coś za coś
Spojrzałem na zegarek.
– Cholera! Na mnie już czas. Za chwilę będę musiał iść. Resztę dokończymy jutro, co?
– Jasne! I tak przecież sporo dziś zrobiliśmy. – Rzuciła z uśmiechem Anna.
Gorączkowo zacząłem porządkować rozrzucone na biurku papiery. Program do programów, harmonogram pracy do harmonogramów, długopisy, pieczątki i notesy do torby, klucze do kieszeni…
Pamiętam, że nigdy nie byłem dobry w utrzymywaniu porządku. Zresztą, do tej pory tak jest. Wyciągając książkę z biblioteczki nigdy nie odkładam jej na miejsce, zadrukowane listy papieru zamiast wyrzucić przekładam z miejsca na miejsce. Wyjęte z szafy ubrania często przerzucam to z łóżka na fotel, to z fotelu na podłogę. A kubki z niedopitą kawą dopiero pod koniec tygodnia ukradkiem, żeby nikt nie zobaczył, zanoszę do kuchni…
Co jakiś czas jednak wpadam w wir sprzątania. Zazwyczaj wtedy, kiedy moja pamięć operacyjna jest zawalona do tego stopnia, że w pokoju na nic nie ma już miejsca. Wtedy zaczyna się oczyszczanie biurka z niepotrzebnych rzeczy, odkurzanie, upychanie ubrań po szafkach. Ciągle też mam trudności z rozmieszczeniem swojego „ubóstwa”. Na niespełna 14 metrach kwadratowych mojej celi to naprawdę wielka sztuka. Wykorzystuję więc parapet, przykręcam do ścian dodatkowe półki, a tymczasowo niepotrzebne rzeczy układam na szafie. W ostatnim czasie kolejny kawałek wolnej jeszcze przestrzeni zajął kosz na bieliznę, który kupiłem w sklepie meblowym. Stawiając go obok biurka pomyślałem – coś za coś, wygoda za kolejny metr cennego miejsca.
Cóż! Taka jest część świata problemów dorosłego mnicha. Niekiedy myślę sobie, że może gdybym założył rodzinę domownicy bardziej mobilizowaliby mnie do systematyczności?
Spakowałem wszystkie rzeczy do torby i segregatorów i pożegnałem się z Anną. W końcu i tak najważniejsze jest to, że pomimo mojego zakręcenia robota wciąż idzie do przodu.
~http://mojemilczenie.blog.onet.pl/
Dopóki wokół nas nieustanny chaos, znaczy się, że żyjemy..
~Tomasz
Z chaosem różnie bywa. Zbyt duży powoduje, że zaczyna brakować przestrzeni do oddychania. Wtedy zamiast żyć zaczynamy powoli umierać. Jednak jeśli jest w życiu obecny, rzeczywiście oznacza, że coś się dzieje.
~Margo
Czyli okno już całkiem zastawiłeś książkami, a kwiatek umarł? Ikonę powiesiłeś chociaż na ścianę? upchnięte ubrania… hehe, ale beret wiesz gdzie leży? Lubię to w Tobie, chaos i tak nie przysłania tego, co najważniejsze…
~M.
Oj… nie lubię bałaganu i martwych kwiatków! Mieszkam co prawda nie na 14, ale na 16 metrach, ale za to z dzieckiem i muszę upchnąć w tym jeszcze garnki, naczynia, zabawki…
~Margo
i jeszcze komputer. Podziwiam
~Tomasz
Tak więc doskonale wiesz, jak ważna jest przestrzeń. Ja też nie lubię bałaganu. Trudno się w nim odnajdywać :)
~Tomasz
Przez okno jeszcze mogę patrzeć na świat. Ubrania w szafie rzeczywiście upchnięte. Beret jednak wiem gdzie jest schowany. Zaczyna robić się chłodno, więc niedługo pewnie go wyciągnę. Tak, żeby z łysej głowy resztek mysli nie wywiało. Ikona wisi. W sam raz na rok św. Pawła. Dobrze jest!
~Margo
no to gut :)
jaczal
Ja nazywam to bałaganem uporządkowanym. Postronnym wydaje się że jest bałagan, a ja dokładnie wiem gdzie, co, leży.
~Tomasz
Niektórzy nazywają to bałaganem twórczym :) Pamiętam, jak jeszcze na studiach, ktoś zabrał się za sprzątanie pokoju, gdzie mieszkałem. Później niczego nie mogłem znaleźć :)
~...
Twórczy bałagan…to jest to! Inspiracja…coś z czegoś.!
~Biedronka.
Mam dzisiaj wierszyk w darze „Który stwarzasz Jagody” ks.J.TwardowskiegoTy który stwarzasz jagodykrólika z marchewkąlato chrabąszczowecień wielkich małych liścizawilec półobecny bo więdnie zanim go się przyniesie do domusmutek roślinwydrę na krótkich nogachślimaka co zasypia na sześć miesięcyniezgrabny śnieg co ma wdzięk większy zanim zacznie tańczyćserce choćby na chwilęniech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji…Bałagan? Ależ to wszystko jest poukładane….i przestrzenne, cela zwiększa rozmiary…
~Tomasz
Jedyna inspiracja w twórczym bałaganie jaka przychodzi mi na myśl, to inspiracja do sprzątania :)
~MM
Skądś to znam… kiedyś mi się wydawało, że skoro małe mieszkanko, to łatwiej będzie o porządek – na bieżąco będę wszystko odkładać na swoje miejsce, wyrzucać niepotrzebne rzeczy, sprzątać itd.itp. Ale jakże się myliłam… widocznie to taki bałaganiarski charakter :) Szkoda, że to samo jest z życiem, bo tu łatwo nabałaganić, a przywrócić porządek już gorzej. Gdyby można było do tego wynająć sprzątaczkę…
~Biedronka.
Dla Ciebie MM odpowiedź piosenką…Ewy Bem”Pobiec, dobiec”Pobiec, dobiecTyle dróg przed Tobą, tyle drógMożesz dotrzeć tak dalekoSpróbuj pobiec, dobiecCzekasz tam siebie samJesteś lepszy, innyWreszcie jesteś silnyNa metę po zwycięstwo wbiegłeś samPowiedz, powiedzTyle lat milczałeś, tyle dniDziś nareszcie kochaszŚwiatu o tym powiedz, powiedzŚwiat jest wciąż taki samCiebie miłość zmieniaSpełnia Twe marzeniaNa metę po zwycięstwo wbiegłeś samBo zawsze gdzieś w oddali światełko wciąż się paliI nawołuje i prowadzi CięZawsze usłyszysz w sobie głos, który Ci podpowieW którą masz pobiec stronęI kto z Tobą, kto chce z TobąDzisiaj biecBo kocha CięSzukaj w SobieTyle sił masz jeszcze, tyle tchuMożesz dotrzeć tak dalekoZawsze szukaj w sobiePukaj do raju bramJesteś lepszy, innyWreszcie taki silnyNa metę po zwycięstwo wbiegłeś samPobiec , dobiecPobiec , dobiecPobiec , dobiecPobiec , dobiecDobiecSprzątaczka…?!:)) Nie zagarniesz wszystkich liści jeśli nie poddasz się wiatrowi….on i tak rozwieje po swojemu to co zagarnęłaś ….
~Biedronka.
„Biały śnieg i Ty” Rubiktekst piosenki Biały śnieg i Ty – Piotr RubikBiały śnieg i TyNa szybach maluje mróz,Srebrzyste i białe kwiaty,Dla biednych i dla bogatych,Mróz kwiaty prosto z nieba zniósłZa oknem wicher i chłód,Strach myślec co by też było,Gdyby Nam tę naszą miłośćBóg zmienił w lodowaty lódBiały płot cały sad biały,W puszystej bieli świat,W bieli Ty, w bieli anieliŚnieg z nieba na ziemię spadłBiały płot cały sad biały,W puszystej bieli świat,W bieli Ty,w bieli anieliŚnieg z nieba na ziemię spadłBiały, biały śnieg, do tramwaju wbiegłZa Twoj kołnierz wpadł,i całkiem zbladł,Biały,biały śnieg,biały cały światZ nieba,z nieba snieg,na Ziemię spadłZazgrzytał,soplami mrózI strasznie rozsmieszył dzieciBo zaraz gwiazdy zaświeciłMróz gwiazdy prosto z nieba zniósłZa oknem zimowy dzień,Strach myślec co by też było,Gdyby na tę naszą miłośćPadł gońca lodowaty cieńBiały płot cały sad biały,W puszystej bieli świat,W bieli Ty,w bieli anieliŚnieg z nieba na ziemię spadłBiały płot cały sad biały,W puszystej bieli świat,W bieli Ty,w bieli anieliŚnieg z nieba na ziemię spadłW tak radosny czas,bez miar bożych łaskGdy zapłonął w NasChoinki blaskBiały,biały śniegBiały cały świat,Z nieba,z nieba śniegNa ziemię spadłW tak radosny czas,bez miar bożych łaskGdy zapłonął w NasChoinki blaskBiały,biały śniegBiały cały świat,Z nieba,z nieba śniegNa ziemię spadłBiały płot cały sad biały,W puszystej bieli świat,W bieli Ty,w bieli anieliŚnieg z nieba na ziemię spadłBiały płot cały sad biały,W puszystej bieli świat,W bieli Ty,w bieli anieliŚnieg z nieba na ziemię spadłW tak radosny czas,bez miar bożych łaskGdy zapłonął w NasChoinki blaskBiały,biały śniegBiały cały świat,Z nieba,z nieba śniegNa ziemię spadłautor słów utworu: Zbigniew Książek
~Biedronka.
I jeszcze tę piosenkę muszę wkleić to silniejsze ode mnie….”Puste koperty” Piotr SzczepanikNoc z nieba już gwiazdy zmazałaI ranek się budzi ze snuOd dziś będziesz długo znów samaA mnie będzie brak twoich słówWięc żegnaj już, żegnaj kochanaI nie płacz, wiesz, na mnie już czasNim statek się z portu oddaliPocałuj mnie, proszę choć razO jedno chcę tylko cie prosićCzy będzie ci dobrze czy źlePrzyrzeknij, że nigdy nikogoNie będziesz tak kochać jak mnieA jeśli już kogoś pokochaszPrzypomnij ostatni nasz dzieńPrzesyłaj choć puste kopertyChcę wierzyć, że wciąż kochasz mnieChcę wierzyć, że wciąż kochasz mnie
~Biedronka.
Doklejam obrazy z teledysku tej piosenki…http://pl.youtube.com/watch?v=E4OxX8_QBZ0&feature=relatedPiękne jest życie, jak się je dostrzeże….wpatrując się w niebieskie niebo nad nami, bałagan ma się ciągle pod stopami….to ziemia , kałuża, ale w tej kałuży błękit nieba nad nami wszystkimi…
~M.
Żeby chociaż mieszkanko… Ale to tylko wynajętypokój u obcych ludzi. Ale kogo dziś obchodzą losy samotnych matek? Kościół chętnie grzebie ludziom w majtkach, mieszając się do regulacji poczęć, ale nabiera wody w usta w przypadkach takich, jak mój…
~Biedronka.
Kościół to ludzie , kochana M….dostrzec w nich Boga aż tak trudno….? Zdeptany świat zła…
~Margo
sami sobie wyznaczamy drogę, kościół to ludzie jak wspomniała Biedrona, mieszają i będą mieszać, bo kościół to jak widać w niektórych przypadkach ma klapki na oczach, jeżeli potrzebujesz pomocy to musisz jasno sformułować oczekiwania i co w zamian możesz zrobić, są fundacje, domy samotnych matek, ale nikt za free nie pomaga i jest to zrozumiałe. Chcesz dostać, daj coś z siebie innym.Byłam kiedyś samotną matką z własnego wyboru, był to czas kiedy samotna matka, to było przekleństwo, teraz jest trochę lepiej w tych kwestiach, bo mohery skupiły się na czymś innym i matkom samotnym jakby odpuściły, nie przeszkodziło mi to skończyć studia, pracować i osiągnąć sukces. Wszystko zależy od tego jak bardzo jesteś zdeterminowana i jak głęboko wierzysz w siebie i ufasz Jemu, że dasz radę i nic i nikt nie jest w stanie Ciebie ściągnąć w dół.i jak mawia moja mama „umiesz liczyć, licz na siebie” :)
~M.
Czy uczciwa harówka na aństwowym etacie i dorabianie po nocach na czarno, żeby posłac dziecko do szkoły jak trzeba, to jest nicniedawanie z siebie? A czy to był mój wybór dogi życiowej, jeżeli pan mąż sobie poszedł? Nie żebrze od nikogo niczego, ale za złej, niedobrej komuny państwo dawało samotnej matce przywileje, a dziś umre i jeszcze nie uzbieram na dwa metry kawadratowe wasnego mieszkania.
~Margo
a dlaczego samotna matka ma mieć jeszcze większe przywileje?Mąż Ciebie zostawił, to Wasza tragedia i owszem, ale państwo nie może ingerować w rodzinne potyczki, komuna Ci się marzy? o rany! Państwo Ciebie i męża połączyło i scaliło?Alimenty, rodzina męża, wszyscy się wypieli, na dziecko? Pewnie bogobojna rodzina, jak to zwykle w Polsce bywa, taka mentalność.Samotne matki dostają z free podręczniki szkolne i wyposażenie, mundurki szkolne, zapomogi, wyższe rodzinne, organizacje, o których wspomniałam dają bardzo dużo, potrafią sfinansować edukację matki, aby mogła mieć lepszą pracę, otworzyć firmę, ale w zamian musisz odpracować na rzecz fundacji i służyć im swoją wiedzą. Większość niestety nie jest tak zdeterminowana, aby wziąć się w sobie w garść, niestety odpowiedzialność za czyny! Lepiej wspominać jak było za komuny i zadzierać nogi na parapet!Sama wychowuję dwoje dzieci i jakoś nie psioczę na państwo, że mi nie daje, bo niby dlaczego, czym się różnię od wdowy czy rozwódki, jesteś mamą, wzięłaś odpowiedzialność za dziecko i teraz tylko od Twojej determinacji zależy jak dalej potoczy się Twoja droga.Sami sobie fundujemy takie przyjemności.czego właściwie chciałabyś od Państwa?jeżeli pracujesz na czarno, okradasz państwo i tak właśnie wiele ludzi, chciałoby aby Państwo ich ustawiło, ale pracuje na czarno, a niech inni uczciwi podatnicy pracują na zasiłki i inne dobra.Znajdź pracę która nie będzie katorgą, albo zmień nastawienie.
~M.
Ta praca nie jest katorgą. Wykonuję uczciwie zawód, który uzyskałam po studiach i „podparłam” podwójnymi studiami podyplomowymi. Nie mam innej mozliwości, niż dorabiac po godzinach, robiąc to, co umiem i nigdy w życiu ani przez 5 minut nie próżnowałam, nie byłam na zasiłku dla bezrobotnych itd. Mimo to nigdy moje dziecko nie dostało mundurka, wyprawki szkolnej itd., bo musiałabym wykazać dochody, które nie wystarczyłyby nawet na czynsz, czyli nierealne. Mieszkania? Rozdaje się chętnie obcym, napływającym zza wschodnich i innych granic, ale jeśli wypruwasz sobie bebechy, to uczciw ą pracą nie dorobisz sie niczego poza garbem i długami. Biedronka cos tu wspominała, że pracuje z dziecmi. Zapytajmy ją, czy to jest państwowa posada i czy z tej pensji (podobno też sama wychowuje dzieci) kupiła mieszkanie. Zarzut, jakobym zakładała nogi na parapet, jest co najmniej nie na miejscu. P. S. Nie pochodzę z katolickiej, nawiedzonej ani moherowej rodziny.
~Margo cwaniara, bo ma tak jak chce
to z tymi nogami to była przenośnia i uogólnienie, którą widocznie źle odczytałaś, bo niestety takich głosów, że matkom samotnym się należy niestety jest więcej.Odpowiedz, dlaczego nie chcesz napisać, w szkole podania o mundurek, czy wyprawkę szkolną? przecież to jest Twój przywilej samotnej matki!Chcesz pomocy, ale z niej nie korzystasz, bo musiałabyś wykazać dochody, no nikt nic nie daje na piękne oczy, Pogoń męża niech Ci pomoże łaski nie robi, są instytucje, faktem jest, że musisz być cierpliwa i nieustępliwa, i nie Ty pierwsza i nie ostatnia.Napisałaś, że harujesz, dla mnie jednoznacznie kojarzy się to z katorgą, pracujesz na czarno… to Twoje przecież słowa.Składałaś kiedyś dokumenty do burmistrza, czy prezydenta Twojego miasta o przydział mieszkania?koło takich rzeczy trzeba pochodzić, pozbierać dokumenty, uzasadnić, nie słyszałam, żeby opieka społeczna, czy pracownicy urzędu miejskiego chodzili od domu do domu i pytali, czy trzeba komuś pomóc.Jeżeli to uwłacza Twojej godności, nie możesz mieć do nikogo pretensji, tylko do siebie.i nie słuchaj ludzi, że to się nie uda!kto nie próbuje ten nie ma!Kończę studia podyplomowe, pracuję na dwóch etatach, znajduję czas na pasje, wyjazdy z dziećmi, spotykam się z przyjaciółmi, bywamy w kinie, teatrze, na weekend wyskakujemy, co jakiś czas do Berlina, kurde, pomysł na życie też trzeba mieć i go zrealizować, chociaż wiatr w oczy!Nie siedzieć tylko marzyć, modlić się jak to robi Biedrona, trzeba realizować cele, zacisnąć nie raz z bólu pięści, ale do przodu, TAK, OSIĄGNĘ TO DLA SIEBIE I DZIECKAsiły Ci życzę M. wytrwałości i odrzuć jakieś swoje uprzedzenia, proś o pomoc!taki jest ten świat, że aby coś mieć trzeba się trochę nachodzić
~M.
Tak. Wyrzucili mnie drzwiami, wracałam oknem i przewodem kominowym. Mam „za wysoki” dochód na wyprawki, zapomogi itp. dla dziecka. Cóż, nie jestem wielodzietna. A co do mieszkania, szukałam nawet znajomości w UM i nawet one nie pomogły. Ostatecznie poradzono mi, żebym spróbowałam „dogęszczać”, żeby miec mniej metrów kwadratowych na 1 osobę, to MOŻE zaczne spełniac warunki, a w ogóle na lokale komunalne dzisiaj przydziały dostaja ci, którzy oczekuja od roku 1985. Ale w sumie po jaką cholere ja to wszystko piszę. Wiem, jak jest w moherowym kraju i wiem również, że nie ma ludzi, którzy chocby ZROZUMIELI moje położenie. Głupia i naiwna, wciąz szukam wyjścia, które nigdy nie nadejdzie.
~Biedronka.
Wyjście jest, zaufaj Bogu:))))
~Margo
wiesz M. ja Ciebie rozumiem, ale, co to zmienia? Wiesz, jak masz wysoki dochód, pomyśl o kredycie hipotecznym, teraz frank szwajcarski nisko stoi a ING jest przyjaznym bankiem dla samotnych matek, patrz na mnie chociażby, bez żadnych znajomości dostałam kredyt na mieszkanie, cóż spłacasz latami, ale swoje.Wiesz, nie znam Twoich realiów, ale sama widzisz, nawet za komuny z wysokim dochodem, wypięliby się na Ciebie, to nie jest tak, że ktoś ma obowiązek wobec samotnych matek, pewne jest, że Twój były mąż ma obowiązek wobec Waszego dziecka.Bądź silna i uśmiechnięta, ja to sobie zawsze mówię, że gorzej już być nie może i na drugi dzień, jest już tylko lepiej.Wierzę M. że znajdziesz rozwiązanie i nie daj się :)
~M.
MARGO!!! ILE WYNOSI RATA KREDYTOWA W TYM PRZYJAZNYM BANKU? Bo moje dochody sa za wysokie, ale tylko dla instytuci, które maja rzekomo pomagać. Netto zarabiam 1540 zł. Do tego 200 alimentów, razem 1750. Miesieczne opłaty wynoszą mnie 1400 zł. Zostaje na 2 osoby 350 na miesiąc. Jesli rata w przyjaznym ING wynosi 1 (słownie: jeden) zł, to wchodze w to.
~Margo
i Ty za takie psie pieniądze pracujesz na państwowej posadzie? po dwóch kierunkach podyplomowych? może kasę na czarno ujawnij, będziesz miała wyższy dochód!nie pracuję w banku, wybacz, tam powinnaś się udać z takim pytaniem, nie do mnie!i nie atakuj proszę, udowadniasz mi jak Ci źle, to poszukaj innych rozwiązań.Zamiast płacić za wynajem mieszkania oddawałabyś to do banku, rzeczowa rozmowa z osobą kompetentną myślę rozwiałaby Twoje wątpliwości i wiedziałabyś na czym stoisz, bo rozumiem, że w Twoich wydatkach 1400zł jest opłata za wynajem, pomyśl o tym, że bank licząc ratę, weźmie to pod uwagę, tylko zwróć na to uwagę w rozmowie, ile Twojego dochodu pochłania wynajęcie i utrzymanie wynajmu. Przecież dlatego chcesz kredyt hipoteczny na mieszkanie, żeby nie trwonić jej bez potrzeby i kiedyś staniesz się właścicielką mieszkania.Ja Ci dobrze życzę a Ty się na mnie wyładowujesz, no tego szybciej po Biedronie się spodziewałam, niż po Tobie.miłego!
~M.
Margo, ten „dorobek na czarno” to jest – jesli uda mi si, że ktoś mnie poprosi o przysługę – około 200 zł miesięcznie. No, nie dziw sie, Dziewczyno, że na państwowej posadce pracuje za takie pieniądze – własnie takie są państwowe uposażenia, chyba, że to sfera rządowa lub samorządowa, ale do tej nie należę Nie chciałam, żebyś odebrała to wszystko w ten sposób, że się na Ciebie wściekam, złości mnie tylko, gdy ktoś się wymądrza, nie znając mojej sytuacji i a’priori oceniając jako nieroba i pasożyta. ielu nierobów zyje ponad stan z „kombinowania”, ale ja tej sztuki nie opanowałam.
~Margo
toż piszę abyś pomyślała o nowym, czasem zasiedzenie powoduje w nas strach, i pisze Ci to wszystko z własnych doświadczeń, odważyłam się zrezygnować z pracy u kogoś na swoją rzecz, bez kombinowania, wymyślania, absolutnie, uczciwie miło, pracuję u siebie i na dwóch etatach u kogoś. w czasie, kiedy musiałam z jednej pensji utrzymać dzieci, dom, wyżywić to okazało się, że niekoniecznie na to ostatnie wystarczy, ciężko było przez dwa lata, zaciskanie w sobie, żadnych przyjemności, a teraz pełen luz, galeria żyje swoim rytmem, a ja mogę dodatkowo robić, to co lubię i umiem najlepiej.Łatwo mi pisać? teraz tak, bo wiem, że można na każde problemy znaleźć rozwiązanie, no może jedynie na choroby nie znalazłam jeszcze antidotum, ale uwierz mi, choroba śmiertelna powoduje, że idziesz przez życie jak taran, by dzieci nie zostały nagle bez niczego, kiedy nas już nie będzie.denerwuje Ciebie? cóż trudno, albo Ciebie to do czegoś zmobilizuje, albo dalej oglądaj się za siebie.Masz rację nie znam Twojej sytuacji, ale mędrkuję, bo wiem, że albo idzie się do przodu, albo zostaje się z niczym.zawsze chciałam w życiu więcej od przeciętniaków, tzn, że jestem gorsza?no pomyśl sama, lepiej byś się czuła gdybym napisała, jak mi źle? i użalała się nad tym, że nikt nie może mi pomóc? Że odliczam minuty, godziny, dni, tygodnie?a ja cieszę się z każdego kolejnego mi danego!denerwuje Cię, no trudnoTy masz lepiej, bo masz zdrowie, też powinno mnie to wkurzać, że zdrowa babka wypisuje takie rzeczy.echnic o mnie nie wiesz M. nic a nicżyczę Ci abyś sięgała po gwiazdy z uśmiechem!
~M.
Nie, Margo. To, co wiem ja – moga wiedzieć inni, ale moje serce mam tylko ja, więc nie wiesz, co mysle i co mnie denerwuje. I o której z nas mam zdanie, że jest gorsza. Zawsze miałam o sobie takie pojęcie: gorsza, bo z uczciwej = biednej rodziny, gorsza, bo nie zasługuje na miłość, dlatego mąż poszedł do innej, gorsza, bo zaharowana jak osioł = nie umie cwaniakować. Jestem już smiertelnie zmęczona. Śmiertelnie… Do niczego mnie to wszystko nie prowadzi. Pora odejść. Na zawsze.
~Biedronka.
No coś Ty M dobrze, że zajrzałam tutaj .Masz serce, jesteś bogata, zawsze byłaś bogata, bo uczciwa,dobra a że zapracowana, jak każdy, ale najważniejsze , że masz serce,wiarę daj skrawek Twego nieba który jest w sercu ludziom, ja bardzo chcę i potrzebuje Twojego uśmiechu, takiego Twojego skrawka nieba, Twojej szaty takiej jaki Ty sama ze swoim sercem, bo nikt inny nie może mi dać Ciebie.Wiesz co, to piękne, że każdy jest inny, Margo jak chce niech jeździ na wakacje, może to jest jej potrzebne do rozwoju jej osoby,skoro zarobiła uczciwie na nie,niech wypoczywa z dziećmi, ja nauczyłam się cieszyć z tego co mam, mam ludzi wokół siebie o dobrych sercach, mam też tych mniej serca czujących, ale to nie przeszkadza mi kochać ich także a może jakoś więcej jednak, mam siebie i ludzi wokół bo mam Chrystusa w sercu.To on mi mi pokazał słońce, jak brodziłam w kałuży łez.Zawsze miałam silną wiarę wpojoną w dzieciństwie, ale to życie pokaleczyło mnie po drodze, więc jakoś ciemno było do czasu,musiałam przybiec do Chrystusa Milosiernego i spojrzeć mu w oczy z pokorą i prośbą ratuj, bo mi smutno, wtedy Chrystus uśmiechnął się do mnie , trochę w moim stylu tak „po łobuzersku” przez dzieci, nie tylko tu na blogu ale w każdym słowie napotkanym także w realu na co dzień, przez dzieci zobaczyłam też siebie, i wcale nie przeszkadza mi, że jestem nazwana przez innych infantylną, skoro taką mnie Pan Bóg stworzył, to ja kocham ten infantylizm także w sobie, co nie znaczy, że nie dostrzegam tej dorosłości w życiu codziennym i czasami twardego stąpania po ziemi.To niestety jest wokół, tak jak życie twarde.Ale mam wrażliwość dostrzegania piękna w was bo w was widzę drogę Chrystusa, w Tobie także M. To Pan idzie z Tobą spójrz tylko i uwierz a zobaczysz to co ja widzę.Ale może takie spojrzenie w świat dziecka, przez dziecko mnie właśnie uratowało, am Chrystus najczęściej się do mnie uśmiechał.Żyj M jak najpełniej, oddychaj sercem swoim i bądź piękna, bo zapewne jesteś urzekająca.
~Biedronka.
Wiesz co M przesyłam Ci piosenkę , masz piękne oczy i zakochaj się w tych oczach Chrystusa wyśpiewanych w piosence także na Twojej drodze..”Anna Maria” kiedyś śpiewały mi to to Czerwone Gitary z dziećmi teraz śpiewa to Andrzej Lampert w pięknym , bo innym wykonaniu.Takim swoim.Masz link do piosenki tej w wykonaniu A.Lamperta.To jak światło, ,lampa na drodze;http://pl.youtube.com/watch?v=A48U_S-jA68.Całuję Ciebie i nie waż mi się umierać a spójrz w te oczy Chrystusa, są piękne, ja je zauważyłam kiedyś na drodze, jak stałam tak smutno przy swoim oknie.
~Biedronka.
Tak sobie myslę , że może to były oczy Anioła, tak może anioła, ale może też Chrystusa, jakby nie było były odbiciem piękna a to najważniejsze, znajdź w tych oczach piosenki siebie i zobacz jakie masz piękne oczy te swoje ukryte wewnątrz Ciebie….uwierz w swoje piękno.Teraz słucham tej piosenki razem z Tobą tak by dodać Ci odwagi, jesteś urzekająca M właśnie dlatego, że tak bezradna i wyczekująca na drodze, podająca i mnie swoją dłoń.To pomaga we wspólnej drodze do Chrystusa.
~Biedronka.
Po raz dziesiąty słucham tej piosenki i nie puszczam już Twojej dłoni, nie odchodź M do szeolu, tam błoto jest ciągle, zimno i ciemno, to śmierć a życie jest piękne, jak piosenka przecież, serce Twoje może śpiewać, tak bardzo je potrzebuje do życia..Potrzebuje Ciebie radosnej, proszę uśmiechnij się do swego życia takiego, jakie Pan Ci ofiarował.Uśmiechnij się do mnie także i powiedz Chrystusowi na Twojej drodze, że nie zabijesz nigdy życia w sobie….a dasz to życie przez swoją obecność także tutaj na tym pięknym blogu…proszę
~Margo
echkochana, nie jesteś gorszawiesz, nie chcę już cwaniakować na blogu Tomka, chodź do mnie pogadamy,mam wielką ochotę podbudować Twoje Ego,właśnie jesteś kimś, bo nie cwaniakujesz i uśmiechnij się, serio seriomargarithes@gmail.com
~Margo
M. odezwij się koniecznie!
~Biedronka.
Ale się uśmiałam czytając Ciebie, Ty Margo kochana jesteś wiesz, teraz dopiero weszłam do domu , bo realizowałam te „moje’ edukacyjne cele ale w szkole w pracy mojej(spotkania z rodzicami) Cieszę się, jak słyszę, że żyjesz, ja tez żyję może dla Ciebie trochę inaczej, bo stojąc boso na ziemi ale wcale nie martwię się tym, że wakacje gdzieś tam daleko ode mnie, śmieje się kiedy inni się śmieją i jest im dobrze, płaczę z nimi kiedy jest im źle, hmmm wtedy zabieram ich na zieloną łąkę nadziei,tam „biedrony”(tez słodkie określenie) takie duże, wesołe, roześmiane i wielokropkowe.Modlę się cały czas życiem raczej, kocham ludzi i biegam z nimi tam, gdzie nas marzenia poniosą, a że czasem jak Piotruś Pan fruwam, no cóż…, wiesz jaka świetna może być zabawa w kamyczki.Nie potrzeba wielkich gier by zadowolić dziecko.Przekonałam się o tym w pracy ze współczesnymi dziećmi.Trochę zwykłego sznurka albo pięć kamyczków, podrzucasz je w górę i łapiesz w powietrzu.To gra z mojego dzieciństwa na zręczność dlonii i uchwytu, albo zwykły patyk jest piękny bo może być wszystkim czego zapragniesz, może być rekwizytem do bajki, nie kosztuje nic a pobudza wyobraźnię…Nie zapomnę, jak dzieci na rekolekcje w ubieglym roku szkolnym miały przynieść krzyże zrobione w domu…Były różne, najczęściej robione nie przez dzieci ale ich rodziców, bo bardzo chcieli by ich dziecko mialo ten najpiękniejszy…jedno z dzieci nie miało zapomniało jak mi powiedziało później…stało smutne, popatrzyłam na nie i powiedziałam, nie martw się, zaraz i ty będziesz miał piękny krzyżyk i weźmiesz go na mszę do kościoła…wzięłam patyk który wcześniej zebraliśmy z boiska szkolnego do prac plastycznych i pokazałam dziecku i juz wiedziało dalej samo…popatrzyło i się uśmiechnęło do mnie.On jest prawdziwy, bo z gałązki .. drzewa dokończyło dziecko i wspólnie związaliśmy te dwa patyczki żółtym sznureczkiem i Chrystus nawet w kolorze drzewa był obecny… w kolorze jak powiedziałam temu dziecku.Wiesz Margo nie potrzeba wielkich nakładów finansowych, by uśmiechnęło się dziecko i było szczęśliwe w życiu…różaniec mam zawsze z sobą na przegubie dłoni podczas dnia gdy biegam i fruwam tu i tam.., mam w sercu radość i małe serca moich dzieci może dlatego tak lubię marzyć z nimi patrząc w chmury…(przyznaję są lepsze w odgadywaniu co widzą w tych obłokach) Wiesz ile rzeczy można dostrzec w samych chmurach …tam i dinozaury, motyle, liścieitp.Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie, uśmiechnęłam się po raz kolejny, ten uśmiech nie gaśnie nigdy jak was czytam…nie metraż jest ważny , nie bałagan pod stopami ale serce na dłoni dla tego kto smutny..
~Wkurzona
Tak, jest wyjście – oknem chyba. Ale Ty obłudna jestes, Biedronko, nie dość, że infantylna do bólu (ten brak chłopa wszystko tłumaczy), to jeszcze zakłamana po uszy. Usmiech to Ty masz, ale nie dla smutnych, jak piszesz i nie dla nieszczęsliwych, lecz dla takich samych jak Ty, oszołomów, dla cwaniaczków jak wszystkowiedząca Margo, dla dewotek i moherów obficie śliniących się do takich samych.. Żeby człowiek nie wiem, jak szukał Boga, potraficie zniszczyć wszystko: cudzy blog, czyjąś wiarę, dobre chęci kogoś, kto chce sie nawrócić, entuzjazm myślącego (o, samodzielne myślenie to dla katolików ciężki grzech!) – bez wyjątku. Odchodzę z tego bagna, pełnego gównianych frazesów o miłości bliźniego raz na zawsze. Katolicyzm bywa gorszy od ateizmu! Zadusicie każdego, kto nie tapla sie z Wami w tym błocie fałszu i oszustwa. Biedronka ze swoim przehormonowanym infantylizmem i zaburzeniami sfery emocjonalnej bije na łeb wszystkich oszołomów. Szkoda tego blogu, szkoda innych, które przestały istnieć przez takie Judaszowe poałunki.
~Biedronka.
Szkoda ” Wkurzona’, może jednak wrócisz , bo jednak tu piękne są refleksje pisane przez Ojca Tomasza.Bardzo mądre i głębokie w myśli swojej a jednocześnie takie proste w rozumieniu i czytaniu treści Ewangelii.Pozdrawiam serdecznie i darowuję Tobie nick Uśmiechnięta.Tak ładniej brzmi i przynosi radość …dla serca a może i dla Ciebie.
~Biedronka.
Wiesz „Wkurzona” wszystko zależy od systemu wartości jaki uznajesz, jeśli nastawisz się tylko na to, by doświadczać samych przyjemności w życiu, to ciągle ten świat będzie Ci się wydawał za mały do jego realizacji, za brzydki, za ciasny, za brudny, bo ciągle będziesz odczuwała niedosyt,chciała mieć więcej …poszukaj miłości, dobra w sobie, wiary w to dobro a odnajdziesz Boga bliżej niż w mądrości uczonych,księgach, zobaczysz siebie, swoje życie w sobie, ujrzysz więcej niż myślisz, szukaj dobra w ludziach obok , a zobaczysz jaki jest piękny ten świat nawet w ciasnych metrażach mieszkalnych…
~Margo
Wkurzona, nie wiem wszystkiego, jedynie to, z czym, na co dzień przychodzi mi się zmagać, idź się napić to Ci przejdzie, a Biedroną się nie przejmuj przecież widzisz, że ma syndrom niewyżycia,I wszyscy są źli dookoła, a ona jest wspaniała i Bóg ją natchnął, jak widać, do czego!przyjdź do mnie na blog to pogadamy, Tomek ma mnie w linkachmądrość cenniejsza od pereł
~Biedronka.
Jak to dobrze stać tak- będąc cały czas jednak oszołomiona czytając o sobie „oszołom”, to piękne jest bardzo, dorzucam jeszcze zadziwienie, tak to jak klapki na oczach niemalże…widzę wszystko w tym oszołomie , błotku, bagnie po którym jednak z lekkością stąpam nie zanurzając do końca kostek, jakoś fruwam ciągle niestrudzenie…Piękny ten blog, oj piękny, cudowny niemalże, będę stała tak i krzyczała na całe gardło…Piękny zapach róży i fiołków czuję wokoło… jestem oszołomiona zaiste….Jesteście kochani wszyscy…
~Motyl
No oczywiście. Sama to bagno produkujesz, to i sama z rozoszą się w nim taplasz.
~Biedronka.
Motylku nie zrozumiałaś może , klapki zdjęłam z nóg brodząc po kałuży łez,twardej ziemi namokniętej moimi łzami, ale nawet jak są one na oczach moich nałożone przez tę ziemię to na pewno jaśniej teraz widzę słońce na niebie,ten porażający blask prześwieca to widzenie a to właśnie dlatego, ze zdjęłam te klapki z nóg….
~Margo
Biedronko, Biedrono, proszę przestań już wypisywać do mnie te bzdury, co Ty nie robisz, dla dzieci itd, kiedy Ty masz na to czas? setki postów, na różnych blogach, szkoła, dom, obiad, pranie, sprzątanie, przygotowanie do lekcji, modlitwa nie wspomnę o reszcie.To jest fizycznie niemożliwe, tkwisz na tym blogu od rana do nocy późnej, i klepiesz o Bogu bez Boga!Jak to powiedział jeden z Ojców Dominikanów, napisz jej prawdę, więc piszę, jesteś zakłamana do bólu.Z Tobą nawet dialogu prowadzić nie można, jesteś nawiedzona, ale duch nie pochodzi od Boga jak widać w załączonych przez Ciebie postach.pomyśl, pomyśl zanim zaczniesz znowu klepać w klawiaturę.Bogobojna osoba potrafi zachować umiar!
~Biedronka.
Margo ufam Panu, i wiem komu zawierzyłam,Bogu i dzieciom.Są kochane w mojej pracy.I wiesz, jakoś nie boję się opinii ludzi , to co opisałam to zwykłe codzienne czynności dnia, chwile mojej refleksji,wczoraj je spisałam, dzisiaj spisuję i jeszcze jutro pewnie będę reflektowała ten mój mały świat….wokół mnie.Czas się rozszerza, jeśli darujesz serce ludziom, nie zastanawiam się, czy wystarczy mi czasu dla siebie, nie potrzebuję go dla siebie,bo oddałam go także Panu , wam także.Przesyłam wiersz „Wiara” ks.TwardowskiBiło serce w gardlejuż odszedł-beczałemKtoś nie wiedząc chwycił mnie za uchorzucił jak koc na ziemię–Ucz się wiary-krzyczałPokazałem mu językbo wiara to nie nauka-to doświadczenie.-to doświadczenie
~Biedronka.
Margo może fizycznie to jest niemożliwe(też tak myślę jak Ty) to co robię na co dzień , ale jak najbardziej duchowo.Wtedy czas staje, albo go nie ma, albo się wydłuża.Zapach róży przesyłam i wiosnę w darze.Dzisiaj nazwali mnie w szkole wiosną,nauczyciele, jak przemykałam z dwójką dzieci po korytarzach szkolnych, jak wiatr niemalże biegłam z nimi,a tylko po to, by dzieci pokazały mi wytwory swojej pracy na lekcji dzisiejszej, na dzień sprzątania świata…sklejały z odpadów ekologicznych cuda ,cudeńka…pokazały ..Klara -biżuterię zrobioną z odpadków ekologicznych a Grzesiu aparat fotograficzny także z pudełek po lekarstwach.Przesyłam i ja wam te moje zdjęcia z pracy codziennej.
~Tomasz
No tak… gdyby można było wynająć sprzątaczkę… Czasem tez o tym myślę. Tyle, że jeśli ktoś inny uporządkuje moje sprawy, to już na pewno sie nie odnajdę :)
~Biegnąca
Skąd ja to znam?:) tyle, że moja „cela” ma 9 m2;) ale mechanizmy pozostają te same, chociaż ostatnio staram się wreszcie nad tym popracować.Prawdziwym mottem benedyktynów nie jest „Módl się i pracuj” jak powszechnie się myśli…tylko „porzadek i pokój”… no więc pokój już mam 9m2, czas na porządki;))
~Biedronka.
Nieprawda biegnąca, bo zwiększyłaś ten swój metraż przybiegając tutaj z falą.Buźka od biedronki wielokropkowej….tak Hiob mnie nazwał wielokropek,cudne to jest, czy nie jest kochany…ten wielokoropek i ten Hiob odnaleziony w zielonym domku nadziei ks.Tomasza.
~Biegnąca
No cos w tym jest… mieszkam w bloku, czasem w blogu…no i odwiedzam blog mnicha:)tylko coś się stało z blogiem wdzięcznej:( nagle przepadł bez wieści……chyba trzeba więcej modlitwy za tą dziewczynę!
~Biedronka.
Zaraz do Wdzięcznej napiszę, nie zaglądałam tam od wczoraj, bo pracowałam wczoraj nad planem pracy i dzisiaj dość intensywnie czas mi wypełniła praca…Dobrze że mi mówisz, modlitwa zawsze potrzebna każdemu…Pozdrawiam, teraz ten spacer obiecany pieskowi, bo patrzy na mnie litościwie tuż przy kompie, te oczy spaniela, nie można odmówić spaceru..a potem list do wdzięcznej….
~Tomasz
Albo inaczej: „módl się i pracuj w harmonii z sobą i z otoczeniem”.
~Biegnąca
no tak o tą harmonię chodzi… czytam teraz ciekawą książkę, oczywiście benedyktyna, „Szukając schronienia” Jamison’a OSB. Jak odnaleźć to „schronienie” w zabieganym, hiper-aktywnym świecie…kiedy nie ma czasu na nic. Książka myślę, że szczególnie dobra dla świeckich… Napisał ją mnich po przemyśleniach związanych z programem tv Monastery (kilku facetów zamkniętych na 40 dni w klasztorze w Worth)Odnaleźć ciszę, czas na medytacje, kontemplacje..dziś prawie już niemożliwe w świecie…Czyli porządek nie w pokoju… porządek w życiu, każdego dnia. Może od tego trzeba zacząć własnie, a nie od zbierania papierów? Sama nie wiem…Chyba ta harmonia powinna ogarnąć wszystko…i duchowe i materialne sprawy…
~Biedronka.
Biegnąca schronienie ma się w Bogu, wierze co wiesz zapewne, a żyć trzeba codziennością taką jaka jest nam przydana.Nawet jak obręcz zła przyciska, mrozi te szaty nałożone na ciało, to jednak ja mam luźne szelki, by nie dociskały do wnętrza mojego tego chłodu także i jest mi ciepło mimo chłodu, na zewnątrz, nie gubię światła które mam wewnątrz siebie, i ono mnie rozgrzewa najbardziej.Piękne te luźne szelki.Mnich zapewne zawsze ma rację i wyzwala tyle refleksji , hmmm.Co za mnich….
~ak
A czy domownicy mobilizowali do systematyczności w wieku zanim zostałeś mnichem ?Czyli odpowiedź już znasz :)
~Biedronka.
Jaka ja jestem wdzięczna rodzicom, że nic mi nigdy nie narzucali, moglam marzyć, bawić się w kałuży patykiem, biegać na boso po błotku ciepłym, chodzić na łąkę z rodzeństwem i ten czas wspominam najmilej…jakoś tak się przedłużył, że nie zauważyłam że jestem już dorosła przecież, ale czy na pewno? Pewno dawno powinnam powiedzieć sobie coś za coś…skoro mam dzieci,to one są najważniejsze, ale czasami mam taką samą ochotę jak i one wdrapać się na kolana mojej mamy, jak to robią dziś moje dzieci….te duże i te małe..tak, świat może i poszedł naprzód myślą swoją też techniczną w której się gubię ciągle jeszcze, są nawet komputery dostępne takim zwykłym biedronkom co kiedyś patrzyły z przerażeniem na to szklane pudełko monitora… hmmm więc mogę wam przesłać ten mój skrawek nieba od razu z myśli moich (to jest niewątpliwie dziś piękne), ale czy nie myślę ciągle jednak, tak samo patrząc w te same chmury i słonce na niebie….co dawniej…nigdy się nie zastanawiałam nad tym, dziś może te refleksje na dobranoc sobie zaserwuje patrząc na gwiazdy na niebie jak wyjdę na spacer z moim spanielem…Skąd tyle marzeń we mnie pięknych, hmmm…to ciągle wyzwala uśmiech na twarzy, zadziwiające Margo i nie wiem dlaczego ciągle to zadziwienie we mnie….tak, jakbym na nowo dotykała siebie raz jeszcze….
~...
…inspiracja do sprzątania to dopiero początek do uporządkowania…?!
~Tomasz
Trochę mobilizowali. Więcej jednak wyniosłem ze wspólnoty zakonnej. Z systematycznym sprzątaniem mam trudności, ale w życiu, myślę, nie zginę :)
~Asiaisia
Wniosek z powyższej notki wysuwam taki, że O.Tomasz nie był w wojsku i dlatego nie ma umiejętności szybkiego, porządnego składania, układanie, pakowania rzeczy, bo czego nie nauczy mama, to wyćwiczy wojsko.:).Tak twierdzi mój mąż i chyba ma trochę racji, bo w wojsku na poranną pobudkę trudno byłoby się szybko ubrać, gdyby strój leżał w nieładzie. Najważniejsze, zdrowym być… a z bałaganu jest pożytek taki, że mamy więcej czasu na bardziej pożyteczne rzeczy.
~Biedronka.
Przesyłam piosenkę wraz z obrazem teledysku, tam niebiescy żołnierze, dzieci, piękna nuta , słowa w języku francuskim śpiewane,więc znowu nie znam tłumaczenia słów, ale obrazy dużo do mnie mówią..Emmanuel Moire „Ca me fait du bien”.Kiedyś już śpiewałam tę piosenkę i podarowałam ją ks.Tomaszowi z zielonego domku.Dzisiaj tu śpiewam Wam wszystkim.
~Biedronka.
http://pl.youtube.com/watch?v=NjjxIuVUw_s&feature=related to pasek linku do obrazu teledysku Emmanuela Moire…Pozdrawiam.Codziennie jakoś muszę posłuchać wiersza, zaśpiewać piosenkę i wysłuchać szumu drzew , pobiegać po trawie życia, wtedy oddycham naprawdę…
~Biedronka.
Jeszcze ten wiersz dla was „Uciekaj”Abstrakcjo biernaco uciekasz od człowiekaod ludzkich przeżyćod dowcipuod nerwówsmutku co szuka przyjaźniwiary na dobranocod Mickiewicza który chrzcił swoje dzieciw Paryżu wodą z Niemnaod dziewczynki co w lipcu o centymetr urosłaod Boga któremu ludzką zapuszczono brodęuciekajtam gdzie diabeł ma swoje młode
~Biedronka.
Coś za coś…czy na pewno? Coś za nic, daje więcej , bo pustka wypełnia się wierszem, prozą poezją trwania, chwilą w wieczności trwania…Teraz biegnę do pracy na skrzydłach wiatru, bardzo kocham te moje dzieciaki w szkole…
~Tomasz
Rzeczywiście w armi nie byłem. Jednak lata formacji zakonnej wiele mnie nauczyły. Trzymania porządku też. Nie zawsze mi to wychodzi, ale mam świadomość tego, że on przeszkadza mi w życiu. Ciągle uganiam się za harmonią, współbrzmieniem serca, rozumu, ducha… Ale w świecie, w którym żyję czasem trudno mi się odnaleźć. Trzy prace, obowiązki wynikające ze święceń, do tego jeszcze niezaniedbywanie porządku życia zakonnego… Kurcze, sporo tego! Życie pokazuje, że trudno wszystko zsynchronizować jak w szwajcarskim zegarku. Jakiś czas temu załozyłem luźne szelki. Po to, by mimo wszystko być elastycznym :)
~Asiaisia
Życzę więc wcześniejszej emeryturki, bo ja mam na wszystko czas :).Wiem, wiem, że emerytura w zakonie nie zwalnia z obowiązków, bo jest się „zaklejdziurą” a poza tym pragnie się służyć braciom do końca, póki sił…
~Biedronka.
Tomaszu te luźne szelki po to, by wytrzymać tę presję natłoku życia, to jak ubranie które nie otula, nie ociepla a nawet chłodzi, ale Ty dusze i serce masz zsynchronizowane w jedności z Bogiem, więc nawet te mury chłodu codziennego nie naruszą tego porządku który jednak ja zauważam jakoś w Tobie Ojcze. .Ja nie widzę tego bałaganu, mimo, że piszesz że on jest.Pewno znowu będę oszołomem myślowym dla innych, no cóż może takim mam być.Godzę się więc i na to. Ja naprawdę polubiłam „Wkurzonego’ bo w jego słowach znalazłam coś jednak dobrego, chociażby ta nazwa „oszołom’, szumi mi tak do teraz piękną nutą jednak ….bo ja to określenie znowu inaczej odbieram, po swojemu, tak dobrze, w dobrym jednak tego słowa znaczeniu.Ale dziwoląg ze mnie, zaiste…naprawdę nie umiem nienawidzić, czy to jakaś pomyłka w genach….Margo tez do mnie mówi dobrem, chociaż „wypluwa” nie zawsze dobre słowa w moim kierunku.Tak, myślę, że tę harmonie mam w sobie jeśli nawet inni widzą co innego.Kocham siebie taka i bardzo lubię , to chyba nie grzech tak postrzegać świat w moich obrazach piękna jednak tego życia może nie zawsze dobrego w słowach.To takie ubranie słowne narzucone przez innych, które nie chcę założyć , bo ja mam swoje ubranie w moim widzeniu, guście tego widzenia wpatrzone w błękit nieba.I niech tak zostanie .Ja wyciągam z tych brudnych słów ubrania tylko piękne skrawki niebem podszyte.Tak Pan ubiera mnie mam ciągle takie wrażenie…bo bez Boga szat pewnie nie wierzyłabym w siebie po takich słowach tu narzuconych z moją nadwrażliwościa na pewno a jednak jest inaczej, jestem wewnętrznie naprawdę szczęśliwa, to zachwycające ciągle …
~Biegnąca
O… a ja myślałam, że to mnie trudniej odaleźć harmonię w moim świecie, niż ojcu w zakonnym, gdzie mimo wszystko jest jakiś narzucony porządek. Hm… jakoś jak byłam na tych moich rekolkach klasztornych tak wciągał ten rytm zajęć, a teraz wszystko mi się rozłazi w ciągu dnia, mimo tego,że przez 8 godzin siedzę przed kompem i pracuję dzielnie dla pracodawcy:]Tak… trzeba mi silniej szukać harmonii…ech..
~Łobuz
Tak zwany nieład artystyczny skąd ja to znam…:)
~Biedronka.
To dla Łobuza , by uporządkował ten nieład artystyczny;)))JULIUSZ SŁOWACKIW PAMIĘTNIKU ZOFII BOBRÓWNYNiechaj mię Zośka o wiersze nie prosi,Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci,To każdy kwiatek powie wiersze Zosi,Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci.Nim kwiat przekwitnie, nim gwiazdeczka zleci,Słuchaj – bo to są najlepsi poeci.Gwiazdy błękitne, kwiateczki czerwoneBędą ci całe poemata składać.Ja bym to samo powiedział, co one,Bo ja się od nich nauczyłem gadać;Bo tam, gdzie Ikwy srebrne fale płyną,Byłem ja niegdyś, jak Zośka, dzieciną.Dzisiaj daleko pojechałem w gościI dalej mię los nieszczęśliwy goni.Przywieź mi, Zośko, od tych gwiazd światłości,Przywieź mi, Zośko, z tamtych kwiatów woni,Bo mi zaprawdę odmłodnieć potrzeba.Wróć mi więc z kraju taką – jakby z nieba.
~...
…myśli,słowa,uczynki…jak to poukładane to wszystko na swoim miejscu…
~Biedronka.
Krótko i treściwie, brawo kropeczki.Podoba mi się .A tak na marginesie, czy to moje kropeczki w Twoim nicku? Jakoś ostatnio pospadały z sukienki mojej;))))
~Biedronka.
Przyjaciela mam, co pociesza mnie,gdy o Jego ramię oprę się.W Nim nadzieję mam, uleciał strach. On najbliżej jest,zawsze troszczy się.Królów Król, z nami Bóg.Królów Król z nami Bóg.Jezus, Jezus, Jezus, Jezus, Jezus, Jezus…
~...
…cnota ciszy i zauważenia…nie siebie …tęskno do takiego pragnienia…
~spb
podobno bałagan świadczy o kreatywności umysłu :) tak się pocieszam ;) pozdrawiam
~Biedronka.
Tak by się chciałoMieć ziemię całąNa dachu staćGwiazdy rwaćPrzez noc całąNo i serceCo oszalałoKomuś daćMówią, że trzebaW butach do niebaŻe twardy butŻe gdy cudButem trzebaŻe uśmiech losuŻe stopy boseŻe tylko razTylko razMiłość w nasDam złoto kłosówDam krople rosyDam serca głazByle w nasCiepło wiosenBo mam już dosyćPrzegranych z losemUmiem się śmiaćI ten śmiechUmiem dać…Tak by się chciałoMieć ziemię całąNa dachu staćGwiazdy rwaćPrzez noc całąNo i me serceCo oszalałoKomuś daćMówią, że małoNam się dostałoŻe trzeba trwaćTrzeba braćCo zostałoMam dosyć kwiatówBy dać je światuZe wszystkich siłŻeby światWreszcie żył
~Biedronka.
Panie mój taki jesteś piękny wszędzie, o świcie o zmroku,w metrze, w tramwaju, w kinie, w Lublinie a najbardziej w Krakowie…w berecie, czapce, chustce w czapce od stryjka ze Lwowa..w radości ciepłego lata..jak młody ułan dzielnie, jak wartki na wiosnę strumień… » Brathanki » W kinie, w Lublinie – kochaj mnieO świcie i o zmrokuO świcie i o zmrokuW południe, w nocy o świcieW Skarżysku i w SanokuW Skarżysku i w SanokuTy mnie pokochaj nad życieW berecie, w czapce, chustceW berecie, w czapce, chustceW czapce od stryjka ze LwowaNa falochronie w UstceNa falochronie w UstceZakochaj we mnie się znowuRefren:W kinie, w Lublinie – kochaj mnieW Kłaju, w tramwaju – kochaj mnieNie marudź, nie szlochajale z całej siły kochajW gminie, w Kętrzynie – kochaj mnieW metrze i w swetrze – kochaj mnieCzy miasto czy wiocha ty mnie z całej siły kochajW radości no i w smutkuW radości no i w smutkuW radości z ciepłego lataNa piasku plaży, w GródkuNa piasku plaży, w GródkuKochaj mnie do końca świataW spokoju oraz w gniewieW spokoju oraz w gniewieW spokoju palmowych niedzielW Marwałdzie i w GętlewieW Marwałdzie i w GętlewieKochaj w bogactwie i w biedzieRefren…Jak młody ułan dzielnieJak młody ułan dzielnieJak wartki na wiosnę strumieńNa nartach wodnych w MielnieNa nartach wodnych w MielnieKochaj najmocniej jak umieszLatem w przydrożnym rowieLatem w przydrożnym rowieZimą na sankach i nartachNajmocniej zaś w KrakowieNajmocniej zaś w KrakowieKochaj bom tego jest wartaRefren:W kinie, w Lublinie– kochaj mnieW Kłaju, w tramwaju– kochaj mnieNie marudź, nie szlochajale z całej siły kochajW gminie, w Kętrzynie– kochaj mnieW metrze i w swetrze– kochaj mnieCzy miasto czy wiocha tymnie z całej siły kochaj!
~Biedronka.
To jak czerwone korale z polnej jarzębiny i łzy dziewczyny i wielkie łzy- zamienione w zywy obraz życia… te obrazy z teledysku czerwone maki w mroku szarości wyrastają żółtą barwą, jasno oświetlają drogę barwą mojego widzenia, ale to inna piosenka w kinie przecież w Lublinie…swoisty misz- masz,jak bęben pralki automatycznej a jednak harmonia wewnętrzna ręcznego prania daje światło widzenia, biegam boso po tych obrazach …link do piosenki i tekstu powyżej w obrazach tam zapisanychhttp://pl.youtube.com/watch?v=55LdYKhY7YQ&feature=related.
~Biedronka.
Coś za coś…ciągle ta refleksja postu we mnie…”Dlatego” ks.Twardowski poezją słowa podpowiada, cisza milczenia , szklany ekran niewidzenia, blask świecy oświetla mrok…DlategoNie dlatego, że wstałeś z grobunie dlatego, że wstąpiłeś do niebanie dlatego, że Ci podstawiono nogęże dostałeś w twarzże Cie rozebrano do nagaże skurczyłeś na krzyżu jak czapla szyjęza to, że umarłeś jak Bóg niepodobny do Bogabez lekarstw i ręcznika mokrego na głowieza to że miałeś oczy większe od wojnyjak polegli w rowie z niezapominajką-dlatego, że brudny od łez podnoszę Ciebiestale we mszyjak baranka wytarganego za uszy.
~Biedronka.
Dzisiaj zimno, jak te mury klasztorne w remoncie, spadła temperatura za oknem , cisza milczenia i refleksji także…a kaloryfery milczą uparcie…sezon grzewczy jeszcze nie nadszedł, ale serce dziwnym rozgrzewa mnie blaskiem , wierszem, piosenką, radością czucia zimnych palców stukających w klawiaturę…Ciało i duch współgrają ze sobą , jak chłód i płomień jednocześnie, jak Świątynia i Duch….jak życie raz jeszcze…
~Biedronka.
Oczywiście „w maju i (na co dzień) w tramwaju”zielonym, jak moje miasto i kolor mój także tramwaju w tym mieście – kochaj mnie Panie… błąd w tekście kopiowanym,znowu się uczę, że wierzyć należy słowu które gra w duszy nutom wyśpiewanym tylko w sobie, a nie tekstom kopiowanym, bo tam mogą zdarzyć się pomyłki tekstowe,literowe- ludzkie zresztą…jak nasze życie…iść ciągle iść wlasną drogą w stronę słońca….
~Biedronka.
I jeszcze wklejam życie, śmierć niszczy człowieka, zabija w nim życie…a to życie uparcie i skrycie woła KOCHAM CIĘ ŻYCIE! Edyta Geppert „Och, życie kocham cię nad życie”Uparcie i skrycieoch życie kocham cię kocham ciękocham cię nad życieW każdą pogodępotrafią dostrzec oczy moje młodeniebezpieczną twą urodęKocham cię życiepoznawać pragnę cię pragnę ciępragnę cię w zachwyciechoć barwy ściemniaszwierzę w światełko które rozprasza mrokWierzę w niezmiennośćNadziei nadzieiW światełko na mierzeiCo drogę wskaże we mgleNie zdradzi mnieNie opuści mnieA ja szepnę skrycieoch życie kocham cię kocham ciękocham cię nad życieChoć barwy ściemniaszChoć tej wędrówki mi nie uprzyjemniaszChoć się marnie odwzajemniaszKocham cię życieKiedy sen kończy się kończy siękończy się o świcieA ja się rzucamZ nadzieją nową na budzący się dzieńChcę spotkać w tym dniuCzłowieka co czuje jak jaChcę powierzyć muPowierzyć mu swój niepokójChcę w jego wzrokuDojrzeć to światełko które sprawiŻe on powie jak ja- jak jaUparcie i skrycieoch życie kocham cię kocham ciękocham cię nad życieJem jabłko winneI myślę ech ty życie łez mych winneNie zamienię cię na inneKocham cię życiePoznawać pragnę cię pragnę cięPragnę cię w zachwycieI spotkać człowiekaKtóry tak życie kochaI tak jak jaNadzieję ma…
~Biedronka.
Śpiewam – jestem, słyszę serca bicieŚpiewam serca, śpiewam duszy tajemnicęTak jak czuję, najserdeczniej śpiewam życie znowu Edyta Gepert prowadzi „Śpiewam życie” z zespołem Kroke E.Gepert…cała jej płyta to droga ….przynajmniej tytuły kolejnych piosenek na tej płycie, zadziwiające ciągle….
~Biedronka.
Koniec tej płyty zamieniam na pierwsze dźwięki tej płyty, kocham Cię życie, nie ważne, gdzie ten los Cię poniesie, wygraj życie….tylko w sobie je odnajdziesz, w wierze, w nadziei i w miłości na tej drodze, miłości wiecznej….Coś za coś…ciągle brzmią we mnie te słowa mnicha….nie pasują, dać siebie nie żądając nic w zamian, dać życie i pokonać śmierć w sobie, na drodze do tego życia…
~Biedronka.
Wczoraj natrafiłam na ten tekst, piękny jest…Coś za coś? Wszystko dla Pana Naszego, który rozsiewa nadzieję…świat jest kolorowy jak widzimy te kolorowe kredki…słucham tej piosenki od wczoraj… jest taka radosna…”Schodami donikąd”Na schodach donikąd przysiadły dzieciaki,Na schodach donikąd, w krainie wyobraźni.Kredkami rysują motyle i ptaki,Barwnymi kredkami radości i przyjaźni.Na łodyżce komina biały kwiatek chmurki,Biegnie ku mnie dziewczyna z górki na pazurki!Wiatr wypełnia muzyką każdą myśl i duszę,Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie muszę!Przez błękitną dal łąki skacze piłka słońca,Ptaszki, ważki, biedronki grają mecz bez końca,Na zabawie z muzyką tyle butów zdarto,Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie warto!Na schodach donikąd przysiedli dorośli,Na schodach donikąd, w krainie beznadziei.Zapomnieć zdążyli, jak wchodząc w wiek ośliWyrzekli się kredek… A jednak pantha rei!Na łodyżce komina biały kwiatek chmurki,Biegnie ku mnie dziewczyna z górki na pazurki!Wiatr wypełnia muzyką każdą myśl i duszę,Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie muszę!Przez błękitną dal łąki skacze piłka słońca,Ptaszki, ważki, biedronki grają mecz bez końca,Na zabawie z muzyką tyle butów zdarto,Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie warto!I schody donikąd zmieniły się nagle,Schodami do nieba nazwane i do tęczy.Płyniemy po niebie, łapiemy nuty w żagle,Dorośli i dzieci wśród białych bzów naręczy.Na łodyżce komina biały kwiatek chmurki,Albo będę miał syna, albo cztery córki!Wiatr wypełnia muzyką każdy skrawek nieba,Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie trzeba!Przez błękitną dal łąki skacze piłka słońca,Każdą chwilą rozłąki martwię się bez końca!Na zabawie z muzyką tyle strun zerwałem,Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie chciałem
~Biedronka.
Dorośli zapomnieli…Panhta rei…”Złodzieje rowerów”, dziwne, w ubiegłym tygodniu dzieciaki narysowały dla nas w szkole wychowawców wspólną laurkę, dwie panie piękne stały i się uśmiechały a ja zjeżdżałam z górki na rowerze…to dość dziwne, zważywszy na ten rower w tekście tej piosenki i tekstu który teraz wpadł mi w rękę…”Złodzieje rowerów” , tak do słów pantha rei…tekst piosenki Pantha rei – Złodzieje RowerówPantha reiWszystko płynie , chwila za chwila ucieka.Koło historii toczy się ciągle,głuche na prośby aby zaczekać.Nie marnujmy żadnej z chwil,budujmy wszyscy mosty miedzy sobą.Nie marnujmy chwil,nie wiadomo ile czasu jeszcze nam zostało.Nie marnujmy chwil.Drugi raz ten sam czas nigdy nie popłynie.Pantha rei!Każdy dzień, rok, minuta.Każde jedno miejsce w którym się znajdujesz niech ci przypomina.Odpowiedzialność – tylko jedno słowo.
~Biedronka.
Mam w domu książeczkę ofiarowaną mi przez moją siostrę z okazji…już nie bardzo pamiętam jakiej.Tytuł „Nadzieja’, otwieram a tam wiersz ks.Twardowskiego…”Powiedzcie to dalej”Różo powiedz to różyszpaku powiadom szpakaogary szczekajcie ogaromjak zwykle w wielu tonacjachczaplo wypaplaj czapli na żółtych nogach stojącmrówko powiedz to mrówceminiemy.Potoczy się dalejziemia niebo powietrzetylko ten kamień na poluten sam wciąż księżyc przed deszczemwiara co pije ze skałybez nas zostanie….
~Biedronka.
Powielam teraz tutaj i ten tekst z blogu Ojca Tomasza w zielonym domku…ciągle jakoś muszę podwójnie na tych dwóch blogach pisać to samo, pisać życie …I jeszcze ten tekst Rubika z Oratoriu m dla świata …I jeszcze ten tekst Rubika z Oratoriu m dla świata Wiara-Katedra, dziś święto Matki Bożej Bolesnej, to dla Najświętszej Panienki , piękne nuty …pierwszy raz dzisiaj słucham tej piosenki, jest piękna w brzmieniu…Wszyscy Święci z rozbitych witrażyPo tragicznych wypadkach doczesnych,Spoglądają z uśmiechem na twarzyNa swe twarze z witraży współczesnych.Tak inaczej ich namalowano,Ale jednak są wciąż tacy sami.Lud im radość i troskę powierza tak samo:Wszyscy Święci, módlcie się za i nami.I modlitwą są promienie słoneczne,Co wpadają przez witraże do nawy -Brzmią w Katedrze paciorki odwieczne:Bóg dla nas jest łaskawy!I w modlitwę przemieniają się dźwiękiWielkiej fugi, która płynie organów -Brzmi w Katedrze Najświętszej PanienkiTe Deum Laudamus!Wszyscy Święci z głównego ołtarza,Co ocalał z pożogi wojennej,Spoglądają z uśmiechem na twarzachNa swe twarze od wieków niezmienne.Trwa Najświętsza Ostatnia Wieczerza,Pod gotyckim sklepieniem krzyżowym.Lud im radość i troskę tak samo powierza:Omnes Sancti, orate pro nobis!I modlitwą są promienie słoneczne,Co wpadają przez witraże do nawy —Brzmią w Katedrze paciorki odwieczne:Bóg dla nas jest łaskawy!I w modlitwę przemieniają się dźwiękiWielkiej fugi, która płynie organów -Brzmi w Katedrze Najświętszej PanienkiTe Deum Laudamus!
~Biedronka.
Jesteśmy sercem jednego dzwonu, dzwonu miłości…Rubik gra piękną nutę dzisiaj …ja słucham i w zadziwieniu powielam wam te teksty…”Serce dzwonu”.Zaraz Msza Święta w moim kościele, więc jeszcze ten tekst wklejam … Wypędzeni z własnych domówDo obcych przez obcych władców zdarzeń,Powracamy po kryjomuDo małej ojczyzny wielkich marzeń.Wypędzeni z własnych domówPrzez obcych, wygnani z gniazd rodzinnych.Powracamy po kryjomuDo małej ojczyzny snów niewinnych.Szukajmy razem wspólnego tonu,Czas niepokoju,Syren wycieTo historia…Jesteśmy sercem wielkiego dzwonu,Dzwonu Pokoju!Czy słyszycie?Gloria! Gloria! Gloria! Gloria!Odwiedzając własne domyPrzez obcych w ich domy zamienione,Spotykamy wypędzonychZ ich domów w nieznaną świata stronę.Odwiedzając własne domyPrzez obcych od nowa budowane,Spotykamy pogodzonychZ dziejami, co zawsze są nieznane.Szukajmy razem wspólnego tonu,Czas niepokoju,Syren wycieTo historia…Jesteśmy sercem wielkiego dzwonu,Dzwonu Pokoju!Czy słyszycie?Gloria! Gloria! Gloria! Gloria!Kamienie milczą. Jednak serca biją.Kamienie milczą. Jednak biją dzwony.Kamienie milczą. Jednak ludzie żyją.Kamienie milczą. Krzyczą świata strony.Szukajmy razem wspólnego tonu,Czas niepokoju …….czas pokoju …szukamy wszyscy wspólnego tonu, miłości.Życie- nie śmierć zwycięży świat
~Biedronka.
Jakoś tak radośnie w duszy po mszy świętej dzisiaj, więc śpiewam tę zwrotkę z biedronką raz jeszcze…;) piękne jest życie…trudne jest życie, dobre jest życie bo dobry jest nasz Pan…dobrze, że znowu potrafię się śmiać , w takim tonie jest ta piosenka, nuty radosnej…chyba jestem znowu sobą…oddycham …Przez błękitną dal łąki skacze piłka słońca,Ptaszki, ważki, biedronki grają mecz bez końca,Na zabawie z muzyką tyle butów zdarto,Więc schodami donikąd dojdę tam, gdzie warto!I schody donikąd zmieniły się nagle,Schodami do nieba nazwane i do tęczy.Płyniemy po niebie, łapiemy nuty w żagle,Dorośli i dzieci wśród białych bzów naręczy.
~Biedronka.
Wiedziałam, że Anioły są wśród nas…a może Aniołowie ;) nie ważna pisownia, składnia, ale to czucie i właśnie kolorowe anioły, takie kredkami pokolorowane,nie zawsze białe, ale takie kolorowe tak jak je dzieci rysowały i widziały rok temu, na moim konkursie świetlicowym w szkole, rozdałam im nagrody, Weronika zajęła trzecie miejsce, pierwsze i drugie miejsce musiałam przyznać klasom nauczania początkowego, bo nie potrafiłam dać ani pierwszego miejsca, ani też drugiego indywidualnie, bo anioły wszystkie były tak piękne i kolorowe… małe moje aniołki a potem rozdałam dyplomy podczas Jasełek szkolnych…teraz już wiem dlaczego nie mogłam tego opisać w mojej kronice świetlicy szkolnej w szkole, bo musiałam je tutaj opisać.Tak Pan mnie prowadził..Nieprawdopodobnie piękne i dobre w tchnieniu tego co odczuwam.
~Biedronka.
Nie znoszę pisać planu rocznego, wszelkie statystyki, biurokracja mnie przeraża, ten niepotrzebny stos papierów na cały rok, ale jako koordynator świetlicy musiałam ująć ten plan w ramy planu rocznego zgodnego z planem wychowawczym mojej szkoły, więc znowu pobiegłam do kościoła a po mszy świętej wracając do domu ten tytuł konkursu jakoś tak w myślach znalazłam „Anioły są wśród nas”…a potem to nie ja już pisałam dalej ten anielski śpiew, ale to Pan pokazał mi siebie w moim życiu a także w mojej pracy zawodowej, pokazał siebie nawet latem na wakacjach tu z wami wszystkimi , na moim spacerze życia w poście także …zdaję teraz Panu ten mój a może Boży plan mojego życia wpleciony w wasze życie i komentarze, to mój powrót do Pana w śpiewie, radości i na chwałę Jego Imienia. Mnichu jak dobrze, że Cię odnalazłam w swoim życiu przez słowa tu zostawione.Dziękuję.Nakarmiłeś słowami Pana.A potem już tak z górki na pazurki…ale piękne to jest…w odczuciu i kolorach tego czucia….Pan jest żywy w naszym życiu, naszych drogach, obecny w tęczy nieba gdzie łzy i uśmiech w codziennych okruchach pisanego życia.
~Biedronka.
Mam ciągle odczucie, że ten , łobuzerski uśmiech przesłał mi z nieba Ojciec Pio.Bym nigdy, nie zapomniała się uśmiechać stojąc w kałuży łez tego życia.Mnichu ten list nie miał tylko wysłanej do mnie „pustej koperty”, ja czytałam Pana naszego też przez ten Twój uśmiech łobuzerski….Orędownik na drodze mojego życia, święty, który cierpiał tu na ziemi, nie marudząc w drodze tak jak ja, a jeszcze z nieba i ziemi tego blogu także i mnie podał tę rękę…nieprawdopodobnie piękne…już mi ciepło…i radośnie…i śpiewnie i poetycko jakoś i tak po mojemu już …
~Biedronka.
I tak po mojemu dzisiaj biegnę do moich aniołów w pracy, dzisiaj długi dzień w pracy, dodatkowo Tomatis, gdzie śpiew Gregoriański też słyszę, jest pięknie…wszystkim mówię DOBREGO DNIA dobrego w każdy darowany uśmiech bratu na drodze…:))))
~Biedronka.
I jeszcze zostawiam wam piosenkę Moniki Brodki ” Znam Cię na pamięć”.Zapewniam, Pan jest obok nas zawsze z nami w drodze…Ja to po prostu wiem.Zawsze są mosty trzeba je znaleźć w sobie i przejść na drugi brzeg…