tak? gadka szmatka. coś trzeba jeść, w coś trzeba się ubrać, za coś trzeba kupić lekarstwo, za coś trzeba zapłacić rachunki.. bez kasy byś nie żył. No chyba ze w zakonie..
W zakonie, niestety, też nie da się życ bez pieniędzy. Chyba jednak nie zrozumialaś postu. Nie chodzilo mi o kupowanie rzeczy codziennego użytku. Mialem na myśli sytuacje, kiedy za pieniądze można kupić czyjąś lojalność, sympatę, względy… albo zalatwić wiele innych spraw. Jeśli jesteś w stanie zalatwić to z pomocą np. pieniędzy, to rzeczywiście owa kupiona uczciwość, względy, itp. są niewiele warte.
Zgadza się. Nic nie zastąpi drugiego człowieka, chwili z nim spędzonej (choćby krótkiej!), jego bliskości i w ogóle obecności. Pewne „rzeczy” są po prostu bezcenne!Hmm… Tak sobie jednak myślę, żę jednak niektóre rzeczy, za które można zapłacić pieniędzmi, są coś warte. Mam tu na myśli cokolwiek, co kupimy dla drugiej osoby i czym sprawimy jej ogromną radość. Wówczas to „coś” ma wartość. Sęk jednak w tym, że wartość tego nie jest współmierna z ceną, jaką za nią zapłacimy! Bo czyjejś radości czy uśmiechu nie da się przełożyć na pieniądze. I całe szczęście! ;)Cieszę się, że w końcu Ojciec zawitał na swoim blogu w tym Nowym Roku. :) Miło znowu Ojca przeczytać! ;)Serdecznie pozdrawiam!! :))Wielu łask Bożych i sił potrzebnych na co dzień życzę!! ;))
Żeby nie powiedzieć, że taki dom jest nic nie wart… Prawdziwego szczęścia nie kupi się za pieniądze. Niby każdy to wie – w końcu slogan „pieniądze szczęścia nie dają” nie jest obcy – a jednak tyle osób daje się im omamić i w nich widzi cel i sens życia… Przykre, ale prawdziwe. Cóż, może kiedyś przejrzą na oczy i zmądrzeją. Oby nie było za późno!
Tak, każdy dom ma jakąś wartość – choćby pieniężną. Każdy budynek jesteś w stanie wycenić i ustalić jego wartość. Ale dom, rozumiany jako ludzie – rodzina, który jest za pieniądze, nie ma prawdziwej wartości! Jakąś może mieć, ale nie tą prawdziwą, która się liczy!Pozdrawiam! :)
Ale wartością są ludzie zamieszkujący w nim! Mimo wad i błędów,są w nich tęsknoty do szczęścia.Może tylko pominęli ścieżkę,zaczarnili ją przez swoją siłę /np.pieniądza/.Zagubili się i utwardzili w swoich działaniach.A wartość? Może przez nich schodzi na nas,ucząc jak nie należy postępować.Pomimo wszystko,dla mnie każdy człowiek zawiera swoją indywidualną wartość.Gorzej może szacunek dla wszystkich wybębnić.Tak mi się wydaje.
Tak, może nam sie wydawac, ze pieniadze daja szczescie…Ale to nie to sie liczy! Przeciez co innego ma wartosc… Dlaczego ludzie gonia nieustannie, ze czyms co tak naprawde nie jest im do szczescia potrzebne?Tylko On jest miłoscia…Z Nim wszystko jest inne!Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://www.joanna7.blog.onet.pl
„pieniądze szczęścia nie dają, ale bez pieniędzy nie da się żyć”… przypomniała mi się pewne lekcja angielskiego, kiedy rozmawialismy o historii funta brytyjskiego i wogóle pięniędzy… Nauczycielka powiedziała, żebyśmy wyciągnęli pieniądze które mamy ze sobą i przeliczyli je na funty… :)) ja jestem niezwykle beztroskim, rozpieszczonym dzieckiem Pana Boga, które nie nosi ze sobą ani portfela, ani dokumentów, ani telefonu komórkowego… kiedy przyszła na mnie kolej i Profesorka spostrzegła, że nie mam kasy z uśmiechem do mnie powiedziała: „You’re free”:) Faktycznie… :)) Ja i mój brat bliźniak jesteśmy skrajnie różni od siebie… On twierdzi, ze tylko posiadana przez Niego spora sumka na koncie moze zapewnić mu szczęście… i często między nami dochodzi do konfrontacji, „ostrej” wymiany poglądów…bo ja uważam, ze pieniądze to nie wszystko. Są rzcezy bezcenne, których nie można kupić.pieniądze nie dadzą nam szczęścia… ale prawdą jest, ze nie można bez nich życ… są potrzbne. Zauważyłam, że człowiek ma tendencję do popadania ze skrajności w skrajnośc: albo ma czegoś/ żąda za dużo albo czegoś mu brakuje. Nie ma opcji pośredniej- wg mnie najlepszej…zdaje się, ze Horacy coś o tym mówił :)) pozdrawiam! z Bogiem! :))
Wiesz,coo? Nawiązując do Twojego tekstu z lewej/jestem 1 x/,to powiem Ci, że smutno by mi było gdyby tak czasem ,kazano mi do Nieba iść,wchodzić tam samej.Doprawdy smutno.Nie wiem czy bym się nawet nie rozpłakała,z tęsknoty za człowiekiem.Nie za wybranym przeze mnie człowiekiem, ale ogólnie człowiekiem.
Tomaszu,a może tylko nie przedstawia głębi? Banknot nie posiada głębi.Zawiera powierzchowną czynność,stąd znudzenie,pęd,poszukiwanie i powrót.Lub zatracenie człowieka,wewnętrzny ,ciagle obecny niesmak do samego siebie.I złość,na zewnątrz.Prawdziwe wewnętrzne rozgoryczenie.Banknot może być dobrodziejstwem,jeśli rozsądek steruje i przekleństwem, gdy człowiek gubi w nim samego siebie.Nie każdy człowiek nadaje się do posiadania pieniędzy, jak i pieniądz nie dla każdego człowieka przeznaczony jest.
Bo pieniądze zacieniają im potrzebę innego starania.Żyją na zewnątrz,tym intensywniej im głębiej dostrzegają w sobie pustkę.Odrzucają prawdziwe spojrzenie w głębię,bo przerażeni są spustoszeniem, jakie sami sobie uczynili.Zabijają tą swiadomość banknotem i pochyleniem karków innych.Są panami na chwilę.
I potoczył się złoty pieniądz – zatoczył krąg , objął komentarzami i z brzękiem upadł na podłogę …marność nad marnościami….tak Ojciec zapewne pomyślał, podnosząc wzrok znad tych skreślonych słów.A miłość i tak wie, gdzie zatoczyć ma swój krąg…to cena za….tym razem ja się uśmiecham łobuzersko.Coś jest w tym blogu, że tak uwodzi jaśminowo….ciągle i ciągle.Szukam Panie Ciebie nieustannie….oddając ostatni mój grosz….Twojej miłości nie da się kupić, trzeba nią żyć!
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więc jak?ZgodaNie jestem zainteresowany
~Laudem Gloriae
Witaj !!!!!Naprawdę cenne jest to, co jest bezcenne :)
~zwyczajna
zgadzam się z powyższym komentarzem:))) Tego co maja największą wartość, nie da się kupić… http://www.puste-miejsce.blog.onet.pl
~negatywna
tak? gadka szmatka. coś trzeba jeść, w coś trzeba się ubrać, za coś trzeba kupić lekarstwo, za coś trzeba zapłacić rachunki.. bez kasy byś nie żył. No chyba ze w zakonie..
Tomasz
W zakonie, niestety, też nie da się życ bez pieniędzy. Chyba jednak nie zrozumialaś postu. Nie chodzilo mi o kupowanie rzeczy codziennego użytku. Mialem na myśli sytuacje, kiedy za pieniądze można kupić czyjąś lojalność, sympatę, względy… albo zalatwić wiele innych spraw. Jeśli jesteś w stanie zalatwić to z pomocą np. pieniędzy, to rzeczywiście owa kupiona uczciwość, względy, itp. są niewiele warte.
~Nobody
Zgadza się. Nic nie zastąpi drugiego człowieka, chwili z nim spędzonej (choćby krótkiej!), jego bliskości i w ogóle obecności. Pewne „rzeczy” są po prostu bezcenne!Hmm… Tak sobie jednak myślę, żę jednak niektóre rzeczy, za które można zapłacić pieniędzmi, są coś warte. Mam tu na myśli cokolwiek, co kupimy dla drugiej osoby i czym sprawimy jej ogromną radość. Wówczas to „coś” ma wartość. Sęk jednak w tym, że wartość tego nie jest współmierna z ceną, jaką za nią zapłacimy! Bo czyjejś radości czy uśmiechu nie da się przełożyć na pieniądze. I całe szczęście! ;)Cieszę się, że w końcu Ojciec zawitał na swoim blogu w tym Nowym Roku. :) Miło znowu Ojca przeczytać! ;)Serdecznie pozdrawiam!! :))Wielu łask Bożych i sił potrzebnych na co dzień życzę!! ;))
Tomasz
Zgadzam się. To byla rozmowa o budowaniu domu, rodziny, uczuć za pieniądze. Taki dom jest wart naprawdę niewiele.
~Nobody
Żeby nie powiedzieć, że taki dom jest nic nie wart… Prawdziwego szczęścia nie kupi się za pieniądze. Niby każdy to wie – w końcu slogan „pieniądze szczęścia nie dają” nie jest obcy – a jednak tyle osób daje się im omamić i w nich widzi cel i sens życia… Przykre, ale prawdziwe. Cóż, może kiedyś przejrzą na oczy i zmądrzeją. Oby nie było za późno!
~ewa
Myślę ,że każdy dom,zawiera pewną wartość.Mimo że nie każdy dostrzeże ją.
~Nobody
Tak, każdy dom ma jakąś wartość – choćby pieniężną. Każdy budynek jesteś w stanie wycenić i ustalić jego wartość. Ale dom, rozumiany jako ludzie – rodzina, który jest za pieniądze, nie ma prawdziwej wartości! Jakąś może mieć, ale nie tą prawdziwą, która się liczy!Pozdrawiam! :)
~ewa
Ale wartością są ludzie zamieszkujący w nim! Mimo wad i błędów,są w nich tęsknoty do szczęścia.Może tylko pominęli ścieżkę,zaczarnili ją przez swoją siłę /np.pieniądza/.Zagubili się i utwardzili w swoich działaniach.A wartość? Może przez nich schodzi na nas,ucząc jak nie należy postępować.Pomimo wszystko,dla mnie każdy człowiek zawiera swoją indywidualną wartość.Gorzej może szacunek dla wszystkich wybębnić.Tak mi się wydaje.
~Joanna
Tak, może nam sie wydawac, ze pieniadze daja szczescie…Ale to nie to sie liczy! Przeciez co innego ma wartosc… Dlaczego ludzie gonia nieustannie, ze czyms co tak naprawde nie jest im do szczescia potrzebne?Tylko On jest miłoscia…Z Nim wszystko jest inne!Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://www.joanna7.blog.onet.pl
~ (oczytany-analfabeta.blog.onet.pl :)
„pieniądze szczęścia nie dają, ale bez pieniędzy nie da się żyć”… przypomniała mi się pewne lekcja angielskiego, kiedy rozmawialismy o historii funta brytyjskiego i wogóle pięniędzy… Nauczycielka powiedziała, żebyśmy wyciągnęli pieniądze które mamy ze sobą i przeliczyli je na funty… :)) ja jestem niezwykle beztroskim, rozpieszczonym dzieckiem Pana Boga, które nie nosi ze sobą ani portfela, ani dokumentów, ani telefonu komórkowego… kiedy przyszła na mnie kolej i Profesorka spostrzegła, że nie mam kasy z uśmiechem do mnie powiedziała: „You’re free”:) Faktycznie… :)) Ja i mój brat bliźniak jesteśmy skrajnie różni od siebie… On twierdzi, ze tylko posiadana przez Niego spora sumka na koncie moze zapewnić mu szczęście… i często między nami dochodzi do konfrontacji, „ostrej” wymiany poglądów…bo ja uważam, ze pieniądze to nie wszystko. Są rzcezy bezcenne, których nie można kupić.pieniądze nie dadzą nam szczęścia… ale prawdą jest, ze nie można bez nich życ… są potrzbne. Zauważyłam, że człowiek ma tendencję do popadania ze skrajności w skrajnośc: albo ma czegoś/ żąda za dużo albo czegoś mu brakuje. Nie ma opcji pośredniej- wg mnie najlepszej…zdaje się, ze Horacy coś o tym mówił :)) pozdrawiam! z Bogiem! :))
~Łobuz
Ciekawe rozmowa z M…
~timi
są rzeczy naprawdę bezcenne!ciekawy blog. :)zapraszam ojca na http://pechowyczynie.blog.onet.pl – trochę też piszę o Bogu, a właściwie DLA Niego…
~M@ry$i@
Pieniądze szczęscia niedają… A miłość,przyjaźń – TAK..!!!http://psalm-dla-ciebie1000.blog.onet.pl/
~Kinga
to co kupione…uczucia….nie są niewiele warte – to jest nic niewarte…nic:(!!!www.zwyczajna-dziewczyna-totus.blog.onet.pl
~ewa
Bo..są rzeczy niewypłacalne wskutek serc innych.I…są dary,nie do zakupienia.
~ewa
Wiesz,coo? Nawiązując do Twojego tekstu z lewej/jestem 1 x/,to powiem Ci, że smutno by mi było gdyby tak czasem ,kazano mi do Nieba iść,wchodzić tam samej.Doprawdy smutno.Nie wiem czy bym się nawet nie rozpłakała,z tęsknoty za człowiekiem.Nie za wybranym przeze mnie człowiekiem, ale ogólnie człowiekiem.
~ewa
Tomaszu,a może tylko nie przedstawia głębi? Banknot nie posiada głębi.Zawiera powierzchowną czynność,stąd znudzenie,pęd,poszukiwanie i powrót.Lub zatracenie człowieka,wewnętrzny ,ciagle obecny niesmak do samego siebie.I złość,na zewnątrz.Prawdziwe wewnętrzne rozgoryczenie.Banknot może być dobrodziejstwem,jeśli rozsądek steruje i przekleństwem, gdy człowiek gubi w nim samego siebie.Nie każdy człowiek nadaje się do posiadania pieniędzy, jak i pieniądz nie dla każdego człowieka przeznaczony jest.
~Ania
Tak to prawda, więc dlaczego ludzie wciąz stawiają na pierwszym miejscu pieniądze??? pozdrawiam
~ewa
Bo pieniądze zacieniają im potrzebę innego starania.Żyją na zewnątrz,tym intensywniej im głębiej dostrzegają w sobie pustkę.Odrzucają prawdziwe spojrzenie w głębię,bo przerażeni są spustoszeniem, jakie sami sobie uczynili.Zabijają tą swiadomość banknotem i pochyleniem karków innych.Są panami na chwilę.
~Joasik z bez-ciebie-upadam.blog.onet.pl
Jestesmy kochani i mamy Pana a wszystko inne to marnosc….Pozdrawiam:)
Tomasz
Widzę, że dyskusja toczy się mimochodem. Dzięki, że wciąż jesteście. Spróbuję się nie opuszczać w pisaniu.
~Biedronka.
I potoczył się złoty pieniądz – zatoczył krąg , objął komentarzami i z brzękiem upadł na podłogę …marność nad marnościami….tak Ojciec zapewne pomyślał, podnosząc wzrok znad tych skreślonych słów.A miłość i tak wie, gdzie zatoczyć ma swój krąg…to cena za….tym razem ja się uśmiecham łobuzersko.Coś jest w tym blogu, że tak uwodzi jaśminowo….ciągle i ciągle.Szukam Panie Ciebie nieustannie….oddając ostatni mój grosz….Twojej miłości nie da się kupić, trzeba nią żyć!