po powrocie

Wchodząc do celi przeraziłem się bałaganem, jaki w niej panował. Otwarta szafa na ubrania, biurko zawalone stertą papierów, a na łóżku kupa porozrzucanych ciuchów. Pod umywalką jakieś buty, na parapecie porozkładane książki… Mieszkający tu mnich musiał chyba w pośpiechu pakować swoje rzeczy (sic!). Rzuciłem plecak na podłogę i uśmiechnąłem się pod nosem, łobuzersko. Zanim rozprostuję swoje obolałe kości, będę musiał jeszcze potrudzić się sprzątaniem. No cóż, widocznie w ferworze pakowania rzeczy na kilkutygodniowy wyjazd nie wziąłem pod uwagę tego, że kiedy wrócę będzie czekał na mnie spory kawał roboty.
A mówią – Polak mądry po szkodzie. W każdym razie może czuć się specjalistą jak w prosty sposób można skomplikować sobie życie.