cztery noce z Anną

Powietrze na podwórku pachniało duchotą i deszczem. Słońce skryły nadciągające od zachodu burzowe chmury. Uśmiechnąłem się do nich.
– Jeśli spadnie deszcz nie trzeba będzie podlewać grządek brata Mario, które po sobie pozostawił wyjeżdżając w ubiegłym roku do Rzymu.
Pomimo duchoty jednak podwórko klasztorne tętniło życiem. Narcotraficantes kończyli pracę, ktoś coś chciał, kiedy ktoś nie chciał nic, inni biegali, a ludzie powoli zaczynali schodzić się do kościoła na nabożeństwo.
Siedząc na ławce pomyślałem o urlopie, który spędziłem w Tatrach.
Przeciskanie się w błocie przez wąskie korytarze jaskiń w Dolinie Kościeliskiej, wspinaczka na Granaty i zjazdy w strugach deszczu. Chwile napięcia i grozy, kiedy lina, jakby na złość, klinowała się między skałami, refleksje w schroniskach i powroty do domu z plecakiem, który ważył chyba tonę. Wieczory na Krupówkach, pizza, zwariowane pomysły i spokój w amfiteatrze ze skał pod Kazalnicą Miętusią.
Na chwilę zrobiło mi się smutno.
Chyba z poczucia, że ludzie przewalają się przez moje życie jak turyści w słoneczny dzień przez Krupówki. Jedni przechodzą prawie niezauważeni, a inni zapisują się w pamięci na dłużej. Czasem nawiązujesz z nimi relację na chwilę, a czasem długo nosisz w sercu. Czasem ktoś odchodzi, a czasem pojawia się ktoś inny. Życie… Po prostu!
Refleksja na dziś po wieczorze spędzonym na ławce i rozmowach kilku:
Choć nie mam obsesyjnych pragnień zatrzymania przy sobie tych, których kocham, jak bohater filmu J. Skolimowskiego, to jednak chciałbym, by coś w moim życiu trwało dłużej, niż cztery noce z Anną…

Możesz również polubić

29 komentarzy

  1. ~I'm me.

    Niektórzy znikają z naszego życia samoistnie, inni z wyboru. Czasami lepiej odejść niż zburzyć na zawsze czyjś spokój. Są też tacy, których nie chcemy pamiętać, a im bardziej nie chcemy, tym bardziej pamiętamy. Ciekawe, czy i dla mnie znalazło się choćby maleńkie miejsce w Twoich rozważaniach.

    1. Tomasz

      Uciec od pamięci się nie da. Można jedynie nauczyć się godzić z tym, co już było, a nie jest.

          1. ~I'm me.

            Co się szczerzysz? :P

  2. ~http://mojemilczenie.blog.onet.pl/

    Czasem brakuje nawet tych przewalających się turystów, nie mówiąc juz o tych, których mozna kochac, czy byc blisko. Duzo bym oddała za cztery noce..Jutro jadę do Zakopanego, na wyczekiwane wakacje i wszystko byloby fajnie, gdyby nie to, ze jadę tam sama i znów bedę gadac tylko sama do siebie :) Do pewnego momentu samotnośc była wyborem, a raczej ucieczką. Ale im jestem starsza, tym bardziej potrzebuję zwyczajnych ludzkich relacji, nawet tych najdrobniejszych. Tylko czy po tylu latach mozna się jeszcze nauczyc ufac? Jakos mi to nie wychodzi.

    1. Tomasz

      Relacje… Mam poczucie, że w życiu tylko o nie gramy. Zresztą, jestem przekonany, że szczęście w pojedynkę nie istnieje. Nikt z nas nie jest samotną wyspą, dlatego też potrzebuje ludzi, żeby się rozwijać. A zaufanie? Zaufanie jest skokiem w przepaść, pomimo wszystko…

  3. ~Kasia

    Ach, mój Boże… najgorzej, kiedy ludzie ot tak, po prostu zatrzymują komuś świat i wysiadają z cudzego życia bez słowa wyjaśnienia, bez pozegnania… wyrzucają człowieka jak opakowanie po zjedzonym batoniku, jak niedopałek papierosa…

    1. Tomasz

      No cóż… Wolność wyboru. Na szczęście cztery noce to spory kawał czasu, żeby wszystko obgadać :)

  4. dokad@poczta.onet.pl

    dobrze, że napisałeś ‘na chwilę’. wolę o tym nie myśleć, bo często jest szkoda. chyba obejrzę ten film, jeszcze go nie widziałem.

    1. Tomasz

      No cóż, rzeczywiście, tak chyba jest prościej

  5. ~www.dormiglione.blogspot.com

    Przynajmniej mi się tak wydaje, że często ludzie, którzy tylko na chwilę pojawili się w życiu zostają w sercu. A czy da się z każdym z kim się chce mieć dobrą relację, nie mówiąc o przyjaźni? Czasu brak… :))

  6. ~Pokiereszowana

    Proszę Księdza… a jak się nawraca?To znaczy… jak to zrobić, kiedy już się chce…?

    1. Tomasz

      Nawrócenie to droga przed siebie. Kapitan Mike z Ciekawego Przypadku Benjamina Buttona mawiał, że kiedy czujesz, że to już koniec, powinieneś odpuścić. W nawracaniu się nie ma końca, więc i odpuścić też się nie da. Dobą rzeczą jest postępowanie przeciwko sobie. To cholernie trudne, ale możliwe :)Wytrwałości!

      1. ~Pokiereszowana

        Tak, ja rozumiem. Ale pytałam o coś więcej, o coś konkretniejszego. Np. Jak zacząć? Od czego zacząć? Gdzie znaleźć księdza do spowiedzi, nie pierwszego lepszego przypadkowego, który siedzi w konfesjonale, tylko takiego, który poświęci mi trochę czasu, wysłucha na spokojnie i ze zrozumieniem, porozmawia, pomoże, może coś wyjaśni – i będę wiedziała, że to nie jest odklepanie formułki jednym tchem. Nie znam żadnych księży, nie wiem, gdzie można “zapukać”.

        1. Tomasz

          No wiesz, najlepiej zacząć od początku. Nie znasz duchownych, którzy mogliby Ci pomóc, to zapytaj innych. Ja pewnie niewiele Ci pomogę, no bo i jak? Nie wiem przecież kim jesteś i skąd? Myślę jednak, że w swojej okolicy znajdziesz odpowiednich ludzi. Kto szuka, rzeczywiście znajduje.

          1. ~Pokiereszowana

            Ach, to nic… Przepraszam. To rzeczywiście nie ma sensu…

  7. ~creedka

    wlasnie to co mnie trzyma jeszcze w Krakowie, to bliskosc Zakopanego… ze mozna wsiasc w autobus i po dwoch godzinach znalezc sie w totalnie innym, bajkowym swiecie… czytales “Wolanie w gorach”? O akcjach TOPR’u w Tatrach? Jesli nie to polecam, niby suche fakty, a czyta sie z zapartym tchem, pomimo, ze to “niezla” cegla ;)

    1. Tomasz

      Chętnie bym się w góry wyprowadził :) Kiedyś dane mi było mieszkać w świecie o wiele bardziej dzikim niż polskie Tatry. Tylko czasu nie starczało na dogłębne penetrowanie okolicy. Teraz zrobiłbym pewnie inaczej :) Wołanie w górach tylko przeglądałem, czytałem inne książki, równie emocjonujące. A Karków? Kraków sam w sobie jest bajkowy. Spędziłem w tym mieście spory kawałek życia :)

  8. ~ak

    Obsesyjnie nie , ale normalnie zatrzymywac dłużej,żeby nie przemijały zbyt szybko.

    1. Tomasz

      Czasem bywa to trudne. Egh! Gdyby tak można było przykuć tych, których się kocha kajdankami do kaloryfera :)

  9. ~bardziej

    Nie oglądałam tego filmu.Warto?Hm, dokładnie te same myśli wędrują mi przez głowę ostatnio. Pomyślałam, że człowiek istnieje w Twoim życiu dopóki wnosicie coś nawzajem. Wtedy łatwiej przeżyć jego odejście. Ale. No właśnie. Ech. Bo ludzie się przewijają. Jak na dworcu bardziej, w tej poczekalni, gdzie jest w miarę czysto, więc raczej wszystko na poziomie. Są takie?Myślami mnie nastrajasz. Dobrze, że można je będzie za chwilę zagłuszyć.

    1. Tomasz

      Filmu w całości też nie widziałem. Tylko jakieś tam fragmenty. Chciałem wybrać się do kina, właśnie z Anną, ale kiedy się zdecydowaliśmy film znikł z ekranu kinoplexu.Nie zagłuszaj myśli :) Może co dobrego się z nich urodzi!

  10. ~Margo

    za kilka dni powieszę zdjęcia ziarenka, w czwartek idę na usgjupi jupi jupiechTomek… życie jest piękne i każda chwila ważna, nawet jak ludzie odchodzą… prawda?Bóg dał mi miłość

    1. Tomasz

      No tak, Margo, życie jest piękne, nawet wtedy, gdy inni odchodzą. Chwile też ważne, w różny sposób, dla każdego inaczej. Po niedzieli jadę na urlop. Życz mi słońca!

  11. natsheroldka@vp.pl

    To urlop udany :) miło zobaczyć nową notkę :) tylko niech ojciec dba o grządki :P ta pogoga jest taka rozchwiana emocjonalnie… raz ukrop, raz burza, raz cisza, a zaraz taka wichura… :P

    1. Tomasz

      Grządki na pewno nie przepadną :) Ogrodników mamy wielu.

  12. ~spb

    Wspomnienie o Tatrach zawsze budzi tęsknotę :)to chyba normalna :)a ja tym czasem właśnie wróciłem z Ruumnii :)pozdrawiam

    1. Tomasz

      Nigdy tam nie byłem. Może kiedyś…

Skomentuj Tomasz Anuluj

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.