piękno zbawi świat
Od kilku już dni rozmyślam nad tymi słowami. To przy okazji rekolekcji, które niebawem mam poprowadzić.
„Красота спасет мир” – pisał w „Idiocie” F. Dostojewski. Piękno, o które codziennie się ocieramy, na które patrzymy, którego dotykamy… Piękno, które otwiera drogę do innego świata. W tych rozmyślaniach towarzyszy mi wspomnienie wielu zimowych wieczorów spędzonych a Galerii Trietiakowskiej w Moskwie. Pamiętam, że w salach bez okien ikony były jedynym światłem wypełniającym ciemne pomieszczenia. Pantokrator, Zwiastowanie, Przemienienie Pańskie, Oblicze Chrystusa ze Zwienigorodu, święci Apostołowie, Trójca… Pochylam się nad słowami Pawła Florenskiego, który mówi, że „…ikony odsłaniają nam, półślepym tajemnice sanktuarium, otwierają chromym i kalekim wejście do innego świata…” Tak więc są oknem, przez które można spojrzeć dalej i zobaczyć więcej. Są pięknem prześwietlonym od wewnątrz nienaturalnym światłem. Pięknem malowanym modlitwą…
~mariusz
Pozdrawiam ,piękne teksty ,zazdroszczę wizyt w Galerii .Sam też lubię wpatrywać się i modlić ,daje się zauważyć pewne prawidła , symbole ,układ rąk, sposób trzymania dzieciątka itd.Proszę o komentarz !
Tomasz
Rzeczywiście, ikona ma swoją symbolikę. Każdy przedmiot, szczegól ma swoje znaczenie. To tak, jak w dobrze zrobionej reklamie. Nie ma przypadkowości. Ikona w ubóstwie środków zawiera maksimum treści. Co prawda jest wytworem czlowieka, a więc skończonym, wymiernym, kawalkiem materii, a jednak przedstawiającym rzeczywistość jakby nie z tej ziemi. Zresztą, sporo można by pisać. Więcej jednak można poczuć przebywając z ikonami na codzień. Obecnie na temat ikonografii mozna znaleźć sporo literatury w języku polskim. W internecie też jest wiele materialów. Jeśli jesteś zainteresowany wejdź na drugą stronę mojego bloga. Tam znajdziesz kilka linków wartych obejrzenia. Niedlugo postaram się umieścić następne.
~Nobody
Chciałam zauważyć, że nie wszyscy znają rosyjski, więc nie rozszyfrują tych słów z „Idioty” F.Dostojewskiego (choć domyślam się, że polskie tłumaczenie znajduje się w tytule notki – mam rację?). Nieznajomość tej książki również tego nie ułatwia… Ja np. czytałam tylko „Zbrodnię i karę” tego autora…Chciałabym coś sensownego napisać na temat tej notki i piękna, o którym tu Ojciec pisze, ale nie czuję wcale tego tematu… W tym momencie piękno ikon czy w ogóle piękno do mnie nie przemawia. Nie czuję tej notki… Może dlatego, że to nie ja przygotowuję rekolekcje i nie ja się nad tym zastanawiałam ostatnimi dniami. Obce to dla mnie… Przykro mi. :(Mimo to życzę potrzebnych łask i światłości Ducha Świętego do przygotowania i poprowadzenia tych rekolekcji oraz jak naojbfitszych ich owoców!! :))Serdecznie pozdrawiam!! ;))
Tomasz
Czasami, żeby nie zmącić ciszy może warto pomilczeć…? Nobody, nigdy nie sil się na slowa. One i tak nie powiedzą wszystkiego. Już dawno zrozumieli to ci, co piszą ikony.
~Nobody
Czyli mam się nie odzywać? Ok, da się zrobić…Racja, warto milczeć… Po co się wysilać, skoro ludzie i tak nie zrozumieją? Przysługą wówczas dla innych (i pewnie dla siebie) jest milczenie.[Nobody says nothing]
Tomasz
Zupelnie nie to mialem na myśli…
Tomasz
Obrazilaś się na mnie?Po raz kolejny przekonuję się, do czego może doprowadzić nieuważne czytanie postów i komentarzy. To przez to, że wszystko emocjonalnie mocno odnosimy do siebie. A myślę, że niepotrzebnie. Kiedyś mialem taką sytuację, kiedy ktoś wszystko źle zrozumial. Burza komentarzy na podwórku. Szkoda tylko, że ze strony tych, których to wogóle nie dotyczylo…W taki też sposób psują się relacje pomiędzy ludźmi. Pamiętasz, kiedyś rozmawialiśmy o odpowiedzialności. W tym więc kontekście czuję się odpowiedzialny za Ciebie, za to, co piszę i za relację jaka sie pomiędzy nami wytworzyla.Nobody, zapraszam Cię do powtórnego pochylenia się nad tym, co napisalem w odpowiedzi na Twój komentarz. O ciszy i o nie sileniu się na slowa, przez które i tak niewiele widać. W odniesieniu oczywiście do swojego komentarza. Jak dobrze się wczytasz, to odkryjesz, co mialem na myśli.
~Nobody
Proszę Ojca… Nie, nie obraziłam się na Ojca – w żadnym wypadku! Moje milczenie było spowodowane kłopotami z internetem. Przeczytałam poprzedni Ojca komentarz w czwartek, nawet napisałam odpowiedź do niego, ale nie zdążyłam wysłać, bo net mi padł. I już do wieczora nie miałam go wcale… Dlatego też nie dawałam żadnych oznak życia. Przepraszam więc, że przez to zrobiło się małe zamieszanie!Nie obraziłam się na Ojca, bo doskonale wiem, że wcale Ojciec nie miał na myśli tego, co Ojcu przypisałam… Wiem, że nie chodziło Ojcu o niekomentowanie notek i o nieudzielanie się na blogu… [Czytam ze zrozumieniem i zazwyczaj wyłapuję intencje auotra słów.] Dlaczego więc napisałam taki komentarz? Cóż, odpowiedź na to pytanie udzielę Ojcu drogą mailową (może jeszcze dziś). Nie wszyscy muszą to czytać – nie ma takiej potrzeby…Dziękuję za to, że poczuł się Ojciec odpowiedzialny za mnie, za ten komentarz i mail! :)) Ojca słowa nie okazały się puste…!Ze swojej strony raz jeszcze przepraszam za kłopot!!Pozdrawiam ciepło!! ;))
~ewa
Cisza jak ikona,choć nie przemawia,krzyczy swoim istnieniem.Odbiór jest w głębi nas i krzyk.A czasem człowiek tylko obrazek zauważa i koloryt.Barwa nic mu nie mówi.
~czarny anioł
haha i tak w delikatny sposob ksiądz kazał Ci sie zamknąć:)
~Nobody
Tylko że o.Tomasz wcale nie kazał mi się zamknąć – muszę Cię zmartwić… ;)
~ czarny anioł
uważaj.. tylko sie nie popłacz.. WCALE MNIE TO NIE ZMATRWIŁO… ;0
~Nobody
Żałosny komentarz z Twojej strony… Kiepski dzień?
~czarny anioł
haha :D pozdrawiam
~Nobody
Również pozdrawiam! ;)
~Tomasz
Przyglądam się tej wymianie zdań z ciekawością. Cóz, widać że przyjacielski dialog powoli zmierza ku końcowi. Pozdrawiam Was OBIE! :)))
~Nobody
A co Ojca w tym dialogu zaciekawiło? Można wiedzieć? ;)Nie wiem, czy był przyjacielski, ale rzeczywiście zmierzał ku końcowi, jeśli już go nie osiągnął…Gorące pozdrowienia i dla Ojca!! :))PS: Szkoda, że Ojciec nie odpisał na maila… No ale… Pewnie tak lepiej. Widocznie nie ma co…
~Tomasz
Na pewno odpiszę. Tylko sie pozbieram.
~Nobody
W porządku. Nie pali się przecież… Tylko myślałam, że nie ma Ojciec takiego zamiaru. Cóż, w końcu nie na wszystkie maile trzeba odpowiadać… Ale skoro Ojciec chce, to cieszę się. :)Pozdrawiam! ;)
~Ania
strasznie agresywna jesteś. Bardziej ode mnie. A to już nie jest takie proste. Wyluzuj troche.
~Nobody
Do czego nawiązujesz? Bo nie bardzo rozumiem… Nie wiem na jakiej podstawie wnioskujesz, że jestem „strasznie agresywna”, ale wg mnie grubo przesadzasz. Chyba coś, co napisałam, zrozumiałaś nie tak. Tak mi się zdaje…Pozdrawiam!
~Laudem Gloriae
Piękno ma nas zaprowadzić do tego, który sam jest Pięknem…Przypomina mi się tu Hans Urs von Balthasar i jego próba zrozumienia piękna [Piękna] – hmmm w pewnym sensie ja zaczynam kroczyć taką drogą… drogą dochodzenia do Najwyższego poprzez teologię chwały i piękna…Pozdrawiam :)
~K@l@ i Ag@
Podobają nam się teksty.Są super…Jak maasz czas, to wpadnij mnichu! —>http://www.anioly-ciepla.blog.onet.pl
~Anka
Witaj :) przeczytałam notkę, masz rację ikony są niesamowite. Mam szczęście bo mieszkam w mieście gdzie mogę oglądać dość duży ich zbiór i są naprawdę fascynujące, zwłaszcza ułożone w formie ołtarza. Niby taka rozsypką a tworzy niesamowitą całość. Zawsze można w nich odnaleźć coś pięknego tylko dla siebie, tętnią życiem zawartym w kolorach farb, prawie widać dłonie które je malowały, a właściwie pisały. I jeszcze nasunęło mi się jedno propo małego sporu. Ja uważam że ten cytat nie musiał być tłumaczony w końcu notki, to co się pisze pochodzi z głębi duszy, a ten kto czyta i komentuje to w pewien sposób zakrada się do świata autorów. Sama czasem pisze w innym języku a to czy ktoś to zrozumie nie ma znaczenia bo to jest moje, a jeśli chce się zrozumieć tą osobę która pisze to można się potrudzić o przetłumaczenie. To chyba coś wtedy znaczy dla autora. Przepraszam ze pisze takie głupoty ale jakoś miałam taką potrzebę napisania tego wszystkiego. Chciałam Ci drogi mnichu pogratulować cierpliwości w miłości do drugiego człowieka. To coś wielkiego nie każdy umie bronić swoich racji jednocześnie przekazywać pewne dobre rady, nie tracąc serca w tym co się pisze. Dziękuję za emocjonalne odnoszenie się do nas wszystkich. Pozdrawiam serdecznie i przepraszam ze zajęłam tyle miejsca swoimi przemyśleniami.Jeśli znajdziesz czas zapraszam do siebie:http://drogadociebie.blog.onet.pl
~zwyczajna
rzeczywiście.. ikony mają w sobie piękno, wcześniej się nigdy nad nimi nie zastanawiałam, dopiero teraz… Będąc w Grecji mają okazję być w takim sklepie gdzie oprócz różnego rodzaju pamiątek, robi się ikony – co zresztą zostało nam zaprezentowane… Pozdrawiam:)) http://www.puste-miejsce.blog.onet.pl
~Leszek
Ojciec pisze tu o malowaniu modlitwą, a z kolei ci, którzy malują ikony, mówią, że je piszą. I tak to słowo przechodzi w obraz, a obraz w słowo.
~spb
Niezwykłe jest to, że trafiłem tutaj włsnie teraz. Ojciec pisze o Dostojewskim, o ikonach, o Rosji. To wszystko to są takie moje miłości. Twórczość Dostojewskiego uwielbiam, ikony ciągle mnie fascynują, a Rosja… moim marzeniem jest kiedyś móc tam pracować (jestem klerykiem). Serdecznie pozdrawiam. Zapraszam do siebie forum-romanum.blog.onet.pl
~shatov
Ojciec jest duchownym prawosławnym?
~Tomasz
Nie, katolickim.
~shatov
mój katecheta (zaznaczam ,,batiuszka”) powiedział raz na lekcji religii pewną anegdotkę:Otóż pewna para księży katolickich dostała misję nawracania w Chinach. I tak do ich przełożonego dochodziły kolejne wieści, raporty : 1. tydzień – 2tys. nawróconych, 2. tydzień – 6tys itd. Biskup był tym szczerze zainteresowany, jak oni nawracają tak dużą liczbę osób w tak krótkim czasie. I jak to wygląda w/g Kościoła :-nawróconym staje się każdy , kto zostanie pokropiony Wodą Święconą i uczyniony zostanie na nim znak Krzyża.Taki Chińczyk zupełnie nieświadomie stawał się chrześcijaninem obrządku zachodniego.Czy nie tak jest w Kościele Katolickim?A odnośnie Rosji: tam jest mnóstwo wiernych, tyle że nie Kościoła Katolickiego. Wszelkie misje etc. nie są tam potrzebne. Tam jest prawdziwa wiara chrześcijańska. Dostojewski o tym pisał…
~ewa
Piękno,to coś do czego lgniemy /o ile zazdrości w nas nie ma/,a więc jest to całkiem możliwe.Tylko nauczmy się,dostrzegać piękno.Ono może porwać nas,swoim odbiciem.I wymusić /niejako/ zbawienie :D
~o. Piotr
Piękno zbawi świat. Zastanawiam sie teraz nad pięknem człowieka… pięknem, które nosi w swoim sercu, historii życia. Myślę o ludziach, których spotykamy w ośrodku, w poradni, w konfesjonale… Jeśli pomagamy im odkryć w sobie piękno – niejako uczestniczymy w zbawianiu świata.
Tomasz
Masz rację. Twarze ludzi, choć niejednokrotnie porysowane doświadczeniem i slabością wciąż są piękne. Nie zawsze piękno jest widoczne, ale zawsze do niego można dotrzeć.P.S.Dzieki, że czasem zaglądasz. A juz myslalem, że daleś sobie spokój.
~Biedronka.
To jak ludzie chodzący w mroku życia po tej galerii…Spotykając się z Bogiem oświetlają własne dusze tym światłem, przechodząc niszczą mrok…to cienie ukryte wynurzają się obejmując świt następnego dnia….Nigdy nie byłam w Galerii Trietiakowskiej, chociaż mając jakieś 20 lat kupiłam książkę z obrazami tej galerii…dziwne.Wtedy naprawdę trudno było dostać cokolwiek w księgarni, wszystko było na kartki.szare życie, trudne życie ale kolorowa galeria, okładka i zawartość książki bogato zdobiona….podczas gdy inne książki w broszurowych oprawach, ta o galerii miała twarda oprawę,hmmm
~Kellio
Na bloga trafilam przypadkiem.znalazlam czas by go przejrzec.i taki maly choc spozniony komentarz.Gdy tak czytam ta notatke przed oczami staje mi taki obrazek. Jarmark dominikanski 2002r, i jego czesc zwana pchlim targiem.posrod starych ksiazek,plyt,komiksow,bibelotow,porcelanowych zastaw i innych nic nie znaczacych drobiazgow-mezczyzna ukladajacy na swoim malym stoliczku kilka ikon.podchodze zaciekawiona.ja-wracajaca z wczorajszej imprezy-a wiec z niesamowitym kacem-mloda 17letnia dziewczyna z dredami,ciezkimi butami nawet w srodku lata,wstydliwie gaszac dopiero co zapalonego papierosa.ikony na stoliczku lsnia niesamowitym blaskiem,piekne pomimo swojego stopnia zniszczenia,wciaz pelne tej niezwyklej duchowosci.majac ta glupia mlodziencza pewnosc ze wszystko da sie w ten sposob zmierzyc-pytam o ich ceny.zwlaszcza jedna mam wciaz przed oczami,nawet po odejsciu od stoliczka i powrocie do domu.prosze matke o swoje oszczednosci i dolozenie brakujacej kwoty mowie na co potrzebne te pieniadze.spojrzala zdziwiona,z niedowierzaniem i zapytaniem w oczach.brakujaca kwote pozyczyla od sasiadki.jak na skrzydlach lecialam popoludniu w to miejsce,gdzie pewna ikona odcisnela pietno na mojej duszy. Dzis?dzisiaj ta ikona po gruntownej konserwacji,zloceniu koszulki-stoi u mnie w pokoju na poleczce,obok pali sie lampadka.modle sie przed nia codziennie.nadal lsni ona blaskiem,tym samym ktory ujrzalam w ten duszny lipcowy pozny poranek kilka lat temu.
Tomasz
to, co proste zostaje najdłużej, nawet na zawsze…ikony są jak okna, więc można przez nie wyglądać, by widzieć dalej i więcej.ja w Trietiakowce spędzałem długie godziny, wpatryjąc sie w nie w milczeniu.w celi mam ikonę mojego patrona, dużo mi rzypomina…