aleksander

Deszczowy Kraków. Wiatr i przenikający chłód. Na pożegnanie kilka słów i spojrzeń gorętszych niż płomień. Serdeczny, przyjacielski uścisk dłoni… i życzenia.
Jutro podróż samolotem do Moskwy, a potem do dalekiej Azji.
– Olek, żebyśmy kiedyś jeszcze mogli wspólnie zdobyć parę szczytów…