Dziewczyna z Osiedla

Przyszedł moment podsumowania. Nic nadzwyczajnego. Na każdego przecież przychodzi. Jednak w społeczności trzeźwiejących uzależnionych przywiązujemy do niego wagę szczególną. Nie poprzez nadawanie mu jakiegoś bliżej nieokreślonego abstrakcyjnego znaczenia, ale przez odniesienie do konkretnej, rzeczywistej sytuacji. Do tego „tu i teraz”. W tym przypadku do bardzo realnego końca programu terapeutycznego. Tym razem zadanie podsumowania kilkumiesięcznej terapeutycznej pracy nad sobą przypadło w udziale Dziewczynie z Osiedla.

Słuchając jej osobistych i dość intymnych wynurzeń, pomyślałem sobie o stosunku do zasad, o które ocieram się na ulicy i o tym, że można wobec nich przyjmować różne postawy. To tak, jakbyś określał swój do nich stosunek poprzez stawanie w odpowiednim miejscu. Z tyłu, z boku albo w środku, bliżej lub dalej. Można więc je, po prostu, najzwyczajniej w świecie pieprzyć, tzn. mieć je gdzieś, uważać za bezsensowne, ograniczające i będące zamachem na Twoją wolność. Można nieco inaczej, próbować się do nich dostosować. To znaczy – przybrać postawę pozornej akceptacji. To coś takiego, że niby przyjmuję, zgadzam się, ale wewnętrznie, w środku i tak swoje myślę. Jest jeszcze trzecia możliwość. Według niej można wreszcie przyjąć je i uznać za swoje własne. Trzecia możliwość przynosi spokój, nie ma w sobie nic z konfliktu. Pozwala pójść dalej, wyzwala.
Dziewczyna z Osiedla mówiła o formie pewnego dostosowywania się, a może nawet i akceptacji… Słuchałem uważnie, ale jej słowa jakoś do mnie nie przemawiały. Nie słyszałem i nie czułem w nich autentyczności. Wydawało mi się, że więcej było w nich lojalności względem podwórkowej ferajny, niż autentycznego i płynącego z przekonania samookreślenia się w towarzystwie trzeźwiejących słuchaczy. Zresztą, na dobrą sprawę od dostosowywania się, czyli pozornej akceptacji, do całkowitej afirmacji nie jest zbyt daleko. Może zaledwie trzy albo cztery przecznice. Żadna więc odległość. Wszystko więc przed nią.
Na koniec podsumowania, w informacji zwrotnej powiedziałem jej, że trzeźwienie zawsze powinno zmierzać do odkłamywania rzeczywistości, do nadawania nowych znaczeń odartym z iluzji pojęciom i prawom, i do uznawania ich za swoje własne. Ot i wszystko.

Możesz również polubić

3 komentarze

  1. [browarnik]

    fajnie że ruszyło :) „niech pisze”, lubię czytać to, co masz do powiedzenia ;)

    1. Tomasz

      Też się cieszę :)
      Postanawiam systematyczność, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Tymczasem!

  2. MM

    Trzeźwienie… Jest potrzebne. Nie tylko z alkoholizmu.

    Fajnie Ojca „widzieć” :) Ciekawe na jak długo :P

Dodaj komentarz

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.