salonowy poranek
Wyjechałem z domu o siódmej z minutami. Cały poranek spędziłem w punkcie serwisowym salonu samochodowego jednej z popularnych marek automobilowych. Przyszedł czas na pierwszy, gwarancyjny jeszcze przegląd. Nie lubię takich poranków. Strasznie wybijają mnie z rytmu. Trudno mi znaleźć wtedy czas na modlitwę i logiczne zaplanowanie dalszego działania. Później, przez sporą część dnia nie mogę się pozbierać. Żeby jednak w oczekiwaniu na auto nie umrzeć z nudów, zabrałem ze sobą książkę. Zdecydowanie lepiej poczytać coś wartościowego, niż wodząc po ścianach, błędnym wzrokiem wpatrywać się w porozwieszane na niej certyfikaty jakości usług salonowych.
Usiadłem więc wygodnie w skórzanym fotelu i wygrzebałem z mojej magicznej torby niewielką książkę. Naprzeciw mnie para młodych małżonków flirtowała nieśmiało. Czekając na swoje pięć minut pewnie o wszystkim zapomnieli – pomyślałem. Uśmiechnąłem się do nich. Miłość nigdy z niczym się nie liczy. Jeśli się naprawdę kocha, to tak, jakby świat przestał istnieć. Wokół nie ma już niczego, tylko zakochanie…
Małżonkowie nie przejmując się zbytnio moją obecnością odwzajemnili mój uśmiech. Uznałem więc, że teraz mogę spokojnie pogrążyć się w lekturze.
Rozpoczynał się kolejny dzień „przygód” małego Oskara, cioci Róży, i ich szpitalnych przyjaciół…
~Laudem Gloriae
Salon :), dobra książka… Cóż za “uroczo” zaczęty poranek :)
~Tomasz
Prawdę mówiąc wolalbym go spędzić inaczej. Może w ciszy klasztornej kaplicy… W każdym bądź razie dzięki dobrej lekturze przenioslem się w świat duchowych rozmyślań o Panu Bogu z dlikatną nutą humoru…
~Laudem Gloriae
Oj wiem, co to znaczy dzień rozwalony – czyli bez takiej modlitwy jaka być powinna…. Szykuje mi się to dziś wieczorem :( Będzie nie co w biegu… a nie tak, jak być powinno….
~Tomasz
Trzymam więc kciuki byś nie wypadla z zakrętu. Powodzenia!
~Laudem Gloriae
Udało się utrzymać :-)Dzięki!!
~Biedronka.
Dlatego tak lubię ten łobuzerski uśmiech przewijający się na blogu..:)))To ta nuta humoru i rozmyślańo Panu Bogu pozwala tak delikatnie uśmiechać się po łobuzersku.Cudne to jest…..
~zwyczajna
mi nigdy takie rozplanowanie dnia nigdy nie wyszło. Jednak jak już sobie dzień ładnie rozplanowałam zawsze stało się ‘coś’ co mi ten plan krzyżowało. A modlitwa? – z nią w moim przypadku jest bardzo ciężko:( Pozdrawiam. http://www.puste-miejsce.blog.onet.pl
Staszek777
Z jakiego zakonu jest brat?Pozdrawiam serdecznie:)Staszek z http://staszek7.blog.onet.pl
~Tomasz
Z mendykanckiego. Odwiedzilem Twojego bloga. Później będę mial więcej czasu, to poczytam wnikliwie. Dzięki za umieszczenie linku do mnie.
~mala
bardzo lubie te ksiazke “Oskar i Pani Roza”, ostatnio tez bylo to w telewizji… zawsze Brat nosi to przy sobie ;) pozdrawiam
~Tomasz
Niestety, nie oglądalem. Książka jest rzeczywiście ciekawa. Może coś o niej napiszę. Muszę dobrze pomyśleć. A co do “magicznej torby”, to oczywiście nie wszystko się w niej mieści. Dziś wyjątkowo znalazlo się w niej miejsce dla Oskara i pani Róży…
~mala
moze kiedys po piszemy o tej ksiazce, jak na razie to ja musze odpoczac… pozdrawiam serdecznie
~roofi
Hmmm nie czytałem o tej różyCo to za książka?? Czy to cos z literatury iberoamerykańskiej
~Tomasz
Niestety nie. Autor to francuz. Dramaturg, eseista i filozof. Eric-Emmanuel Schmitt. Książka “Oskar i Pani Róża” zostala wydana przez Znak w 2005 roku. Inne jego pozycje to Male zbrodnie malżeńskie, Opowieść o Niewidzialnym oraz Pan Ibrahim i kwiaty Koranu. Ciekawe lektury…
~Nobody
Miłość ślepa jest… Niestety. Ale co ja będę pisać na temat miłości…Czytałam tą książkę! :) Wprawdzie dosyć dawno, ale nawet dobrze pamiętam (tak mi się przynajmniej wydaje)… Warta czasu i godna uwagi! ;) Proszę o niej kiedyś napisać, jeśli Ojciec skończy ją czytać, i podzielić się swoimi reflaksjami.Hmm… A ja się wciąż zastanawiam, w jakim Ojciec jest zakonie…? Tak, wiem – w mendykanckim. A konkretniej? ;) Można się dowiedzieć? :) Bo jakoś mi tu nie pasuje Karmel, który podał Czarny Anioł… Hmm…Gorąco pozdrawiam!! :))
Tomasz
Czarnemu Aniolowi pewnie pióro wpadlo do oka i dobrze nie zobaczyl. Na razie nic wam nie powiem. Ale nie przejmujcie się. Wszystko i tak prędzej czy później się wyda…
~Nobody
Heh, pewnie tak było, jak Ojciec pisze. ;) Czyli Karmel odpada definytywnie.No ale dobrze, cierpliwie poczekamy, aż Tajemniczy Ojciec zechce nam wyjawić swój “sekret”. ;)Pozdrawiam! :)
~czarny a
po wpisaniu w google wspólnoty mendykanckie wychodzi karmelici..
~czarny aniol
dominikanin:) tak?do tej grupy należą jeszcze franciszkanie, augustianie i karmelici. Sprawdziłam w wikipedii.Ale patrząc na obrazek z lewej to chyba dominikanin, a poza tym jak mówi moja miłość:P dominikanie są lajtowi – a to by się zgadzało
~czarny aniol
anioł wyjął pióro z oka obczaił jeszcze raz, odkrył i ujawnił tajemnicę że ojciec jest Dominikaninem:) jaka nagroda? po odbiór zgłoszę się przy najbliżsej okazji
~Nobody
Czarny Aniele, dzięki za Twą pracę detektywistyczną na miarę Scherlocka Holmesa i za wyjawienie tajemnicy! :) Trzeba trzeba tylko poczekać na przytaknięcie ze strony o.Tomasza. :DPozdrawiam! :)PS: Dobrze, że już piórko nie wadzi w oczku. ;)
~Nobody
Czyżby już się wydało? Hmm? Proszę się przyznać po dobroci… ;)Heh, jeśli Ojciec jest rzeczywiście dominikaninem (tak jak sobie nieśmiało pomyślałam po przeczytaniu jednej z notek i czego po kryjomu sobie życzyłam, ale do czego nie chciałam się przyznawać, by znów nie popełnić jakiejś gafy), to bardzo się cieszę! :)) Bardzo lubię dominikaninów! :)) Oczywiście sympatia bierze się z tego, iż znam szczególnie jednego fajnego ojca. :)) To też przenosi się ona [sympatia] na pozostałych współbraci. ;))W sumie to pasuje Ojciec na dominikanina (czy na innego zakonnika [poza Karmelitą oczywiście], to nie wiem, bo nie miałam styczności). Tylko w przeciwieństwie do “mojego” ojca dominikanina, to ma Ojciec znacznie więcej czasu na bycie w necie. Ale to wiadomo, że różnie u różnych bywa… ;)
~roofi
Czy zna brat moze jakies inne blogi np misjonarzy w ameryce południowej bądź hiszoanii??
~Tomasz
Przypominam sobie, że kiedyś coś takiego w sieci znalazlem, ale nie pamiętam dokladnie adresu. Na pewno nie w onecie.
~a
wejdz na http://www.katolik.pl w linki, tam na 100% widzialam stronę misjonarza ale skąd był to już nie wiem
~Justynkowaaa
Jej, moja ukochana książkaaaa :))))))) Pozdrawiam serdecznie ;) Pax
~roofi
Wszyscy próbują odgadnąć z jakiego zakonu Ojciec jest, ale czy to ważne. Dla mnie najważniejsze są Ojca przemyślenia i szczegółowe opisy życia w klasztorze. Świeccy ludzie zagonieni w codziennych obowiązkach nie mają pojęcia jak wyglada świat po drugiej stronie. Więc niech Ojciec pisze o takiej zwykłej codzienności w klasztorze. Czekam z niecierpliwościa.
~Nobody
Mylisz się… Z tego co ja widzę, to wcale nie wszyscy próbują odgadnąć. Te osoby można nawet policzyć na palcach jednej ręki. ;)Owszem, dla mnie również najważniejsze są notki. Inaczej bym tu nie zaglądała i nie czytała tego, co pisze o.Tomasz. Bynajmniej nie wchodzę tutaj, by bawić się w “zgaduj-zgadulę”. Jednak nie uważam nic w tym złego, że chcę się dowiedzieć, z jakiego zakonu jest o.Tomasz. Mnie to po prostu interesuje… Skoro nie jest zabronionym dociekanie tego, można więc szukać i pytać. Kto pyta, błądzi! ;)Zresztą dobrze jest wiedzieć, jakiego zakonu wygląda tak życie. Bo jakby nie patrzeć, zakon zakonowi nierówny… Pozdrawiam! :)
~Laudem Gloriae
Jeśli chodzi o ścisłość nazwa zakonu, do którego przynależy o. Tomasz już padła…Życzę dalszej “dobrej” zabawy w zgadywaniu, no, chyba, że o. Tomasz sam napisze :)Pozdrowienia
~Laudem Gloriae
Hmmm – aleś obyta w zakonach :) “Zakon zakonowi nie równy” – owszem, ale zawsze ma się ten samCel przed oczami :)Pozdrawiam Cię Nobody :)
~Nobody
Hmm… Nie wiem czy stwierdzenie, żem obyta w zakonach miało być jakimś przytykiem, czy jak, ale pragnę zauważyć, że pisząc: “Zakon zakonowi nie równy” miałam na myśli jedynie to, iż zakony różnią się między sobą, choć oczywiście główny cel mają ten sam. Tylko i wyłącznie w tym senie tak napisałam.Również Cię pozdrawiam! :)
~czarny a
wszyscy czyli 2 osoby? ja dlatego że raz się pomyliłam, Nobody dlatego że chce wiedzieć:)
~roofi
A skad wiemy że ta nazwa zakonu która padła jest właściwa. Przecież o. Tomasz tego nie potwierdził więc nie jestem pewien czy aby ten wymieniony zakon jest prawdziwym ojca zakonem
~Laudem Gloriae
Nazwa zakonu już padła – a parę nazw tu padło :) A ja wiem i nie powiem :))))))))Dobrej zabawy :)))))
~Nobody
Spisek z o.Tomaszem przed pozostałymi? ;) Nieładnie, nieładnie… :PA tak poważniej, jeśli to taka wielka tajemnica, że nie chce nam jej o.Tomasz zdradzić, zaś innych w oczy kole, że ktoś próbuje się tu tego dowiedzieć, to możemy zaprzestać tego “dociekania”…Pozdrawiam! :)
~czarny a
he he ale śmieszne.. spadam
~bez-ciebie-upadam.blog.onet.pl
Dziekuje za odpowiedz na emaila… Pozdrawiam Z Bogiemjoasik
~Saba
Uważam że książka “Oskar i pani Róża” to banalna książka o trudnych sprawach, autor próbuje tanio wzruszyć czytelnika.