community cup
Siedząc na ławce przypatrywałem się swoim brudnym nogom. Kiedy to ostatni raz się kąpałem? Minęło już chyba kilka dni… Powąchałem swoje ubranie. Jeszcze nie śmierdzi – pomyślałem. Skoro więc ja go nie czuję, to być może inni też.
Od tygodnia mieszkałem w namiocie. Najpierw na podwórku u przyjaciół, a potem na campingu w lesie. Wszystko było by dobrze, gdyby nie padający od kilku dni deszcz. Wszystkie ubrania miałem wilgotne. Podobnie i śpiwór. Noce, co prawda, nie były chłodne, ale wszechobecną wilgoć zaczynałem już czuć w kościach. Najgorsze były poranki. A właściwie moment od przebudzenia się do pierwszego łyku gorącej kawy. Cieszyłbym się, gdyby można go było tak po prostu wyciąć z życiorysu. Później dzień jakoś mijał. Sporo zajęć, spotkań z ludźmi, sprawiało, że nie było czasu na nudę. Zresztą, jak można się nudzić w tłumie kilkuset osób? Byłem przecież na Międzynarodowym Zlocie Społeczności Terapeutycznych, a na takich zlotach przecież nie można się nudzić!
Siedząc na ławce czekałem na chłopaków. Mieliśmy zamiar, w ramach integracji europejskiej, nałapać w pobliskim bajorze żab i pójść zapoznać się z Francuzami. Zwykłe żaby, być może dla nich nie rarytas, ale zawsze coś! A z drugiej strony, kiedy nie znasz języka, każdy sposób na zawieranie znajomości wydaje się być dobry.
~www.dormiglione.blogspot.com
biedne żaby.
Tomasz
Nic im się nie stało. W końcu i tak ich nie zjedliśmy.
~Kasia_biegnaca
:D z tymi żabami to mnie Ojciec ubawił :) szkoda żab co prawda, ale sposób na znajomość przedni!! Ciekawe, czy znalazł się jakiś książe pośród nich (znaczy się żab)? To co prawda musiałaby całować płaza jakaś dziewczyna, żeby sprawdzić
Tomasz
Księcia nie było, bo żaby były pospolite :)
~MM
Rzucić żaby na pożarcie “żabojadom”. Skandal! Św.Franciszek załamałby ręce… A może ten pomysł, to skutek uboczny zlotu? Przedobrzyliście z terapią? ;)”Mieliście” czy jednak “zrobiliście”?
Tomasz
Ha, ha! Rzeczywiście takie pomysły mogą być skutkiem ubocznym terapii. Tyle że ja w tej społeczności się nie leczę, a pomysł był mój :)W końcu jednak obyło się bez żab. Pomyśleliśmy, że mogliby uznać, iż robimy sobie z nich jaja.
~MM
Ja tak bym sobie pomyślała :) Przecież są przyjemniejsze sposoby poznawania się, niekoniecznie “po trupach” ;) Co do leczenia, to zawsze miałam wrażenie, że psychiatrzy (nie wiem jak różni terapeuci) z racji tego co robią, też muszą być trochę “szurnięci” (i pewnie dlatego nie mogę się do nich wybrać :D) ale to może skutek uboczny oglądanych różnych komedii, tak, że bez obrazy jakby co ;) Aha… a w Polsce, wszystkie płazy i gady (gdyby ktoś, kiedyś, miał ochotę na łapanie np.żółwi na zupę) są pod ochroną!!!
Tomasz
Pewnie masz rację. Też mam wrażenie, że w zawód psychiatry czy psychoterapeuty jest wpisane szaleństwo :)
~Nobody
Już myślałam, że stracił Ojciec dach nad głową i nagle musiał zamieszkać w namiocie. :P Choć gdyby tak rzeczywiście było, to prawdziwi przyjaciele nie użyczyliby swoje podwórko, lecz własny dom. ;)Jak widać każdy sposób jest dobry [oczywiście w granicach przyzwoitości ;)] na to, by zawrzeć nowe znajomości. :) Chociaż nie wiem, czy przy nieznajomości języka żaby w czymś by pomogły. Chyba, że miałyby pośredniczyć w rozmowie – polskie żaby z “żabojadami” może by się dogadały jakoś. ;)Pozdrawiam! :)
Tomasz
Same żeby pewnie by nie pomogły. Myślałem jednak o nich jako o oznace sympatii z naszej strony :) Byłem 2 razy we Francji i znam kilka słów. W efekcie jakoś się dogadaliśmy :)
~Nobody
A wie Ojciec co? Będąc na rekolekcjach u Nazaretanek i oglądając prezentację o ich zgromadzeniu, pojawiły się 3 rady ewangeliczne: Czystość, Ubóstwo i Posłuszeństwo. Pierwsze litery kolejnych wyrazów tworzą właśnie CUP. :D Przypomniało mi to wtedy tę właśnie notkę… ;)
~nats
widać breaterstwo mobilizuje do poświęceń xD ale, żeby żaby? no nieźle Padre!
Tomasz
Braliśmy pod uwagę również ślimaki. Stanęło jednak na żabach :)
~spb
pozdrawiam serdecznie po powrocie! :)
~Kłosu
Hahahaha! Grunt to dobra integracja :P
~Biedronka
Miałeś rację mnichu, życie się nie kończy, ale zmienia…zatem zawsze w drodze…razem z Chrystusem..Ojcem i Duchem Świętym .Wiesz..najlepiej wsadzić nogi do stawu z żabkami …… żabka i dzieci pewnie umyją nogi wraz z Ojcem który to kazanie głosił……kum, kum…miał kiedyś Ojciec Badeni OP takie kazanie dla dzieci o żabce z urwaną nóżką… Ojciec mówił na tym kazaniu…, że dziecko nigdy nie rozstawało się z tą żabką , przytulanką, nawet w nocy ją trzymało przy poduszce.. a na pytanie Ojca do dzieci …kogo ma w sercu w nocy… ta dziewczynka wspomniana na kazaniu przez Ojca Badeniego …..dzieci w Kościele zgodnie odpowiedziały Pana Jezusa…dzieci są najlepszymi mistykami mnichu…Ojciec Badeni też to wiedział… Biedronka też to wie.
~* * * * * * * * *
O matko cudowna. Znowu ten paszczur zawali blog swoimi bzdurnymi komentarzami!! Precz z Biedroną!!!
~http://mojemilczenie.blog.onet.pl/
Zagladąsz jeszcze do mnie czasem? Bardzo bym chciała.. Pozdrawiam.
Tomasz
Zaglądam. Trudno poradzić sobie z demonami przeszłości, ale wcale nie oznacza to, że nie można.