Nie napisalem tego w poscie, jednak uważny czytelnik być może domyślil się, że jest to fragment rozmowy pomiędzy Nataszą a bratem Zdrówko w filmie J.J. Kolskiego – Jasminum. To prosty film o milości, o uciekaniu od niej, o powrotach i o tym, co sprawia, że życie ma sens. Tak jak u brata Czereśni.Tak sobie myślę: tylko we wszystkim można odczytać sens. W calości życia, calości czlowieka, w calości tego, co się robi. Polowa wszystkiego nic nie daje. Jest zaledwie polową gwizdka. Tak, jak czasami nią jest ludzkie życie. Takie nigdy do końca…
Uważny czytelnik? Hmm… Raczej obeznany w filmach… Ja tego filmu nie widziałam, więc się wcale nie domyśliłam, że to z filmu. :PAle ja w ogóle dużo filmów nie widziałam, zwłaszcza tych szumnie reklamowanych i uznawanych za super warte obejrzenia. Jakoś mi tak czasu szkoda… Wolę oglądać coś wartościowego! Choć ten film, z tego co Ojciec pisze, musi być interesujący i niebanalny. Chyba chętnie bym go obejrzała, przynajmniej tak sądzę po tej krótkiej recenzji. :)A ja tak sobie myślę, że ma Ojciec rację… ;) Ale odczytać ten sens wszystkiego może jedynie tylko konkretna jednostka. Każdy z nas może zobaczyć sens swego życia i swego bycia. Inni mogą zobaczyć tylko część tego wszystkiego, czasem nawet nie połowę… Zresztą i nam samym jest nieraz ciężko odnaleźć ten prawdziwy sens. I właściwie jest to niemożliwe bez Jezusa Chrystusa!
Film jest sprzed kilku miesięcy, więc pewnie już zlecial z ekranów kin. Może niedlugo pokaże go TVP. Ja też okazalem się spóźniony. Wcześniej sporo o nim czytalem, ale dopiero wczoraj wspólnie z braćmi udalo się go zobaczyć. Możesz w googlach wpisać „jasminum” i sama sprawdzić czy warto.Sens będzie tam, gdzie ty będziesz i gdzie w calości poświęcisz się Sprawie. Kiedy będziesz próbować wierzyć nawet wbrew rozsądkowi, kiedy zaczniesz kochać dlużej, niż do grobowej deski… I również wtedy, kiedy przechodząc na Drugą Stronę podniesiesz oczy, by spojrzeć w twarz Temu, Który sprawil, że wlaśnie „wszystko” ma sens. Czasami myślę sobie: Jak dla mnie, Pan Bóg zbyt duży, żeby wszedl do glowy.
Hmm… Chyba faktycznie gdzieś mi się tam kiedyś obiło o uszy, że taki film jest czy ma być… Ale ja nie jestem kinomanką, więc nie sprawdzam każdego filmu. ;) Byłoby fajnie, jakby był w TV. Może wtedy bym go oglądnęła (o ile bym go nie przegapiła…). No cóż, pożyjemy, to i może (go) zobaczymy… ;))Ładnie Ojciec napisał o tym sensie. :) Tylko się zatrzymałam przy tym kochaniu dłużej niż do grobowej deski… Czemu? Hmm… Ja raczej w życiu będę sama, więc nie wiem jak to u mnie z tym kochaniem ma być…? Ja wiem, kochać można nie tylko w sensie miłości między dwojgiem ludzi przciwnej płci, lecz również się kocha (a przynajmniej powinno kochać) swych bliskich z rodziny, znajomych, wszystkich bliźnich! Tylko że to inna miłość i nie jej dotyczy zwrot do „grobowej deski”. Hmm… Zawsze miałam z tym „problem”… Zresztą nieważne.Ostatnie zdanie jest ciekawe. :) A ja sobie właśnie pomyślałam, że Pan Bóg, choć zbyt duży, by wejść do głowy, zarazem jest tak mały, że mieści się w naszych sercach. :))Pozdrawiam! ;))
….i w Kawalku Chleba jeszcze! A z tą milością… to bylo porównanie z metaforą. Tzn. kochać bardziej, mocniej, więcej, dlużej… niż serce zdola wytrzymać.
Tak, wiem… Tylko czasem mam takie dziwne wrażenie, że nie ma kogo… Owszem, jest mnóstwo ludzi, którzy być może pragną i potrzebują tej miłości, ale ja jakoś ich nie spotykam na swej drodze. A jeśli nawet, to bynajmniej oni nie chcą mojej miłości, choćby w postaci przyjaźni. Cóż, widocznie tak już musi być… A jakoś tak na zwykłych ludzi, spotykanych co dzień, nie da się przelewać tej miłości takiej bardziej, mocnej, większej, aż do końca… Egh, nieważne. Raczej Ojciec tego nie pojmie. Trudno… Heh… ;)
„Tak jak u brata Czereśni”…pierogi z czereśniami , lepiła je moja mama jak rodziłam się , lepiła je dla mojego rodzeństwa, braci i sióstr…to jest cd.tej drugiej połowy….co roku i ja je lepie w dniu moich urodzin…Dziękuje mnichu, dziękuję mój Ojcze Pio, ze wstawiłeś się za mną przed Panem naszym i dlatego mogę widzieć tę druga połowę…Podwójny dar serca….za darmo dany, darmo rozdaję…..
a ja kiedy to przeczytałam zaczęłam się zastanawiać ile jest w nas miłości do Boga w porównaniu z tym ile jest milości Boga do nas.. dobra. Koniec mysli. . czarne anioly o tym nie myslą
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więc jak?ZgodaNie jestem zainteresowany
~Nobody
Heh, interesująca rozmowa… ;) I jaka głęboka… ;) Jak widać i w prostych rzeczach można znaleźć głębię… :)Miłego popołudnia! :))
~Laudem Gloriae
Bo druga połowa tego czegoś jest w nas…
~zwyczajna
„połowa wszystkiego” – tak jakoś dziwnie, moje myślenie utknęło właśnie na tych dwóch słowach.
~Tomasz
To proste. Wyobraź sobie „wszystko”, a potem tylko jego polowę…
~zwyczajna
Tak.. teraz to jest proste:) http://www.puste-miejsce.blog.onet.pl
~Tomasz
Nie napisalem tego w poscie, jednak uważny czytelnik być może domyślil się, że jest to fragment rozmowy pomiędzy Nataszą a bratem Zdrówko w filmie J.J. Kolskiego – Jasminum. To prosty film o milości, o uciekaniu od niej, o powrotach i o tym, co sprawia, że życie ma sens. Tak jak u brata Czereśni.Tak sobie myślę: tylko we wszystkim można odczytać sens. W calości życia, calości czlowieka, w calości tego, co się robi. Polowa wszystkiego nic nie daje. Jest zaledwie polową gwizdka. Tak, jak czasami nią jest ludzkie życie. Takie nigdy do końca…
~Laudem Gloriae
Niestety – filmu nie widziałam :((((
~Tomasz
A naprawdę warto go obejrzeć.
~Laudem Gloriae
No to poszukam gdzieś – może w wypozyczalniach się zjawił :)
~Nobody
Uważny czytelnik? Hmm… Raczej obeznany w filmach… Ja tego filmu nie widziałam, więc się wcale nie domyśliłam, że to z filmu. :PAle ja w ogóle dużo filmów nie widziałam, zwłaszcza tych szumnie reklamowanych i uznawanych za super warte obejrzenia. Jakoś mi tak czasu szkoda… Wolę oglądać coś wartościowego! Choć ten film, z tego co Ojciec pisze, musi być interesujący i niebanalny. Chyba chętnie bym go obejrzała, przynajmniej tak sądzę po tej krótkiej recenzji. :)A ja tak sobie myślę, że ma Ojciec rację… ;) Ale odczytać ten sens wszystkiego może jedynie tylko konkretna jednostka. Każdy z nas może zobaczyć sens swego życia i swego bycia. Inni mogą zobaczyć tylko część tego wszystkiego, czasem nawet nie połowę… Zresztą i nam samym jest nieraz ciężko odnaleźć ten prawdziwy sens. I właściwie jest to niemożliwe bez Jezusa Chrystusa!
~Tomasz
Film jest sprzed kilku miesięcy, więc pewnie już zlecial z ekranów kin. Może niedlugo pokaże go TVP. Ja też okazalem się spóźniony. Wcześniej sporo o nim czytalem, ale dopiero wczoraj wspólnie z braćmi udalo się go zobaczyć. Możesz w googlach wpisać „jasminum” i sama sprawdzić czy warto.Sens będzie tam, gdzie ty będziesz i gdzie w calości poświęcisz się Sprawie. Kiedy będziesz próbować wierzyć nawet wbrew rozsądkowi, kiedy zaczniesz kochać dlużej, niż do grobowej deski… I również wtedy, kiedy przechodząc na Drugą Stronę podniesiesz oczy, by spojrzeć w twarz Temu, Który sprawil, że wlaśnie „wszystko” ma sens. Czasami myślę sobie: Jak dla mnie, Pan Bóg zbyt duży, żeby wszedl do glowy.
~Nobody
Hmm… Chyba faktycznie gdzieś mi się tam kiedyś obiło o uszy, że taki film jest czy ma być… Ale ja nie jestem kinomanką, więc nie sprawdzam każdego filmu. ;) Byłoby fajnie, jakby był w TV. Może wtedy bym go oglądnęła (o ile bym go nie przegapiła…). No cóż, pożyjemy, to i może (go) zobaczymy… ;))Ładnie Ojciec napisał o tym sensie. :) Tylko się zatrzymałam przy tym kochaniu dłużej niż do grobowej deski… Czemu? Hmm… Ja raczej w życiu będę sama, więc nie wiem jak to u mnie z tym kochaniem ma być…? Ja wiem, kochać można nie tylko w sensie miłości między dwojgiem ludzi przciwnej płci, lecz również się kocha (a przynajmniej powinno kochać) swych bliskich z rodziny, znajomych, wszystkich bliźnich! Tylko że to inna miłość i nie jej dotyczy zwrot do „grobowej deski”. Hmm… Zawsze miałam z tym „problem”… Zresztą nieważne.Ostatnie zdanie jest ciekawe. :) A ja sobie właśnie pomyślałam, że Pan Bóg, choć zbyt duży, by wejść do głowy, zarazem jest tak mały, że mieści się w naszych sercach. :))Pozdrawiam! ;))
Tomasz
….i w Kawalku Chleba jeszcze! A z tą milością… to bylo porównanie z metaforą. Tzn. kochać bardziej, mocniej, więcej, dlużej… niż serce zdola wytrzymać.
~Nobody
Tak, wiem… Tylko czasem mam takie dziwne wrażenie, że nie ma kogo… Owszem, jest mnóstwo ludzi, którzy być może pragną i potrzebują tej miłości, ale ja jakoś ich nie spotykam na swej drodze. A jeśli nawet, to bynajmniej oni nie chcą mojej miłości, choćby w postaci przyjaźni. Cóż, widocznie tak już musi być… A jakoś tak na zwykłych ludzi, spotykanych co dzień, nie da się przelewać tej miłości takiej bardziej, mocnej, większej, aż do końca… Egh, nieważne. Raczej Ojciec tego nie pojmie. Trudno… Heh… ;)
~Biedronka.
„Tak jak u brata Czereśni”…pierogi z czereśniami , lepiła je moja mama jak rodziłam się , lepiła je dla mojego rodzeństwa, braci i sióstr…to jest cd.tej drugiej połowy….co roku i ja je lepie w dniu moich urodzin…Dziękuje mnichu, dziękuję mój Ojcze Pio, ze wstawiłeś się za mną przed Panem naszym i dlatego mogę widzieć tę druga połowę…Podwójny dar serca….za darmo dany, darmo rozdaję…..
~czarna anielica
a ja kiedy to przeczytałam zaczęłam się zastanawiać ile jest w nas miłości do Boga w porównaniu z tym ile jest milości Boga do nas.. dobra. Koniec mysli. . czarne anioly o tym nie myslą
Tomasz
Hmmm…. skoro jednak piszą…
~terebint
jaśminowo poadrawiam