aniołów ześlij dwóch…

Aniołów ześlij dwóch! …chciałoby się zaśpiewać. Przypominam sobie piosenkę Elżbiety o Aniołach. Spędzaliśmy wtedy długie dnie i noce na niekończących się nagraniach. Nie obrobiony do końca materiał, masa rodzących się na bieżąco pomysłów, jakieś tam trudności techniczne, muzycy, co nie mieli zbyt wiele czasu… To jednak był spory kawałek dobrej muzyki. Czasem, jadąc autem lubię posłuchać tych wspomnień sprzed lat…
Anioły są ciche i niewidoczne. Nie przeszkadzają, nie zasłaniają sobą. Są jak cichociemni towarzysze podróży. Niekiedy tylko mam wrażenie, że w milczeniu zaglądają mi przez ramię, spoglądając na to, co robię.
Tak dużo mam dziś myśli o Aniołach… Może po niedawnym czyszczeniu rynien na dachu..? Może ze względu na dzisiejsze wspomnienie ich w liturgii..? A może po refleksji Margo o sennym Aniele, który chyba opacznie doszedł do wniosku, że można mi zaufać..?