kilka słów o samotności cd.
Jak dobrze po przepracowanym dniu znów znaleźć się w swojej celi. Ciasnej, ale za to własnej. Jak dobrze, że nie ma już wspólnych dormitoriów, w których mnisi spali na słomianych matach, stłoczeni jak śledzie w beczce. Dzięki postępowi w reformach stylu życia zakonnego dziś mam szansę na odrobinę samotności. Niewątpliwie jest ona dla mnie łaską. Miejscem Spotkania. Obecnością, w której spotykam wszystkich. Pamiętam, że wstępując do klasztoru mój obraz życia zakonnika bardziej kojarzył mi się z pewną formą alienacji, niż z prawdziwym byciem-dla-innych. Na wyzbycie się złudzeń potrzebowałem jednak wielu długich miesięcy. Złamało mnie odkrycie, że tak naprawdę od świata nie uciekłem, wręcz przeciwnie! Zabrałem go ze sobą. Wszyscy, których zostawiłem w świecie za klasztornym murem wciąż byli ze mną. Później zrozumiałem, że tak naprawdę odnalazłem ich w sobie. Stali się we mnie Obecnością. To jednak był dopiero początek drogi…
Od samotności wielokrotnie uciekałem. Mimo wszystko, był to dość trudny wątek w moim życiu. Uciekałem od samotności, która staje sie pustką, i w której nie ma nic. Tak było do momentu, kiedy w sposób jak dotąd najbardziej pełny mogłem jej doświadczyć. Przeżyłem… i przestałem uciekać. W niej nauczyłem się BYĆ.
Samotność w ludzkim rozumieniu staje się cierpieniem. Pewnie dlatego, że nie jest prawdziwa. I tak naprawdę nie jest samotnością, tylko uporczywym szukaniem siebie.
Cieszę się tą niewielką przestrzenią ciszy w mojej samotni. Czasami tylko chrap zza ściany zdradza czyjąś obecność…
~Laudem Gloriae
Skąd ja to znam :-))))
Tomasz
W samotności odnajduję Prawdę. Wiesz, to tak jakby Pan Bóg się do ciebie uśmiechal.
~Laudem Gloriae
Pomimo miejsca, gdzie jestem :) bardzo często brakuje mi takiej p r a w d z i w e j s a m o t n o ś c i …. I wczoraj mogłam (wolne w pracy) wreszcie pobyć sama z Nim – powłóczyłam się trochę po cmentarzu
~GuN
Czasam bardzo chcę być sama, ale w głębi duszy, boję się ciszy, zbyt dużo mozna w niej usłyszeć.gun1202.blog.onet.pl
Tomasz
I chyba o to właśnie chodzi. Usłyszeć siebie…
~Biedronka.
To rozbity dzban na drodze, który pozwala na budowę lepszego kształtu tego naczynia.Nie ja już buduję na miarę swoich ludzkich potrzeb, ale buduje je ze mną Chrystus, wtedy taki dzban już nie przesiąknie łzami rozpaczy,samotnością, ale będzie wlewał wodę nadziei i obmywał oddechem miłości.Wiem co mówię;)))