wielki tydzień
Z rozważań drogi krzyżowej, którą kilka dni temu prowadziłem w kościele utkwiła mi w głowie jedna myśl. Pan Bóg posyła na świat swojego syna wcale nie po to, by uwolnił ludzkość od cierpienia, ale by w nim uczestniczył. Pomyślałem sobie, że to dobra nowina! Zwłaszcza, że dla mnie Wielki Tydzień rozpoczął się już kilka dni temu.
Zdumiewające, jak wiele potrafi się zmienić… Myślę najpierw o wielkich tłumach witających Jezusa w Jerozolimie, które niedługo potem pluły mu w twarz. Ale przychodzi mi na myśl również moje własne życie…
Przed chwilą zadzwonił dziennikarz jednego z portali informacyjnych z prośbą bym powiedział coś na temat świąt paschalnych. Odpowiadając na pytania pomyślałem, że bez większych trudności tłumaczę innym sens cierpienia i umierania, a sam ciągle umrzeć nie potrafię. Pomyślałem, że ból, cierpienie, samotność, pustka, ogołocenie przybliżają do Boga, ale przecież nim nie są. Czego więc jeszcze potrzeba?
Kiedy odłożyłem słuchawkę wydało mi się, że wszystko we mnie wiruje. Pragnienia, myśli, uczucia… Być może ściana płaczu nie jest tylko zwykłym murem, przez który można tak po prostu przeskoczyć?
figga91@op.pl
Ruszyła nowa lista hitów! Nie czekaj zaproponuj swoją ulubioną piosenkę do notowania ! http://30ton.blog.onet.pl/
~ak
Tak , Bóg jest miłosierny , wybaczy każdy grzech, ale bilans ziemski musi wyjść n a zero pomimo zbawienia i odkupienia .Dlatego Jest z nami i uczestniczy.I mały przyklad z 2-ego listopada ( święto zmarłych)Od pewnego czasu nurtowala mnie myśl jak mogę pomóc przodkom i praprzodkom z mojej rodziny.Bylam gotowa na wszystko ( nie sama z siebie bo sama z siebie nie byłabym wstanie byc gotowa na wszystko,pragnienie było silniejsze od rozumu,któryw czasie decyzji został niejako uśpiony?)Decyzja zapadla kilka dni przed świetem zmarłych.No i stało się na moje własne życzenie.Nie mogłam wstac z łóżka , nie mogłam się poruszać, kazdy ruch sprawiał ból,nawet głebokie oddychanie.Lekarz przepisał zastrzyki , lekarstwa itd., postanowiłam ,że wezmę coś gdy nie bedę w stanie znieść bólu.Dałam radę , wiedzialam ,że to ma sens , wierzyłam ,że kiedys minie ,byłam spokojna wewnętrznie chociaz w bólu niespokojna.Tak jak się znienacka zaczęło tak tez znienacka minęło , 11listopada po południu sprzatałam już mieszkanie, troszkę zaniedbane przez moich mężczyzn (męża i syna ).:)Myslę ,że nie dałabym rady wykonać tego sama. Jezus w tym uczestniczył ( bo żyje ) i to jest najlepsza nowina jaka jest mi znana.
~MM
Też nie potrafię umrzeć, a wręcz panicznie się tego boję… „ból, cierpienie, samotność, pustka, ogołocenie” chyba najpierw od Boga oddalają, rodzi się bunt… pytanie „dlaczego?”…, podobno Bóg jest miłością, to może właśnie tego potrzeba. Miłości, zaufania, wiary, że to ma jakiś sens, może wtedy łatwiej samemu przeżyć, a nie tylko komuś tłumaczyć. „Może, podobno”… ciekawe czy kiedyś powiem „na pewno”? A płacz… dobrze jak jest, płacz oczyszcza, to znak, że mamy jeszcze w sobie jakieś uczucia. Gorzej, gdy już nie można płakać, to jest dopiero mur… Taaa, no to na przekór smętnym myślom, życzę Ojcu WESOŁYCH ŚWIĄT !!!
~Klara
MM – a jesli można już tylko płakać i nie zostaje miejsca na nic innego…?
~MM
Wiesz, piszę tylko o swoich odczuciach… dla mnie płacz to reakcja na coś, co bardzo mocno przeżywamy: szczęście, złość, smutek, żal, rozpacz… to reakcja istoty która czuje, a nie bezdusznej maszyny…Mnie akurat płacz pomagał. Było mi źle, pojawiał się moment w którym nie mogłam już dłużej wytrzymać i… płakałam. Krócej, dłużej, ale potem było trochę lżej. Jestem tylko człowiekiem, mam prawo do chwil bezradności, do łez. Mam prawo płakać, bo ktoś mnie skrzywdził, bo mnie to zabolało, bo… jest mnóstwo powodów, ale na dłuższą metę to w niczym nie pomaga, a tylko bardzo wyczerpuje. Trudno później znaleźć siłę i mieć nadzieję, że będzie lepiej. Ale… to tylko moje zdanie.A teraz już (a może na razie?) nie płaczę, wiele rzeczy, które kiedyś pewnie wywołałyby łzy, jest mi już obojętnych. Czy to jest lepsze? Nie wiem…Klara, nie byłam w takiej sytuacji jak piszesz, nie lubię haseł w stylu „wszystko będzie dobrze”, bo to zwykły slogan i nie odpowiem na Twoje pytanie, bo odpowiedzi nie znam. Po prostu tylko Cię pozdrawiam :)
~Klara
No właśnie, MM… Tak to jest, jak piszesz. Jeśli zostaje tylko żal, rozpacz, ból, brak nadziei – i płacz, to potem już nie umiesz się uśmiechać…Boże, jakie straszne jest życie.
~http://mojemilczenie.blog.onet.pl/
Dla mnie tylko w Wielki Piątek Jezus jest bliski. Reszta niestety nadal jest pusta…
Tomasz
Myślę, że to tylko złudzenie. Nic nie jest tak puste.
~creedka@autograf.pl
czego potrzeba? mysle, ze dla kazdego odpowiedz w tym miejscu bedzie inna… chyba nie ma jednej uniwersalnej rzeczy….
Tomasz
No właśnie. Każdy ma swoją drogę.
~www.finanse48.com.pl
Obecnie nowoczesne i sprawnie dzialajace instytucje finansowe oferuja najlepszej jakosci uslugi finansowe. Warto dobrac dla siebie taki http://www.finanse48.com.pl kredyt samochodowy, ktory bedzie nisko oprocentowany a jego raty nie beda zbyt wysokie. Nowy http://www.finanse48.com.pl kredyt samochodowy ma wielu zwolennikow. Dzieki temu mozna dobrac dla siebie najodpowiedniejszy wariant. Jesli planujesz kupno samochodu, warto przemyslec te decyzje i dobrac dla siebie cos odpowiedniego. Najlepsze http://www.finanse48.com.pl kredyty samochodowe przygotowane sa dla wszystkich tych, ktorzy chca kupic samochod, zarowno nowy, jak i uzywany. Najlepszy http://www.finanse48.com.pl kredyt gotowkowy zapewnia klientom bezpieczenstwo transakcji a takze latwosc nabycia samochodu o roznej wartosci. Aby ubiegac sie o kredyt trzeba spotkac sie z doradca finansowym, ktory na zyczenie dojedzie w kazde miejsce.
~nats
Chyba rozumiem…
edzia118@op.pl
Jeśli nie zmierzymy się ze swoimi cierpieniami i bólem, nie zaakceptujemy swojego życia, nie poznamy swojego krzyża, nie zrozumiemy sensu wiary. Można nauczyć się głoszenia świadectwa na jakimś kursie, ale zrozumieć można przez konfrontację z samym sobą.szczęść Boże i zapraszam w wolnej chwili: http://dokad-przed-nia-uciekasz.blog.onet.pl/
~Tomasz
No bo wiara to nie nauka, lecz doświadczenie