jest potrzebująca. Doświadczenie mam takie, że jak się komuś pomaga, to Pan Bóg pomoże również tobie (oczywiście w granicach swoich możliwości). Zresztą, ubóstwo uwalnia od pragnienia posiadania…

          1. ~Laudem Gloriae

            Znam to – czasem w sytuacji prawie, że ekstremalnej znajdzie się ktoś, kto przyniesie właśnie to, co jest potrzebne, czego się poszukuje…. I to jest piękne i wtedy wiem, że Bóg nie pozwoli zginąć tym, którzy oddają się na całego… :)

  2. ~miosz

    Zawsze frapuje mnie ten fragnent ewangelii. Ciekawe że wdowa dała dwa pieniążki czyli jeden grosz. Miała dwie pół groszówki. Ciekawe że ewangrlia tak to podkreśla, dwa pieniążki. Mogła dać przeciez jeden dla jezusa drugi dla siebie, jednak nie rozmieniła na drobne. Nie zostawiła nic dla siebie.

    1. ~Tomasz

      Jak dawać to dawać! Pewnie nie chciala rozmieniać życia na drobne…

  3. ~Biedronka.

    Bo człowiek jest urodzonym egoistą i przymarza do siebie i gromadzonych dóbr.Jeśli lód trochę jest kruszony,albo topnieje od promieni słonka, to tylko w najbliższym kręgu… Widać życiodajną wodę.Trudniej nią spryskać te tafle lodu,które są oddalone , ale z pomocą takiego słonka na niebie ,kto wie….a nuż lody stopnieją:))) Nadzieja zawsze rodzi wschód słońca na ziemi……nawet w najmroźniejszych częściach naszego globu….

Skomentuj ~Laudem Gloriae Anuluj

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.