powtórka z kombinatoryki
Przypomniały mi się dzisiaj wykłady z logiki, na których głowa puchła mi od intensywności myślenia. Kopać nie umiałem, żebrać się wstydziłem, więc próbowałem przez pilność nauczyć się kombinowania. Co z tego wyszło? Życie samo pokazuje. Przyglądam się sobie ze wszystkich stron i niekiedy nadziwić się nie mogę. Egh! Trudne to wszystko! Dobrze, że Pan Bóg, choć nie jest policjantem, czasem musi się chyba w niego bawić, bo coraz częściej odkrywam, że Jego niebieska logika w zasadniczych kwestiach różni się od tej mojej, codziennej.
Zacząłem się więcej modlić. Zrozumiałem, że będąc pilnym w kaplicy klasztornej, nauczę się kombinowania jak dostać się do nieba.
~giovane@o2.pl
A co jeśli drogi do nieba w ogóle nie ma?
Tomasz
Co będzie jeśli nie ma? Nie wiem… Mam w sobie wiarę, że jednak jest.
~stokrotka
w wierze chyba nie o kombinowanie chodzi… tylko o pokorę i ufność. A co do kombinatoryki…. jutro mam z niej klasówkę, prosze trzymać kciuki, żebym się w tym wszystkim połapała.
Tomasz
A może o pokorne kombinowanie..? Żart. Kciuki będę trzymal.
~giovane@o2.pl
Ciekawe kto sie myli…
Tomasz
No cóż, przekonamy się dopiero po Drugiej Stronie…
~Margarithes
dam Ci znać jakby co:Pczarne żarty mam, ale co tam!i nie kombinuj im prościej tym lepiej, jakoś tak do mnie przemawia, a im mi bliżej tym intensywniej.I mój bukiet jawi Ci się jako miecz?!masakra
Tomasz
Piękny miecz! Taki w sam raz do pasowania na kwiaciarkę :)
~Margarithes
hehe, kwiaciarkę kwiaciarek :P w duchu bojowym zyję:)
~martusia569@buziaczek.pl
sliczna notka:) pozdrawiam
~littleAnn
Szczerze mówiąc nie rozumiem tej Ewangelii. Staram się podejść ją to z jednej to z drugiej strony i nic… Może ktoś mi wytłumaczy?ps. Zapraszam na http://anna-sz.blogspot.com
~Adam
Niebo to nosimy w sobie……….
~Adam
Oj, mysle , Tomaszu, ze od samego siedzenia w kaplicy nie wykombinujesz, jak się do niego dostać….
Tomasz
Pewnie masz rację, ale od czegoś trzeba zacząć.
~Chislon
K O M B I N O W A N I E – jakoś żle się kojarzy…A modlitwa … jest miejscem słuchania: “Uważajcie więc, jak słuchacie…”, żeby droga do nieba była lepiej widoczna.Pozdrawiam serdecznie :-)
~Aguś
Ja kombinuje całe życie i ciągle mi się udaję. Niektórzy mówią że poprostu mam szczęscie.Jest mi z tym dobrze bo jakoś trzeba sobie w życiu radzić;) no tylko nie wiem czy przez to dostane się do nieba, bo Pan Bóg się już chyba nie raz załamał patrząc na mnie.
~anika28
miałam okres kombinowania, jak sobie życie ułatwić… trochę mi nie wyszło, ale chyba za bardzo kombinowałam ;) a.
~Biedronka.
To dobra kombinatoryka.Też powinnam więcej się modlić dzisiaj, ale czy komentarze na tym blogu nie są tez pewną odmianą mojej modlitwy z życia.Są z pewnością spowiedzią, balsamem także dla mnie, a Twoich zamyśleń zapiskiem za murem klasztornym.Przyznasz, to swoisty dialog, rozmowa z pielgrzymami…czy potrzebny jest mi czas na spanie? Spójrz Ojcze, jest już głęboka noc, a ja nie przestaję pisać, pisać, pisać….Przeczytałam w dwa dni “Niezawinione śmierci ” Whartona, teraz czytam kilka innych jego książek,też książkę o Edycie Stein, kilka innych zajęć również wypełnia czas,a jeszcze w międzyczasie piszę te komentarze, czy ja śpię kiedyś Ojcze? Nie wiem, na pewno śnię życie….czy to też modlitwa jest jeszcze!