refleksja

Stałem ze spuszczoną głową przed zepsutym bankomatem, jak przed ścianą płaczu. Zły na świat, technikę, siebie… Zapytałem ochroniarza stojącego w pobliżu:
– Przepraszam, czy z tą maszyną da się coś zrobić?
Ten bezwiednie wzruszył ramionami.
– Bez pojęcia! – Mruknął pod nosem.
Bez techniki to czasami tak, jak bez głowy – pomyślałem. Opuszcza cię wszystko, zaczynając od rozumu aż po ochotę do życia. Sfrustrowany zabrałem więc swój wózek i niczym żuk gnojak kulkę, potoczyłem go pomiędzy regały. W kieszeni kurtki zabrzęczało kilka blaszek. Uśmiechnąłem się do siebie: przecież wraz z awarią maszyny wydającej pieniądze, świat się jeszcze nie kończy…
Jaki z tego morał?
Drogi czytelniku, miej zawsze gotówkę przy sobie. No bo wracając z zakupów, czym zapłacisz chłopcu, który na skrzyżowaniu będzie chciał umyć szyby w twoim samochodzie?