spektakl cieni
Kościół wypełniony był po brzegi. Panujący półmrok sprawiał, że nie mogłem dojrzeć niczyjej twarzy. A przecież ludzie oddaleni byli ode mnie zaledwie o kilka metrów. Dodatkowo światło reflektora padające bezpośrednio na miejsce, gdzie stałem oślepiało mi oczy.
Chwila była poważna. Kryło się jednak w niej coś radosnego i spontanicznego.
Mrużąc oczy jeszcze raz podniosłem głowę. Ale w półmroku mogłem dostrzec jedynie niewielkie płomienie świec trzymanych przez obecnych w świątyni.
– Teatr mroku i półcieni. Bez kształtów i barw. – Pomyślałem.
Poczułem się dziwnie obco. Przez chwilę wydało mi się, że moje miejsce jest tam, ze wszystkimi, na widowni, w bezbarwnym świecie szarych postaci. Dlaczego więc jestem po drugiej stronie?
Odwróciłem wzrok w stronę płonącego obok mnie Paschału. Delikatne podmuchy powietrza sprawiały, że jego płomień tańczył. Uśmiechnąłem się do niego.
– Teraz już wiem! Czas zakończyć ten spektakl cieni. Przecież dziś, jak nigdy dotąd, możemy poczuć się zaproszeni do Życia! A ja stoję tu po to, by powiedzieć o tym innym.
Uniosłem powoli głowę raz jeszcze spoglądając w mrok i drżącym głosem zacząłem:
– Exultet iam Angelica turba caelorum…
~MM
„Podobno każdy ma swój kawałek cienia,brak cienia jest dowodem nieistnienia -lecz bez kawałka światłanie jest łatwo…”zaproszeni do Życia? Skoro Ojciec tak mówi… Ale w ten drżący głos to nie wierzę ;)
Tomasz
Ten cień to tylko usprawiedliwienie słabości.Zaproszeni do Życia! Cokolwiek ono oznacza. Wiesz, MM, chodzi po prostu o zostawienie wszystkiego, co sprawia, że nie-Żyję. Pamiętasz naszą rozmowę? Chyba o tym właśnie rozmawialiśmy.
~Kłosu
To się nazywa kapłan z powołania! :)Jezus zmartwychwstał – ALLELUJA! ;DPozdrawiam :)
Tomasz
Prawdziwie zmartwychwstał, Kłosu, prawdziwie!Dobrego!
~DD
Kapłan z powołania?? Buahahahahaha dobre
~szaram
nigdy nie przyszło mi do głowy, że są dwie strony i kapłan stoi po innej niż reszta wiernych, może stoi bliżej ale to wciąż ta sama strona..z daleka i półmroku lepiej to widać ;-)
Tomasz
Masz rację. W liturgii nie może być dwóch stron. Bardziej chodziło mi o podział na światło i ciemność. Zmartwychwstanie dzieli historię na dwie części. Chrystus wyprowadza z mroku do Życia w świetle. Za uczuciem stała teologiczna refleksja :)
~Nobody
Grunt to wybrać właściwie i stanąć po stronie Światłości! :)Pozdrawiam wielkanocnie! ;)
Tomasz
Rozerwać się nie mogłem :) Nie można być tam i tu.dobrego, dla Ciebie, Nobody!
~Nobody
Nie musiał się Ojciec rozrywać – przecież był Ojciec najbliżej tej Światłości, która prowadzi przez życie. :)Dziękuję i wzajemnie – wielu łask i mocy od Zmartwychwstałego na każdy dzień! :)