spacer Biedronki

Siedziałem na ławce przed klasztorem z talerzem zupy w ręku. Zupa pomidorowa, dobra zupa! Przypomniał mi się dom rodzinny. Krzątanina mamy, moje powroty ze szkoły i kuchenne zapachy. Mama lubiła wymyślać różne potrawy. Przepisana do zeszytu domowa książka kucharska była ich pełna po brzegi. Pamiętam jej oczekiwanie, w niepewności i w napięciu: czy będzie nam smakowało? Pomidorowa zawsze mi smakowała…
Odłożyłem talerz na bok i mrużąc oczy wystawiłem twarz do słońca. Wokół było cicho. Delikatny wiatr muskał mi twarz, Kiler leżał pod moimi nogami, a kot wygrzewał się na słońcu. Z oddali dolatywały tylko strzępy śpiewu maszerujących jak ułani pielgrzymów i delikatny tupot bosych nóżek Biedronki spacerującej po moim blogu…

Możesz również polubić

175 komentarzy

  1. ~Funky_Girl

    Fajnie jest dostrzegać też te małe rzeczy. I doceniać innych… [ my-bullshit.blog.onet.pl ]

  2. milcia142@amorki.pl

    Extra blog , i supci0 nota xD wpadni na nati123nati.blog.onet.pl i daj koma , mini konkurs u mnie :P I jak mozesz dodaj do linków ;> Pozdro -=**

  3. milcia142@amorki.pl

    Extra blog , i supci0 nota xD wpadni na nati123nati.blog.onet.pl i daj koma , mini konkurs u mnie :P I jak mozesz dodaj do linków ;> Pozdro -=**

  4. ~FigGa

    Uwaga !! na blogu http://lukasz-wisnia.blog.onet.pl/ wielki konkurs !!do wygrania aż 600 komci !!!Nie czekaj zgłoś się !!!

  5. ~laudem

    Po przeczytaniu pojawił mi się uśmiech na twarzy…. I niech tak zostanie :-)

  6. ~K...

    Ojcze Tomaszu… Proszę o odpowiedź na pytanie, które mnie nurtuje od wielu lat. Kiedyś, w okresie liceum, a potem studiów, zdecydowana byłam wstąpić do klasztoru. Zanim skończyam studia, zrezygnowałam. Może z tchórzostwa, a może “poczułam wolę Bożą” do innego stanu… Zmieniłam pomysł na życie, później sobie to życie spaprałam, a na koniec zostałam unieszczęśliwiona i to się już chyba nie zmieni. I dręczy mnie czasem przypomnienie takiego zdania, które kiedyś zasłyszałam w kościele: “Kto kiedykolwiek myślał o powołaniu do życia konsekrowanego, ten je ma. Jeśli wybierze inną drogę, nie będzie szczęśliwy”. Ojcze Tomaszu, czy to prawda? Czy to dlatego jestem nieszczęsliwa? Czy Pan Bóg mnie w ten sposób ukarał?

    1. Tomasz

      Co do powołania ja bym nigdy tak nie powiedział. Ludzie myślą o różnych rzeczach, różne rzeczy chcą w życiu robić. Grunt, to dobrze rozeznawać swoją drogę (inaczej: wole Pana Boga). Jeśli miałaś powołanie do życia zakonnego (powtarzam: jeśli je miałaś), a poszłaś inaczej, to wcale nie oznacza, że Pan Bóg przestał Cię kochać, że przestał Ci błogosławić. Mówienie o karze jest więc trochę nie na miejscu. Nie wiem, co sie w Twoim życiu wydarzyło. Jednak nawet jesli potoczyło sie nie najlepiej wcale nie oznacza to tego, że przegrałaś już wszystko. Ważne, żeby się spróbować odnaleźć w istniejącej sytuacji. Zycie toczy się dalej, więc spróbuj o nie zadbać. Pewnie wiele masz jeszcze przed sobą. Odwagi :)

      1. ~K...

        Dziękuję, Ojcze… Autorem tamtego zdania był ksiądz, dlatego tak mi ono dźwięczy w uszach.

  7. ~Biedronka.

    Ooooo! bardzo bosych dzisiaj “nóżek”(ale słodkie określenie ) biedronki,przemoczonych poranną rosą, która mimo słonka na klasztornym dziedzińcu nadal zadziwiona spogląda na te przemoczone stopy…”do łezki łezka…aż będę niebieska….śpiewa biedronka spoglądając na czerwony w kropki pancerzyk sukienki,hmmm… przecież trzeba mieć marzenia! Ach to słonko grzeje przecież mocno! Niebieska od łez sukienka,kiler, kot leniwie wygrzewający się na słońcu, smak życia w ustach…i bose stopy…czy potrzeba mi czegoś więcej! Dziękuję za ten spacer po dziedzińcu klasztoru! Ps:Co jest w tym zapachu jaśminu, że tak uwodzi……

    1. Tomasz

      Coś musi być… Ale nie wszystko! :)

      1. ~Biedronka.

        :), bo to wszystko znajduje się jeszcze bliżej chyba mnie samej, dlatego tak silnie czuję ten zapach…napisałam meila do Ciebie Tomaszu, w biegu na bosaka tak ciągle..pisałam go niebieskim atramentem,dzisiaj tak pod kolor sukienki:D…

        1. ~Biedronka.

          Bo to wszystko…znajduje się jeszcze bliżej mnie-tak w komentarzu powyżej napisałam w godzinie 00 00,hmmm… Czas wie co robi i staje często w godzinie zero wtedy, gdy buty przemoczone, bose stopy i rozdziawiona ze zdziwienia buzia.Czy tak wygląda powrót do domu? Zupa pomidorowa na talerzu, kuchenne zapachy drażnią podniebienie…a lekcje czekają do odrobienia ciągle jeszcze….ach te powroty;)

  8. ~MM

    przez chwilę, zamiast przy biurku, poczułam jak siedzę koło Ojca na ławce… i znowu się uśmiecham – jeszcze mi w nałóg wejdzie i kiedyś nie poznam się w lustrze. Żałuję, że nie mogę osobiście, więc proszę Ojca, przy najbliższej okazji “do serca przytul psa, weź na kolana kota, weź lupę popatrz pchła – daj spokój, pchła to też istota…” ;) lubię zwierzaczki…. Pozdrawiam :)

    1. Tomasz

      Od uśmiechu możesz się bez obaw uzależniać. To dobry nałóg :)

  9. ~Biedronka.

    I wracam, wracam, spaceruję…dziś świętą Klarę tak wspominam, bo i kościół ją dzisiaj przypomina….zaraz Eucharystia a mój nastoletni bąk fruwa gdzieś tam na dworze….dlaczego bąki są takie ruchliwe i wiecznie głodne…?Ale za to jakie wysportowane…Ma świetny chwyt stojąc tak na bramce…celny strzał ale i obrona znakomita…podziwiam, bo inaczej nie mogę :) Dobrze, że chociaż mam na wyciągniecie ręki tę zupę pomidorową….po takim meczu…sama piję sok pomidorowy teraz…hmmm…pamiętasz tę grę z dzieciństwa? Pomidor…:) wszystko pomidorowe, takie czerwone w smaku…sercu też przypisano kolor czerwony, to pasek wyjęty ze wstążki tęczy na niebie, tylko spójrz, jak oczy pokryje mgiełka łzy patrz w niebo, na słońce…tam ujrzysz wówczas wszystkie kolory życia….Ach ta Klara, bez Franciszka ani rusz -(róż-róże, różą, wróżą….to magia tych kwiatów z kolcami chyba)…ile tak można spacerować? Widać można…pielęgnuj ten swój ogród róż Tomaszu….

    1. ~Asiaisia

      Biedroneczko, znów nasze drogi się skrzyżowały na o.Tomasza blogu, jakże cichym i spokojnym tak innym od zielonego domku, gdzie gwar przybyszy i ciągła polemika. Cieszę się, że Cię odnalazłam w mniszym ogrodzie , na źble trawy. A gdzie nasza Klara się zapodziała? Martwię się o Nią. Dobrze, że wspomniałaś o Jej Partonce, pomodlę się za nią dziś szczególnie za Jej wstawiennictwem o pokój wewnętrzny, cierpliwość i wyrozumiałość do bliźnich. Przepraszam, Autora blogu, za wtargnięcie bez przedstawienia się ale “gość w dom, Bóg w dom” mówi polskie przysłowie, więc myślę odwiedzać Ojca blogowisko i Ojca gości. Czy mogę? :)

      1. ~Biedronka.

        Witaj Asiuisiu na klasztornym dziedzińcu, mnich odpoczywa po obiedzie.Pięknie tu prawda? Chodź ze mną na spacer…podziwiaj mury, co prawda ciągle są w remoncie, tak mnich mówił w postach i marzł niemilosiernie jesienią i zimą, nasłuchuj latem co w trawie piszczy…tu naprawdę usłyszysz siebie…;) Myślę, że mnich Cię przygarnie,oprowadzi- wystarczy powiedzieć czasem pomidor(lubi pomidorówkę)…Wiesz, dzisiaj Cię także wspominałam, jak podreptałam do mojej galerii naszej -klasy i uśmiechnęłam się i do Twoich biedronek spacerujących po parapecie okiennym…widzisz już jest pięknie…zawsze razem…szkoda, że Klara się ukryła, bardzo martwię się o nią.Pozostała nadzieja…Nadzieja jest zawsze, a na horyzoncie nieba i ziemi można dostrzec ślad miłości, to dobry drogowskaz ten blog.Tu widać tęczę nad murami.Dzisiejsze czytanie z Ezechiela przypomniało mi tę tęczę Ez.1,28…”Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask dokoła.Taki był widok chwały Pańskiej.Oglądałem ją..Następnie upadłem na twarz i usłyszałem głos Mówiącego” To mnie naprawdę uspokoiło, mimo tych opisów burzy i wichrów dokoła, też na blogach.Nieprawdopodobnie jak Biblia żyje słowem i wie kiedy to słowo podpowiedzieć.Wczoraj na blogu Robert podarował mi tęczę w obrazie fotografii- dla biedronki tęcza… Robertho to piękne jest bardzo.Może też tu przydreptasz! Pewno tak, skoro prosiłeś mnie o link tej stronki.Ps:Ojcze pozwoliłam sobie podać ten link na Ojca blog Robertowi,bo prosił mnie o niego! Czy bardzo narozrabiałam?A to tylko spacer przecież …Czy mogę się uśmiechnąć łobuzersko?

        1. ~Asiaisia

          Dzieli nas od siebie przecież tylko 100km, to tylko malutki przecinek we wszechświecie, więc trudno się nie spotkać w nim a i niektóre zainteresowania mamy podobne to i na blogach nic dziwnego że się spotykamy. Od dawna też lubię słuchać A. Krzysztoń, która kojącym swym głosem i mądrymi słowami piosenek dostarcza subtelnych wzruszeń. Policzyłam dla Ciebie swoje parapetowe biedronki mam ich 17 wraz z mamą i tatą, liczna rodzinka, nieprawdaż? Dobrego dnia, życzy nam inny nasz ulubieniec o. Pio więc i ja powtórzę Wszystkim Dobrego Dnia, kochani.

          1. ~Biedronka.

            Dobrego dnia i ja Tobie i wszystkim życzę, każdego dobrego dnia darowanego nam jeszcze tu na ziemi. Ludzie często mówią miłego dnia, ot tak szybko bez zastanowienia często w biegu…dobry dzień to coś zupełnie innego.Czynić dzień dobrym dla każdego spotkanego wędrowca, to jak wypełnienie woli Boga, czynić, rozdawać dobro, rozsiewać je wokół…to zupełnie coś innego aniżeli życzyć miłego dnia.Ciagle reflektuje to zdanie przecież wydawałoby się proste w rozumieniu.Hmmm..Nie zawsze dzień jest miły, ale zawsze powinien być dobry.Przybiegając do pracy mojej zawsze widzę te słowa wyryte na tablicy w holu korytarza tuż przy bramie wejściowej.Przypominają o czynieniu dobra każdego dnia.Uśmiecham się czytając te słowa”Dobrego dnia wszystkim.Ojciec Pio”Aż chce się pracować. Goni mnie ten Ojciec Pio nawet obecny w pracy…już nie uciekam, ale noszę jego słowa starając się je wypełniać codziennie z różnym skutkiem , ciągle w tej drodze dnia upadam jednak…tak trudno być doskonałym , ale może jednak trudniej być ludzkim i wybaczać sobie te błędy…i niedoskonałości.Ale to ważne, akceptacja siebie takiego jakim jest się, to uczy pokory wobec doskonałości i wszechmocy Stwórcy.Ciągle jestem mała,grzeszna, jak biedronka w czarne kropki na czerwonym pancerzyku a może jak pchła wspomniana w tym poście także.Być dobrym każdego dnia…to marzenie, li tylko? Ale trzeba mieć marzenia…i realizować je nieudolnie może, ale realizować w każdej chwili dnia….Zatem dobrego dnia życzę wszystkim pielgrzymom w doskonaleniu i dążeniu do tego dobra jakim jest Bóg obecny w naszych codziennych czynnościach a ciągłych jeszcze niedoskonałościach ludzkiego życia wynikających z naszej ludzkiej przecież natury! Pokornym być każdego dnia…tak bardzo trudno uciec od pychy.Pycha goni…dobro pokory ucieka…Pycha największe zło tego świata , szatan, upadły anioł, buntuje ludzi, by skruszyć tę pokorę w drodze…Zło dobrem zwyciężaj…ks.Popiełuszko, JP II w drodze podpowiadają…

          2. ~Biedronka.

            Wiesz Asiusisiu wiara jest wielką łaską daną nam Przez Pana, wyproszoną w modlitwie tej osobistej i innych za nas.Dziękuję tym wszystkim, którzy zawsze pamiętają o modlitwie za bliźnich.Gdyby nie dana łaska wiary i wyrosła z tej wiary modlitwa codzienna nie jestem wcale taka pewna, czy spotkałybyśmy się na tym mnisim blogu także….Tak łatwo można zapomnieć, odejść, ulec pokusie, zamienić ten spacer na inny w sztucznym ogniu błyskotek tego świata. Ciągle się jednak boję, ale ufam Panu.Ta ufność w jego dobro ochrania mnie i daje oddech i wiarę silną,niezachwianą, a może niepewną ciągle jeszcze, bo moc w słabościach się doskonali…ciągle słyszę w duszy te słowa… czytam też rozważania Ojca Pio przy modlitwie na różańcu…gdzie zawsze w stosownej chwili odczytuje te słowa Boga wypowiedziane jednak w komentarzu do rozważań męki Pańskiej przez zakonnika, kapucyna wloskiego… wystarczy ci mojej łaski…..moc bowiem w słabości się doskonali…Nie mam wyboru zatem…słabość ludzka daje więc siłę…..do walki z grzechem….stając się łaską za sprawą modlitwy….

            1. ~Asiaisia

              Piękne rozważania, bo duszę masz poetycką, nie to co ja – umysł techniczny, ścisły, odtąd -dotąd i kalkulacje ile, za ile…Choć, przyznam się że na stare lata odzywają się we mnie zakurzone tęsknoty za poezją, śpiewem ptaków, za falującymi łanami zbóż…więc Biedronko śpiewaj nam na chwałę Bożą i ku naszej przyjemności. Pozdrawiam i z niepokojem czekam na przyzwolenie Gospodarza, abym i ja mogła coś zanucić wtórując Tobie.

              1. ~Biedronka.

                Wiesz, ja tez szukam mnicha, błądząc raz jeszcze po jego blogu, bo to co odczuwam, nie da się ująć słowem pisanym, za mało jest słów, nie te kolory, nie ten dźwięk jaki chciałabym wyśpiewać , to ciągle za mal, nieudolnie, koślawo jakoś……jak dobrze Tomaszu, że wyszedłeś mi na spotkanie, jak dobrze…Ps: Asiuisu duszę to Ty masz swoją zapewniam Ciebie, że poprawnie szukającą ….każdy z nas jest inny i dlatego taki kolorowy w spojrzeniu, jak ta wstążka tęczy na niebie….Co za spacer po tej wstążce tęczy…to mnie przerasta, naprawdę, ale jest pięknie…chwytam więc latawiec i patrzę, jak wiatr porywa go …w górę, mocniej, dalej, wyżej -śpiewa Feel w piosence “Pokonaj siebie” …tam w obrazie teledysku i misie pluszowe i dziecii zamek jak z bajki i biedronkowa sukienka dziewczynki,w szarej rzeczywistości dnia, samolot i siła nieziemska jakaś niesie ten śpiew ….w górę, , wyżej, dalej, mocniej…niemożliwe jest możliwe, ale tylko z siłą wiatru, ducha Bożego popłyniemy w górę naszych możliwości, ale też słabości które uleczone silną wiara i ufnością Bożą wzbiją się jak ten latawiec szybując na tle nieba…

                1. ~Biedronka.

                  Za mało słów miało być, ale tak szybko pisałam, bo myśli wtedy gonią klawiaturę a moje palce nie opanowują tak szybko klawiszy,zjadłam literki jak zupę dobra na tym blogu,jak płynące myśli skierowane w stronę słońca na niebie(no, nie jestem techniczna i tak sprawna manualnie, a powinnam skoro składam origamowe samoloty także:D) płyną zatem myśli, jak swoiste ptaki przestworzy nieba, a ja je przelewam na blog mnicha…bo coś jest w tym blogu, że tak uwodzi….raz jeszcze…zapach dobra przyciąga…. jaśmin…chyba…tak pachnie…a może fiolki, a może zapach róż, nie wiem, jest piękny ten ogród kwiatów, podlewany codziennością i zraszany łzami , jak swoistym nawozem cierpienia, w którym odkrywam ślady bosych stop mnicha także….suszy te przemoczone buty pod słońcem nieba na klasztornej werandzie…

  10. ~K...

    Ojcze Tomaszu… odpowie mi Ojciec…?

  11. ~Biedronka.

    Wczoraj śpiewałam Robertowi na blogu piosenkę A.Krzysztoń.Dzisiaj tu zaśpiewam.Krzysztoń ma cudowny, taki ciepły, anielski głos .To są dwa blogi -mnicha i Roberta w którym wyraźniej czuję bliskość i miłość ogarniającą, pisaną słowami prostego życia i modlitwy.Utrudzonemu wędrowcowi na dobranoc A.Krzysztoń:Jest inny świat, tak wiem gdzieś tuNie za lasami tam, po prostu on jest tuI czuję płonie światło tuż obok nasTak czuję światło płonieI złoty deszcz a tęcza tęczNad głową wystarczy tylko spojrzećO-o-o mój świat, twój światNiechaj spadają łuski z moich oczuO-o-o mój świat, twój światCała twarz twoja, płomieńPrzyszedł już czas wielkiego powrotuDo odczuwania prawd, widzenia ważnych słówI czuję płonie światło tuż obok nas,Tak czuję światło płonieA złoty deszcz, a tęcza tęczNad głową wystarczy tylko spojrzećO-o-o mój świat, twój światDeszczu rękami nie zagarnęO-o-o mój świat, twój światIstnieje to, co kochaszTo światło jest przestronną bramąPralasem wszystkich słów, spełniającą się wiarąI czuję płonie światło… Dobranoc Ojcze Tomaszu!

  12. ~Ewa

    No i po tytule trafiłam tutaj śladami Biedronki. Teraz już wiem, gdzie ma swoją przystań Biedronka. Pewnie dlatego rzadko zadomawia się u mnie, bo “u mnicha pełna micha”zupy pomidorowej. A u mnie łzy. pozdrawiam :):):)http://kronika-ewy.blog.onet.pl

    1. ~Biedronka.

      Ewuśka, nakarmię ducha w tych murach blogu zjadając tę klasztorną pomidorówkę , by mieć siłę obetrzeć nasze łzy i już dreptam do Ciebie….ale najpierw pozwól obejrzę co w trawie mojego dnia piszczy, tej w rzeczywistości niewirtualnej… To życie nasze przecież..;) Odezwę się …:)

  13. ~bardziej.wordpress.com

    Lubię pyszną pomidorową.Jak widzisz wróciłam.

  14. ~Biedronka.

    Coraz więcej pytań ale i odpowiedzi zarazem….Wiesz mnichu, tak spaceruję przez rok cały, dwa i wiele lat jakby do tylu,wstecz, a jednocześnie do przodu już…moją myślą, modlitwą, piosenką ,nutą, kolorem i zastanawiam się, kto pisze scenariusz, czy ja na pewno sama?Oj chyba nie… Wspomaga mnie genialny reżyser, uśmiechając się tkliwie… to naprawdę jak w innym wymiarze czucia, rozumienia, myśli…czeski do niedawna film, który jednak tak nie do końca wydaje się czeski…rozumiem więcej i więcej…Słucham już jakiś czas i widzę teledyski do tego mojego, naszego filmu i piosenki całkiem żywe.Wgrywają się swoistą nutą. Czy to prawda, czy “Nieprawda” czy “Nieprawda II” wyśpiewana przez Łukasza Zagrobelnego…Znowu podwójny teledysk przewija się przez moje życie, raz jeszcze…na pierwszym biedronka biega na łące, wchodzi do jeziora Genezaret, jest most w chmurach nieba, wyciągnięta dłoń czlowieka, Boga, pielgrzyma a może kapucyna…a drugim teledysku już uwspółcześniona wersja ciągle tego samego wydarzenia,piosenki, życia….tam samolot, szarość bloków,życia, nostalgia,ciągle miłość no i ten porażający blask słońca na lotnisku….to naprawdę, prawda w wyśpiewana jakoś podwójnie raz jeszcze…Ja te lekcje już przerabiałam przecież …Zatem…Niemożliwe jest możliwe, tak jak “Nieprawda” w piosence śpiewanej przez Zagrobelnego może stać się prawdą….Dlaczego on nakręcił dwa teledyski, to jak moje życie razy dwa: łąka a potem w drugim obrazie teledysku to lotnisko,porażający mnie znowu blask słońca, hmmm…wszystko się wplata , układa jak puzzle w jeden obraz piękna…co za spacer….śpiewam razem z Zagrobelnym…piosenkarzem , aktorem jednocześnie,człowiekiem w drodze…. zupełnie mnie nie znającym, ale jakoś wkręconym i w moje życie, mój film, nasz ludzki film życia, obrazem słów, kolorem czucia, piosenką, spotkaniem, wrażliwością artystyczną jakąś chyba i naprawdę cudowną nutą…””To nieprawda, że Ciebie już nie mam trzymam Twoją dłoń…”, ale to jest piękne….

    1. ~Biedronka.

      Spaceruję tak jeszcze, wieczór zapada już , a ja ciągle ściskam w dłoni nadzieję przeplataną wiankiem miłości, poezją ks.Jana Twardowskiego…Pamiętasz ten wiersz Ojcze “Trudno”? Piękny jest, czuły jest,smutny jest, trudny jest, dobry jest, prawdziwy jest, ludzki jest, Boży jest… No wiesz – mówiła matkawyrzekłeś się domu rodzinnegokobietydziecka co stale biega bo chciałoby fruwaćwzruszenia kiedy miłość podchodzi pod gardłoa teraz martwi ciebiekubek z niebieską obwódkąpuste miejsce po mnie przy stoletrzewiki o których mówiłeś ze sątak jak wszystkie – do sprzedaniaa nie do noszeniazegarek co chodzi po śmiercistukasz w niewidzialną szybępatrzysz jak czapla w jeden punktwidzisz jak łatwo się wyrzecjak trudno utracić

  15. ~Motyl

    Biedronko… Biedronko… zostawiłaś ją….

    1. ~Biedronka.

      Motylku, zabierz ją do domu,na łąkę snów …:).Dobranoc!

      1. ~Motyl

        Już nigdy nigdzie nie zabierze jej nikt … nie ma jej… przestała istnieć… pozostał żal…ile srebrników wziął Judasz…? wziął… wziął… na jak długo mu się przydały…?

        1. ~Biedronka.

          Klaro, czy to Ty… zmieniłaś nick ..? Motylem jestem pisałaś na swoim blogu…uśmiechnij się do mnie przypominał Twój blog! Skasowałaś blog…Dlaczego wątpisz w miłość?Ona jest, nadzieja trwa, tylko spróbuj zobaczyć ją…Jest tyle dobra wokół, są ludzie, jest cisza- złap ją, nie możesz żyć tylko jednym dniem szczęścia jak motyl.Jest tyle pięknych dni przed Tobą jeszcze…ja też czekałam i czekam zawsze , to tęsknota która wypełnia się miłością…Ona jest motylku…Bóg jest miłością…

  16. ~Łobuz

    Nie ma to jak dobra pomidorówka z ryżem :)

    1. ~Biedronka.

      Hmmm…widać pomidorówkę lubią wszyscy, którzy jej spróbują, a przecież za każdym razem smakuje inaczej, zadziwiające są smaki , podniebienia ludzkie na całym świecie….ale najlepsza jest ta jedyna czująca smak domu rodzinnego.Ps: Dlaczego tam gdzie dobro,tam dogania zło….dlaczego tam,gdzie dobra zupa, jest też smak goryczy…ale ciągle smak dobra przebija w ustach…wiem dlaczego ,bo inaczej nie odkrylibyśmy też smaku, śladu zapatrzenia w niebo, słońce, to naprawdę jak spacer w kałuży łez w której odbija się skrawek nieba….po co więc buty? Niepotrzebne są na łące.Najlepiej biega się na bosaka zdejmując z nieba skrawek słońca….

      1. ~Biedronka.

        Tak bardzo człowiek jest złączony z miłością a ciągle jej szuka w smakach życia, zamiast odkryć ją w sobie….pomyślę o tym dzisiaj na tym spacerze dnia, chwili mojej….zadumy nad tym światem także….las ludzi, grzyby zbierane po deszczu,owoce leśne, czerwony Kapturek i wilk w oddali, biegnę przez ten las nadziei poszukując miłości…mury klasztoru, ale to mur ciągle, wdrapuję się na niego, szukam dnia, wczorajszego smaku, zostawionego oddechu…plecionka zdarzeń, myśli, czucia jak koszyk trzymany w ręku…biegnę dzisiaj…już nie spaceruję spokojnie,świt dnia, zespolenie nieba z ziemią, wojna w Gruzji burzy te nuty, przywołuje strach, ale smak wina czuję niesiony w tym zaplatanym koszyku czucia, cel drogi… on już świta na polance, ale wyjść z tego ciemnego lasu niemocy swojej….uwierzyć w świt….uwierzyć w dobro tego świata……

    2. ~MM

      a ja też lubię z makaronem – takie wstążki, już się zrobiłam głodna :)

      1. ~Biedronka

        MM, to dobre widzenie, smak, te wstążki makaronu, też lubię z makaronem,pomidory dojrzałe w słońcu gorącego nieba Italii, to chyba włoskie podniebienie woła, pod niebem Italii….jest pięknie….tak… z ziemi włoskiej do Polski…za twoim przewodem złączmy się z narodem…to hymn Polski jakoś przychodzi w namyśle….także…ach te zakątki świata, są wycieczka całoroczną okazuje się….a to tylko spacer po dziedzińcu klasztoru, bosa biedronka patrzy zadziwiona na ten świat wokoło….z talerzem zupy mnicha w ręku…ciekawe, czy zostawił mi chociaż jej smak….skoro słyszy tupot bosych nóżek biedronki…znowu się rozczuliłam jak to słyszę….w oddali….tupot bosych nóżek biedronki…pisanej z małej litery biedronki …Duża litera w słowie Biedronka boli, ale tak zapisałam ją wcześniej , jak grzech, niedoskonałość , jak pycha ludzka która chce małą biedronkę zdeptać….ta duża litera w imieniu biedronki przypomina o marności wielkości każdej zapisanej na tej ziemi…pokora otwiera oczy, uczy kochać i dostrzegać trawę, która jest deptana najczęściej , dlatego może jest taka zielona w nadzieję….Biedronka pisana z dużej litery, boli w zapisie życia….biedronka pisana z małej litery…ech, marzenia, ale je też trzeba mieć…nigdy nie będę tę małą biedronką zapisaną też w poezji ks.Twardowskiego…ten poeta pisał ją zawsze z małej litery…być nikim, by wskoczyć na łąkę poezji życia….ale kałuża łez wokoło mnie….to już morze słone….to proza życia tak moczy….ale ta zupa….z makaronem…

        1. ~MM

          słuchaj biedronko (przez małe b), jesteś niesamowita :)), a ten tupot Twoich bosych nóżek strasznie mi się spodobał, normalnie widziałam Cię taką malutką biegającą po tych wszystkich wpisach, to tu, to tam…

          1. ~Biedronka.

            To znaczy, że widziałaś też nadzieję ukryta w trawie, ujrzałaś ją, więc chwytam ją z Tobą, chwytam Cię za rękę, tylko proszę nie puszczaj swojej nadziei, skoro wierzysz, że to nadzieja, to ją i ja chwytam bardzo mocno, tak bardzo potrzebuję jej oddechu w chwili każdego dnia….tak bardzo….trawa jest zielona, więc płuca oddychają nadzieją ukrytą w trawie….człowiek jest nadzieją , człowiek biegający po zielonej trawie….swojej łące życia

            1. ~Biedronka

              Ty musisz być nadzieją , bo masz w nicku podwójne MM, a to jak miłość podwójna, jak Maryja, jak Maksymilian Maria Kolbe , jak życie, jak śmierć , jak zmartwychwstanie do życia raz jeszcze…a więc jak nadzieja, jak spojrzenie w niebo, wszak mnich tez spoglądał w niebo, patrząc na słońce….świt dnia, południe, przynosi ukojenie…smak zupy … codziennie wszak rodzimy się umieramy w każdej chwili ale też i zmartwychwstajemy ..w tym cyklu dnia codziennego, powtarzalności wzrastania w sobie po upadku, śmierci …zakwita nadzieja na łące , tam rodzi się wiara i droga do Zbawienia….

              1. ~MM

                bardzo lubię i często patrzę na niebo, takie moje niespełnione marzenie o lataniu, szybować sobie wysoko w górze, wolnym i swobodnym… szkoda… na pewno to rozumiesz. No i muszę Cię rozczarować – MM to tylko moje inicjały, miłości brak, nadziei brak, żyję bo muszę – na wykresie to jakby linia ciągła, jednak … z wyraźnymi odchyleniami ku górze po wizytach w tym miejscu :) Pozdrawiam Cię serdecznie :))

                1. ~Biedronka.

                  Masz marzenia, szybujesz, trzymasz ster życia Ty razem z Ojcem niebieskim na niebie…to ukryty w wietrze Duch Boży pokazuje Tobie lot szybowca, kierunek latawca…masz ziemię pod nogami, wiem…ale szybować możesz stojąc płyniesz już dalej…modlitwa wzmaga siłę wiatru :) To właśnie jest ta nadzieja wpatrzona w niebo, ukazująca uśmiech i miłość:)))…gdzie nie spojrzysz nadzieja Cię dogania, a potem już przechodzisz na drugą stronę lustra…nie wiedząc czy to Ty jeszcze, czy odbicie nieba w Tobie…wszak cały czas byłaś zapatrzona w niebo….błękit nieba….Zaiste, czy to Alicja w krainie czarów? Czy to bajka ciągle pytasz, czy życie ?…Czar nie pryska a ty żyjesz, uśmiechasz się stojąc nogami na nieba ziemi….nie bardzo wiem natomiast co z butami…bardzo przyziemne skojarzenie, ale czy na pewno?Skoro zostawiłam je św.Mikołajowi, zostawiłam je także mnichowi pod tą umywalką w celi…może jednak to św. Mikołaj wie najlepiej i tłumaczy mi wyraziście…a może mnich z kapturem…piękny prezent otrzymałam 6 grudnia, oni wiedzą, jakimi słowami psalmu życia mnie dotykają ciągle jeszcze… piękne i nieprawdopodobne…Można latać, stojąc MM na ziemi, mocząc bose stopy w kałuży łez-wtedy widzi się odbicie nieba w tej kałuży….a potem już się szybuje….

                  1. ~MM

                    no to szybujmy Biedronko :)

                    1. ~Biedronka.

                      Już to robimy MM, szybujemy na wietrze….szukam mnicha, coś za długo wygrzewa się w słońcu na tej werandzie…ale mnichowi się należy taki odpoczynek po tych wędrówkach po dachach, zapchanych rynnach,widzę go ciągle smarkającego pod nosem to po lekturze postów (wrzuciłam w ekran zapas chusteczek mnich wie o tym, jako ostatnią deskę ratunku na wszelkie zaziębienia) w ciągle przemoczonym habicie, ma prawo odpocząć….bardzo go lubię za słowa tu napisane, dał w nich życie, dał okruchy swojego życia codziennego tak jak je widział a które mnie dały całe moje życie…ciągle więc rodzimy się do życia….nawet umierając chwytamy się życia, jak tej liny na skałkach, dachu…a wszystko w prozie naszej pracy życia, ale jak się okazuje patrząc w słońce na niebie, zjadając talerz zupy można zobaczyć więcej i tę samą prozę uczynić poezją smaku…okruchów naszego wspólnego życia

                  2. ~Biedronka.

                    Z Włoch przywiozłam pamiątkę podarowaną mi w kościele, gdzie ujrzałam w jednym ze zwiedzanych kościołów obraz ,kopię Matki Bożej Ostrobramskiej…długo czytałam modlitwę pisaną w języku polskim…Co w ostrej świecisz bramie…tu polegli broniąc ziemi włoskiej polscy żołnierze…na pamiątkę ta tablica z wizerunkiem Madonny…a potem przeszłam dalej, tam na ołtarzu głównym zapalone lampki z wizerunkiem Ojca Pio….bardzo chciałam mieć taką lampkę,hmmm..poszłam dalej…w stronę zakrystii, nie znam języka włoskiego, jak mam powiedzieć pomyślałam…a potem spojrzałam na małą książeczkę stojącą na blacie stołu zakrystii z wizerunkiem Ojca Pio.Pokazałam na migi zakrystianinowi tę zapaloną lampkę z wizerunkiem Ojca Pio a on spojrzał na mnie, uśmiechnął się i podarował zamiast lampki-świeczki tę książeczkę…pamiatkę, jest teraz zawsze przy mnie, blisko komputera ją postawiłam, spoglądam na nią i się uśmiecham….wizerunek Ojca Pio na jednej stronie kartki, na drugiej napis: La benedizione del Signore scenda su di te sulla tua casa e su tutte le persone a te care. Mnichu proszę przetłumacz mi te słowa…..wołam tak do dzisiaj.Benedizione- to błogosławieństwo tyle wiem, dlatego się uśmiecham, ale co dalej … widocznie czas pokaże…Hmm…ten spacer trwa tak już od maja( bo w maju byłam na wycieczce a raczej delegacji odwiedzając włoskie szkoły) po tej ziemi włoskiej i polskiej, ciągle w murach klasztoru jak się okazuje…nawet hotel nasz był w bliskości klasztoru na wzgórzu, dosłownie na wyciągnięcie ręki od klasztoru franciszkańskiego…piękne widoki , krajobraz, brakowało farb i sztalug, by to namalować,egh ale miałam aparat fotograficzny,ciągle te cudne białe mury widziałam jak się budziłam ze snu otwierając urokliwe okiennice i podnosząc żaluzje…no i ta dzwonnica kościoła- a to tylko spacer biedronki, ale jaki długi….

                    1. ~K.

                      To znaczy: “Niech błogosławieństwo Pana spłynie na Ciebie, droga i na dom Twój”.

                    2. ~Biedronka.

                      Płaczę, spiewając…Cwalę Ciebie PanieI uwielbiamWznoszę w gorę swoje ręceUwielbiając Imię TweBo wielkiś TyWielkie dzieła czynisz dziśNie dorówna Tobie niktJesteś mą nadziejąWiarą, życiemDaj mi poznać twoje drogiBym nie zbłądził nigdy już….Bo wielkiś TyWielkie dzieła czynisz dziśNie dorówna Tobie nikt…Dziękuję K za przetłumaczenie..nie mogę dziś już dalej pisać, płaczę .Panie mój dziękuję za dar życia….za słowa i spacer podarowany mi ręką mnicha…”a mury runą , runą …i pogrzebią stary świat” płaczę….

                    3. ~Biedronka.

                      Chwalę ..znowu uciekła litera..przepraszam…Chwalę Ciebie Panie tak ciągle nieudolnie …nie ogarniam tego wszystkiego…

                    4. Tomasz

                      Mała poprawka: błogosławieństwo Pana niech spłynie na Twój dom i na wszystkie drogie Ci osoby

                    5. ~Biedronka.

                      Ojcze Tomaszu przekazuję Tobie te słowa.Zasługujesz na nie Ojcze! Zawsze wiedziałam ,że coś jest w tym blogu, że tak uwodzi…zapachem słów, modlitwą, czuwaniem w drodze…Dziękuję raz jeszcze za ten spacer…już otarłam łzy…co za mnich…i w dodatku zna język włoski (dlaczego ja się jeszcze dziwię?), zna nie tylko rosyjski okazuje się ;))), hmmm… a jak zna język polski skoro wchodzi mi co chwila w słowo w tych postach a może ja biegam po nich ciągle na bosaka…Dobranoc Ojcze Tomaszu, jakoś dzisiaj tak czule….i nigdy więcej nie zaziębiaj się ….masz chusteczki moje jeszcze, zawsze je mieć będziesz….na wypadek tej łzy skraplającej Twoje oczy….

                    6. ~K

                      Dziękuję za poprawienie :) Człowiek przez całe życie się uczy i głupi umiera.

                    7. ~Biedronka.

                      K ważne by mieć wiarę, nadzieję, miłość w sercu, a wiedza ludzka i tak nigdy nie dorówna tej Boskiej, dlatego warto się uniżać z pokorą i uświadamiać sobie marność człowieczą ciągle i ciągle a tym samym chwalić wielkość Stwórcy, jego dobro i miłość… co z tego , że człowiek wybiega nawet w przestrzeń kosmiczną, jeśli nie ma w sobie miłości prawdziwej , wiary ciągle obecnej nawet w zwątpieniu chwilowym a może wtedy jest właśnie wyraźniejsza, to jak mocniejszy chwyt ręki Boga , jak na tym dachu ,gdy traci się równowagę i zawisa na linie,może dlatego tak ufnej …uśmiecham się do anioła stróża…,są te stworzenia anielskie wśród nas…;) w końcu ten anioł stróż jest nam po coś dany…., też nadziei, nigdy nie dostrzeże bliskości Boga, a ona jest tak blisko,bliżej już być nie może, jest w naszej codziennej rzeczywistości dnia, jest naszą drogą, oddechem, codziennym krokiem, czynnością, wydarzeniem… obecność Boga jest tak wyraźna jak oddech, dlaczego więc nie oddychać pełnymi płucami tego dobra, zachwytu, czucia, miłości nawet jakby to życie miało być w kałuży łez, ale zamienianej w łzy szczęścia wynikające z poczucia, że tak naprawdę człowiek nie jest sam na tym świecie, zawsze w obecności dobra, tylko trzeba to darowane dobro wziąć za rękę i biec dalej, dalej przed siebie.Jeden jest cel-miłość.

                    8. ~Biedronka.

                      Wiara nigdy nie będzie martwa, jeśli nie zamknie się jej w przestrzeni własnej, nawet jeśli by to miałyby być czytane mądre księgi(to taka faryzeuszowa mądrość ) ona musi żyć tak prawdziwie, jak prawdziwy i żywy jest Chrystus w nas…musi nawet przeszkadzać, uwierać jak się ją zamyka ,jak teraz na przykład mnie, bo sprzątając ,krzątając się w domu, dopadam kompa bo mam nieprzepartą chęć wam to [przekazać…tak dobro Boga wylewa się dalej i chce wędrować tak dalej i dalej,…Boga nie można zamknąć w kościele budynku tylko.Kościół to ludzie i trzeba nim się dzielić w kościele żywym, wśród ludzi…ale mistycy też są potrzebni ,takie samotne zatapianie się w obecności i bliskości Boga(to tak też trochę pod książki Mertona, Stein) to jak różnorodność, kolorów życia, charakterów naszych, budowanych osobowości….a teraz kochany aniele stróżu(mówię to do mojego anioła stróża, daj mi w spokoju dokończyć moje czynności te domowe w rzeczywistości realnej, nie wirtualnej….)Niemożliwy jest ten anioł stróż, jak pogania w pracy ..nad sobą także gdy tego trzeba a trzeba zawsze…żadnego luzu…. a jak broni i chroni…chyba go lubię jednak, nawet jak czasami marzy na łące, odwraca wzrok, zamiast mi podać rękę…ma charakter widać marzycielski i ufa mi także :D Aniele dobrze, że jesteś ! To do stróża mnichu tak krzyczę…jest obok mnie to dlaczego tak krzyczę, by wiedział, że ma chronić;)

                    9. ~Biedronka.

                      Ach i jeszcze jedno… tęsknię za westchnieniem brata Śliwy, to “rzeczywiście”rzucone w refleksji chwili tak bardzo mnie wciągnęło…, że zostałam na tej werandzie i słucham tego Waszego oddechu w oddali chwili naszej jednak wspólnej …Może tak, by się odezwał w komentarzach a nie tylko wzdychał…”rzeczywiście” i….rzucił już jaśniej- jasne trzeba coś napisać a nie tylko czytać i oglądać na dziedzińcu figurkę św.Antoniego….:D

                    10. ~Biedronka.

                      Zapewne, brat Śliwa je zupę -czy ciągle serwują tylko pomidorową….? A może biega po dziedzińcu i rozsiewa dobro pracą i modlitwą swojego dnia-zapewne, RZECZYWIŚCIE czas na zupę….obiad…czy brat Śliwa wybaczy mi to wtargnięcie w jego ciszę dnia…zapewne… bywam niepoprawna, ciągle wywołuję do odpowiedzi, to z racji zawodu pewnie, ale przyznasz mnichu, że siebie przywołuję najczęściej…ile ja tu słów już zostawiłam na tym spacerze postu…ale z Panem Bogiem obok spaceruje się raźniej….może za głośno jednak…ale Boga też można usłyszeć w sobie….wtedy jak się podziwia innych życie,spogląda na ich trud pracy,mury nie do przebicia w słabości swojej,kręte ścieżki smutku,radosne zakręty chwili…to naprawdę okruchy zbierane ze stołu życia wspólnego..a życie w nas to tchnienie Ducha Bożego,tak potrzebnego na każdą chwilą dnia,by trwać ciągle w ufności w tę ożywczą siłę sprawczą Ducha….i by nigdy nie nie powiedzieć…nie znam go….by w chwili słabości,ucisku,prześladowań nie wyrzec się wiary , i jak Piotr nie zapłakać…a przecież i jemu Bóg wybaczył…ciągle wybacza ludziom, jest miłosierny,w swoim spojrzeniu Chrystus na przydrożnych kapliczkach życia…

                    11. ~Biedronka.

                      To jak jakaś pieczęć te ,znaki przy poprzednim komentarzu, ale widocznie są po skopiowaniu.Napisałam część komentarza a potem zupa wolała…weszłam w międzyczasie na pocztę i jak chciałam podpisać Biedronka przy pisanym komentarzu (przez duże B Biedronka niestety ciągle),to wyskoczył mój adres meilowy więc skopiowałam co napisałam do brata Śliwy a jak ponownie uruchomiłam komputer i wkleiłam ten komentarz podpisując się już jako Biedronka znowu przez duże B (ale to we mnie siedzi,uciska niemiłosiernie jak podpisuję się ) to właśnie ukazały się te znaczki…ten komp zadziwia ciągle jeszcze…Czy ja powinnam się tak usprawiedliwiać?Człowiek ma taką dziwną tendencję do usprawiedliwiania swego czynu,zachowania,zamiast oddać to Panu Bogu pod osąd. Przecież nie wszystko potrafię,jestem człowiekiem ułomnym w swych zdolnościach,ścieżkach i zawiłościach świata,też komputerowych umiejętnościach.Zatem wszystkie moje ścieżki zostawiam Panu Bogu.Bo w tym ogrodzie Jego miłości ścieżki są najpiękniejsze,bez zawiłości i wątpliwości .Bóg je rozwiewa miłością swoją.Czuwa i żyje w nas zawsze…

                    12. ~Biedronka.

                      Dlaczego tak jest, że piszę o ucisku, niemocy wiary i wspominam zaparcie się Piotra przed świtem,a mnie dogania taka niemoc właśnie dzisiaj.Gdzie jest wczorajszy dzień,tak pełen bliskości i zachwytu? Nie ma go,wątpliwości gonią mnie jak oddech czarnego anioła.To straszne ja się na to nie godzę, to takie chodzenie po ciemku, w ciemności i przytłaczającej pustce… boli mnie Ojcze…daj chociaż okruch nadziei na to, że jutro też wstanie świt…dlaczego taka labilność…łzy smutku wypełniają oczy, nie czuję dzisiaj nic…słowa w gardle uwięzły…tak zawsze jest jak doganiam oddech dobra i już chwytam jaklatawiec a potem ten atak ciemności…mgła przed oczyma….taaak…jutro będzie lepiej, będzie… to nadzieja goni mnie myślą moją- bardziej to mówię niż czuję..nadzieja. …szukam tych pięknych oczu,spojrzenia dobra ….zza murami ciemno już .Mnich też poszedł spać,wszyscy śpią,Brat Śliwa też zapomniał tak wpatrzony w Św.Antoniego….dlaczego nikt nie czuwa….?Mnich czuwa….przy tej figurce i szuka biedronki w ciemnej trawie,mrok…. jedna iskierka tylko światła,proszę…jest jedna iskierka, Lech wygrał w europejskich rozgrywkach dzisiaj na stadionie 6:0 ze Szwajcarami….,no ale biedni ci Szwajcarzy są …to echo słów syna który wrócił z meczu…….teraz i oni się martwią….chyba nie umiem się jednak cieszyć…Wojna w Gruzji też przytłacza, rozlana krew,znowu ucisk, dlaczego tyle zła na świecie…dobrze, że jeszcze umiem stukać na klawiaturze…to dzisiaj jest moja chusteczka do nosa, skoro te prawdziwe chusteczki wrzuciłam w ekran mnichowi….dzisiaj koniecznie obejrzę oczy pluszowej biedronki,na pewno są szkliste….czy jest nadzieja…., że dorosnę także…skoro ta pluszowa biedronka taka bliska mi dzisiaj i mokra od moich łez….zdecydowanie czas dorosnąć,ale łzy kapią niezależnie od wieku…..tak różaniec jest moją nadzieją….on nigdy nie zawodzi w drodze….mnichu przepraszam za tę ciemność dzisiaj…jutro tez jest świt….będzie jaśniej….

                    13. ~Asiaisia

                      Biedroneczko, osuszyłaś zapewne już oczy , więc spójrz na Maryję Wniebowziętą i powtarzaj za Nią “Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”. Dziś Jej tryumf, za Jej pokorę, cichość i ofiarną służbę Bogu i wierne, ufne pełnienie woli Bożej. Boże niech i mnie się stanie wedle woli Twojej. Maryjo, wspieraj, oręduj, wstawiaj się za nami grzesznymi.

                    14. ~Biedronka

                      Kochana Asiaisia, dziękuję za obecność…,ocierałam łzy,modląc się słowami, życiem swoim…na blogu Roberta napisałam to życie, na blogu mnicha powieliłam to życie….piszę więc tymi samymi słowami co u Roberta….Podarowałeś Panie……pielgrzymie w drodze…swoje słowa, okruchy życia w postach, komentarzach ludzi tu pielgrzymujących, trwam …, przystaję na tym dziedzińcu….bosa Biedronka pisana przez duże B,szukająca małej biedronki z poezji ks.Twardowskiego… spoglądam na twój krzyż Panie Mój…płaczę ale też i uśmiecham się do Ciebie w nadziei, tak całe życie moje ofiarowując Tobie ciągle i ciągle swoją niedoskonałość,jak te dwie biedronki, tę bosa i tę pisaną przez duże B…jak trwanie w niemocy mojej ,ale też i łasce wiary i upadku i drogi….. to jak wianek pleciony na mojej łące życia,podnoszę się z kałuży łez,biegnę po łące ,potykam się w drodze,ale idę dalej i dalej….ciągle nieporadnie , nie potrafię Ciebie tak kochać jakbym chciała , nie umiem tak kochać jak Ty kochasz wszystkich ludzi….Maryjo,niebieska Matko,nikt nie przychodzi do Twojego syna bez Ciebie, pomóż mi w drodze.. zawsze przez Ciebie,przez Twoje łzy wylane na łące nadziei,tęcza wstążki na niebie….ukazuje świt każdego dnia….mój świt każdego dnia przez Twój Matko niebieski kolor wzruszenia i miłości….a słońce wschodzi każdego dnia,nawet dzisiaj przykryte łzami deszczu na moim niebie, za oknem pada ale widzę świt ,miłość, blask słońca na niebie,…to nadzieja też przeplatana wiankiem miłości…Dziękuję mnichu za spacer po tęczy nieba….miłość łączy ,to sens i przyczyna śpiewa w piosence Psałterzu Dawidowym …”Świat się nie kończy, świat się zaczyna”Rubik …

                    15. ~Biedronka.

                      Naprawdę czas się cofa, wianek….wspominam,kiedyś taki wianek polnych kwiatów dzieci włożyły mi na głowę podczas rekolekcji , składania świadectw życia na koniec tych rekolekcji..Było to tak dawno temu,na oazie, jeszcze za czasów Ojca Blachnickiego…tam spotkałam także grupę włoskich pielgrzymów,Enzo, Massimo …hmmm znowu włoski akcent,splot…tak biegałam mówiąc benfato (nie wiem czy dobrze piszę ten wyraz),bene….i znowu dzieci…opiekowałam się nimi…a potem to świadectwo życia słuchałam go z ust tych ludzi którzy przybyli na rekolekcje i skladalje pod koniec tych rekolekcji…siedziałam obok Józka brata w Chrystusie,młodego człowieka,żonatego ,to chyba było pierwsze spotkanie takie głębokie dusz, rozmowy niekończące się nasze spacery na wzgórza,łąki……i wtedy ten wianek podarowany przez dzieci i nalozony mi na glowę…zdjęłam go z głowy i w odruchu polożyłam na kolanach Józka….popatrzył na mnie i powiedział…”czy wiesz co ty mi ofiarowałaś?…..beztrosko spojrzałam na Józka z Nowego Sącza, górala,ciemnowłosego, o włoskiej urodzie, może dlatego tez takurokliwego…jak wtedy myślałam….dziś wiem, wspominam i płaczę….płaczę, ten wianek przywiał wspomnienia sprzed lat….a potem usłyszałam słowo świadectwa człowieka z Wrocławia,śpiewaka operowego jak mi powiedział, którego spotkałam na drodze, jak szłam po chleb dla oazy.Zatrzymałam samochód by mnie podwiózł w drodze…zatrzymał się ,zapytał mnie,jak mam na imię…to jak moja żona usłyszałam w odpowiedzi….wrócił ze mną na tę oazę, a teraz składa swoje świadectwo pomyślałam tak siedząc kolo Józka na trawie…, no i te dzieci i ten wianek….świat ,życie powiela chwile, cofając się idzie się jednak dalej przed siebie ciągle wplatając to życie jak wianek na łące,pleciony całe życie okazuje się….bene…dobry po włosku to słowo tez znam…Józef w drodze mojego życia podarował mi modlitewnik swój, malutki prawie stuletni pięknie oprawiony, jak mówił jego oddech życia każdego dnia zaczynał z nim życie swoje…,długo do mnie wędrował zabrany ręką człowieka, kobiety, która nie wierzyła, że można oddać swoje życie-modlitewnik osobie obcej mając żonę podarował go Józef jednak spotkanej dziewczynie… tyle lat w jego rodzinie był,wszyscy to wiedzieli na oazie…podarował komuś kto miał tylko 18 lat wtedy,mnie -spotkanej po drodze dziewczynie z wiankiem na głowie plecionym przez dzieci…wrócił ten modlitewnik jakoś podwójnie do mnie,dzisiejsze moje szkolne dzieci też podarowały i darują dalej mi widzenie Boga, otarły łzy z oczu… wcześniej zabrane łzy i modlitewnik a jednak oddany w ręce dzisiejsze mnie a kiedyś Józkowi przez te “niedowierzające” ręce kobiety …po dwóch tygodniach będąc już w domu odzyskałam ten modlitewnik….moja radość jak przywiózł go do mojego domu rodzinnego przyjaciel Józka,też z Nowego Sącza, albo z Krakowa już nie pamiętam, bo to, było 30 lat temu, a w środku modlitewnika obrazek z napisem” Znam na pamięć tę treść….Daję Ci po raz drugi ten modlitewnik z nadzieją , że dotrze do Ciebie przez ręce które dają”…podpisał- Józef ,Piotr brat w Chrystusie.Te ręce które dają -tak określił Józek wtedy człowieka,znajomego ,przyjaciela, pośrednika w drodze ..te ręce przywiozły też Biblię Tysiąclecia, małą w brązowej oprawie, wtedy nie można było dostać Biblii nic nie było , to były czasy lat osiemdziesiątych…to się ciągle wplata,to moje życie, ten wianek,Biblia,ten dwa razy ofiarowany modlitewnik życia, ten blog także,imię Tomasz,mnich na drodze, człowiek na drodze, Bóg na drodze….Józef na drodze,Ojciec Pio na drodze, kolory na drodze, szarość dnia, łzy i słońce…ciągle nie ogarniam tego ale płaczę ze wzruszenia…Może Józek odczyta moje słowa w tym komentarzu tego spaceru życia…Może odczyta i swoje życie ,chwilę sprzed 30 laty, chwili która trwa jednak dalej jakoś,jak się okazuje…czas się zatrzymał a może nie ma czasu w tych wydarzeniach czasowych mojego życia …Ojcze Tomaszu….a to było prawie 30 lat temu….ale dzisiaj trwa nadal i przez twoje życie, modlitewnik okruchów życia darowanych po drodze, wspólnej drodze do Pana.To nieprawdopodobnie piękne….

                    16. ~Biedronka.

                      To jak długi sen po którym wracam do życia..obudzona w południe dzisiaj prawie, bo wczoraj płacząc i modląc się na różańcu,czytając psalmy z Biblii a potem jeszcze długo w nocy nie zamykałam tych oczu czytając poezję ks,.Twardowskiego,hmm… te wiersze tyle mówią, więc nie mogłam się od nich oderwać…tam jest też zapisane życie w okruchach,reką księdza Twardowskiego, tam jest zapisane życie Biblii na co dzień tego kapłana-poety,tam odnalazłam pośród bąków,chrząszczy i małą biedronkę w trawie zagubioną w swoim życiu.Dzisiaj żyję więc….spóźniony obiad,mój Piotr syn wołający jeść ciągle i ciągle na nowo, śniadanie spóźnione, jak moje życie w biegu tego życia,pogubione literki ,niedoskonałość, pośpiech,ta niedoskonałość życia mojego,to jak zbyt późne dzisiaj wstanie z łóżka, ukazała mi jednak doskonałość planów Bożych wobec mnie, miłość Stwórcy tego życia,darowanego mi tyle lat temu przez Boga a przez wstawiennictwo włoskiego zakonnika,kapucyna Ojca Pio, to razy dwa..wtedy gdy się rodziłam jako niemowlę i teraz gdy rodzę się do życia raz jeszcze i jeszcze w każdej chwili dnia,otwierając oczy ze zdziwienia i jednocześnie pochylając głowę w pokorze, skrusze, jak pokutnik wędrujący do Ziemi Świętej , Twojej Ziemi Panie na tej ziemi blogowej także.. wielbiąc Twoje Imię Boże….ciągle nieudolnie ,jak nic nie rozumiejąca, zadziwiona mała biedronka w gąszczu traw tego życia ….a to cudowny spacer podarowany mi ręką mnicha którego nie znam a może znam aż za bardzo dobrze,tak jak swoje życie …niemożliwe jest zatem możliwe,ale tylko w bliskości widzenia miłosiernych oczu Pana …

                    17. ~Biedronka.

                      Wszystko co dawne….Ks.TwardowskiDla Ciebie Ojcze,zakonniku, mnichu co darowałeś okruch chleba na drodze zbłąkanemu wędrowcowi, on ten świat, dla was,dla mnie, dla wszystkich tych co pytają o sens tego świata,życia…o to czy niemożliwe jest możliwe….istnieje to co kochasz…”Jest inny świat”…tak wiem gdzieś tu…..nie za lasami tam, po prostu on jest tu….śpiewa mi Krzysztoń, mówi mi wiersz Ks.Twardowskiego,ten świat jest w nas wszystkich tu na ziemi, w życiu naszym wspólnym….Dlaczego dom rodzinny widać choć go nie mai lampę co zgaszono trzydzieści lat temui psa co szczekał groźnie a chciał nas powitaćwciąż rzeczywiste to co niemożliweczemu to,co nie jest chlebem ważniejsze od chlebaczemu ci co odeszli są bardziej obecnii nawet dawna miłość co straszyła grzechemstroi miny zabawne bo stała się duchemmiłość to samotność co łączy najbliższychstąd czyste nawet co jest zbyt gorącefotografie prawdziwe-bo już niepodobnechoćbyś nie chciał stać w miejscu tylko się śpieszyłjak nagietki co kwitną przed dziewiątą ranoczemu ból pisze wierszenie idiotka rękawszystko po to by pytaćco nas łączy z ciałem

                    18. ~Biedronka.

                      ….ten szczekający pies, wyjęłam go z wiersza Ks.Twardowskiego, to jak Białas na kanapie, przeganiany, nierozumiany…wszyscy mieli go dość, ale ja spotkałam go na tej drodze , furcie klasztornej…w chwili gdy do niej wchodziłam.Widziałam go wcześniej…Miał oczy zalęknione, dzikie, furiat jakiś pomyślałam, ale zabłąkał się do bramy klasztornej….może szukał życia…Białas umazany sadzą życia….i kot leniwie wygrzewający się w słońcu teraz zajął jego miejsce…a może nie zajął, może miał więcej szczęścia w tym życiu, dlatego tak bezpieczny i zadowolony wygrzewa się obok mnicha….ale czym jest szczęście zatem! Umierając rodzimy sie do życia, a wygrzewając się w słońcu poparzymy sobie twarz….no tak, ale to słońce nie parzy, nie rani oczu, ale je otwiera….

                    19. ~Biedronka.

                      Dlaczego ból pisze życie a idiotka ręka wierzy ciągle w to życie chociaż od dawna jest martwa? Pisze, bo musi wierzyć, że coś ją łączy jeszcze z tym życiem i ciałem…….to jak zdrętwiałe palce mnicha w którymś z postów, które chciał tak bardzo rozgrzać oddechem….ciągle czytam te posty myślą swoją i refleksją, czytałam je dniem i nocą swoją , bez przerwy czytam je i teraz już trwaniem swoim….czy można żyć bez powietrza? To chyba Pawlikowska -Jasnorzewska tak pyta….ależ ja oddycham przecież…..

                    20. ~Biedronka.

                      Miłość to wierność wyborowi Jeśli w szukaniu Bożej mądrościUfać Świętemu AugustynowiMiłość – to wybór drogi miłościI wierność wyborowi..Czym klęska i czym wielkie brawaCzym leczyć gorycz bezradnościCzym sukces i czym wielka sławaGdy w życiu nie ma się miłościCzym dom pachnący goździkami?Czym domu pobielone ściany?Gdy brak miłości między namiGdy się w tym domu nie kochamyJeśli w szukaniu Bożej mądrościUfać Świętemu AugustynowiMiłość – to wybór drogi miłościI wierność wyborowi..Czym wyśpiewane z serca pieśniCzym najcudniejsze w pieśni słowoCzym smak truskawek i czereśniBez tego kogoś co jest obokCzym susza i uschnięta jabłoń?Czym bieda i wysokie ceny?Gdy na nas takie szczęście spadłoŻe wzajem kochać się umiemyJeśli w szukaniu Bożej mądrościUfać Świętemu AugustynowiMiłość – to wybór drogi miłościI wierność wyborowi…autor słów utworu: Zbigniew Książek Jeśli w szukaniu Bożej mądrości ufać św. Augustynowi…..biedronka i tę piosenkę przesyła nucąc na tym spacerze, ciągle bosa, zagubiona….a dzisiaj chłodno, mokro na zewnątrz i słonecznie jednocześnie w środku serca i duszy.Więc to nadal jednak tęcza….

                    21. ~Biedronka.

                      Miłość to wierność wyborowi…to też odpowiedź do postu z pytaniami retorycznymi w naszym życiu…a przecież są one retoryczne, bez odpowiedzi, a jednak…pisał Ojciec tak:Znając swoje serce, swoją wolność i nie-wolność, zatrucie egoizmem, chęć spełnienia się mogę ocenić czego jest mniej,a czego więcej.Egh! Wciąż te retoryczne pytania! Często je sobie zadaję lecz zdecydowanie rzadziej na nie odpowiadam. I o co tak naprawdę w nich chodzi? Sam już nie wiem. Może o sens? O odpowiedzialność? Może o bycie wiernym raz danemu słowu? A może rzeczywiście o miłość, która nie jest kochaniem za, ale pomimo..?Ufam, że Pan Bóg kiedyś mi w końcu wytłumaczy.Pan Bóg ciągle nam wszystkim to tłumaczy, niezależnie od płynącego czasu….to my ludzie stawiamy tylko w życiu pytania retoryczne, chcemy poszukać ten czas, czasami kalecząc miłość po drodze…ciągle nieudolnie szukając odpowiedzi…a tak naprawdę odpowiada na nie tylko Bóg przez nasze życie…Znowu przebiegłam myślą do postu z 27października 2007, ale mamy przecież 15 sierpnia 2008 roku , czy czasem nie rządzą dwa zegary…ten ziemski nasz tu na ziemi dany i ten prawdziwy już bezczas w niebie gdzie wszyscy pragniemy się znaleźć…dwa światy łączą się jakoś….

  17. ~Biedronka.

    Pamiętasz Tomaszu, pierwsze Twoje słowa na tym blogu?Zapisałeś je poezją a potem przeszedłeś do prozy życia….czy aby na pewno była to dalej proza życia? Przecież ja ją odczytałam jako poezję Twojego codziennego trwania,słabości, wiecznego chłodu, zaziębiania,zimnych murów, zwisania na linie, czekania, pracy, oddechu, wreszcie modlitwy… Powieliłeś podwójnie ten sam wiersz….Modlitwą się stała ta proza życia razy dwa zapisana w wierszu na początku drogi…a potem rozdawałeś te okruchy niby- prozy, ale już na talerzu poezji smaku…i tak marznąc karmiłeś miłością swoją nas pielgrzymów, zaplatając wianek miłości Bożej, mnich na łące, na dziedzińcu, werandzie wreszcie… taki zasmarkany, zziębnięty, przemoczony, ludzki a jednocześnie Boży, zostawiałeś ślady na piasku , ślady miłości Boga sam biegnąc na bosaka, dźwigając jeszcze nas, bo oddając te okruchy z życia swego oddałeś też swoje buty na drogę…wędrowcze… a jeszcze często uśmiechając się łobuzersko…ten uśmiech rozczulał w drodze….czy wiedziałeś , że piszesz poezję zanurzoną w smaku prozy codziennej… ? Dlatego, te buty w pośpiechu zostawione pod umywalką,bo nie pasowały do poezji Twojego życia, dlatego ten bałagan w pokoju… bo dla siebie już nie miałeś czasu wychodząc z sercem na dłoni na werandę Twojego klasztoru….w drugiej ręce trzymałeś talerz z zupą….a jeszcze miałeś odwagę i siłę by nasłuchiwać odgłosów trawy, śpiewu pielgrzymów….poetą życia jesteś Tomaszu! Bo tylko z Bogiem w drodze człowiek staje się poetą swego życia….Jak dobrze, że tu przystanęłam…piękna jest Twoja poezja darowana okruchami życia Panu Naszemu….egh…!

  18. ~Biedronka.

    Dobranoc Mnichu, piękny spacer, otworzyłam Biblię na psalmie 46, niech tak zostanie..Bóg naszą mocą…

    1. ~Biedronka.

      Czekam, czekam…Czy zawsze muszę chodzić sama na tej ziemi , nawet jak to jest zapach Jaśminu spotkany przy klasztornej furcie ogrodu,tak ma być…, ten zapach jest moja muzyką, wsparciem, drogą, jest obecnością w drodze….tylko echo słów odpowiada, to echo jest tez poezją smaku…daleko a tak blisko, nie dotykając dotykam, głodna a jednak karmiona. Takie sprzeczności które są trwaniem codziennym, jak płacz i śmiech…jak dotyk ręką klawiatury, bym wiedziała jeszcze, że żyję…a przecież to najpiękniejsza podróż za jeden uśmiech, jak film mojego dzieciństwa, bez biletu a jednak z biletem w ręku, w nienane a jednak znane rejony siebie a może świata….wędruję sama a jednak nie sama…sprzeczności wskazują wyrazistość tej jedynej drogi…..to jak warsztaty Twoje Ojcze…nie znając bólu nie zobaczy się miłości, nie płacząc nie odczuje się radości i uśmiechu ..nie doświadczając trudnego oddechu nie odczuje sie tego pełnego oddechu….i tak ciągle można by wymieniać , bo to jest też drogą naszego człowieczeństwa z której rodzi się wiara, ukazują c zagubiony klucz do ogrodu, tajemniczego ogrodu pełnego róż…tak huśtawka życia także, ale już w otoczeniu pełnym wyrosłych róż….Piękna książka, piękny film Agnieszki Holland…polskie akcenty w niepolskiej książce, to znowu wianek który wplata nasze życie w życie wszystkich działań człowieka na ziemi.Jesteśmy przecież jednością w chwale Pana na ziemi…dlaczego nikt tego nie widzi….nikt nie chwali, a może za mało chwali Imię Jego…

      1. ~Asiaisia

        Biedroneczko miła, ale z Ciebie “gaduła” toć Ty nikogo nie dopuścisz do słowa :) już Ci to kiedyś mówiłam a przecież w ciszy słyszy się wszelkie słowa i te wypowiedziane i te nie wypowiedziane. Biedroneczko miła, ile w Tobie niespożytej energii; od bladego świtu aż po krańce dnia, wciąż czuwasz i dziergasz słowa niczym moherkowy szaliczek… Zrób sobie wytchnienie od internetu, zaszyj się w prawdziwym klasztorze (może Tyniec byłby odpowiedni :) i posłuchaj ciszy…Moją radę potraktuj z życzliwością lub z przymrużeniem oka ;). Pozdrawiam Cię serdecznie.Otulam swoją myślą.

        1. ~Biedronka.

          :)))) mój dom, moje życie jest klasztorem naszego wspólnego klasztoru życia….No to się wymykam….na łąkę rzeczywistości w której jestem cały czas nawet zaglądając w szklane okno szyby, też muzyki, koloru, czuwania…ale wrócę , jak usłyszę słowa nowego postu….Mnichu- pisz dalej….wróciłam ze spaceru….jestem w domu.Piękny był ten spacer. Dziękuję.

          1. ~Biedronka

            Asiuisiu tak sobie o tym co powiedziałaś o moich słowach tu zostawionych , ale skoro zaufałam Bogu w swoim życiu, to zaufałam drodze po której mnie prowadzi…nie wiem czy to ślepa uliczka, czy polna droga…ale zaufałam.Jesteśmy tylko narzędziami w rękach Pana.Niejednokrotnie się o tym przekonałam już w swoim życiu.Tak jak na rekolekcjach sprzed laty tu wspomnianych w komentarzach moich.Ten człowiek z Wrocławia,śpiewak operowy nie pamiętam jego imienia już, dając świadectwo powiedział a ja słuchałam jego relacji a przecież było to tak dawno temu a ja pamiętam jego słowa tak wyraźnie,chociaż dawno powinnam już o nich zapomnieć, ale je pamiętam dziwnie wyraźnie, powiedział: gdyby ta dziewczyna i tu wymienił moje imię , mówiąc dalej- nie stanęła wtedy na mojej drodze jak wracałem zbuntowany do domu,nie zatrzymała samochodu i gdybym nie zapytał o jej imię, takie samo jak się okazało jak mojej wierzącej żony, to pewnie nie dostrzegłbym ingerencji Boga też w moje życie, a przecież uciekałem z tych rekolekcji(pojechał, bo żona go namawiała usilnie, choć sam był ateistą), tak powiedział w świadectwie, a ja słuchałam tego siedząc na trawie… Dzisiaj też opisuje trawę , biedronki, pola , łąki na różnych blogach i tak sobie myślę, że wszyscy jesteśmy więc narzędziami w rękach Pana.Dlaczego tak pokochałam trawę nie wiem…dlaczego tak zieleń jest mi bliska z wszystkich innych kolorów….Bóg działa przez nas, jesteśmy narzędziami w jego ręku,kreuje nasze życie i nigdy nie wiadomo, czy moje słowa tu spisane nie podadzą ręki, nie zatrzymają ponownie pasażera pędzącego samochodu , kolejnego człowieka który ucieka ze swoich rekolekcji życia. Może dlatego to moje “gadulstwo’ ma jakiś zamysł Boży…..milczałam 30 lat za długo, wpatrzona w ból, zamiast się radować obecnością Boga na ziemi.To egoizm ludzki przykrywa to widzenie.Nie moje życie jest ważne, ważne, kto przez moje ślady tego życia dotrze do Boga.Taki cel ma nasze życie, darować je innym dla chwały Bożej.Może dlatego tak długo kryłam się w trawie…ale chcę zatrzymać przez swoje życie innego może pielgrzyma w drodze.Bóg jest obecny w naszych krokach, zostawianych śladach na ziemi. A że jest obecny także szatan to też wiem, dlatego tak często zanim coś powiem , poje się tez modlitwą.Zatem Jezu Ufam Tobie, nie moje życie jest ważne, ale Boży zamysł w moich działaniach.Mnie chroni modlitwa i do niej się uciekam ,jej zaufałam,różaniec i tylko różaniec siłą w walce z mocami ciemności, jestem tylko marnym narzędziem i niech tak zostanie….

            1. ~Biedronka.

              Jak pisałam te słowa komentarzu powyżej, mój syn zamknął telewizor, po transmisji meczu i podszedł do swojego kompa i usłyszałam piosenkę płynąca nuta z jego komputera”Chcę wywyższać Imię Twe”…te ślady obecności w życiu realnym także prowadzą wyraźnie…a teraz …bądź pozdrowiony gościu nam…my zapalimy zamiast świec gorące ognie naszych serc….płynie ta piosenka….Musiałam więc to opisać, przepraszam, ale musiałam….Wiem, że Bóg mnie strzeże ….

            2. ~Asiaisia

              Biedroneczko miła, przepraszam Cię, jeśli w jakikolwiek sposób moje słowa Cię zabolały, ja Cię rozumię bo znamy się internetowo już trochę czasu. Ty jesteś w wylewności swojej szczera i to cenię i podziwiam. Ja jestem mniej – mówna, raczej zamknięta w sobie. Każdy jest takim, jakim stworzył go P. Bóg i ukształtowali go rodzice, szkoła i otoczenie w którym się wzrastało i wzrasta. Bogu niech będą dzięki za tę inność każdego z nas. Nie dziw się tylko, że tak niewiele jest odzewów na Twoje rozważania. Nie każdy czuje potrzebę, nie każdy potrafi tak pięknie pisać jak Ty. Każdy z nas jest też inaczej ograniczony czasem. Wiedz jednak, że często czytam Twoje wypowiedzi, które wywołują we mnie ciepłe uczucia do osoby je wypowiadającej. :):):). Buźka.

              1. ~Biedronka.

                I Chwała Bogu za to, że jesteśmy różni a teraz i ja umykam przesyłając wszystkim :D…mój dom jest tam, gdzie serce zostawiam :D

                1. ~Biedronka.

                  Tak, “nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do mnie…”mówi do mnie pluszowa biedronka;) i dziwnie łobuzersko się uśmiecha….egh…życie….

  19. ~Biedronka.

    “Niech zegary śpią,otrzyj ślady łez,oby Joszko grał,aż po czasu kres….spróbuj widzieć świat pozytywnie….”Wszystko smutne”Smutna miłośćsmutny Jezus z gołymi plecamismutny księżyc co nie chce wyzdrowiećsmutna łąka w sierpniu od budziszków niebieskasmutna krowasmutny grzyb jak krasnoludek bez zonyśpiew w klatcesiwe wąsy kotasmutna szałwia inaczej czerwonasmutny dowcip dla wszystkichsmutny deszcz co jak Chińczyk pisze z góry na dółsmutny pan młody co się ożenił bo nie miał innego wyjściaNie odchodź nie opuszczaj nas smutna strono piękna…

    1. ~Biedronka.

      To była Ania Jopek i Joszko oraz ks.Twardowski, do poduszki dla pluszowej biedronki…Dobranoc! To spacer biedronki, ale już czas na kołysankę przecież….

      1. ~Tereska

        Biedroneczko, skoro masz takie parcie na pisanie, mówienie i bycie, wesprzyj hospicjum dla dzieci, czy dorosłych, wiszenie na blogu zakonnym przez 24h, ta ilość komentarzy, może jakieś rekolekcje Tobie są potrzebne, podziwiam, ilośc czasu spędzonego na tym blogu zakrawa na obsesje, masz takie parcie, że aż ciśnie się na usta, ta kobieta potrzebuje pomocy… Tomaszu, opamiętaj się! pokieruj Biedronką… widzisz, że normalne to nie jest!

        1. ~M.

          Zgadzam się z Tereską. Biedronka świetnie się bawi w swoim towarzystwie, ale ten jękliwie – płaczliwy styl, pisanie w kółko jedno i to samo i to straszliwie dziwaczną składnią przypominająca chaotyczny bełkot są niepokojące. I do tego te płacze nie wiadomo, dlaczego. Nie chcę wyjść na jakiegoś raroga, ale może tu potrzebna jest rozmowa z endokrynologiem (takie stany bywają przy zaburzeniach hormonalnych, chocby tarczycy) albo z psychologiem?

          1. ~Kaja

            Popieram Tereskę i M. Droga Biedronko, mnie tez ju zaczyna męczyć ten Twój styl pisania. Piszesz piekne słowa, lecz zauważ, że sa one bez jakiegokolwiek sensu, bez głębi.. Przykro mi, może powinnaś jakoś wykorzystać swój talent, może jakiś opowiadania dla dzieci? Ale tutaj proszę Cię, skończ juz ten cyrk. Pisze to bez jakiejkolwiek urazy do Ciebie.

            1. ~Biedronka.

              Bez sensu, bez składni…bez głębi? ..z nadzieją i wiarą jednak…tylko takie okruchy obecności rzucane biedronce, dziękuję za nie….Mimo wszystko uśmiecham się ….

              1. ~Asiaisia

                Biedroneczko miła, czuję, że ja pierwsza rzuciłam kamień i posypała się lawina… Nie taki był mój zamysł.Chcę Cię osłonić przed kolejnymi ciosami, modlitwą, tą w której moc wierzysz. Bądźmy kobietami kananejskimi z dzisiejszej Ewangelii, wierzmy bezgranicznie a Jezus Miłosierny uzdrowi nas i nasze dzieci. Otulam Cię modlitwą. Z P. Bogiem.

              2. ~m.

                Biedronko, to nie okruchy, Ty rzucasz całymi bochenkami, nadzieja, wiara, miłość, ale w Tobie brak zupełny umiaru, gadulstwo nie jest zaletą, dorosła kobieta przesiadująca na blogu mężczyzny, do tego zakonnika, gdzie masz czas na życie z dziećmi? mężem? zajęcie domem? Przykro, że nie widzisz, co zrobiłaś z tego bloga i ludzi, którzy przychodzili tu odpocząć.

                1. ~M.

                  To nie chodzi o brak głębi, głębia może i jest, ale zupełnie niezrozumiała. Bełkot i chaos, udziwniony styl, powtarzanie w kółko tego samego do znudzenia, mnie się to wszystko wydaje niepokojące. A że dla innych jest to nieznośna, przeszkadzająca maniera, to inna rzecz… Ja nie chcę rzucac kamieniami w Biedronkę – te słowa kieruję do Asi-isi, tylko patrzę na dorosłą kobietę i zatrważa mnie jej stan.

                  1. ~Biedronka

                    M nie przesadzaj, każdy jest inny.Zamilknę, skoro nazywasz słowo moje -bełkotem.Aby Cię nie urazić więc dalej masz moje Silencium -ono jest także potrzebne zatem….silencium na spacerze….

                2. ~Biedronka.

                  :( ??? Mnich podarował mi okruch ze swego stołu….spacer….egh życie, nawet spacer w murach klasztoru jest złem dla innych….zatem aby nie gorszyć milknę….na tym poście już….

                  1. ~Rafka

                    Nawet “egh” ściągnęłaś od Ojca Tomasza.

                    1. ~Biedronka.

                      Bo wolę to słowo egh, łobuzerski uśmiech mnicha,refleksję,niż “bełkotliwy” szum tego świata nam serwowanego na co dzień….zdrady, pusty śmiech, oskarżanie, nieszczerość itd…W blogu mnicha jest intelektualna refleksja, szczerość i prostota życia….dlatego zachwyciłam się tym spacerem….i tym życiem w habicie….tyle a dalej już silencium….

                    2. ~m.

                      nie zamilkniesz Biedronko, cudze życie Ciebie fascynuje, w swoim nie znajdujesz ukojenia? Trwożące jest, to, że nie rozumiesz, co piszemy do Ciebie, Twoje słowa już smakują jak przesolona zupa, zacznij pisać własnego bloga, przychodzę do Tomasza, by odetchnąć i nie mogę, jesteś jak gospodni ksiedza, masz więcej do powiedzenia niż On sam, pomyśl, nie widzisz tego? Nie zasałaniaj się wiarą, bo to jest niesmaczne i zakrawa na obłudę. Mnich podarował życie Bogu nie Tobie… opamiętaj się

                    3. ~M.

                      Własnie to myślałam (przyłączam się do “małego m”- może zacznij pisać swój blog?

                    4. ~Margo

                      Może Tomasz powinien sam określić granicę tej imtymności? komentarze Biedronki tak odbieram i przestałam czytać, są tak osobiste, że strach bierze, że kobieta może tak daleko zajść w relacji wirtualnej na blogu zakonnika, z pokorą to nie ma nic wspólnego, ale widać, że jest tego świadoma i idzie dalej, więc z Bogiem Biedroneczko

                    5. ~Rafka

                      To w ogóle nie ma nic wspólnego z niczym. Jęki, stęki – tyle.

                    6. ~Biedronka.

                      Jezu ufam Tobie, Jezu ufam Tobie, Jezu ufam…Dla Jego Bolesnej Męki, miej Miłosierdzie dla Nas i całego świata…Święty Boże, Święty Mocny , Święty a Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem!

                    7. ~Biedronka.

                      autor słów- Gdziekolwiek – Marek GrechutaGdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole.Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera,Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła.Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesieZ kwiatem, z godziną, z kolorem.Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie.Gdziekolwiek będziesz…Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole.Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwieraWciąż będzie początek, bo wszędzie są mostyPrawdziwe jest powietrze, ode mnie do ciebie,Gdziekolwiek będę, cokolwiek się stanie.Gdziekolwiek będę…Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole.Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwieraBędą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła.Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesieZ kwiatem, z godziną, z kolorem.Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie.Gdziekolwiek będziesz…droga-modlitwa-wiersz- proza- piosenka-życie:krzyk i milczenie…modlitwa…

                    8. ~mamiszon

                      m., -popieram Twoją wypowiedź- jesteś świetna. Nic dodać, nic ująć:) pozdrawiam

  20. iza335@op.pl

    hej! mam propozycja:) chcialabym dodac cie do linkow na moim blogu i komentowac twoj blog. a wzamian ty komentujesz moj. Idziesz na to?:) Czekam na odp na moim blogu. http://izuniaa-92.blog.onet.pl

  21. ~Player

    Nie uważasz, że życie w klasztorze jest sztuczne, nienaturalne dalekie od ładu jaki stworzył Bóg ?Myślę,że bardziej naturalne jest środowisko rodzinne. Gdzie nawet zupa pomidorowa inaczej smakuje.Zapraszam : http://naszegames.blog.onet.pl/

    1. ~Player

      Bracie Tomaszu przepraszam,że może mój poprzedni komentarz wyszedł jakoś pretensjonalnie.Nie chcę abyś czuł się jakoś źle. Moje pytanie wynika z przemyśleń i przeżyć osobistych a nie z zaczepki. Może nie powinienem jednak tak pisać. Szanuję osoby pragnące oddawać swoje życie Bogu. Jezus jest także moim Panem. Pozdrawiam więc serdecznie bracie.http://naszegames.blog.onet.pl/

  22. ~Biedronka.

    “Odkryj miłości ląd,pod prąd”…Rubik…Przychodzisz Panie delikatnie, pukasz do każdej wrażliwości człowieka, do jego drzwi, otwieram Ci moje życie, odzieram z szat życia, oddaję moją niedoskonałą składnię, niedoskonałość trwania ,życia. ..Widzę Ciebie Jezu jednocześnie w murach klasztoru, zapisanym tu słowie mnicha, darowanym spacerze-widzę Cię Jezu utrudzonego, poniżanego,oplutego.Stoisz i patrzysz na mnie ,a ja czuję Twoje spojrzenie, smutne, ale jakże kochające , niedokreśloną w słowie miłość, bo nie umiem jej opisać, bo ciągle kaleczoną błoconą i porównywaną do ziemskiej miłości,ciągle jednak Twoją Miłość Panie piękną,czułą w spojrzeniu z krzyża, … codziennie zaczynam od nowa ,szukam i znajduję Ciebie poranionego pokaleczonego też przez moje grzechy i moją niedoskonałość …oddając ciągle za mało tylko w okruchach moją miłość do Ciebie, daję nieporadną modlitwę dnia, milczenie, krzyk słowa, nawet bełkot tu wspomniany, moje nierozumiane przez innych kreślone tu słowa ,które pragną jednak Ciebie kochać miłością Twojego czułego spojrzenia, Twoją miłością Panie, doskonałą. Nigdy nie wyrażę tego zachwytu czucia, słowem pisanym …Takim ukazałeś się na moim spacerze…życia.Takim cię Jezu pokochałam, spojrzeniem z krzyża, takim spojrzeniem poisz, objawiasz się codziennie w trudzie pracy,ale też w spojrzeniu i uśmiechu dziecka, taka jest Twoja miłość- czuła w radości cierpienia, to Twój pocałunek miłości, taka, jak określił mnich, obecna czułością łaski, widzenia , ujrzenia Twoich ran w zimnie i nieczułym dotyku skał z La Verna, swoistych stygmatów łaski i obecności Twojej…. nieczułych przecież tylko przez ludzkie spojrzenie oczu na sens cierpienia,też mojego niedoskonałego spojrzenia, ciągle nieporadnego w słowach kreślonych, moją małość, mierność, ale cudowną doskonałość Twojego Panie czułego objęcia, trudnej w rozumieniu miłości,ale pięknej w czuciu i zachwycie Twojego spojrzenia, którą nie zapisze żadne słowo ludzkie, bo ty sam ją kreślisz obecnością swoją wpisując ją w życie ludzi…Proszę Jezu mój, nie opuszczaj już mnie nigdy.Trzymam Twoją dłoń..nawet jak ta nieporadna dłoń moja kreśli te słowa, może bez składni , ale z wiarą,ciągle odczuwanego zachwytu czucia, może niezrozumiała dla innych, zamazana, szara w opisie Twego dobra.Ja Cię jednak czuję i znajduję w każdym oddechu drogi, śladach, zdarzeń dnia, stąpnięciach tak delikatnych i czułych.To dodaje odwagi w drodze…by iść pod prąd dalej tę tęsknotą i widzeniem Twojej miłości, ciągle do Ciebie…Panie mój.”To cała prawda”…wrażliwość kompozytora , zapisana nutą jego samotności, niezrozumienia ludzi, dziś dodaje mi odwagi, bo zapisana jest też obecnością dobra,samotną nutą wiolonczeli …dzisiaj słucham….”Masz prawo marzyć, masz prawo żyć, masz prawo kochać teraz i tu ….na przekór kłamstwu, na przekór złu…słowa co tylko dzielą, łatwo wydany sąd…a tam nieodkryty ląd, możesz go zdobyć sam z wiolonczelą….boli zniewaga, chwieje się waga, wraca odwaga, mówię prawdę,wyznaję prawdę , jedyną prawdę..a moja struna radośnie woła lub cicho łka…..masz prawo żyć….

    1. ~Biedronka.

      Ojcze Tomaszu, to naprawdę trzeba przeżyć, wszystko, tak do końca, każdą chwilę dnia i nocy w sobie, oddać oddech swego życia, by poczuć tak wyraźny oddech Boga, czucie dłoni, jednocześnie i zobaczyć wszystko naraz ,ujrzeć to swoim życiem , swoją wiarą i tęsknotą, nadzieją, ujrzeć Boga w sobie i w innych, w zapisanym oddechu ludzi, to miłość która tak czule prowadzi unosi w górę…ten spacer trwa nieprzerwanie w życiu realnym także, ale po tej ciemnicy mojej nocy życia, teraz ujrzałam namacalnie, wyraźnie…wczoraj byłam na mszy świętej u Ojców Zmartwychwstańców tam, gdzie brałam i ja swój ślub.To była msza święta mojej siostry i jej męża- odnowienie ich ślubu po 25 latach małżeństwa. Sama idę Panie do Ciebie w Eucharystii, sama znowu a myśli te kołacza mi się w głowie- jednocześnie wchodząc na stopnie kościoła, też myślę mojego dzieciństwa, gdzie przyjęłam i pierwszą komunię świętą i brałam swój ślub, myślę dalej smutkiem ludzkim znowu – bez męża, z rozbitą rodziną, pokaleczonymi myślami przez szum tego współczesnego świata, poranionymi dziećmi ,pokaleczoną też sobą i jakby martwą ,ale wchodzę też pełna nadziei i wiary z uśmiechem ,trzymając w ręku prezent dla jubilatów,książkę,kupioną dzień wcześniej w księgarni” w drodze’,to mnie umacniało jakoś ten tytuł “Drabina do nieba”, to wydawnictwo w drodze,a nade wszystko myśli, refleksje świętych w niej zawarte, to oni prowadzą mnie do Ciebie , wszystko mówi zatem, książka którą niosłam, tytuł” Drabina do nieba” hm…, to jak Ojca drabina na dachu , gdy Ojciec wszedł by naprawić cieknącą rynnę na tym dachu, która jednak nie była zapchana jak wszyscy myśleli ,ale nieszczelna i woda spływała po ścianach domu dlatego…ściana płaczu taka, może i we mnie także taka była….wchodząc do kościoła obmywam się znowu w wodzie święconej, zanurzając rękę w niej i robię znak krzyża….i wtedy widzę jeszcze więcej…Panie mój znowu przyszedłeś z odpowiedzią nie sama znowu jestem ..zdumiewające….myślę i widzę na stoliku ten łobuzerski uśmiech mnicha teraz patrzącego na mnie z okładki czasopisma “Przewodnika katolickiego” z kwietnia jak się okazało, Ojcze Pio, jesteś niesamowity na tym spacerze,bawisz się czasem ze mną, pokazujesz się w drodze bez czasu jednak, mnich na mojej drodze życia , oj Ty mnichu włoski myślę sobie też łobuzersko się uśmiechając do siebie :), jesteś znowu myślę” przez ręce które dają ” a raczej zostawiają, jak widzę ślady Boga i tu w murach kościoła mojego dzieciństwa…. przez Twoje oblicze znowu spoglądające na mnie, pokorne , pochylone na okładce czasopisma Ojciec Pio patrzy z “Przewodnika Katolickiego” jest też obecna Maryja u Twego boku jak zawsze,dlaczego więc się dziwię,że drugi numer przewodnika jest z maja, a na okładce czytam “Orędzie z Fatimy” ,znowu razem myślę kochany Ojciec Pio z matką swoją dwa stare numery z kwietnia i maja zostawione przez ludzi, parafian mojej dawnej parafii, którzy w ten sposób i ze mną się dzielą przeczytaną lekturą , po przeczytaniu oddają je ponownie do kościoła… siadam za jubilatami, za mną siadają moi rodzice, za rodzicami siostry Zmartwychwstanki ,duzo ludzi na mszy… jest pięknie myślę wpatrzona w twój ołtarz Panie i figurę Chrystusa Zmartwychwstałego….trwa Eucharystia…przy Twoim Panie stole służą do mszy mój brat ze swoim synem, rodzina myślę jest najważniejsza, w niej miłość do Ciebie i nawet słowo Boże czytane przez moją mamę a później przez kapłana sprawującego Eucharystię zadziwia twoją Panie miłością ,otwiera oczy , podaje dłoń, czule kocha w trwającej Eucharystii…miłość przez cierpienie wyzwala do życia…..Wczoraj późnym wieczorem jak wróciłam do domu , otworzyłam komputer i tam dziwnym zbiegiem okoliczności a może nie ma przypadków jednak, odnalazłam i siebie na dłoni dziewczyny w obrazie teledysku a piosence Piaska (to jak pustynia moja ten nick Andrzeja Piasecznego “Piasek”), teraz w południe, gdzie słońce świeci najmocniej przesyłam te słowa moje i piosenkę “To wszystko trzeba przeżyć” a ja dodam i ujrzeć w sobie także, by uwierzyć, że Bóg jest obecny w nas przez cale życie nawet jak chodzimy ciemną doliną niemocy swojej, pokaleczenia przez ten brutalny świat, jesteśmy zawsze otulani przez miłość Pana , a jego światłość rozlewa się w duszy i ukazuje tak wyraźnie swoje ślady….widzę je teraz wyraźniej jakoś na co dzień w okruchach mojego życia, ale ciągle niedoskonałości opisania tego w słowach zachwytu, podanej i mnie ręki Boga na spacerze mojego życia…. przekazałam tylko okruch tego co czuje i widzę , nie da się wszystkiego opisać, trzeba się zanurzyć w Bogu i być odartym ze wszystkiego, by ujrzeć …piękny spacer który trwa nieprzerwanie jak się okazuje cale moje życie…umierając w życiu rodzimy się do tego życia…”To wszystko trzeba przeżyć”Nie mów mi, nie to miejsce nie mów mi, nie twój czas co nie uda się raz pierwszy za trzecim… drogą chodźmy przed siebie drogą chodźmy przez świat chociaż upadniemy częściej masz wiedzieć że nie raz z nieba rzucą nam cud i cios, jakbym już to znał a wszystko trzeba przeżyć co dnia każdy cal to wszystko trzeba przeżyć słabość jest siłą w nas Nie mów mi, nie to miejsce choćby wątpił i świat zawsze o to pytaj siebie o nadzieję drogą chodźmy przed siebie choćby zima i strach jeszcze zmieni się na lepsze bądź pewien że nie raz. . . itd. a wszystko trzeba przeżyć co dnia każdy cal to wszystko przezwyciężyć słabość jest siłą w nas!

  23. ~ak

    Biedronko trochę martwię się o Ciebie .Tyle co w sam raz:)Dobrze ,że chociaż istnieje mnich i Jego blog ! No i że możesz pisać na tym blogu. Jestem dorosłą kobietą . Kiedyś daleko od kraju , na początku wakacyjnych wojaży ( podróżowaliśmy z kapłanem ) pękła mi szelka od małego plecaka.Mądry człowiek odruchowo zareagował słowami – jutro kupimy nowy , lepszy.:)Po tych słowach cała złość minęła jak ręką odjął :) a Ktos mądry odpowiedział Dziecku we mnie.

    1. ~Biedronka.

      ak, kochana jesteś ,bo Ktoś mądry powiedział mi to….to dużo wyjaśnia podróżując “za jeden uśmiech”, mam więc odpocznienie :))) biletem jest uśmiech dziecka.Nawet, jak jest łobuzerski..a może dlatego, bo jest szczery….i taki ufny….

      1. ~Asiaisia

        Biedroneczko więc i ja się łobuzersko uśmiechnę ;) do Ciebie a do o.Tomasza bratersko-siostrzanie :) bo jesteśmy dziećmi jednego Ojca. Dobrych dni życzę wszystkim.

        1. ~Biedronka.

          Asiuisiu jest pięknie, ta tęsknota niesie, unosi na fali, podtrzymuje, utula…daje spokój.Dobrego dnia wszystkim życzę także…dobrego w każdy dar z siebie..dając innym cząstkę siebie odnajdujesz siebie, odnajdujesz tęsknotę, odnajdujesz zagubioną miłość na drodze…podążasz jej śladem, te ślady są tak widoczne na drodze do Boga, bo przez ludzi kochasz….podążasz więc śladem jedynej miłości, obecności człowieka na drodze , z ludźmi biegniesz do jednego naszego wspólnego celu.To ta drabina…ciągłego pokonywania siebie, słabości w sobie.Drabina do nieba wiedzie przez dar z siebie.Bóg jest miłością na naszej drodze, Bóg obecny w każdym człowieku.Nigdy nie jesteśmy sami w drodze, na szczeblach tej własnej drabiny ….to rozczulające…w czuciu i tęsknocie….Daję Wam Kochani Psalm 125,1″Ci którzy Panu ufają, są jak góra Syjon, co się nie porusza, ale trwa na wieki”.

          1. ~Asiaisia

            z tłum. Miłosza cd.psalmu 125, 2Jak wokoło Jeruzalem są góry, tak Pan wokoło ludu swego, teraz i na wieki.

            1. ~Biedronka.

              Pisząc ten urywek psalmu, nie bardzo się zastanawiałam nad znaczeniem, jak zawsze uniosłam się raczej tym czuciem dobrym, emocjami może, jak spojrzałam na mój kubek z herbatą, a tam mam ten fragment zapisany…kubek też kupiłam w księgarni “W drodze,” więc jakoś tak wybrzmiało mi w myślach…tak idę instynktownie raczej ufając Bogu zawsze, to nie ja idę, ale On mnie niesie wiarą, takie mam wrażenie(znowu to czucie silniejsze, niż wszystko inne, rozumowe znaczenie) tam gdzie ja również idę, nawet jakby to były wichry, ja ufam, że tak ma być.Nie mam lęku.Skoro wierzę i zaufałam, to ma tak być nie inaczej.Logiczność i analizę zostawiam mądrzejszym od siebie, “wiara silniej do mnie mówi, niż mędrca szkiełko i oko….” nie umiem wytłumaczyć dlaczego tak czynię,ale ufam Bogu bezgranicznie.Modlitwa mnie wzmacnia i daje wewnętrzny spokój, więc ufam. Pozdrawiam Asiuisiu i mówię na koniec Psalmu 125. Amen.

              1. ~Biedronka.

                Asiuisiu,wieczorem przesyłam Psalm 27 tłumaczenia Miłosza,mam na półce tę księgę Psalmów tłumaczoną z hebrajskiego przez Miłosza,wydaną w Paryżu w 1982 roku,to właśnie Ty mi wskazałaś dzisiaj te tłumaczenia psalmów, czytałam je modląc się jednocześnie,słucham muzyki także…jest mi potrzebna,prowadzi też słowo poezji w muzyce.Słucham-Grechuty”Dni, których jeszcze nie znamy”, spojrzałam raz jeszcze na niebieską okładkę'”Księgi psalmów “i otworzyłam na psalmie 27.”Pan jest światło moje i zbawienie moje….

                1. ~Biedronka.

                  Ty mnichu to zrozumiesz, musisz to zrozumieć, Pan Bóg także, to moja droga do Pana tak prowadzi poezją słowa, prowadzi do odkrycia, tego co tak głęboko ukryte jest a jednocześnie blisko , zawsze mam obawy , że jak znowu wkleję tu mój skrawek, okruch tego czucia, to zabiją to słowem, innym znaczeniem, patrzeniem oczu, ale to jest silniejsze, więc wklejam tekst z kolorem nuty śpiewu Ewy Bem i Piaska, którą słyszę w sobie…Panie Boże, Ty rozumiesz ten szept słów, jest on radosną nutą nadziei na tym spacerze, modlitwą moją także,oddaję go w zapisie tego blogu-spaceru…Tobie mój Boże… Chrystus,Bóg Ojciec, Duch Boży, Maryja- Matka Boża …żyję bo trwa- nadzieja, wiara, miłość…to ona mnie prowadzi taką drogą do Ciebie Panie mój….Jest rysowany w twojej twarzy wiersz, co porywa mnie tu dziś się staje między nami wspólnym jutrzejszym dniem słońce gładzi na twej twarzy horyzontu kres teraz chcę, nim jeszcze zajdzie, znaleźć wiersz co pisać się zaczął między nami z ust otwartych strumień słów jeszcze na papier nie przelany, a już na pamięć znany pisać się zaczął między nami, układany pół na pół z naszych snów zawsze go przy mnie znajdziesz tu jest w nim nadzieja, że w otchłani smutku nie znajdę się że co najlepsze będzie dalej, zawsze przed nami jest słońce gładzić na twej twarzy będzie każdy dzień teraz wiem, gdy rano wstanie, znajdzie wiersz co pisać się zaczął między nami z ust otwartych strumień słów jeszcze na papier nie przelany, a już na pamięć znany pisać się zaczął między nami, układany pół na pół z naszych snów zawsze go przy mnie znajdziesz tu pisany na pół- pół mnie, ciebie pół choć staje się dziś, to znasz go już odtąd mój, zawsze mój, będzie lustrem naszych snów co pisać się zaczął między nami z ust otwartych strumień słów jeszcze na papier nie przelany, a już na pamięć znany pisać się zaczął między nami, układany pół na pół z naszych snów zawsze go przy mnie znajdziesz tu

                2. ~Asiaisia

                  Biedroneczko a więc jeszcze jedno nas łączy: Miłosz i psalmy.Dziękuję za wczorajszą dedykację psalmu 27, który wyśpiewam Panu dopiero dziś. W mojej świadomości po Mszy Św. brzmi pytanie Jezusa “Za kogo Wy mnie uważacie?” Daję więc odpowiedź Panu w skrytości serca swego a głośno wołam “Tyś mój Bóg, tyś mój Pan!”.

                  1. ~Biedronka.

                    Jeszcze raz Asiuisiu…Panie Nasz, jest w Tobie Nadzieja, jest wiara ludu, jest miłość…Twojego Stworzenia”…jest w Nim nadzieja, że w otchłani smutku nie znajdę się że co najlepsze będzie dalej, zawsze przed nami jest słońce gładzić na twej twarzy będzie każdy cień teraz wiem, gdy rano wstanie, znajdzie wiersz … “

                    1. ~Biedronka.

                      “Życie cudem jest” ,dziś ta piosenka De Su..to cd. nuty która prowadzi…Kapać jak ze świecy, kroplą być,Znaczyć każdy dzieńW ciemną chmurę palce wbić i uformować słońcu dźwięk.Z zimna dobyć ciepły głos.Zrozumieć małych kwiatów cień.Z zakamarków życia wziąć, to co chcę.Ref: Dziś wiem, życie cudem jest..Co chcę mogę z niego mieć,Jak dźwięk słyszę jego głos, co dzień pragnę więcej.Po lekkich śladach bosych stópCzasem się lawina śle..a wielki grzmot i błyski czarnych chmurZ ziemią też spotkania chcę.I mały motyl wie, gdzie jego brzeg, natura już ubiera Cię, a krawcy świata zły szyją strójNie daj się..już…Ref: Dziś wiem, życie cudem jest…

                    2. ~Biedronka.

                      Zadziwiające, jak znajduje szybko odpowiedź dźwiękiem.Ta piosenka dla Ciebie Ojcze Święty Janie Pawle II i dla moich rodziców, którzy dali mi życie…Gdy matka tuli w ramionach dziecko swe,Jej miłość staje przeciw złym mocom.Tak ludzie modlą się o urodzajny deszcz,Jak ona czuwa nad nim nocą.Wyfruwa wreszcie z gniazda młody ptak.Bo przywilejem jest młodościZabawa, radość, przyjaźń, a nie strach.Bo młodość nie chce wiedzieć o tym, że:Ref.:Życie choć piękne tak kruche jest.Wystarczy jedna chwila, by zgasić je.Życie choć piękne tak kruche jest.Zrozumiał ten, kto otarł się o śmierć.I nie do końca piękny jest ten światGdy wciąż odwieczne prawa łamie.Zabiera miłość, młodość, słońca blaskLecz my nie chcemy wiedzieć o tym, że:Ref. x2

                    3. ~Biedronka.

                      Dla mnicha, modlitwa przyniesiona i wyczytana we włoskim kościele, napisana ręką poety na obczyźnie, pisana nadzieją, tęsknotą i miłością do Boga i Ojczyzny naszej. Teraz cała już Inwokacja.Przebiegłam myślą jeszcze raz do Twojego ołtarza Panie we włoskim kościele, ale już oczami otwartymi,,ciągle nie mogąc podnieść oczu, ale ciągle i ciągle chwaląc Twoje Imię Panie, nieśmiało modlę się jeszcze raz, fragmentami życia, dziękując za ocalenie, dar życia, słowami wielkiego poety Mickiewicza.Ta Inwokacja ma teraz zapisane i moje łzy radości, smutku, rozczulenia, a Wielkiej Twojej Panie Miłosiernej Miłości….InwokacjaLitwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie,Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobieWidzę i opisuję, bo tęsknię po tobie”Panno święta, co Jasnej bronisz CzęstochowyI w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowyNowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekęOfiarowany, martwą podniosłem powiekęI zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń proguIść za wrócone życie podziękować Bogu),Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.Tymczasem przenoś moją duszę utęsknionąDo tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedząZieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.

                    4. ~Biedronka.

                      Teraz już wiem, dlaczego nie mogłam wcześniej wpisać odpowiedzi na pytanie , które wybrzmiało w filmie J.J.Kolskiego “Jasminum”, teraz dopiero piszę nieśmiało odpowiedź na post Ojca zawierający treść dialogu między bratem Zdrówko a Nataszą:14 listopada 2006jaśminowo- Powie mi brat co jest w tym zapachu, co tak uzależnia i uwodzi?- Coś musi być… ale nie wszystko.- Nie wszystko…?- Połowa.- Połowa czego?- Wszystkiego…Coś jest w tym zapachu co uwodzi? Biegałam i pytałam bez końca….Dziś mam odpowiedź: Ojcze Tomaszu- wszystko, no prawie wszystko….zawiera się w ….tym dialogu właśnie….

                    5. ~Biedronka.

                      To w Twoim Ojcze życiu pisanymi okruchami poezji Twego życia, zapisanymi także słowami blogu, podanej ręki bratu na drodze do nieba, ofiarowałeś swoje życie dając i mnie życie raz jeszcze …bo znalazłam to” wszystko”…pozbierałam okruchy z mojego stołu życia…dając je dalej tym, co szukają -wszystkiego , ten dialog żyje nieprzerwanie więc dalej i dalej, bo wszystko trwa i nie ma początku i nie ma końca… “Zatrzymaj się na chwilę , odetchnij pięknem świata , zatrzymaj się na chwilę, zauważ swego brata… śpiewam tak cały czas , jak na rekolekcjach mojego dzieciństwa…..czas nie ma znaczenia,jak kocha się bezczasem widzenia….

                    6. ~Dorota

                      Biedronko, mówiąc brzydko zostałaś ochrzaniona i chwileczkę było spokoju. Teraz znów zaczynasz swoj bełkot, szkoda, bo zaczynasz mnie irytowac. A ja zaczynam Twoj stan nazywac narzucaniem sie, dlaczego nie wypowiada sie tu nikt normalny tylko zawsze Ty?

                    7. ~Margo

                      Dorota, daj spokój, szkoda energii, nawet mnich zaniemówił, ilość wpisów wspomnianej gaduły, która nie ma w sobie pokory, przepełnionej pychą, wskazuje na poważne problemy, które wymagają terapii, pytanie tylko jak zakwalifikować zaburzenia osoby, która zamiast modlić się w swojej pustelni wypisuje na blogu księdza swoje emocje, bełkot to mało powiedziane. Tomasz chyba zarzucił blog, bo milczenie w takim wypadku jest jedynym ratunkiem i tylko modlić się o Biedronkę, aby odzyskała rozsądek i umiar, chyba tego drugiego nigdy nie miała, powinna zacząć barć hormony, albo rzucić te, które bierze. Szkoda, że zniszczyła tak piękny blog i relacje jakie na nim panowały.Biedronko, i błagam nie wypisuj modlitw, których nie pojmujesz, módl się za siebie, bo żałość bierze, żeś taka uparta i rozwiązła w słowach.Jedź do jakiegoś klasztoru, zaszyj się tam, módl i zamilcz, bo tak nawiedzonej kobiety nie spotkałam jak żyję.podziwiam Wszystkie damy przyklaskujące tej Pani, podziwiam…kobieta wyraźnie potrzebuje pomocy psychiatrycznej, psycholog tu na nic.i teraz zobaczycie jak będzie bluźnić stonka w swym zacięciu.no, ktoś to w końcu musiał napisać!hipokryzja w najgorszym wydaniu!

                    8. ~Biedronka.

                      Margo przepraszam, jeśli sprawiłam Tobie przykrość.

                    9. ~Margo

                      Ty mnie nie przepraszaj, tylko spójrz na siebie, co robisz, nie widzisz? zero umiaru, ilość postów świadczy, że musisz zaniedbywać swoje życie, łącznie z modlitwą, bo, to, co tu robisz to nie jest modlitwa, to świadczy jedynie o tym, jak wielkie masz problemy ze sobą!Ludzie zwracają Tobie uwagę, a Ty ich zwyczajnie olewasz zasłaniając się Bogiem, leczyć się powinnaś i to biegiem do lekarza rodzinnego po skierowanie na terapię.Lubiłam przychodzić do Tomasza w odwiedziny, zrobiłaś z tego bloga jakiś sekciarski bełkot, natłok komentarzy z których nic nie wynika, nie niosą treści, jakiś koszmar.Ty naprawdę nie masz zajęcia?

                    10. ~ak

                      Ja nie przyklaskuję nikomu , jestem tylko mocno zaniepokojona stanem i wiem ,że tu może iść o życie.Dlatego tak ostrożnie piszę.Odnoszę wrażenie ,że w tym momencie, mnich i Jego blog jest znaczącą deską ratunku, jakąś formą terapii na ten czas .Co dalej ..?Potrzebny drugi człowiek, który nie zawiedzie, czy są jeszcze tacy ?

                    11. ~Margo

                      ak, wybacz, że to napiszę, jeżeli ktoś się ucieka, do wypisywania prawie setki komentarzy na blogu, to ma problemy z czym, bo nie rozumiem?chęć zwrócenia na siebie uwagi znudzonej gospodyni domowej?ktoś kto jest blisko kościoła jest w kościele, ma tam znajomych, przyjaciół, rozmawia z nimi, znajduje tam zajęcie, czy w świetlicy, bibliotece, wspólnocie, duszpasterstwie, a wirtualnym świeci jedynie wymienia się okruszkami, tym, co w dzień powszedni uchodzi, Biedronka uczepiła się jak rzep tego bloga, dlaczego nie pisze własnego? Dlaczego nie czepiła się Twojego bloga, też piszesz pięknie z głębokimi przemyśleniami, czy ja Ciebie powalam setką komentarzy? Najśmieszniejsze jest to, że ona tego typu posty odbiera jako atak i zaczyna modlić się w komentarzu, to bluźnierstwo najwyższych lotów, dziwię się, że Tomasz na to nie reaguje, uważam, że jeżeli Pani ma problemy i potrzebna jest pomoc, to nie można siedzieć z założonymi rękoma, tylko po IP ustalić adres i za pomocą rodziny dojść jak jej pomóc.Bo, jeżeli to rzeczywiście jest wołanie, to siedzenie i udawanie, że nić się nie dzieje, to jest zachowanie niegodne ludzi, a poklepywanie i mówienie, że tak jest dobrze, utwierdzanie, że to naturalne i normalne jest kłamstwem.Blog był refleksją zakonnika nad jego codziennością, a teraz czym jest?

                    12. ~Biedronka.

                      Ak, Margo, kochane moje wszystko w porządku.Piszę na wielu blogach,od kilku lat.Naprawdę blog mnicha mnie zachwycił i dlatego może wyzwolił to natchnienie, więc przysiadłam tu dłużej.Pisałam wszystko pod natchnieniem, to była moja modlitwa, wracam do codzienności życia, do szkoły i pracy.Będę mieć mniej czasu, dużo mniej. Nie oceniam was w komentarzach, nie unoszę się gniewem.Więc nie ma obaw .Każde słowo zanim napiszę jest przemodlone modlitwą do Ducha Świętego.Także moją codzienną modlitwą różańcową.To dlaczego się obawiacie?Obce są mi negatywne emocje. Zapewniam , że wszystko w porządku.To wszystko co spisałam tutaj, miało widocznie jakiś zamysł Boży .Pozdrawiam.

                    13. ~Margo

                      I zasłaniasz się Bogiem tak jak się tego spodziewałam, modlitwą, och, pomyśl, umiar, pokora jest Tobie czymś zupełnie obcym … jesteś nauczycielką i naprawdę nie mogłaś na czas wakacji odpocząć? wyjechać w cichy zakątek? W kościołach i klasztorach tacy ludzie są na wagę złota, żeby zająć się dziećmi czy pomóc osobom starszym kiedy inni wyjeżdżają na urlopy, skro nie miałaś ochoty gdzieś się urwać.nie zasłaniaj się natchnieniem, proszę, potrzebujesz pomocy, piszesz o naszych obawach? Kobiecino, moją jedyną obawą jest to, że Tobą nie kierują dary DŚ , wręcz przeciwnie.Tyle napisałaś o modlitwie, jak można wielbić Boga, trzepiąc nieustannie jęzorem i na uwagi reagować w taki sposób, zdziwieniem… to nie jest normalne, to nie jest naturalne… Mam jedynie nadzieję, że rozumiesz w czym tkwi problem, bo na razie to widzę kobietę z głębokim kryzysem własnej tożsamości.Miej odwagę napisać, co jest przyczyną tego zalewu słów.

                    14. ~Biedronka.

                      Margo ,pokój z nami.Proszę zatem o modlitwę,nie o komentarze pełne negatywnych emocji, modlitwa daje wyciszenie,jeśli możesz również w mojej intencji. Nie znając całości mojego życia, wydajesz wyroki,diagnozy.Ja nie oceniam ludzi.Staram się nigdy nie oceniać,a jeśli to czynię, to tylko w stosunku do dziecka,(z racji zawodu), w przypadku, gdy znam cały zespół uwarunkowań,które ukazały mi dysfunkcję, czy zaburzenia zachowania tego dziecka .Wtedy też poznaję głębiej środowisko rodzinne, społeczne tego dziecka.Dopiero wtedy można postawić diagnozę i działać ewentualną terapią.Ty już mnie zdiagnozowałaś, jako człowieka dorosłego…Oceniać drogę człowieka w kontekście całości wiary, drogi do tej wiary,czynienia dobra na co dzień, może tylko Pan Bóg . Po wczorajszym Twoim komentarzu modliłam się na różańcu, tam znajduję drogę, wyciszenie emocji niepotrzebnych. Obiecuję modlitwę , tyle mogę Tobie ofiarować.Zostań z Bogiem.

                    15. ~Margo

                      Utwierdziłaś mnie tylko w myśleniu, w ciągu kilku tygodni wakacyjnych pozostawiłaś jak widać ok 200 komentarzy jeżeli uważasz, że to naturalnei godne, to Bóg z Tobą.módl się więcej o siebie, dla siebie, módl się więcej, bo jak widać, jest Tobie bardzo potrzebna żarliwa modlitwa.żałuję, że nie potrafisz odnaleźć dobrej drogi, bo wymyślony przez Ciebie sposób, kaleczy…pewnie wszyscy, którzy tu zajrzą a są wierzącymi ludźmi będą się modlić za Ciebie.I przykre jest to, że nie rozumiesz sensu moich komentarzy, doszukujesz oceny, diagnozy, negatywnych emocji, których tam nie ma, to niepokój o kobietę, która nie widzi, że jednak coś jest nie tak.Jako nauczycielka rozczarowałaś mnie, nie dostrzegając w swojej postawie niestosownego zachowania.Nadmiarem miłości można zatruć życie, wiesz, co to umiar?podaj adres bloga, chętnie Cię poznam.To, co zaprezentowałaś w komentarzach daje mi niestety jedynie taki obraz jak opisałam wcześniej. Będę się modlić, abyś odzyskała zdrowy rozsądek.z PB

                    16. ~Biedronka.

                      Dzisiejsza Ewangelia potwierdza to, że słowo Ewangelii żyje nieprzerwanie…Dzisiejsza Ewangelia (Mt 16,13-20) Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.

  24. ~ak

    Wg mnie tak się zachowują ludzie , którzy mają problemy ze sobą.W gruncie rzeczy , wszyscy je miewamy .Ja nazwałabym to wołaniem o miłość.Zgadzam się ,że “opanowanie “czyjegoś bloga w ten sposób to duży nietakt – grzecznie mówiąc .Jestem ostrożna w słowach z jednego jedynego powodu , ważne jest dla mnie dobro słabszego bo silniejszy da sobie radę.A pomysł z IP niezły .

    1. ~Asiaisia

      Droga ak i Margo, pozwólcie że i ja zabiorę głos w tym temacie tylko dlatego, że czuję iż ja wyzwoliłam w Was “uczulenie ” na Biedronkę. Proszę Was nie oceniajcie Biedronki tylko po ilości komentarzy, spróbujcie zagłębić się w treść bądź zaniechajcie czytania jej komentarzy.Znam Biedronkę z nazwiska imienia, wykształcenia i jest osobą godną szacunku. Ks.Tomasz też ma do Biedronki adres meilowy, więc przy wolnej chwili wyjaśnią sobie wszystkie sprawy między sobą, bo nie nam oceniać kogokolwiek. Ja z tej lekcji “wychowawczej” wyciągam 1 wniosek:zanim coś napiszę, przemyślę trzy razy treść swojego komentarza. Pragnę przeprosić szczególnie Ks. Tomasza, że wtargnęłam na jego blog i zakłóciłam powagę i spokój tego miejsca. Proszę o wyrozumiałość i tolerancję dla wszystkich. Biedronka ma dobre serce i już mi z serca przebaczyła moje uwagi.

      1. ~Margo

        nie wątpię w jej dobre serce, ba nawet dobre chęci, ale to, co tu wyczynia, daje inny obraz. I Panie wybaczą, jestem na tym blogu dłużej i widzę, co się z nim stało. To nie do pomyślenia, Tomasz, to też człowiek, nie tylko zakonnik, a z jego bloga powstała jakaś farsa, to były prywatne myśli księdza, przystanki, refleksje, nie uważacie, że księdzu trudno się odnaleźć w takiej ilości, napływie? To również mężczyzna drogie Panie! cały czas proszę o umiar.Sama często komentowałam na tym blogu, moja rodzina poznała Tomasza osobiście, przychodzę do niego jak do przyjaciela, i łowię, co się u niego dzieje, bo na maile nie mamy czasu, a tu coś takiego.moja córka wpadła tu kilka dni temu, żeby sprawdzić jak Tomek sobie radzi i zaniemówiła – mamo, u Tomka dzieje się coś niedobrego!Pomyślałyście, jakie to musi być przytłaczające?nie rozumiem, jak można myśleć tylko przez pryzmat swojej osoby innych odstawiając na bok, chyba nie tędy droga, i nie wchodzę w dalszą dyskusję, bo widzę, że to jest walenie grochem o ścianę.skoro Biedronka uważa, że natchnienie, to te 200 komentarzy i każdy, kto jej zwraca uwagę, jest beeeto przepraszam i życzę zdrowiamam nadzieję, że ta mgła opadnie

        1. ~Asiaisia

          Liczę się z Twoim zdaniem, więc ja napewno będę się streszczać w swoich wypowiedziach. Dziękuję za Twoje uwagi.Rozumię też, że ks.Tomaszowi potrzebny jest spokój a nasze zachowanie, ten spokój Mu zakłóciły.

          1. ~Biedronka.

            Maryjo Królowo Polski jestem przy Tobie, czuwam.To nie egoizm Margo, ale miłość wyzwoliła to natchnienie, miłość do wielbienia Boga! Egoizm zamknął by moje slowa, milość je wylała, może niedoskonale, ale na miarę moich niedoskonałych możliwości i takiej wrażliwości jaką Pan mi ofiarował. Bóg jest obecny w każdych naszych działaniach, krokach, oddechu drogi.Był obecny nawet na tym spacerze blogu, w obecności każdego komentarza tu zostawionego.Dziękuję wszystkim za ten spacer i komentarze wasze.Dziękuje mnichowi za poświęcony post i spacer po ogrodzie w murach klasztoru.Przepraszam za wszystkie niedoskonałości moje i niedociągnięcia, potknięcia na drodze.Wstałam i kroczę dalej drogą z Panem, nie przestając chwalić jego Imienia w drodze, nawet jakby to było całożyciowe przytulanie krzyża.Bo w krzyżu jest nasze zbawienie.Krzyż jest różą ogrodu.Jest miłością.

            1. ~Biedronka.

              Daję wam tę różę, piosenką Kasi Sobczyk.Mały KsiążęGdzie jesteś, Mały Książę, gdzie?Odszedłeś z mej książeczki kart.Czy po pustyni błądzisz znów,Rozmawiasz z echem pośród skał?Czy tam, gdzie świeci złoty wózOglądasz Ziemię w swoich snach,Gdzie pozostała z tamtych dniNiby wspomnienie bajka ta.W maleńkiej róży kochał sięKsiążę na jednej z wielu gwiazd.Nie widział przedtem innych róż,Kiedy w daleki poszedł świat.Na Ziemi zwątpił w miłość swą,Tę najpiękniejszą z wszystkich snów,Bo jak miał w jednej kochać się,Gdy ujrzał park z tysiącem róż?[Nie wierz swym oczom szepnął wiatr,Jeśli kochasz, sercem patrz.]Zrozumiał wtedy Książę to,Że tylko jedna w świecie jest,Ta, którą kochał w wszystkie dniI wrócił znów do róży swej.Gdzie jesteś, Mały Książę, gdzie?Odszedłeś z mej książeczki kart.W świecie, gdzie nikt nie kocha różNa zawsze ktoś pozostał sam.W świecie, gdzie nikt nie kocha różNa zawsze ktoś pozostał sam.

              1. ~Biedronka.

                “Za głosem Twym”Antonina Krzysztoń, wieczorna modlitwa, piosenka.Tak idę, idę za głosem Twym, za głosem, za głosemProwadź, prowadź, prowadź, bo zabłądzę, zabłądzę…Tak idę, idę za głosem twym, prowadź, prowadź , prowadź, bo zabłądzę, zabłądzę.Tak idę, idę za głosem Twym, za głosem, za głosemProwadź, prowadź, prowadź, bo zabłądzę, zabłądzę…Sen, sen który śniłam w dzieciństwie, w dzieciństwiedał moc by przejść przez ból i zło Ty przy mnie, Ty przy mnietak idę , idę , idę za głosem Twym….Tak idę, idę za głosem Twym, za głosem za głosemProwadź, prowadź, prowadź, bo zabłądzę, zabłądzęTak idę, idę za głosem, za głosem Twym, prowadź, prowadź , prowadź, bo zabłądzę, zabłądzę.Tak idę, idę za głosem Twym, za głosem, za głosemProwadź, prowadź, prowadź, bo zabłądzę, zabłądzę…Sen, sen który śniłam w dzieciństwie, w dzieciństwiedał moc, by przejść przez ból i zło, Ty przy mnie, Ty przy mnietak idę , idę , idę za głosem Twym….Prowadź , prowadź, prowadź, bo zabłądzę, zabłądzę.

  25. ~M.

    Gdyby uważnie poczytać komentarze Biedronki, to powód jej zachowań widać jak na dłoni. Jest dorosła, ma dzieci, nie ma męża, bo ją zostawił, a jest pobożna. Jak się ma jedno o drugiego? Ano, prozaicznie, tylko nie wiem, jak to ująć, żeby nie wypadło ordynarnie. Powiem więc nieco oględnie: dojrzała kobieta ma swoje potrzeby, a jeśli są one od lat niezaspokojone, to – niestety, hormony są potęgą, która, gdy zacznie szaleć, może doprowadzic do zaburzeń osobowościowych. Nie jest to żadna filozofia – po postu życie. I naturalna fizjologia.

    1. ~Margo

      M.Tylko, co ma Tomek do tego i jego blog?wiesz, brakuje mi już Jego refleksji i zabawnych powiedzonek.ręce mnie opadły.miłego M.

      1. ~Biedronka.

        Mnie też brakuje refleksji mnicha wtedy ręce nie opadają..;) Jakoś bardziej wznoszą się w górę…prowadzą dalej…To imię też prowadzi….

        1. ~m.

          Dziękuję Ci Biedronko, że rozłożyłaś ten blog na czynniki pierwsze i przegoniłaś Tomasza.Potrafisz wyjałowić, tylko popiół i zgliszcza.I jeszcze opowiadasz, że to natchnienie od Boga… szatan jak widać teraz gołymi stopami załatwia zakonników.i jeszcze uczysz religii zapewne, muszę to pokazać i nagłośnić, lubisz szum wokół siebie Biedronko :)

          1. ~Biedronka.

            Mnich jest wiernym Tomaszem, bo pokazał proste życie, pełne pokory i miłości do Boga przez słowa zapisane tutaj. Wróci słowem życia dlatego, że jest wiernym siewcą Ewangelii.

            1. ~m.

              Biedronko, poczytaj i przestań już, widzę, że M. ma rację i zwróć się o pomoc do specjalistówhttp://online.synapsis.pl/http://www.psychiatria.info.pl/content/view/48/49/http://www.psychologia.net.pl/

              1. ~Biedronka.

                Kochana m najlepszym psychologiem, psychiatrą jest Pan Bóg, on leczy wszelkie rany.Uzdrawia, daje pełny oddech.Po ludzku dawno bym się załamała, czytając wasze komentarze.Słowo człowieka może zabić, ale słowo Pana daje życie, prowadzi.W waszych oczach jestem martwa, obłąkana, nienormalna, ale ja patrzę na życie oczami Pana Naszego, który prowadzi mnie na spokojne pastwiska.Zła się nie ulęknę, Bo On jest ze mną.Więc nie skorzystam z Twoich propozycji.Z Bogiem! A teraz idę spokojnie dalej mając niezachwianą ufność w Panu, to Pan podaje mi swoja rękę, jak człowiek zabija słowem.Różaniec jest bronią przeciw wszelkiemu złu tego świata, on chroni, wyzwala.Jakoś znowu dzieci w mojej pracy zawodowej, wskazały ten kierunek drogi do Pana, przez Maryję i różaniec dochodzi się do Chrystusa .Nie jestem nauczycielem przedmiotowym, jestem pedagogiem, wychowawcą.Nauczycielem religii życia jest sam Bóg, wskazując nam swoje słowo zapisane w Ewangelii, tam jest zapisane życie.

                1. ~Biedronka.

                  Nigdy nie czekam długo na odpowiedź i wątpliwości, które się rodzą, znajduję je w rzeczywistości dnia mojego.Pan mówi przez zdarzenia dnia codziennego.I znowu przez dziecko.W sklepie kupując produkty na obiad,( na zupę bo to koniec miesiąca, więc ostatnie pieniądze, okruchy raczej tych pieniędzy wydałam a z nich mam nadzieję ugotować dziś obiad i wcale się nie martwię co będzie jutro), więc stojąc tak już przy kasie, w kolejce za mną dziecko, jak aniołek biegając dookoła ludzi i śpiewało radośnie piosenkę Feel “Jak anioła głos”…to mi starczy za odpowiedź pomyślałam , ale pewnie,gdybym myślała tylko o swoich troskach, problemach, to pewnie nie zauważyłabym i tego malca wyśpiewującego radosnym głosem .Nawet jego mama się uśmiechnęła do małego Kuby, …dziecko jest radosne, szczere, nie skażone normami tu nie wolno śpiewać, bo to jest sklep itd. , śpiewało, bo czuło się bezpiecznie przy mamie, i miało ochotę wyśpiewać tę radość dnia.To życie daje odpowiedź, jak ufa się Panu, on nas karmi okruchami swojego życia wplecionymi w zdarzenia naszego codziennego dnia.

                  1. ~Biedronka.

                    Marek Grechuta » Będziesz moją Panią…te teksty same wpadają w moje dłonie…nawet jak uznacie , że pomarańczowy kolor jest zarezerwowany dla szaleńców, to przesyłam tę piosenkę,ubraną w pomarańczowy kolor słońca, nadziei,wiary niezachwianej, w dobro które odczuwam , to dobre czucie jest silniejsze, niż strach wszelki.To naprawdę podróż za jeden uśmiech….dziecka.Teksty zapisane w wierszach,nutach, piosenkach, literaturze wszelakiej mówią do mnie wyraźniej, dają życie, ducha wiary, zapisane wrażliwością, czuciem innych ludzi, ja je tylko zbieram w okruchach rzuconych i mnie przez Pana i w tych okruchach życia innych ludzi odnajduję to tchnienie wiatru także, odnajduję ślady życia,obecności Ducha Bożego, ukazujące dobro oddane innym w poezji i literaturze,ukazujące tchnienie Boga na ziemi, wpisane w życie i wrażliwość tych ludzi, w ich poezję i prozę dnia.Będziesz zbierać kwiatybędziesz się uśmiechaćbędziesz liczyć gwiazdybędziesz na mnie czekaćI ty właśnie tybędziesz moją damąi ty tylko tybędziesz moją paniąBędą ci grały skrzypce lipowebędą śpiewały jarzębinowedrzewa, liście, ptaki wszystkieBędę z tobą tańczyćbajki opowiadaćsłońce z pomarańczyw twoje dłonie składaćI ty właśnie tybędziesz moją damąi ty tylko tybędziesz moją paniąBędą ci grały nocą sierpniowąwiatry strojone barwą słońcabędą śpiewały, śpiewały bez końcaBędziesz miała imięjak wiosenna burzabędziesz miała miłośćjak jesienna burzaI ty właśnie tybędziesz moją damąi ty tylko tybędziesz moją panią

  26. ~Biegnąca

    Jestem tu nowym gościem, tak od 3 dni… Czytam wasze odpowiedzi i myślę, że niepotrzebnie atakujecie Biedronkę. Jeśli o.T milczy, to na pewno nie związane jest z Biedronką, tylko z jego czasem, który ma zajęty lub nie chce poświęcać na net. Oczywiście to moje zdanie tylko.Ale nie ma co panikować, że mnich milczy:) Będzie chciał, to się odezwie… a wy nie uzależniajcie się tak od jego postów:) (chociaż przyznam, że wciągająca to lektura) Biedronka może przesadza z postami, ale widać taką ma naturę i potrzebę. Niech sobie pisze:) Pozdrawiam cieplutko wszystkich,Kasiabiegnaca-po-falach.blog.pl

    1. ~Biedronka.

      tekst piosenki Wesele – Marek Grechuta- Akt I scena 37 – poeta, panna młoda — poeta -Panno młoda, młoda pannomyślę sobie…….że co zechcesz to się stanie:- panna młoda -Jako, ja nie umiem nic;niby na moje zawołanie?- poeta -Na prośbę i na rozkaz twój:żeś ty dzisiaj panna młodajak jaśmin, jak jagoda…..- panna młoda -I o cóż się rozchodzi toże pan tyle się spodziewa- poeta -Ty dzisiaj jesteś szczęśliwa,panno młoda – zaproś gościtych, którym gdzie złe wciórnościdopiekają – którym źle – panna młoda -I po cóż te z piekła duchy?- poeta -Niechaj przyjdą na podsłuchy,na Wesele, gdzie muzyka…..gdzie muzyka..?Akt I scena 22 – radczyni pan młody- pan młody -Jak się żenić, to się żenić!to tak, jakby w uniesieniu….- radczyni -W równe nogi wskoczyć w studnieNie utoniesz, nie utonieszTopi się, kto bierze żonę.- pan młody -Niech się stopi, niech się spalibyle ładnie grajcy grali,byle grali na wesele.Jak się ta muzyka miele,jak na żarnach, hula, dzwończy,niech za huka, stuka, puka,pląsa, bije, przybasuje,piska skrzypiec struną cienką,tak podskocznie, tak mileńko;niech się miele jak młyn wodnyw noc miesięczną, w czas pogodnyszumiejąca, niech się snuje,a niech w dźwiękach się nie kończychoć by usnąć w tańcowaniuprzy mieleniu, przy hukaniu,w zapomnieniu, w zapomnieniu,w kołysaniu, w zapomnieniu,w kołysaniu, w zapomnieniu, kołysaniuświaty czarów – czar zza światu! -jestem wtedy wszystkim bratemi wszystko jest moim swatemw tym weselu, w tej radości:Bóg mi gości pozazdrości.

  27. ~mamiszon

    To się nie dzieje :))) :DDD :))DDDD Biedronka jest niezmordowana :D

    1. ~M.

      I niech teraz kto powie, o czym to świadczy, jeżeli komentarze pod postem są ni z gruszki, ni z pietruszki: albo jakaś własna, bełkotliwa pseudofilozofia, albo fragmenty utworów muzycznych i literackich. Ja też mogę przepisywać tu cudze książki, tylko po co? Żeby zaśmiecać komuś blog?!

    2. ~Biedronka.

      Mamiszon nie jest łatwo iść tak pod górę, ale to wesele przecież jeszcze brzmi mi w uszach,Wyspiański w obrazach śpiącej Helenki… widocznie chochoł budzi ze snu uśpiony lud,zrzuca słomę ze strzech domu, budzą się ptaki ze snu, skoro odezwałeś się.Nie zaśpiewam więc- “Miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór: czapkę wicher niesie róg huka po lesie…ostał ci się ino sznur”.Trwa wiara, nadzieja i miłość wesela. Pan jest obecny z nami tutaj na ziemi, wystarczy zobaczyć go własnymi oczami wrażliwości swojej.I tańczyć otwartymi oczami patrząc na Boży świat.

      1. ~m.

        M.Mam wrażenie, że kobieta centralnie nas wszystkich nabija w butelkę, łącznie z Tomaszem, ironiczna, złośliwa, aż kipi z tych postów… na głupotę nie ma lekarstwa.Myślałam, że to biedna chora istota, która potrzebuje się wygadać.Ona uczy religii, może należałoby jednak gdzieś to zgłosić, bo to jednak jest nieobliczalna osoba.Ktoś blisko Boga nie potrzebuje rozgłosu.jej się buzia nie zamyka, Bóg uczy pokory, daje ludziom spokój, umiar, buduje zaufanie w sobie przez umiłowanie w ciszy, a baba centralnie wydziera się opętana, obsesyjnie zauroczona blogiem, prywatnym życiem mężczyzny… może jakaś telewizja się tym cudem zainteresuje.to celowe działanie!

        1. ~Dorota

          Dokładnie, ona sie z nas wszystkich nabija, smieje sie z nas. Pisze wciaz te swoje farmazony i mysli, ze jest w tym genialna. A moze to proba zaineresownia nas swoja osobą? moze jej to sprawia frajde, ze ja czytamy, zloscimy sie? moze czuje sie dowartosciowana. to faktycznie jest choroba i to poważna.

        2. ~Biedronka.

          M czy ja kiedykolwiek obraziłam Ciebie słowem? Nie, więc dlaczego nie pozwalasz mi wielbić Boga, nie oddać tego, co sama dostałam.Miłości, dobra nie zamyka się w domu, ale darowuje się ją innym wędrowcom, dzieląc się tym chlebem.Miłość nie osądza, nie potępia, nie krzywdzi , jest miłosierna, leczy rany a nie je zadaje, nie zabija też słowem.Każde natomiast Twoje słowo skierowane do mnie, jest jak kolec. Dlaczego tyle nienawiści, nie mogę zrozumieć, tylko dlatego, że wyznaję głośno wiarę w Boga.

          1. ~M.

            Ja się do Ciebie, Biedronko, bezpośrednio nie zwracam, tym bardziej z nienawiścią (możesz mi ewentualnie wskazać wypowiedź, w której daję wyraz nienawiści). Ponadto, jeśli chcesz wielbić Boga, przytocz np. “Magnificat”, będzie stosowniej. A najstosowniej byłoby wielbić Boga bez ekshibicjonizmu, tak, by nie wiedziała lewica, co czyni prawica, bo nie każdy, kto wrzeszczy w tysiącu komentarzy “Panie, Panie!” jest od razu święty.I proponuję odrobinę liczenia się z ludźmi, co…?

            1. ~Biedronka.

              M pisząc o nienawiści miałam na myśli, ironiczne komentarze.Pokój z nami, proszę.Piszę na kilku blogach ,wielbiąc Boga na swój sposób,taki jaki jest mi dany.Jeśli uraziłam was słowem jeszcze raz przepraszam za moje niedoskonałości.Jestem tylko marnym człowiekiem, nie umiem doskonale wielbić, tak jak bym chciała, ale odczuwam potrzebę śpiewu, tańca, radości które chcę ofiarować Panu i dlatego może tak dużo tych komentarzy.One wyrastają z potrzeby wielbienia Boga właśnie w taki sposób, też oddania tego czucia słowem pisanym.

              1. ~Biegnąca

                Biedronko, a czy tym masz może swój blog? Przepraszam, ale jestem tu krótko i zauważyłam, że ojciec ma stałych czytelników. Być może masz już swój blog, a jeśli nie to może warto go założyć i pisać tam to co Ci w duszy tak gra? Mogłabyś wielbić Boga bez prowokowania innych do takich jak tu reakcji… Bo chyba wielbisz Pana z serca, a nie dlatego, żeby inni to czytali, prawda? :) Więc do dzieła Biedronko! To blog mnicha, a Ty zakładaj swój i tam pisz, a na pewno i Mnich zajrzy do Ciebie na bloga;)

                1. ~drozd

                  Biedronkę podnieca blog mnicha!ekshibicjonizm!jej blog, to już nie to!nikt tego nie widzi?

                2. ~Biedronka.

                  Biegnąca nie mam swojego blogu.Nie wiem co dalej, Pan sam prowadzi.Przecież piszę na kilku blogach i nigdzie tak nie zostałam odebrana.Wierzę, że i to ma swój cel i zamysł w Bożych planach.Nie ważne, co ludzie myślą, ale ważne jest ufać Panu w takich chwilach i znosić te przykre słowa.Ja ufam Bogu.

                  1. ~Biegnąca

                    Biedronko, ale to nie powinnaś podchodzić do tego jak do jakiegoś poświęcenia.Jeśli chcesz wielbić Pana, możesz to robic w różny sposób, nie tylko wpisując się na blogu mnicha. Przeczytałam dziś u Ewagriusza z Pontu: “Bacz czy na modlitwie prawdziwie stajesz przed Bogiem, czy raczej ulegasz pragneniu ludzkiej chwały…” Wyciszenia trochę i życzę:)

                  2. ~Margo

                    dla mnie przykre jest to, że nie widzisz, co czynisz… i czytając komentarze, skłaniam się do tego, że chcesz być czytana, nie ważne, co ludzie piszą, prawdę przyjmujesz jako obrazę, Ty chcesz stać w chwale.Pisz swój blog, jeżeli ktoś będzie chciał czytać Twoje przemyślenia, to podąży za Tobą.Mnie osobiście zmęczyłaś, osoba świecka gadająca nieustannie jak to wielbi wirtulanie Boga dla mnie to obłudne i nieprawdziwe, na pokaz przed kim? Dla Boga nie musisz tu wisieć od rana do nocy, On zna Twoje serce i wie, czy jest czyste, czy nie.Jesteś upartą kobietą, zadufaną w swoich słowach, ja pytam, po co to robisz?dla mnie to obraza Boga, modlitwa – w skrytości serca w bojaźni z pokorą, a Ty rzeczywiście chyba chcesz zostać męczenniczką wirtualną.Aż tak ta chęć bycia najważniejszą przysłania Ci jasność rozpoznania drogi?Wiesz, to, że niby gdzieś tam się modlisz nie znaczy, że Bóg Tobą kieruje, znane są przypadki opętania właśnie osób, które podobnie jak Ty niby wszystko dla Boga i jego nakazem.wiem, że moje słowa do Ciebie nie docierają, może spowiedź prawdziwa i otwarta, umów się z księdzem pokaż blogi, które osaczyłaś i zapytaj, czy to, co tu wypisujesz to na chwałę czy Twoje potępienie.zamiast odbijać piłeczkę powinnaś odbyć rekolekcje i przemyśleć, co robisz źle, że ludzie tak a nie inaczej Ciebie odbierają.Jeżeli Bóg rzeczywiście przez Ciebie przemawia, to się muszę zastanowić czy to rzeczywiście i mój Bóg. Jeżeli ja widzę zło, a Ty go nie dostrzegasz w swoim postępowaniu, to coś jest nie tak w tym rozpoznawaniu.I cały czas twierdzę, że powinnaś swój czas poświęć inaczej, skoro to wakacyjna nuda Ciebie tutaj przywiodła.czy ktoś może jej pomóc?

              2. ~drozd

                To jest nienormalne, egoizm wg Ciebie jest uwielbieniem? uważasz, że to jest stosowne miejsce na taki bełkot? Nie patrzysz na nikogo, każdą wypowiedź odbierasz jak kolec, robisz z siebie męczenniczkę wirtualną!to nie jest jedyny blog? kogo jeszcze tym swoim niewyżytym językiem osaczasz?uważasz, że Bóg tego właśnie chce? wszędzie Biedronka, prawda Ciebie aż tak boli?Ta obsesja na punkcie tego bloga, mnicha, jest uwielbieniem Boga?bluźnierstwa, bluźnierstwa, bluźnierstwa!kiedy masz czas na modlitwę, kontemplację… oj, obskoczyć blogi, i wywalać setki komentarzy, jak na to znajdujesz czas?Szaleństwo!i tacy ludzie uczą religii, widzisz i nie grzmisz!wiesz, że biskupi blogują? byłaś już u nich? Boże zachowaj nas od takich nauczycieli!

  28. ~Asiaisia

    “i delikatny tupot bosych nóżek Biedronki spacerującej po moim blogu…” tak ocenił obecność Biedronki na swoim blogu ks. Tomasz a Wasza ocena Jej obecności daleka jest od delitatności….

    1. ~Margo

      a dlaczego mam być hipokrytką? szczerzyć zęby kiedy widzę jak ktoś postępuje źle?

      1. ~M.

        Nie można mówić o delikatności tam, gdzie nawet armata nie pomaga. Proszę zauważyć, że gdy Mnich Tomasz pisał słowa o “delikatnych nóżkach Biedronki”, na blog jeszcze nie spadła ta lawina, która przypomina raczej natrętne łomotanie kopytami.

        1. ~Biegnąca

          Mam nadzieję, że nie przemawia przez was zazdrość…Może najlepiej byłoby odpuścić sobie? Ma dziewczyna wenę i nie chce pisać sama sobie, tylko wkleja tutaj, to niech pisze…o ile nie przeszkadza to o. Tomaszowi, to i wam nie powinno przeszkadzać.ZPB!

            1. ~Biegnąca

              Ja prawie nie czytam odpowiedzi Biedronki, bo jest ich właśnie za dużo. A blog mnie zainteresował przez wpisy zakonnika… i może poprzestańmy na czytaniu jego okruchów życia i na rozmowach z o. Tomaszem, a nie obłędnie rozgadaną Biedronką? OK?:) ZPB!

  29. ~Agnieszka (http://rabbuni.blog.onet.pl/)

    Lekkie i przyjemne a jednocześnie uświadamia, że tak często nie dostrzegamy tych z pozoru drobnych rzeczy, które tak wiele znaczą. :) Pozdrawiam cieplutko…

    1. ~Biedronka.

      Ciało można zabić, ale nie duszę . Dusza moja wznosi się do Pana i raduje się w nim…Radości i śpiewu wielbienia mojego Pana i Boga, nie zabije we mnie ten świat.Pozdrawiam mnicha i dziękuję za spacer, “To wszystko trzeba przeżyć “:)

      1. ~Biedronka.

        Taka miłość w sam raz – Michał Bajor, wcześniej zapytałam- Quo Vadis Domine? Wczoraj wyście ją wyśpiewali na arenie tego blogu razem a mnie śpiewał to to w poezji wczoraj Michał Bajor a dzisiaj tę piosenką ‘taka miłość w sam raz” budzi mnie Pan ze snu, znowu poezją słowa i nutą radości.Ona trwała nie długo, nie krótkoDla miłości najlepszy to czasNiosła tyle radości co smutkuI wszystkiego w niej było w sam razTyle ile potrzeba słodyczyPrzy czym wcale nie było jej brakKrzty goryczy, co jakby nie liczyćNadawało wytworny jej smakTrochę chmur, trochę słońcaCoś z początku, coś z końcaTrochę pieprzu, ciut miętyCzęść dróg prostych, część krętychCiut poezji, ciut prozyTrochę plew, trochę ziarnaTaka miłość, taka miłośćW sam raz, idealnaByła taka dokładnie jak trzebaMiała zalet tak wiele jak wadTyle piekła w niej było co niebaTaka miłość w sam raz, akuratChyba zgodzisz się ze mną, kochanaTo rzecz pewna, jak dwa razy dwaNasza miłość jest raczej udanaZażywajmy więc póki się daTrochę chmur, trochę słońcaCoś z początku, coś z końcaTrochę pieprzu, ciut miętyCzęść dróg prostych, część krętychCiut poezji, ciut prozyTrochę plew, trochę ziarnaTaka miłość, taka miłośćW sam raz, idealnaChoć nie zawsze nam miłośćSwe uroki odkrywaJednak jakby nie byłoJest po prostu prawdziwaTrochę chmur, trochę słońcaCoś z początku, coś z końcaTrochę pieprzu, ciut miętyCzęść dróg prostych, część krętychCiut poezji, ciut prozyTrochę plew, trochę ziarnaTaka miłość, taka miłośćW sam raz, idealnaautor słów utworu: A. Ozgakompozytor: P. Rubik

        1. ~Biedronka.

          Tę piosenkę śpiewaliście wczoraj , ja jej słuchałam także tym tekstem poezji, słowa Pana zapisanego nutą i śpiewem Michała Bajora. Quo vadis DomineNie pytaj świata dokąd zmierzaBo nie daj Boże prawdę powieMiast pytać z paciorków pacierzaułóż modlitwę za Jej zdrowieCo ma przeminąć, to przeminieA co ma zranić do krwi zraniPiotr rzekł:Quo Vadis DomineQuo Vadis DomineQuo Vadis DomineDokąd zmierzasz Panie…O cel i sens nie pytaj światachoć wie co będzie i co byłoMiast pytać pomódl się za latoI za pachnącą chlebem miłośćCo ma przeminąć, to przeminieA co ma zranić do krwi zraniPiotr rzekł:Quo Vadis DomineQuo Vadis DomineQuo Vadis DomineDokąd zmierzasz Panie…Nie pytaj świata o recepty,które uleczą ludzkość całąMiast pytać raczej poproś szeptemby się ta jedna uśmiechałaCo ma przeminąć, to przeminieA co ma zranić do krwi zraniPiotr rzekł:Quo Vadis DomineQuo Vadis DomineQuo Vadis DomineDokąd zmierzasz Panie…

          1. ~Biedronka.

            Mnichu, czy “może odmienić świat jeden gest i czyjeś słowa dwa, co brzmią jak wiersz?”Miejsce na ziemi, mały punkt w tunelu ciemności zła, mroku? To bilet powrotny, darowany uśmiechem dziecka, darowany groszem, okruchem wrzuconym do zielonej kurtki nadziei .Dziękuję.”Na strunach szyn “- Michał Bajor, w obrazach teledysku, śpiewu, poezji słowa, ciepła głosu, podanej ręki Boga na spacerze w murach klasztoru.Wszyscy jedziemy jednym pociągiem do celu.Bóg, jego miłość jest celem tej podróży, za jeden mały uśmiech.Jak w filmie mojego dzieciństwa, to naprawdę “Podróż za jeden uśmiech”To znaczy tak niewiele, prawie nicW półmroku twoja twarz, monety błyskTylko dotknięcie ciepłe rąkGdzieś w tunelu metra songNa twardej ławce kilka słówJakaś ballada, jakiś bluesCzy może świat odmienić jeden gestI czyjeś słowa dwa, co brzmią jak wierszBilet powrotny czytam dziśJak do ciebie nie wysłany listMoże odnajdę właśnie tuMiejsce na ziemi, mały punktSens nie mówionych słówDźwięk nie zagranych nutBlask nie zapalonych jeszcze lampNie mów nic, czy słyszysz mnieW zamęcie wokół nasSens nie mówionych słówDźwięk nie zagranych nutBlask nie zapalonych jeszcze lampNie mów nic, na strunach szynOrkiestra może graćSzukałem ciebie długo, dobrze wiemNie muszę dalej iść, by znaleźć celKoniec podróży dobrze znamTo twój uśmiech, twoja twarzJeszcze nie odchodź, powiedz miŻe chcesz na zawsze ze mną byćTo znaczy tak niewiele, tylko myKto z nas obudzi się, czy ja, czy tyBo rzeczywistość była snemNoc za nocą, dzień za dniemCzy mam powiedzieć “kocham cię”Czy prosić “zostań, nie zostawiaj mnie”Dźwięk nie zagranych nutBlask nie zapalonych jeszcze lampNie mów nic, czy słyszysz mnieW zamęcie wokół nasSens nie wyznanych słówDźwięk nie zagranych nutW mrok, w tunel miłości ze mną wejdźNie mów nic, na strunach szynOrkiestra może grać

            1. ~Wdzięczna

              Witaj, Biedroneczko! Przybiegłam tu Twoim śladem. Dopiero co wróciłam z wczasów, odespałam podróż i… jestem :) Pora zacząć swój blog, już Cię zapraszam na obiecane “przecięcie wstęgi”, jutro albo pojutrze, jak zbiorę mysli :)

              1. ~Biedronka.

                :)Witaj Wdzięczna, zbieraj myśli,słowa, okruchy miłości-zajrzę na twój blog.Pozdrawiam w drodze.Oddam najpiękniejszy wiersz pisany ręką mnicha i powiem raz jeszcze w komentarzu do tego postu wiersza Ojca Tomasza- jakże dziwne, a zarazem piękne są drogi twoje Panieczekam naszczereciepłe słowokojące ból i tęsknotęza oddalonymo niemalże wiecznośćmiarowym oddechem bijącego serca – czy jeszcze mieszkam w twych myślach?

Skomentuj ~Wdzięczna Anuluj

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.